Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14 To nie twoja wina

Siedziałem z rozdziawioną buzią aż brunet wstał z kanapy najwyraźniej nie chcąc mówić mi nic więcej.

Kiedy Zayn przyszedł w końcu do domu, Harry zaciągnął go do swojej sypialni. Wszedłem na korytarz przyglądając się zamkniętym drzwiom od pokoju zielonookiego.

- Powiedziałeś mi, kiedy się tu wprowadziliśmy, że już to skończyłeś Zayn. Jakim cudem.. Ona wciąż gdzieś tam jest? - spytał Harry wyraźnie zły, a ja poczułem się winny. Gdybym nie poszedł wtedy za nim..

- Już nie - odparł - Zaatakowała Nialla. Musiałem wybierać - dodał, na co opuściłem głowę opierając się o ścianę przy drzwiach - Była przywiązana do drzewa, ale musiała się jakoś uwolnić. Nie wiem skąd Niall tam się wziął, ale..

- Nie chodzi mi o Nialla czy nasz obóz! - zawołał nagle Harry, na co się wzdrygnąłem spoglądając zaskoczony ma drzwi - Okłamałeś mnie! Powiedziałeś, że dawno pozwoliłeś jej odejść, a ty.. Kłamałeś tak długo!

- Co chcesz żebym powiedział? Przeprosił? To nic nie zmieni, więc.. daj w końcu spokój - powiedział, a ja nie zdążyłem się odsunąć, gdy gwałtownie otworzył drzwi wychodząc z sypialni. Spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami i ruszył do swojego pokoju.

- Zayn - szepnąłem podążając za nim - Nie miałem pojęcia.. - wszedłem za nim do jego sypialni i przymknąłem drzwi opierając się o nie. Usiadł na łóżku chowając twarz w dłoniach - Tak strasznie mi przykro - powiedziałem czując poczucie winy ściskające moje gardło.

Zrobiłem kilka kroków w jego kierunku. Zayn nagle owinął ramiona wokół mojego brzucha przyciągając mnie bliżej. Poczułem jak jego ciało drży, a łzy moczą moją koszulkę. Rozchyliłem wargi nie wiedząc co mógłbym zrobić prócz stania przy nim i pozwolenia mu się wypłakać.

Niepewnie ułożyłem dłoń na jego włosach gładząc je.

Odsunął się wycierając wierzchem dłoni wilgotne oczy i spojrzał na mnie. Odchrząknął cicho i odwrócił wzrok.

- Przepraszam - mruknął, na co zacisnąłem wargi.

- W porządku - wymamrotałem - To chyba ja powinienem przeprosić. Gdybym.. Byłem w lesie, chciałem poćwiczyć i zobaczyłem cię. I nie wiem czemu, ale poszedłem za tobą. Przepraszam, może gdybym nie..

- To nie twoja wina - odparł przerywając mi - Gdyby nie zaatakowała ciebie, zaatakowałaby kogoś innego. Przynajmniej to ja byłem tym, który to skończył. Była moją siostrą - powiedział - Ona.. - wziął głęboki oddech, a mi zrobiło się go żal. Cierpiał, naprawdę cierpiał - Została ugryziona jeszcze przed tym jak się wprowadziliśmy. Ja.. Ciągnąłem ją za nami. Harry powiedział, że to nie ma sensu, że to już nie Doniya. Ale to była moja siostra.

- Rozumiem - wyszeptałem, gdy zamilkł na moment. Czułem się, nie chcąc powiedzieć, że dziwnie, ale.. to, że Zayn rozmawiał ze mną otwarcie, na taki poważny temat, było dla mnie nowe. I cieszyłem się z tego, że nie muszę się go bać.

- Ukryłem ją w lesie i przychodziłem do niej codziennie. Po to się wymykałem - wymamrotał, na co skinąłem głową. Więc pewnie dla tego też zareagował złością, gdy spytałem o to. Musiał utrzymać w sekrecie to, że wciąż nie pozwolił swojej siostrze odejść - Nie chciałem by cię skrzywdziła.

- Nie zrobiła tego - powiedziałem szybko, a Zayn opuścił głowę - Mi nic nie jest, ale twoja siostra jest teraz w lepszym miejscu - uśmiechnąłem się smutno, gdy mulat zerknął na mnie. Jego oczy lśniły świeżym łzami. Wyglądał tak słabo i, pierwszy raz od kiedy go znam, bezbronne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro