XXIII
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zacząłem biec do nich po schodach z prędkością światła (pomijając fakt, iż prawie się zabiłem). Jednak zatrzymałem się przed nimi i wziąłem głęboki oddech. Nie wiem czemu, ale stresowałem się. W końcu otworzyłem.
-Hej.- powiedział, uśmiechnięty od ucha do ucha, Frank
-Hej...- wymruczałem tylko cicho i przepuściłem go w drzwiach
-Lepiej się już czujesz?- mówił zdejmując z siebie buty i kurtkę, a następnie wchodząc do salonu
-No tak, znaczy siniaki trochę bolą, ale mniejsza z tym.- uśmiechnąłem się delikatnie
-To jak, może mi opowiesz co robiłeś w szpitalu?- zapytał najwyraźniej z grzeczności
-No... Leżałem, jadłem, piłem, spałem, chodziłem do toalety...- zacząłem wyliczać
-W sumie czego ja się spodziewałem.- zaśmiał się lekko
-Może chcesz coś do picia?
-No...Herbatę. Zimno jest trochę...- odpowiedział
-Z miodem.
-Tak, z miodem.- powiedział radośnie i usiadł na sofie
Po chwili wróciłem z herbatą dla Franka i kawą dla mnie, brakowało mi tego i to cholernie. Kawy, Iero... Znaczy co?
-Gerard?
-Em... Co?
-Pytałem się czy pójdziemy coś obejrzeć. Poza tym nie musisz się tak na mnie gapić.- zachichotał
-Co... Ja... Nie...- próbowałem się bronić. Wgapiłem się w niego?! Kurwa...
-To oglądamy coś czy nie?- powiedział dalej rozbawiony
-No dobra.- powiedziałem szybko- Chodźmy może do mojego pokoju.- zaproponowałem
-Spoko.- powiedział krótko a następnie wstał z sofy kierując się razem ze mną do mojego pokoju
Na szczęście w pokoju miałem wysprzątane (chociaż co by go obchodził bałagan), Donna się tym zajęła pod moją nieobecność. Weszliśmy na górę, odpaliłem laptopa i puściłem jakiś randomowy film. Po półgodzinnym oglądaniu zgłodniałem.
-Może coś zjemy? Z tego co wiem, mam pizze mrożoną w zamrażarce.
-Ale mi się nie chce schodzić...- powiedział udając dziecko
-To ja pójdę...- wymruczałem, chciałem żeby zszedł ze mną
-Dobra już pójdę z tobą...- ja tylko uśmiechnąłem się pod nosem
-Jak chcesz.- udawałem obojętnego
-Tylko mnie podnieś- uśmiechnął się uroczo
-Eh... No dobra.
Podniosłem go i ruszyliśmy do kuchni. Wyjąłem pizze z zamrażarki, nastawiłem piekarnik, a następnie włożyłem ją tam. Frank tylko przyglądał się moim czynom.
-Co się tak patrzysz?- zapytałem
-No... Nie wiem, sorry... Poza tym ja Ci coś mówiłem... Znaczy...- nie dokończył
Nastała cisza, ja dalej stałem w bezruchu plecami do niego.
-Ja... Może pójdę. Tak będzie lepiej...
-Nie.- powiedziałem stanowczo, odwróciłem się do niego i nawiązałem z nim kontakt wzrokowy
-Ale Gerard, serio. To nie ma sensu...- wymruczał
-Niby co?- spytałem
-Ty się mnie jeszcze pytasz co? Nasza przyjaźń! A co innego?!- no i stało się, podniósł głos, stał się tym stanowczym Frankiem
-Sam chciałeś się ze mną przyjaźnić! Ja Ci mówiłem, że mogę Cię zawieźć!- krzyknąłem- Poza tym nawet nie wiem czym Cię zawiodłem.- powiedziałem spokojniej
-I teraz tego żałuje!- krzyknął- Wiedziałem, iż jestem homoseksualistą, ale nie podejrzewałem, że zakocham się w Tobie!- w jego oczach pojawiły się łzy, a on sam stał jak wryty
-Frank ja...
-Przestań! Lepiej jak już pójdę!
Zaczął kierować się do przedpokoju. Jednak ja złapałem go za nadgarstek.
-Gerard puść mnie.- powiedział bezsilnie
-Nie puszczę Cię, zrozum to.- chyba postanowił, że tak czy siak zacznie się ubierać, nawet jeśli będę trzymał go za nadgarstek. Finalnie wyrwał mi się i założył kurtkę.
-Gerard, to koniec...- popatrzył na mnie jeszcze tymi miodowymi, pełnymi łez oczami... I wyszedł...
———
Zapraszam was do przeczytania Frerarda mojej siostry(XDD) Gerard_Droga „Maybe they leave you alone, but not me/Frerard" 🖤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro