Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIII

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zacząłem biec do nich po schodach z prędkością światła (pomijając fakt, iż prawie się zabiłem). Jednak zatrzymałem się przed nimi i wziąłem głęboki oddech. Nie wiem czemu, ale stresowałem się. W końcu otworzyłem.

-Hej.- powiedział, uśmiechnięty od ucha do ucha, Frank
-Hej...- wymruczałem tylko cicho i przepuściłem go w drzwiach
-Lepiej się już czujesz?- mówił zdejmując z siebie buty i kurtkę, a następnie wchodząc do salonu
-No tak, znaczy siniaki trochę bolą, ale mniejsza z tym.- uśmiechnąłem się delikatnie
-To jak, może mi opowiesz co robiłeś w szpitalu?- zapytał najwyraźniej z grzeczności
-No... Leżałem, jadłem, piłem, spałem, chodziłem do toalety...- zacząłem wyliczać
-W sumie czego ja się spodziewałem.- zaśmiał się lekko
-Może chcesz coś do picia?
-No...Herbatę. Zimno jest trochę...- odpowiedział
-Z miodem.
-Tak, z miodem.- powiedział radośnie i usiadł na sofie

Po chwili wróciłem z herbatą dla Franka i kawą dla mnie, brakowało mi tego i to cholernie. Kawy, Iero... Znaczy co?

-Gerard?
-Em... Co?
-Pytałem się czy pójdziemy coś obejrzeć. Poza tym nie musisz się tak na mnie gapić.- zachichotał
-Co... Ja... Nie...- próbowałem się bronić. Wgapiłem się w niego?! Kurwa...
-To oglądamy coś czy nie?- powiedział dalej rozbawiony
-No dobra.- powiedziałem szybko- Chodźmy może do mojego pokoju.- zaproponowałem
-Spoko.- powiedział krótko a następnie wstał z sofy kierując się razem ze mną do mojego pokoju

Na szczęście w pokoju miałem wysprzątane (chociaż co by go obchodził bałagan), Donna się tym zajęła pod moją nieobecność. Weszliśmy na górę, odpaliłem laptopa i puściłem jakiś randomowy film. Po półgodzinnym oglądaniu zgłodniałem.

-Może coś zjemy? Z tego co wiem, mam pizze mrożoną w zamrażarce.
-Ale mi się nie chce schodzić...- powiedział udając dziecko
-To ja pójdę...- wymruczałem, chciałem żeby zszedł ze mną
-Dobra już pójdę z tobą...- ja tylko uśmiechnąłem się pod nosem
-Jak chcesz.- udawałem obojętnego
-Tylko mnie podnieś- uśmiechnął się uroczo
-Eh... No dobra.

Podniosłem go i ruszyliśmy do kuchni. Wyjąłem pizze z zamrażarki, nastawiłem piekarnik, a następnie włożyłem ją tam. Frank tylko przyglądał się moim czynom.

-Co się tak patrzysz?- zapytałem
-No... Nie wiem, sorry... Poza tym ja Ci coś mówiłem... Znaczy...- nie dokończył

Nastała cisza, ja dalej stałem w bezruchu plecami do niego.

-Ja... Może pójdę. Tak będzie lepiej...
-Nie.- powiedziałem stanowczo, odwróciłem się do niego i nawiązałem z nim kontakt wzrokowy
-Ale Gerard, serio. To nie ma sensu...- wymruczał
-Niby co?- spytałem
-Ty się mnie jeszcze pytasz co? Nasza przyjaźń! A co innego?!- no i stało się, podniósł głos, stał się tym stanowczym Frankiem
-Sam chciałeś się ze mną przyjaźnić! Ja Ci mówiłem, że mogę Cię zawieźć!- krzyknąłem- Poza tym nawet nie wiem czym Cię zawiodłem.- powiedziałem spokojniej
-I teraz tego żałuje!- krzyknął- Wiedziałem, iż jestem homoseksualistą, ale nie podejrzewałem, że zakocham się w Tobie!- w jego oczach pojawiły się łzy, a on sam stał jak wryty
-Frank ja...
-Przestań! Lepiej jak już pójdę!

Zaczął kierować się do przedpokoju. Jednak ja złapałem go za nadgarstek.

-Gerard puść mnie.- powiedział bezsilnie
-Nie puszczę Cię, zrozum to.- chyba postanowił, że tak czy siak zacznie się ubierać, nawet jeśli będę trzymał go za nadgarstek. Finalnie wyrwał mi się i założył kurtkę.
-Gerard, to koniec...- popatrzył na mnie jeszcze tymi miodowymi, pełnymi łez oczami... I wyszedł...

                               ———

Zapraszam was do przeczytania Frerarda mojej siostry(XDD) Gerard_Droga „Maybe they leave you alone, but not me/Frerard" 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro