Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.


Cała siódemka chłopaków siedzieli już w klasie, czekając na lekcje. Nikogo więcej dziś nie było z ich klasy.

Chłopcy siedzieli w szkolnej ławce, w sali, gdy w pewnym momencie, na korytarzu usłyszeli głośny huk i krzyki innych uczniów a po chwili jeszcze inne dziwne dzwieki. Coś jakby ryczenie.

- Co jest...? - spytał przestraszony Jimin.

- Nie wiem... - odpowiedział Yoongi patrząc w stronę drzwi. - Poczekaj, pójdę zobaczyć co tam się dzieje.

Yoongi wstał z ławki, podszedł do drzwi klasy i złapał niepewnie za klamkę. Otworzył drzwi i to był w tym momencie błąd.

W momencie gdy Yoongi otworzył drzwi. Jeden z potworów rzucił sie na niego, z zamiarem ugryzienia. Chłopak poleciał na ziemię. Na szczęście zdążył zareagować, by starać się odepchnąć zombiaka.

- Shibal paskudo jebana puszczaj mnie!! - krzyknął próbując odepchnąć to coś.

Hoseok pierwszy zareagował. Ale zareagował źle.
Próbując odciągnąć zombiaka od Yoona. Ten rzucił się na niego wgryzając się mu w szyję.

- Aaaa!!! - krzyknął głośno z bólu.

Jimin wziął krzesło i uderzył zombiaka w głowę. Pan na ziemię, ale podnosił się. Jim uderzył jeszcze kilka razy zabijając go.

Hoseok popłakał się z bólu. Zrobił się siny na twarzy, białka stały się czerwone, za to źrenice stały się mglisto białe. Zaczął się zmieniać.

- Nie chce umierać... - popłakał się Hoseok. A reszta chłopaków razem z nim widząc go w tym stanie. - J..a..n..nie ch... - nie dokończył.

Zmarł.

A po chwili jego ciało zaczęło się mocno nienaturalnie wyginać. Wstał na nogi, a chłopaki zaczęli sie cofać. Hoseok rzucił się na nich teraz on próbując ugryźć. Rzucił się na Jimina najpierw.

- Hoseok, nie!! - krzyknął Jimin, a razem nim to samo krzyknął Yoongi.

Tym razem to Namjoon wziął krzesło i chodź było mu ciężko bo to jego przyjaciel. Zabił go. Hoseok padł martwy na ziemie.

- Yoongi a Tobie nic nie jest...? - spytał Jin.

- N..nie... na szczęście nie... - odpowiedział.

- Co tu się kurwa dzieje? Co to miało być? I skąd to? - zadawał pytania Jungkook. Pytania na które żadne nie znało odpowiedzi.

Namjoon z Taehyungiem zamknęli salę i zabarykadowali drzwi by nic się nie dostało. Mieli o tyle szczęścia, że byli w sali gdzie była lodówka i kuchenka. I jak narazie sporo jedzenia i picia. Raz w miesiącu przewodniczący klasy robił duże zakupy by uczniowie i nauczyciele mogli sobie brać jedzenie lub picie.

Jimin spojrzał za okno.

- Oh shibal... - tylko otyłe zdołał wydobyć z siebie. Reszta podeszła do okien.

Na boisku szkolnym było już pełno poprzemienianych ludzi w zombie. Uczniowie uciekali przed potworami. Jednak oni meczyki się po jakimś czasie biegu. Zombie nie męczyło się już w ogóle. Łapało wiele osób. Albo tylko gryźli by zarazić i biegli zarażać dalej. Albo zjadali żywcem. Niektórzy też próbowali walczyć. W pojedynkę nawet dawali radę i zabijali zombie. Za to jak zebrało się stado. Nie mieli już tyle szczęścia i zostawali zjadani.

- To jest jakaś masakra... - powiedział Jungkook.

- Straszna masakra... - dodał Jimin.

- Narazie mamy schronienie i zapas jedzenia. Po prostu tutaj zostańmy i bądźmy bezpieczni... Nie dajmy się im złapać... - Namjoon starał się ich uspokoić wszystkich.

- Nam ma rację... Musimy to jakoś przetrwać na pewno ktoś po nas tu przyleci chociażby jakiś helikopter, wymyślą lek. - przyznał Jin.

Reszta tylko przytaknęła.

- No a co z nimi? Z tym typem i z Hosiem... - odezwał się Tae.

- Hoseoka się jakoś z nami zostawi chociażby w kącie a tego drugiego trzeba wywalić. - powiedział Jungkook.

- Ale będzie waliło trupem. Już wali. - powiedział Yoon. - Hoseok też był moim przyjacielem ale jego już z nami nie ma... Nie ma sensu żeby trzymać tu jego ciało... I co będziemy siedzieć i patrzeć jak się nam rozkłada...? A przy tym może jeszcze smacznie jeść?

- Yoongi ma rację... - powiedział Jimin. - Musimy ich stąd wynieść obu...

- No a co jak jakiś tu przyleci? Otworzymy drzwi i co? Kolejny z nas zginie? - powiedział Tae.

- Nie musi nikt ginąć a z tego co słyszę nikogo na korytarzu nie ma, większość jest na boisku. - odpowiedział Yoon.

- Mamy okna po prostu zamaist otwierać drzwi wywalmy ich oknem. Tego typa nawet na dwór można wyjebać. A Hosia za klasę. - powiedział Namjoon i dźwignął pierwszego zombiaka. - kurwa...ciężki...jebany... - jednak dał radę Yoongi pomógł mu wywalić tamtego przez okno na boisko. Hoseoka już wzięli delikatniej przez okno na korytarz.

***

Pierwszy rozdział proszę bardzo haha. Myślę, że ciekawy, ale i smutny bardzo. Biedny Hosiu...

Żeby Was zachęcić dam Wam pierwszy rozdział już od razu po prologu.

Mam nadzieję, że się spodoba.

Kocham Was 💜❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro