Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22 Tak, to dobry pomysł

- Nie wierzę w to - wyszeptał Louis kręcąc się między półkami sklepowymi, na których wciąż było dużo artykułów. Uśmiechałem się przeczesując wzrokiem artykuły spożywcze. Niektóre były po terminie, a owoce i warzywa już dawno zgniły pozostawiając po sobie nieprzyjemny zapach. Złapałem dużą butelkę wody z półki i odkręciłem ją pijąc łapczywie.

Zayn stojący obok mnie zabił kręcącego się niedaleko nas zombiego i wziął ode mnie butelkę biorąc spory łyk.

- Weźmy trochę jedzenia i idźmy do tego sklepu meblowego, zdrzemnijmy się, a jutro sprawdzimy resztę galerii - zdecydowała Vio, na co wszyscy się zgodziliśmy.

Po drodze napotkaliśmy kilka trupów, które zabiliśmy. Zabarykadowaliśmy wejście do sklepu i każdy ułożył się na jakimś łóżku. Były podzielone jakby na pokoje, pokazując możliwości skomponowania mebli. Leżałem z Zaynem pod dziwnie pachnącą kołdrą, ale nie miało to teraz znaczenia.

- Gdyby byli tu ludzie, już dawno zareagowaliby na nasze wejście tu, prawda? - spytałem leżąc na boku, gdy mulat przytulał się do moich pleców.

- Oczywiście, ale nie wydaje mi się, by ktokolwiek przeżył przy tym stadzie. Było tu tyle zombie, że aż się zastanawiałem czy w dniu apokalipsy, nie był czasem Black Friday* - wymruczał ze śmiechem w głowie, a ja uśmiechnąłem się delikatnie. Rzadko miałem przecież okazję słyszeć żart z ust Zayna albo chociaż śmiech.

- Chciałbym byśmy znów byli bezpieczni - powiedziałem cicho, na co mulat przytulił mnie mocniej.

- Może uda nam się tutaj stworzyć dom - odparł całując moje ucho, na co poruszyłem się mając tam łaskotki.

- To głupie, ale jako dziecko zawsze o tym marzyłem. O nocy w galerii handlowej - westchnąłem rozglądając się po sklepie oświetlonym świeczkami znalezionymi w markecie.

- Chyba każdy w dzieciństwie o tym marzył.

- Uciszycie się w końcu?! - zawołała Violet śpiąc kawałek dalej od nas na łóżku obok Ellinor. Cieszyłem się, że tak zajęła się naszą przyjaciółką. Nawet nie podejrzewałbym jej o taką opiekuńczość. Lub uczucia.

- Dobranoc Zayn - wyszeptałem, a on obdarzył mój policzek małym pocałunkiem.

Wstaliśmy parę godzin później i zjedliśmy jakieś warzywa z puszek. To było pierwsze co znaleźliśmy, ale nie narzekaliśmy, byliśmy potwornie głodni.

- Zwłoki musimy przenieść w jedno miejsce - powiedział Liam, z którym chodziłem po galerii starając się ją oczyścić z zombie. Podzieliliśmy się na pary i każde z nas ma swoje piętro do oczyszczenia.

- Jest gdzieś zejście na parking? Może od tej strony nie jest całkiem zalane, moglibyśmy tam przenieść ciała i jakoś zablokować. Na wszelki wypadek - odparłem posyłając mu delikatny uśmiech.

- Tak, to dobry pomysł - brunet pokiwał głową - Ostatnio masz naprawdę dobre pomysły, potrafisz się bronić. Jesteś odważny. A ja jestem naprawdę z ciebie dumny - powiedział przystając i patrząc mi w oczy. Uśmiechnąłem się i przytuliłem mojego przyjaciela.

*Początek sezonu zakupów przed Bożym Narodzeniem, w tym konkretnym dniu jest wiele zniżek i promocji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro