23 Nie chcę żałować, że czegoś nie zrobiłem
Dwa dni później odprowadzałem Ellinor do sklepu, w którym postawione było jedno z łóżek. Powybieraliśmy sobie sklepy, w których będziemy mieszkać. Ja i Zayn mieliśmy łóżko ułożone w jednym ze sklepów z ubraniami.
- Wszystko okay, Elli? - spytałem cicho, a ona pokręciła głową. No tak.
- Tak strasznie mi go brakuje. Widziałam, widziałam jak mój mąż umierał - wyszeptała przysiadając na materacu, wycierając z policzków niekończące się łzy - Nie zdążyłam mu nawet powiedzieć, że jestem w ciąży - opuściła głowę, a ja rozchyliłem wargi w szoku. Ellinor jest w ciąży? - Mam ochotę umrzeć - powiedziała kładąc się i obracając plecami do mnie. Moja dłoń drżała, gdy ułożyłem ją na ramieniu kobiety.
- Wciąż masz nas - odparłem, choć w tym wypadku nie miało to pewnie marzenia, gdy zmarła miłość jej życia.
Szedłem w kierunku "sypialni" mojej i Zayna, w której on już siedział, a właściwie kręcił się wśród wieszaków. Po cichu podszedłem do niego i złapałem za biodra. To była sekunda, gdy mulat obrócił się trzymając za nóż ukryty za paskiem. Otworzyłem szeroko oczy odsuwając się i unosząc dłonie w geście kapitulacji.
- Przepraszam - sapnął robiąc krok w moją stronę - Myślałem..
- Wiem, przepraszam, to był głupi pomysł - uśmiechnąłem się słabo. Powoli przysunąłem się do niego i przytuliłem.
- Jak Ellinor?
- Położyła się, ale wciąż.. Ona jest w ciąży - wyszeptałem niepewnie unosząc wzrok by spotkać jego zaskoczone spojrzenie - Nie zdążyła powiedzieć Mattowi.
- Cholera - sapnął - Musimy jej jakoś pomóc, żeby się pozbierała i zadbała o siebie. Nie urodzi dziecka jeżeli nie będzie jadła..
- Nie wiem co moglibyśmy zrobić - wymamrotałem odsuwając się powoli i wzdychając. Opuściłem głowę ukrywając ziewnięcie, a Zayn pociągnął mnie w kierunku łóżka ustawionego w rogu sklepu. Przebrałem się w piżamę i wszedłem pod kołdrę czekając aż brunet do mnie dołączy. Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy zdjął koszulkę zostając w dresach.
Przytuliłem się do jego szczupłego i zassałem dolną wargę przesuwając dłonią po brzuchu Zayna. Wsunąłem palce za pasek jego dresów i słyszałem jak wciąga niepewnie powietrze.
- Niall? - sapnął, a ja musnąłem wargami jego mostek, idąc pocałunkami wyżej.
- Zdałem sobie sprawę - urwałem zasysając skórę na jego szyi tworząc tam małą malinkę, a potem przebiegając po niej językiem - Że nie możemy marnować czasu - wyszeptałem odsuwając się i spoglądając mu w oczy - Nie chcę żałować, że czegoś nie zrobiłem.
Brązowooki przypatrywał mi się chwilę aż pochylił się całując mnie czule, a dłonie wsuwając pod moją koszulkę. Rozchyliłem wargi pozwalając mu penetrować wnętrze mojej buzi. Złapałem za jego twardniejącą męskość, wzdychając cicho na to jak duży był.
- Poczekaj - szepnął wychodząc z łóżka i zostawiając mnie z przyśpieszonym oddechem. Założył koszulkę wychodząc ze sklepu. Leżałem wpatrując się w sufit, aż mulat prawie nie wbiegł na nasze łóżko. Uniosłem się na łokciach patrząc jak Zayn dysząc rozpakowuje prezerwatywy. Parsknąłem krótkim śmiechem - Akurat półka z nimi nie była ruszona - wymruczał spoglądając na mnie z uśmieszkiem.
- Ludzie raczej o tym nie myślą o prezerwatywach czy lubrykantach podczas apokalipsy zombie - zaśmiałem się cicho zdejmując z buteleczki nawilżacza folie.
- Poczułem się jak jakiś dziwak - mruknął, ale wiedziałem, że żartuje - Poza tym biorąc pod uwagę, że półki w sklepie były prawie nie ruszone, nikt się nie uratował, gdy zombie wdarły się do galerii.
- Błagam, nie rozmawiajmy teraz o tym - wyjęczałem zdejmując dół od piżamy i koszulkę pozostając całkiem nagim. Zayn przesunął wzrokiem po moim ciele. Pierwszy raz widzieliśmy siebie nago. Przyciągnął mnie do pocałunku, a ja poczułem jak wsuwa we mnie palec pokryty lubrykantem. Parę chwil później leżałem pod nim, całując go, kiedy wchodził we mnie - Wiesz.. - zacząłem, oblizując usta. Potrzebowałem chwili by przyzwyczaić się do jego rozmiaru - Wiesz, że jesteś moim pierwszym?
Wpatrywał się we mnie aż uśmiechnął się delikatnie składając pocałunek na moim czole.
- Dziękuję. Za to, że mogę być twoim pierwszym mężczyzną. Za to, że ze mną tu jesteś Niall - powiedział zaczesując moje jasne włosy.
- Zawsze będę - odpowiedziałem unosząc się i wpijając się znów w jego lekko opuchnięte, od pocałunków, wargi. Złapał za moje uda unosząc je i układając na moich biodrach. Zaczął wsuwać się we mnie i wysuwać, sprawiając, że z moich warg uciekały ciche jęki, a brzuch zawiązywał się w supeł na to wspaniałe uczucie, bycia jednością z drugą osobą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro