Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23 Nie chcę żałować, że czegoś nie zrobiłem

Dwa dni później odprowadzałem Ellinor do sklepu, w którym postawione było jedno z łóżek. Powybieraliśmy sobie sklepy, w których będziemy mieszkać. Ja i Zayn mieliśmy łóżko ułożone w jednym ze sklepów z ubraniami.

- Wszystko okay, Elli? - spytałem cicho, a ona pokręciła głową. No tak.

- Tak strasznie mi go brakuje. Widziałam, widziałam jak mój mąż umierał - wyszeptała przysiadając na materacu, wycierając z policzków niekończące się łzy - Nie zdążyłam mu nawet powiedzieć, że jestem w ciąży - opuściła głowę, a ja rozchyliłem wargi w szoku. Ellinor jest w ciąży? - Mam ochotę umrzeć - powiedziała kładąc się i obracając plecami do mnie. Moja dłoń drżała, gdy ułożyłem ją na ramieniu kobiety.

- Wciąż masz nas - odparłem, choć w tym wypadku nie miało to pewnie marzenia, gdy zmarła miłość jej życia.

Szedłem w kierunku "sypialni" mojej i Zayna, w której on już siedział, a właściwie kręcił się wśród wieszaków. Po cichu podszedłem do niego i złapałem za biodra. To była sekunda, gdy mulat obrócił się trzymając za nóż ukryty za paskiem. Otworzyłem szeroko oczy odsuwając się i unosząc dłonie w geście kapitulacji.

- Przepraszam - sapnął robiąc krok w moją stronę - Myślałem..

- Wiem, przepraszam, to był głupi pomysł - uśmiechnąłem się słabo. Powoli przysunąłem się do niego i przytuliłem.

- Jak Ellinor?

- Położyła się, ale wciąż.. Ona jest w ciąży - wyszeptałem niepewnie unosząc wzrok by spotkać jego zaskoczone spojrzenie - Nie zdążyła powiedzieć Mattowi.

- Cholera - sapnął - Musimy jej jakoś pomóc, żeby się pozbierała i zadbała o siebie. Nie urodzi dziecka jeżeli nie będzie jadła..

- Nie wiem co moglibyśmy zrobić - wymamrotałem odsuwając się powoli i wzdychając. Opuściłem głowę ukrywając ziewnięcie, a Zayn pociągnął mnie w kierunku łóżka ustawionego w rogu sklepu. Przebrałem się w piżamę i wszedłem pod kołdrę czekając aż brunet do mnie dołączy. Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy zdjął koszulkę zostając w dresach.

Przytuliłem się do jego szczupłego i zassałem dolną wargę przesuwając dłonią po brzuchu Zayna. Wsunąłem palce za pasek jego dresów i słyszałem jak wciąga niepewnie powietrze.

- Niall? - sapnął, a ja musnąłem wargami jego mostek, idąc pocałunkami wyżej.

- Zdałem sobie sprawę - urwałem zasysając skórę na jego szyi tworząc tam małą malinkę, a potem przebiegając po niej językiem - Że nie możemy marnować czasu - wyszeptałem odsuwając się i spoglądając mu w oczy - Nie chcę żałować, że czegoś nie zrobiłem.

Brązowooki przypatrywał mi się chwilę aż pochylił się całując mnie czule, a dłonie wsuwając pod moją koszulkę. Rozchyliłem wargi pozwalając mu penetrować wnętrze mojej buzi. Złapałem za jego twardniejącą męskość, wzdychając cicho na to jak duży był.

- Poczekaj - szepnął wychodząc z łóżka i zostawiając mnie z przyśpieszonym oddechem. Założył koszulkę wychodząc ze sklepu. Leżałem wpatrując się w sufit, aż mulat prawie nie wbiegł na nasze łóżko. Uniosłem się na łokciach patrząc jak Zayn dysząc rozpakowuje prezerwatywy. Parsknąłem krótkim śmiechem - Akurat półka z nimi nie była ruszona - wymruczał spoglądając na mnie z uśmieszkiem.

- Ludzie raczej o tym nie myślą o prezerwatywach czy lubrykantach podczas apokalipsy zombie - zaśmiałem się cicho zdejmując z buteleczki nawilżacza folie.

- Poczułem się jak jakiś dziwak - mruknął, ale wiedziałem, że żartuje - Poza tym biorąc pod uwagę, że półki w sklepie były prawie nie ruszone, nikt się nie uratował, gdy zombie wdarły się do galerii.

- Błagam, nie rozmawiajmy teraz o tym - wyjęczałem zdejmując dół od piżamy i koszulkę pozostając całkiem nagim. Zayn przesunął wzrokiem po moim ciele. Pierwszy raz widzieliśmy siebie nago. Przyciągnął mnie do pocałunku, a ja poczułem jak wsuwa we mnie palec pokryty lubrykantem. Parę chwil później leżałem pod nim, całując go, kiedy wchodził we mnie - Wiesz.. - zacząłem, oblizując usta. Potrzebowałem chwili by przyzwyczaić się do jego rozmiaru - Wiesz, że jesteś moim pierwszym?

Wpatrywał się we mnie aż uśmiechnął się delikatnie składając pocałunek na moim czole.

- Dziękuję. Za to, że mogę być twoim pierwszym mężczyzną. Za to, że ze mną tu jesteś Niall - powiedział zaczesując moje jasne włosy.

- Zawsze będę - odpowiedziałem unosząc się i wpijając się znów w jego lekko opuchnięte, od pocałunków, wargi. Złapał za moje uda unosząc je i układając na moich biodrach. Zaczął wsuwać się we mnie i wysuwać, sprawiając, że z moich warg uciekały ciche jęki, a brzuch zawiązywał się w supeł na to wspaniałe uczucie, bycia jednością z drugą osobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro