Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

05 Twój kolega chyba jest przerażony

Od autorki: Spałam 13h i w końcu się wyspałam 😂❤️

Leżałem już w łóżku otulony kołdrą i kocem. Czekałem na Louisa, ale jego prysznic zdawał się trwać wieki. Wpatrywałem się w ścianę przede mną, oświetloną jedynie słabą świeczką.

Szara farba, średniej większości komoda, mały obrazek powieszony na ścianie niedaleko uchylonych drzwi.

Usłyszałem kroki na korytarzu i liczyłem już, że zaraz obok mnie położy się mój przyjaciel.

- Wszystko w porządku? - spytał nagle Harry, a ja widziałem postury jego i Lou w drzwiach. Wpatrywałem się w cień jaki rzucali z korytarza, któryś z nich też musiał mieć źródło światła.

- Tak, dzięki za wszystko - odparł mój przyjaciel.

- Twój kolega chyba jest przerażony.

- Zawsze jest taki.. Mam na myśli, boi się. Przerasta go ten świat - dodał ciszej, ale ja słyszałem wszystko i zastanawiałem się jak wielkim ciężarem jestem dla moich przyjaciół - Jestem ci naprawdę wdzięczny, za uratowanie go. Gdyby nie ty.. Gdyby on umarł.. Jest dla mnie jak brat.

- Czyli nie jesteście parą? - spytał nagle Harry, a ja sam zmarszczyłem brwi.

- Co? Co to za głupie pytanie - Louis zaśmiał się szczerze.

- Jesteś wobec niego taki opiekuńczy, śpisz z nim..

- Ma koszmary. Nie zaśnie sam - powiedział, a ja byłem na niego zły, że powiedział to obcemu kolesiowi - Jak mówiłem, to mój mały braciszek. Zawsze będę go bronił.

- Chcesz może jechać ze mną na zwiady jutro?

- Serio? Wiesz, myślę, że muszę się najpierw zaaklimatyzować razem z Niallem i Liamem. Ale dzięki za zaproszenie - odpowiedział mój przyjaciel, a w jego głosie wyczułem uśmiech.

W co oni grają?

- Matt i Ellinor mogą się nimi zająć - wymruczał cicho Harry - Moje zaproszenie wciąż jest aktualne.

- Jasne - zachichotał - Dzięki za koszulkę. Jest gigantyczna.

- Mam wiele gigantycznych rzeczy - mruknął mężczyzna, a Tomlinson zaniósł się śmiechem.

- Albo to ja po prostu jestem mały - prychnął cicho mój przyjaciel, ale nie było to kpienie lecz wciąż rozbawienie - Dobranoc Harry.

- Dobranoc Louis.

Po chwili mój przyjaciel wszedł do pomieszczenia, a ja udawałem, że śpię. Zgasił świeczkę ustawioną na środku pokoju by moment później wsunąć się pod kołdrę i koce tuż obok mnie.

- Kolorowych snów Nialler - wyszeptał opierając czoło o to moje.

- Kolorowych - odszepnąłem przysuwając się do niego i otulając go ramionami.

Normalny facet odsunąłby się czy nawet jakoś to skomentował. Ale między naszą trójką spanie razem przytuleni do siebie, było całkiem normalne.

- Teraz naprawdę będą myśleć, że jesteśmy gejami - zaśmiał się cicho zatapiając dłoń w moich włosach, lekko masując skórę mojej głowy dzięki czemu szybciej zasypiałem.

- Ja jestem - mruknąłem z nosem przyciśniętym do jego torsu - Poza tym, co ich to obchodzi?

- Bo na razie jesteśmy na ich łasce - powiedział cicho zabierając dłoń z moich włosów - Ale wydają się dobrymi ludźmi.

- Możemy być tu bezpieczni?

- Nie pozwolę cie skrzywdzić - wycedził cicho.

- Nie chce żebyście zawsze tylko mnie chronili. Jestem dla was ciężarem.

- W porządku - mruknął sennie mój przyjaciel - Nauczymy Cię się bronić. Ale teraz śpij, jestem wykończony..

- Przepraszam - wyszeptałem - Dobranoc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro