Epilog
- I byłeś zombie - wymamrotałem z głową na kolanach blondyna. Głaskał mnie delikatnie po włosach, czasami zawijając kosmyki na palce - Wydaje mi się, że Ellinor cię ugryzła - mruknąłem - Miała podcięte gardło.
- Spokojnie. Elli nigdy by sobie tego nie zrobiła. Poza tym, tata zawsze mi mówił, że sny tłumaczy się na odwrót. Czyli ja nie zostanę ugryziony, Ellinor nie podetnie sobie gardła. Pufa Louisa nie zniknie - zachichotał, a ja wywróciłem oczami - Pójdę po coś słodkiego. Może po czekoladzie poczujesz się lepiej - powiedział pochylając się i składając pocałunek na moim policzku.
Obróciłem się na brzuch, gdy wstał z łóżka i obserwowałem go jak wychodzi. Przymknąłem powieki myśląc o tym, że może teraz już wszystko będzie w porządku, gdy usłyszałem wrzask. Otworzyłem szeroko oczy i zerwałem się z materaca, wybiegając ze sklepu. Oparłem się o barierki spoglądając w dół, na parter. Zobaczyłem czerwone ślady na podłodze.
- Niall?! - krzyknąłem - Niall!
Ruszyłem do schodów, a gdy byłem już na dole, zobaczyłem ciało Louisa pokryte krwią. Rozchyliłem wargi zszokowany i zacząłem biec w kierunku marketu, w którym powinien być Niall.
Kolejny krzyk, tym razem na piętrze. Co tu się dzieje?!
- Zayn! - usłyszałem cichy, znajomy głos. Violet przywołała mnie ręką, będąc ukrytą w wejściu jednego ze sklepów - Harry oszalał - syknęła - Biega z nożem, twierdzi, że nas uwolni! - pisnęła, a ja chyba pierwszy raz w życiu widziałem ją taką przerażoną. Dopiero po chwili zobaczyłem, że jej ubrania i ręce pokryte są krwią.
- Co to jest? - spytałem, a ona spojrzała na siebie i zacisnęła powieki kręcąc głową. Podała mi jeden ze swoich noży.
- Zaatakował mnie i Liama. Udało mi się uciec, ale.. Nie wiem jak z Li - wyszeptała odwracając wzrok.
- Widziałem Lou. Gdzie jest Ellinor? Muszę znaleźć Nialla - powiedziałem, a gdy chciałem odejść, Vio złapała mnie za nadgarstek.
- Nie rozdziela-
- Muszę znaleźć Nialla - wysyczałem odpychając ją i biegnąc do sklepu. Widziałem światło latarki pomiędzy półkami.
- Nini, wiem, że tu jesteś - usłyszałem wołanie Harry'ego i otworzyłem szeroko oczy. Nie pozwolę mu go skrzywdzić. Szedłem powoli między regałami nie widząc zbyt wiele. Nie miałem przy sobie latarki, a nawet gdybym miał, to nie mógłbym ryzykować, że Styles zobaczy światło.
Nie mam pojęcia, co mogło go skłonić do czegoś takiego. Do mordowania naszych przyjaciół. Jak mógł zabić chłopaka, który mu się podobał? Czy aż tak bardzo dotknęła go śmierć Matta? Może rzeczywiście, gdyby najpierw pomyślał o ratowaniu bliskich, zamiast wszystkich wokół, wciąż żylibyśmy tak jak wcześniej. Jednak teraz było lepiej, w końcu znaleźliśmy bezpieczne miejsce z zapasem jedzenia na dłuższy czas. Więc czemu zamiast to docenić, oszalał?
Zobaczyłem Nialla skulonego pod jedną z półek. Podszedłem do niego i zgarnąłem w swoje ramiona.
- Zayn - sapnął wtulając się mocno we mnie - N-nie wiem co się dzieje. Harry nagle zaczął mnie gonić, krzyczeć, że już nie będę cierpieć i się bać. Cóż, teraz boję się dużo bardziej - wyszeptał, a ja uniosłem go z ziemi.
- Nie na długo - usłyszałem za sobą i poczułem jak nóż rozcina moją koszulkę, a potem skórę. Jęknąłem z bólu i odepchnąłem Nialla - Nie rozumiecie. Czemu mamy żyć? Wciąż uciekać, martwić się i bać. I tak staniemy się zombie, prędzej czy później. Uważam, że nie powinniśmy się męczyć - powiedział, a ja nie wierzyłem, że mówi to mój przyjaciel. Na twarzy miał szeroki uśmiech, ale jego oczy były pełne łez.
- Niall, odejdź.
- Nie zostawię cię.
- Nie każcie mi biegać - odparł Harry, a ja pokręciłem głową. Złapałem za swój nóż i pchnąłem nim mojego przyjaciela. Zacisnąłem wargi, widząc zaskoczenie na twarzy bruneta. Nie chciałem tego robić, kochałem go jak brata, ale nie mogłem pozwolić mu skrzywdzić Nialla.
- Przepraszam - wyszeptałem patrząc mu w oczy. Odsunął się ode mnie dłoń przyciskając do rany w brzuchu, a spomiędzy palców zaczęła wypływać krew.
- To nie było miłe - wymamrotał osuwając się na ziemię - Przyjaciele tak nie robią - dodał łapiąc mnie za kostkę. Odepchnąłem go i klęknąłem przy Niallu. Pociągnąłem go w górę i wyprowadziłem go ze sklepu.
- Zmieni się w zombie, musimy go.. ty krwawisz - powiedział nagle, kiedy staliśmy na zewnątrz sklepu.
- To nie ważne - mruknąłem - Vio. Musimy ją znal-
Zamrugałem zaskoczony widząc ją na zewnątrz. Jak wyszła? Czemu to zrobiła?
- Ona ucieka - wyszeptał Niall ściskając moją dłoń. Wpatrywała się w nas chwilę, aż odwróciła się odchodząc i zostawiając nas samych. Całkiem samych - Co teraz? - spytał, a ja nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Wszyscy nasi przyjaciele nie żyją, zaraz wstaną jako zombie.
- Przeżyjemy. Jak zawsze Niall.
Od autorki: Witajcie, więc.. Zdaję sobie sprawę, że zakończenie nie jest najlepsze, możecie uważać, że nastąpiło zbyt szybko, jednak.. Ja jednak uważam, że nie było sensu rozpisywania się na czterdzieści rozdziałów mimo iż było to możliwe. Dalsza historia i pisanie jej nie miałaby większego sensu, wszystko co chciałam napisać, już napisałam we wcześniejszych rozdziałach. Mam więc nadzieję, że nie macie mi tego za złe oraz, że podobało Wam się to ff. Marysia x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro