🎶Live #2 W(y)padki chodzą po ludziach🎶
,,O ile rozmowa jest tekstem, o tyle śmiech jest muzyką, sprawiającą, że wspólnie spędzony czas staje się melodią, której można słuchać w kółko i nigdy nie straci uroku". ~ Nicholas Sparks
Platynowłosy siedział na szpitalnym krześle. Poprzedniego dnia jego matka miała wypadek samochodowy. Nic poważnego się nie stało, ale on wolał dmuchać na zimne. Przyjechał do niej z samego rana, nie myśląc nawet o tym, że był umówiony ze swoimi podopiecznymi. Zostawił im wiadomość, że będą musieli poradzić sobie bez niego. Był na siebie zły, ponieważ zdawał sobie sprawę, że wypadek matki był spowodowany z jego powodu. W stanie wzburzenia wsiadła do samochodu i wjechała do rowu. Wiedział, że zawinił, ale nie mógł jej okłamywać.
Siedział i czekał, aż matka wróci z badań kontrolnych. Miał do niego dołączyć Sergiej, który kilka dni temu wrócił z Ameryki. Nie widzieli się rok, więc to będzie ich pierwsze spotkanie po takim czasie. Brakowało mu go, mężczyzna zawsze potrafił sprowadzić Tatianę na ziemię, gdy za bardzo wtrącała się w jego życie. Lekko się uśmiechnął na myśl o niektórych sytuacjach, które miały miejsce w przeszłości. On sam prawdopodobnie nigdy nie będzie mieć dziecka, ale zawsze chciał wiedzieć, jak to jest być ojcem.
Jego rozmyślenia przerwała jasnowłosa pielęgniarka. Wpatrywała się w niego jak w obrazek. Victor podejrzewał, że nie mogła uwierzyć, kogo widzi przed swoimi oczami. Często spotykały go takie sytuacje, więc zdążył się przyzwyczaić. Pokazał jej szereg białych zębów i czekał, aż w końcu się odezwie.
– Pańska mama wróciła już z badań – zaczęła – poprosiła, aby pan przyszedł.
– No dobrze – odezwał się i wstał – w takim razie do niej pójdę.
– Czy ja... – zawahała się – mogłabym zrobić sobie z panem zdjęcie?
– Oczywiście. – Poprawił ręką włosy.
– Dziękuję bardzo – Wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie. – W końcu nie codziennie spotyka się Victora Nikiforova na swojej drodze – odparła i poszła przed siebie.
Powolnym krokiem podszedł do drzwi sali, w której leżała jego matka. Zatrzymał się pod nimi, gdyż przeszło go dziwne uczucie tożsame z zestresowaniem. Policzył do trzech i wszedł do środka. Ściany w pomieszczeniu były białe, a znajdujące się w nim łóżka były puste oprócz jednego, w którym leżała jasnowłosa kobieta. Victor podszedł do niej i zajął miejsce na zielonym taborecie. Tatiana lekko się uśmiechnęła, kładąc swoją rękę na jego. Kąciki ust platynowłosego również się uniosły na widok rodzicielki.
– Dzień dobry mamo – odparł, całując jej dłoń.
– Dzień dobry Vitya, cieszę się, że przyszedłeś.
– Jak mógłbym cię nie odwiedzić?
– Wczoraj powiedzieliśmy sobie wiele niemiłych i przykrych słów, myślałam, że nie będziesz chciał ze mną rozmawiać.
– Nie wspominaj wczorajszego dnia – uspokoił ją. – Nic się przecież nie stało.
– Szkoda, że nie wyszło wam z Iriną – odparła smutno. – Co do twojego chłopaka, jaki on jest?
– Nie jesteśmy razem, ale jest bardzo wrażliwy, kochany, uroczy i niesamowicie miły. Przy nim czuję się naprawdę dobrze i mogę być sobą, nikogo lepszego nie mogłem poznać.
– Wiesz, że nie popieram tego, że zerwałeś zaręczyny, ale nie mogę cię do niczego zmuszać – powiedziała, a w tym samym momencie drzwi od sali zostały otwarte.
– Cześć, nie przeszkadzam? – zapytał wysoki, ciemnowłosy mężczyzna.
– Sergiej? – Platynowłosy wstał, widząc postać przed sobą.
– Dawno się nie widzieliśmy Vitya .– Podszedł bliżej.
– Miło cię widzieć. – Wstał i przytulił go.
– Ciebie też, nic się nie zmieniłeś.
– Nie widzieliśmy się tylko rok, dziwi cię to?
– Właściwie to nie. – Odsunął się. – Słyszałem, że rozstałeś się z tą swoją dziewczyną. Powiem ci, że bardzo się z tego powodu cieszę. Nigdy jej nie lubiłem – dodał ciszej.
– Tak wyszło. – Nerwowo się uśmiechnął.
– Sergiej, powiedz mu – odezwała się Tatiana.
– Coś się stało? – Zdziwił się Victor.
– Nie, tylko twoja siostra dostała pracę w wydawnictwie w Sankt Petersburgu i niedługo wprowadza się do nas.
– Sonia przyjeżdża? Naprawdę? Nie wiem, co powiedzieć.
– Nie wiesz, jak ona się cieszy z tego powodu – dodała kobieta.
– Wiecie, kiedy dokładnie przyjeżdża?
– Za jakieś dwa tygodnie.
– Która jest godzina? – Zerknął na zegarek. – Już tak późno? Przepraszam was, ale muszę lecieć do studia, może jeszcze zdążę posłuchać moich podopiecznych.
– Uważaj na siebie kochanie – odparła jasnowłosa.
– Do zobaczenia – rzekł, uśmiechając się przelotnie i wyszedł z sali.
~*~
Zagubiony Japończyk wszedł do studia nagrań, gdzie miał się spotkać z Victorem, Sashą i producentami muzycznymi. Rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek, gdzie powinien się udać. Niestety, pikrogramy pokazywały jedynie wyjście ewakuacyjne i drogę do toalety. Skręcił w lewo, gdyż tak podpowiadała mu intuicja. Szedł cały czas prosto, stale się rozglądając. W budynku ani żywej duszy, czuł się tak, jakby był tam sam.
Gdy dotarł do końca korytarza i znowu znalazł się na rozgałęzieniu. Tym razem skręcił w prawo, a w oddali usłyszał czyjeś głosy. Przyśpieszył kroku, aby jak najszybciej się tam znaleźć i zapytać o drogę. Głosy stawały się bardziej wyraziste z każdym jego krokiem. W odległości trzech metrów od ów postaci rozpoznał kto z kim wymienia zdania, a raczej się awanturuje. Był to rosyjski punk Jurij i prowadzący programu Otabek.
Yuuri już wcześniej wiedział, że pomiędzy chłopakiem a prowadzącym jest coś więcej. Raz przyłapał ich na pocałunku, a innym razem na rozmowie. Tym razem blondyn wymierzał ostre słowa w kierunku Kazacha. Japończyk nie chciał ich podsłuchiwać, ale ciekawość wygrała. Oparł się o ścianę, aby zrozumieć, co było powodem ich sprzeczki.
– Słucham? Masz mi coś do powiedzenia?! – krzyknął Plisetsky.
– Nic nie zrobiłem, więc nie rozumiem, czemu masz do mnie jakiekolwiek pretensje – odparł chłodno.
– Jak to nie? Widzę przecież, jak Mila cię chamsko podrywa. – Ścisnął pięści, aż pobielały mu knykcie. – Albo coś z tym zrobisz, albo ja sobie z nią porozmawiam.
– Jurij! – krzyknął. – Nikt mnie nie podrywa, sam sobie to wmawiasz.
– Jeszcze mi mówisz, że oszalałem? Przecież widzę, jak wlepia w ciebie te swoje przebrzydłe oczyska.
– Nie przesadzaj – prychnął.
– Ja? Przesadzam? Czy ty się przypadkiem nie zapominasz Beka? Jesteśmy razem, a ty się zachowujesz, jakbyś miał mnie gdzieś!
– Uspokój się – westchnął Kazach.
– Nie da się z tobą rozmawiać, wracam do Yakova – odparł, a Yuuri jak najszybciej zawrócił w drugą stronę, aby go nie przyłapali na podsłuchiwaniu.
– Jak chcesz – warknął.
Czarnowłosy szedł przed siebie i wręcz modlił się do bożków, aby Rosjanin go nie zauważył. Po sytuacji w autobusie wolał mu się nie narażać, choć zdawał sobie sprawę, że chłopak nadal może być na niego zły ze względu na werdykt, jaki zapadł po ich bitwie. Wiele osób w internecie uważało, że Yuuri wygrał niesłusznie i Jurij był od niego lepszy.
– Zaczekaj prosiaku! – krzyknął Plisetsky. – Podsłuchiwałeś nas?
– Nie... ja tylko się zgubiłem. – Zatrzymał się, ale nie spojrzał w jego stronę.
– Nie kłam! Pewnie znowu wypaplasz wszystko Nikiforovi jak ostatnio.
– Skąd ty...?
– Myślisz, że ze mną o tym nie rozmawiał? Sam mi powiedział, że wie od ciebie. Następnym razem lepiej nic mu nie mów, bo naprawdę skończysz na cmentarzu.
– Nie mówisz serio – powiedział wystraszony.
– Uważaj sobie, co chcesz – uśmiechnął się wrednie.
– Przepraszam Yurio, ale jestem już spóźniony, sam wiesz, że Victor tego nie toleruje.
– Nie ma go tutaj.
– Słucham?
– To, co słyszysz, Victora tutaj nie ma.
– Jak to? Dlaczego?
– A bo ja wiem? – warknął. – Poprosił Yakova, aby się wami zajął. Chcę już w końcu wrócić do domu, więc znaj moją łaskawość, pokój numer piętnaście – westchnął.
– Dziękuję Yurio, ratujesz mi skórę! Sam bym nigdy tam nie trafił.
– Nie przesadzaj, jeszcze się zemszczę. – Zbliżył się. – To, że wygrałeś ze mną podczas bitwy, nie znaczy, że wygrasz ze mną w finale, jeśli w ogóle się do niego dostaniesz. Pamiętaj, że o wygranej decydują widzowie – dodał ciszej.
– Rzucasz mi wyzwanie?
– Traktuj to sobie, jak chcesz – odparł i poszedł dumnym krokiem, specjalnie go szturchając.
Japończyk zaczął szukać pomieszczenia wskazanego przez Jurija, szedł prosto, gdyż stał obok drzwi, na których widniał numer dwadzieścia sześć. W głowie miał jedną myśl, a mianowicie wyzwanie, które rzucił mu blondyn. Przypomniał sobie, że o tym samym rozmawiał niegdyś z Phichitem, a raczej obiecał mu, że spotkają się w finale i będą ze sobą konkurować.
Stanął pod drzwiami, zapukał, a następnie wszedł do środka. Ujrzał studio nagraniowe, a w nim jasnowłosego mężczyznę, ubranego w białą koszulę i czarne spodnie. Na ciemnej kanapie siedziała Sasha Shahovskaya, jego rywalka oraz Yakov Feltsman, trener z programu.
– Spóźniłeś się – odparł ozięble Yakov. – Ciesz się, że jestem tu ja, a nie Vitya.
– Przepraszam, nie mogłem znaleźć tego pokoju – westchnął.
– Vitya ci nie napisał, że masz być pod piętnastką? – zapytał zirytowany. – Nieważne, jako że musiał załatwić sprawy rodzinne, ja mam się przysłuchać waszym piosenkom... także, kto pierwszy?
– To może ja? – odezwała się Sasha. – Chcę już mieć to z głowy.
– Zapraszam do środka, proszę założyć słuchawki i śpiewać pod muzykę, którą włączymy – powiedział producent, siadając przy sprzęcie. – Panie Yakovie, proszę usiąść bliżej.
– To nie moi zawodnicy, ale niech będzie, w końcu zostałem poproszony, aby mieć na nich oko – westchnął i zajął miejsce obok mężczyzny.
Yuuri usiadł na kanapie. Był ciekawy, jaką piosenkę skomponowała Sasha. Dziewczyna zaczęła śpiewać, a czarnowłosy musiał się trochę lepiej przysłuchać, gdyż utwór był w języku rosyjskim. Lubił ten język i cieszył się, że go zna, ale rosyjska muzyka nigdy mu się nie podobała, wyjątkiem było kilka utworów Nikiforova.
Sam musiał napisać tekst w języku ojczystym swojego trenera, gdyż takie były wymogi programu. Piosenka skomponowana przez uczestnika, który dostał się do drugiego odcinka na żywo, musiała być po rosyjsku, nad czym brunet ubolewał. Najbardziej lubił śpiewać po angielsku, gdyż uważał, że wszystkie największe hity, które znał każdy, pochodziły między innymi od artystów z Ameryki.
Kiedy został poproszony, aby nagrać swoją piosenkę, do pomieszczenia wbiegł zdyszany Victor. Zatrzymał się i pochylił do przodu, aby uspokoić oddech. Yakov widząc go, nic nie powiedział i wyszedł, aby zająć się swoimi uczestnikami, a przede wszystkim bardzo niecierpliwym Jurijem.
– Przepraszam za spóźnienie i dziękuję, że współpracowaliście z Yakovem – odparł, kiedy przestał dyszeć.
– Właściwie, pan Yakov tylko tutaj siedział i nic konkretnego nie zrobił – westchnęła Sasha.
– Mogłem się tego po nim spodziewać – odpowiedział Nikiforov.
– Czy ja... – zaczął – mogę już zaśpiewać?
– Oczywiście. – Uśmiechnął się.
– A co z moją piosenką?
– Posłucham jej, jak Yuuri skończy śpiewać. – Zajął miejsce obok producenta.
– Jak mówiłem wcześniej, śpiewaj pod muzykę – wyjaśnił mężczyzna w okularach.
Japończyk wszedł przez drzwiczki do środka. Założył słuchawki na uszy i zaczął wykonywać z pamięci swoją piosenkę. Dziwnie się czuł, śpiewając po rosyjsku, gdyż robił to bardzo rzadko. Pierwsza zwrotka i refren przeszły bez szwanku, komplikacje zaczęły się przy końcówce drugiej. Zapomniał tekstu i zaczerwienił się, odkładając słuchawki z powrotem na miejsce. Odwrócił się w drugą stronę, aby nikt nie zauważył jego rumieńców i zakłopotania.
– Yuuri – odezwał się Victor, otwierając drzwi – zapomniałeś tekstu? Masz go gdzieś przy sobie?
– W kieszeni kurtki – odparł. – Przepraszam.
– Nie masz za co przepraszać, wyciągnij ten tekst i zaśpiewaj jeszcze raz na spokojnie.
Podszedł do swojej bomberki i wyciągnął z niej pomiętą, białą kartkę. Wrócił na swoje miejsce i ponownie założył słuchawki. Czuł się pewniej z myślą, że trzyma tekst i będzie mógł w każdej chwili do niego zerknąć, choć ogromnym problemem były niewyraźnie napisane słowa cyrylicą, które z trudnością mógł przeczytać. Zaniepokoił się, ale nie przestawał śpiewać, chciał pokazać, na co go stać i udowodnić, że potrafi również sam coś skomponować. Chciał dorównać swojemu trenerowi chociaż w jednym.
– Bardzo dobrze ci poszło! – krzyknął Nikiforov. – Nie wiedziałem, że masz talent do pisania piosenek.
– Dziękuję. – Uśmiechnął się lekko, wychodząc ze studia nagrań.
– Cieszę się, że w końcu znalazłeś jakąś odpowiednią muzykę – zaczął – ale musisz mi powiedzieć co z tytułem?
– Nie mam tytułu, nie umiałem nic wymyślić.
– Daj tę kartkę. – Wyciągnął rękę. – Michaił, masz jakiś długopis?
– Proszę – mężczyzna podał mu ów przedmiot.
– To będzie idealne. – Uśmiechnął się szeroko.
Platynowłosy na samej górze białego pergaminu zapisał drukowanymi literami *Юри на льду. Domyślił się, że piosenka Yuuriego bezpośrednio opowiada o jego życiu, które chłopak przyrównał do lodowiska, jako że wiele razy upadł i się podniósł. Nikiforovi spodobało się porównanie porażek życiowych do śliskiego i kruchego lodu. Nie spodziewał się, że jego podopieczny podejdzie aż tak poetycko do swojego własnego singla.
– Юри на льду? Przecież wtedy domyślą się, że piosenka jest o mnie – odparł zakłopotany.
– A masz jakiś lepszy pomysł?
– N-nie – westchnął.
– Właśnie! – Skrzyżował ręce. – Tylko teraz będziesz musiał nauczyć się całej piosenki na pamięć, bo jak zapomnisz tekstu, to nie będę się przyznawać, że byłeś w mojej drużynie – powiedział bardzo poważnie Victor, przez co w pomieszczeniu powiało grozą.
~*~
Czarnowłosy musiał się psychicznie przygotować do występu. Siedział w charakteryzatorni i czekał, aż przyjdą do niego styliści. Nie lubił pudrowania twarzy i układania włosów, ale musiał przez to przejść. Zazdrościł Victorowi, że bez jakiegokolwiek makijażu, jego twarz wyglądała idealnie, a włosy były jak zawsze nienagannie ułożone. Niewątpliwie największą uwagę przykuwały jego stroje sceniczne. Zawsze były barwne i w pewnym sensie ekstrawaganckie. Nikt nie wiedział, czy sam lubił taki styl, czy musiał się tak ubierać.
Do pomieszczenia, w którym znajdował się Japończyk, weszła kobieta, którą zdążył poznać już wcześniej. Uśmiechnęła się do niego i podeszła bliżej. Zaczęła od oczyszczenia twarzy, a następnie nałożyła produkty, których chłopak nie znam zastosowania. Całość przypudrowała i popsikała preparatem, który miał poprawić trwałość makijażu.
– Zaraz przyjdzie do ciebie Anton, który zajmie się twoimi włosami – powiedziała, chowając puder do szafki. – Cieszę się, że jednak zdecydowałeś się na soczewki, tak wyglądasz lepiej.
– Dziękuję. – Uśmiechnął się lekko.
Przejrzał się w lustrze, może kobieta miała rację, że lepiej wygląda bez okularów. Jego wada wzroku była na tyle duża, że bez szkieł nie widział nic. Jedynym sposobem, aby ich nie nosić były soczewki kontaktowe, lecz zbytnio za nimi nie przepadał. Kiedyś myślał nad operacją, która niweluje wadę, lecz po badaniach kontrolnych okazało się, że niestety nie kwalifikuje się na ten zabieg.
Z zamyślenia wyrwał go stylista fryzur, Anton, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Yuuri zdążył go poznać przed poprzednim odcinkiem na żywo, przez co wiedział, jaka fryzura zostanie mu zaproponowana. Domyślił się, że mężczyzna znowu ułoży mu włosy na żel, tak jak ostatnio. Jak zobaczył siebie po raz pierwszy w ułożonych włosach, był zdziwiony, że może wyglądać aż tak dobrze. Nawet sam, za jego radą zakupił sobie pastę do włosów.
Gdy mężczyzna opuścił charakteryzatornie, czarnowłosy jeszcze chwilę przesiedział na krześle. Przejrzał się w lustrze, a kiedy chciał wstać, do pomieszczenia wszedł Nikiforov. Szybkim krokiem podszedł do Yuuriego i objął go za ramiona, na co Japończyk się zarumienił. Prowadził właśnie wewnętrzny spór, czy kazać mu się odsunąć, czy nie robić nic. Wybrał pierwszą opcję, gdyż martwił się, że ktoś zaraz wejdzie do środka i ich przyłapie, co mogłoby zostać źle odebrane zarówno przez producentów, jak i uczestników.
– Coś się stało? – zapytał zdziwiony Victor.
– Nie pomyślałeś, że ktoś może tu wejść w każdej chwili?! – skarcił go Japończyk.
– I co z tego?
– Nie sądzisz, że zostałoby to źle odebrane przez innych? Mogliby pomyśleć, że mnie faworyzujesz czy coś.
– Ja? Ciebie? – Zaśmiał się. – Przecież ja chcę zabrać Sashę do finału.
– Schyl się Victor – odparł stanowczo.
– Po co?
– Zobaczysz.
– No dobra. – Kucnął, a Yuuri przyłożył swój palec do środka jego głowy.
– Co robisz?
– Jesteś głupi Nikiforov – odparł, gładząc go po włosach.
– A ty uroczy Katsuki – dodał, wstając, na co Japończyk się zarumienił.
– Ja się martwię, a ty się ze mnie śmiejesz.
– Nie martw się, tylko zaśpiewaj jak najlepiej. W końcu wygrywa najlepszy.
– Victor... – zaczął nerwowo – wybacz, że nazwałem cię głupim.
– Nic się nie stało – westchnął. – Moja drużyna występuje jako ostatnia, więc trochę sobie poczekacie z Sashą.
– Powiedz mi, że Sasha śpiewa pierwsza. – Zacisnął pięści.
– Tak wyszło, że śpiewasz jako ostatni. – Uśmiechnął się. – Szkoda.
– Przepraszam, że przeszkadzam – odezwała się asystentka Nikiforova, która właśnie weszła do pomieszczenia.
– Coś się stało Dunia?
– Zaraz zaczną nagrywać na żywo i musisz już iść, odprowadzę Yuuriego do innych uczestników.
– No dobrze, dziękuję ci. – Uśmiechnął się do niej, spojrzał ostatni raz w stronę czarnowłosego i wyszedł.
– Chodź Yuuri, przejdziemy na backstage.
– Dziękuję pani bardzo.
– Mów mi Avdotya, ewentualnie Dunia – odparła, idąc przodem.
– W takim razie prowadź Avdotya.
Chłopak ruszył za kobietą, którą skręciła w lewo i otworzyła drzwi od pomieszczenia, które bardzo dobrze znał. Weszli do środka, gdzie siedzieli już inni uczestnicy z różnych drużyn. Pierwsza miała występować drużyna Lilii, a dokładniej przyjaciel czarnowłosego, Phichit. Yuuri trzymał kciuki, aby poradził sobie jak najlepiej, ponieważ miał nadzieję, że ich obietnica, czyli konkurowanie razem w finale się spełni.
Następnie wystąpią osoby z drużyny JJ'a, których zbytnio nie znał. Jedynie wiedział, że jeden z chłopaków nazywał się Chris. Gdy go zobaczył, w myślach miał przebłyski, że widział te same oczy u osoby, która pomogła mu wstać, gdy zataczał się na bankiecie. Dopiero wtedy dotarło do niego, że to blondyn widział go w tak strasznym stanie. Miał nadzieję, że nikt inny nie wiedział i nigdy się nie dowie, tego, co się stało tamtej nocy.
Po drużynie Jeana Jacquesa swój talent zaprezentują uczestnicy z drużyny Yakova, czyli między innymi tak zwane przez media cudowne dziecko Jurij Plisetsky i jego koleżanka z drużyny, z którą Japończyk nigdy nie zamienił ani jednego słowa. Wiedział tylko, że ma naprawdę unikatowy głos.
Zajął miejsce na kanapie obok Sashy, która była ubrana w czarną sukienkę, a na nogach miała buty w tym samym kolorze. Przy wszystkich uczestnikach, którzy nadal zostali w programie, czuł się beznadziejnie. Każdy z nich miał talent i niepowtarzalny głos. Yuuri uważał siebie za czarną owcę, gdyż jego zdaniem śpiewał zwyczajnie i bez żadnej rewelacji, mimo że dostał w swoim życie wiele komplementów, nie uważał, że ma talent. Chciał móc w to uwierzyć, ale po prostu nie potrafił. Zawsze wolał stać w cieniu, niż wychodzić przed szereg i pokazywać to, co potrafi.
Na nieszczęście Japończyka występy uczestników z innych drużyn skończyły się bardzo szybko. Jego przyjacielowi, Phichitowi miejsce w finale zapewnili widzowie, a Jurij dostał się dalej bez niczyjej pomocy. Z drużyny JJ'a w finale wystąpi Chris, także finał zapowiadał się męski, jeśli to Yuuri się do niego dostanie, a nie Sasha, która właśnie skończyła śpiewać swoje obie piosenki.
Czarnowłosy po usłyszeniu swojego imienia wstał i chwiejnym ruchem skierował się w stronę wyjścia z backstagu. Czuł się tak, jakby serce miałoby mu wylecieć z piersi. Mimo że nie występował pierwszy raz, miał wrażenie, że dzisiejszy odcinek na żywo był niczym sprawa życia i śmierci. Jeśli zepsuje występ, przegra wszystko, łącznie z uznaniem Nikiforova. Jeżeli zaś wygra, nie tylko zdobędzie większą sławę, ale dostanie się do finału i będzie miał szansę wygrać program i zyskać ogromny podziw u Victora.
Wszedł na scenę i chwycił za mikrofon. Nikiforov cały czas na niego spoglądał. Pierwszą piosenką, jaką miał zaśpiewać, był przebój niemieckiego zespołu, Modern Talking You're My Heart, You're My Soul, który zyskał największą popularność w latach osiemdziesiątych. Wykonał ją po swojemu, nie przejmował się tym, że w oryginale piosenka była popowym hitem. Próbował pokazać poprzez aluzję, że śpiewa dla Victora, choć jego zdaniem platynowłosy nawet nie zwrócił na to uwagi.
– A teraz swoją autorską piosenkę zaśpiewa ostatni uczestnik, Yuuri Katsuki z drużyny Victora Nikiforova – odparł Otabek. – Tytuł jego kawałka to Юри на льду, którego on sam jest autorem.
Po krótkiej przerwie był czas na jego autorski singiel. Wszedł na scenę i zaczął śpiewać, gdy usłyszał muzykę. Nauczył się na pamięć tekstu piosenki Юри на льду, aby nie zrobić z siebie pośmiewiska. Zastanawiał się, jak ludzie przyjmą jego kawałek. Miał o nim negatywne zdanie, ale skoro Victorowi się podobało, to może innym również, choć nie dbał o to. Śpiewanie po rosyjsku nadal przychodziło mu z trudem, ale z coraz to kolejnym słowem gula w jego gardle automatycznie się pomniejszała.
Gdy muzyka zatrzymała się, widzowie na widowni nagrodzili Japończyka gromkimi brawami. Nawet Victor wstał i schylił lekko czoło przed swoim podopiecznym. Był z niego dumny, cieszył się, że chłopak z odcinka na odcinek radzi sobie coraz lepiej, zarówno ze stresem, jak i ze śpiewem. Yuuri uśmiechnął się lekko, a koło niego stanął Otabek. Po chwili dołączyła do nich Aleksandra.
– Victor, musisz być dumny ze swoich podopiecznych, masz im coś do powiedzenia? – zapytał Kazach.
– Oczywiście, że tak – odezwał się. – Zacznę od ciebie Sasha. – Spojrzał na dziewczynę. – Od samego początku powtarzam ci, że masz wielki dar. Naprawdę cieszę się, że możemy razem pracować i tak jak ci obiecałem, jeśli nie wygrasz tego programu, pomogę ci z wytwórnią, dzięki czemu zrobisz karierę nawet bez wygranej. Co do twojego wykonania, podobało mi się, ale o wiele lepiej słuchało się twojej autorskiej piosenki, niż Hello, Adele. Nie mówię, że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie, tylko wyrażam moją obiektywną opinię. Dziękuję ci bardzo za twoje występy.
– Ja również dziękuję – odparła, uśmiechając się lekko.
– Yuuri – odparł, kierując na Japończyka swój wzrok – nigdy ci tego nie mówiłem, ale jesteś takim małym promyczkiem w mojej drużynie. Przyszedłeś do programu jako chłopak, który nie wiedział, czego właściwie chce. Byłeś skryty, przez co nie mogłem z ciebie wydobyć tego, co masz schowane w głębi serca. Teraz mogę otwarcie powiedzieć, że zrobiłeś wielkie postępy, stoisz przede mną jako mężczyzna, który wie, czego chce i idzie w tym kierunku, stałeś się pewniejszy siebie, a co za tym idzie, poprawił się twój wokal. Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale nie usłyszałem dzisiaj ani jednej nieczystości. Co do twoich piosenek to, tak samo, jak w przypadku Sashy, bardziej podobało mi się, jak zaśpiewałeś swój singiel, ale uważam, że podołałeś zadaniu i poradziłeś sobie bardzo dobrze z hitem zespołu Modern Talking.
– Dziękuję bardzo – powiedział po cichu Yuuri.
– Teraz powiedz, komu ile przyznajesz punktów.
– Dobrze, więc trochę mniej punktów dam... Sashy, a dokładniej czterdzieści pięć, więc dla Yuuriego pięćdziesiąt pięć.
– Aleksandra czterdzieści pięć punktów, Yuuri pięćdziesiąt pięć punktów – powtórzył po nim. – A jak zagłosowali nasi widzowie? Zobaczmy! – przerwał na chwilę. – Sto cztery punkty do dziewięćdziesięciu dwóch dla Yuuriego Katsukiego! Wszystko się wyjaśniło, Yuuri przechodzi do finału!
Otabek skończył mówić, a Japończyk stał w miejscu, jakby nie wiedział, co się właściwie stało. Dopiero gdy Mila stojąca z boku pokazała mu, aby przyszedł na backstage, ruszył się. Pobiegł, ile miał sił w nogach, a kiedy doszło do niego, że znalazł się w ścisłym finale programu, miał ochotę popłakać się ze szczęścia. Był pewny, że Sasha z nim wygra, gdyż była naprawdę obiecującą się wokalistką, ale cóż, los była bardzo przewrotny.
~*~
Od ostatniego odcinka na żywo minęły dwa dni. Yuuri w końcu dopuścił do siebie wiadomość, że dostał się do finału, a Victor cieszył się razem z nim. Od samego początku miał nadzieję, że chłopak przejdzie do kolejnego etapu. Mimo że bardzo dobrze pracowało mu się z Aleksandrą, do Japończyka czuł coś więcej. Wiedział, że powinien podjąć jakieś działania, ale nie wiedział właściwie co zrobić. Postanowił, że zadzwoni w wolnym czasie do swojej siostry i poradzi się jej.
Platynowłosy właśnie wkładał naczynia do zmywarki, gdyż zebrało się ich dosyć sporo przez ostatnie kilka dni. Nigdy nie korzystał z pomocy gosposi, zawsze sprzątał sam, a jedzenie albo zamawiał, albo kupował mrożonki. Rzadko się zdarzało, aby przygotowywał posiłek sam, gdyż był kiepskim kucharzem. Potrafił spalić jajecznicę i rozgotować makaron, więc wolał nie tykać garów, póki nie musiał. Ludzie zawsze byli przekonani, że największe gwiazdy, takie jak on, korzystają z usług sprzątaczek, gdyż sami są za leniwi, aby cokolwiek zrobić. Victor był przeciwieństwem tego opisu, gdyż lubił sprzątać i uważał, że jest to jedyna rzecz, która ciągnie go ku normalności. Nie raz już myślał, jakby to było, gdyby nigdy nie został piosenkarzem, co by robił i jakim byłby człowiekiem.
Gdy skończył, podszedł do okna, aby puścić trochę świeżego powietrza do pomieszczenia. Był prawie czerwiec, więc na dworze zrobiło się przyjemnie ciepło, ale nie za gorąco. Sankt Petersburg był chłodnym miastem, nie to, co Los Angeles, w którym mieszkał przez dwa lata. Miło wspominał swój pobyt w Ameryce i momentami zastanawiał się nad przeprowadzką. Z drugiej strony brakowałoby mu Rosji i wszystkich dziwactw związanych z tym krajem.
Jego przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Niechętnie podszedł do nich i zerknął przez wizjer. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, przed drzwiami stała jego była narzeczona, Irina. Wytrzeszczył oczy, gdyż była ostatnią osobą, której się tutaj spodziewał. Niechętnie przekręcił zamek i otworzył drzwi. Ich spojrzenia na krótką chwilę skrzyżowały się, lecz Nikiforov szybko odwrócił wzrok.
– Co ty tutaj robisz? – zapytał oschle.
– Możemy porozmawiać?
– Nie mam o czym z tobą rozmawiać – odparł.
– To ważna sprawa, mogę wejść?
– Skoro musisz – powiedział niechętnie i przepuścił ją w drzwiach.
– Dziękuję, że się zgodziłeś Vitya.
– Nie mów tak do mnie – warknął.
– No dobrze, Victor – zmieniła ton – lepiej usiądź.
– Mów szybko, co chcesz i wyjdź skąd. – Zajął miejsce na fotelu.
– Bardzo żałuję tego, co się stało. Nie chcę cię prosić o wybaczenie, gdyż wiem, że do mnie nie wrócisz, ale... – urwała.
– Ale? – powtórzył.
– Yuuri nie zabrał ciebie jedynie mi – westchnęła.
– Co masz na myśli? – zapytał, a gdy nie doczekał się odpowiedzi, dodał. – Irina, o co ci chodzi?
– Victor... – zaczęła, spuszczając wzrok – jestem w ciąży, będziemy mieli dziecko – odparła, spoglądając przed siebie, przez co napotkała jego wzrok wlepiony ślepo w ścianę. Był przerażony.
***
*ros. Юри на льду - Yuuri na lodzie (Yuuri on ice)
***
Od autorki:
Cześć wszystkim! Na samym początku chciałam bardzo podziękować mojej przyjaciółce silky_lawrence za pomoc przy dialogach, właściwie to dzięki niej nie są takie sztywne, jak były w pierwowzorze. Drugą sprawą jest to, że rozdział miał być wczoraj, ale niestety nie było mnie do późna w domu, więc nie miałam jak go sprawdzić, dlatego dodaję go dzisiaj.
Pozdrawiam, Julia🌸
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro