Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🎶Finał : Decyzja Victora🎶

„To stara pieśń, skarga macho, przyznanie się do własnej bezsilności i jednocześnie daremny bunt przeciw temu. (...) słuchał muzyki, jakiej nie słyszał nigdy wcześniej. Porywał go pulsujący rytm, a także... samotność? I pożądanie, które żyje w bluesie". ~ Wolfgang Schorlau

Siedział w pokoju hotelowym. Dwie godziny temu wszyscy bezpiecznie dolecieli z Petersburga do Moskwy. Mari wraz z Phichitem i Niną poszła zwiedzać stolicę, dołączyli do nich również Jurij i Otabek, który jednak poleciał ze swoim chłopakiem wcześniejszym samolotem. Yuuri już kiedyś był w Moskwie, więc nie potrzebował zwiedzać po raz drugi Placu Czerwonego i Wieży Ostankino. Wolał ten czas spędzić sam, w swoim pokoju. Chciał na spokojnie przemyśleć sobie sprawy związane z finałem, z drugiej strony nie chciał się nikomu narzucać. Widział, że zarówno Phichit, Mari, jak i Victor mają co innego do roboty niż spędzanie czasu z nim.

Usiadł na łóżku i spojrzał w ścianę. Chciał wybić sobie z pamięci przypadkowe spotkanie z Iriną, byłą narzeczoną Nikiforova. Wystraszył się, że może jednak jakimś cudem kobieta poleci z nimi, choć wiedział, że platynowłosy zerwał zaręczyny. Na szczęście okazało się, że spotkanie ciemnowłosej na lotnisku było fałszywym alarmem i nie spotkał jej już ani w samolocie, ani w hotelu.

Czarnowłosy cicho westchnął i położył się na wygodnym, hotelowym łóżku. Sięgnął po telefon i włączył swoją ulubioną aplikację, jaką był Instagram. Na stronie głównej ukazało mu się zdjęcie Victora na basenie. Mógł się domyślić, że pierwsze co zrobi platynowłosy po przyjeździe do hotelu to pójście na basen. Uśmiechnął się podświadomie i odłożył komórkę obok siebie.

Zamknął oczy, gdyż chciał pomyśleć o jutrzejszym finale. Stresował się występem, mimo że już wiele razy występował przed kamerami, jednak niewątpliwie ostatni etap programu jest tym najbardziej przerażającym i najważniejszym. Chciałby wygrać, choć wiedział, że Jurij, Phichit i Chris mogą go pokonać.

Podniósł się, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Zaprosił osobę stojącą za nimi do środka. W progu ujrzał Victora, na którego twarzy widniał duży uśmiech. Yuuri zarumienił się, gdyż platynowłosy był jedynie w samych kąpielówkach. Wstał jak poparzony z miejsca i spojrzał na swojego trenera.

– Dlaczego do nas nie przyszedłeś Yuuri? – zapytał, zamykając ówcześnie drzwi.

– Nas? – powtórzył po nim, nie rozumiejąc, kogo miał na myśli.

– Twoja siostra i przyjaciele wrócili z miasta, więc wszyscy siedzieliśmy przy basenie – wyjaśnił, podchodząc bliżej.

– Nie lubię pływać – westchnął i zajął ponownie miejsce na łóżku.

– Yuuri – zwrócił się do niego i usiadł obok – widzę, że coś nie daje ci spokoju. Powiedz mi, co się stało.

– Nic, nieważne. – Machnął ręką, odwracając głowę w drugą stronę.

– Yuuri – powiedział opadającym tonem – powiedz mi prawdę.

– Spotkałem ją – odparł cicho.

– Kogo?

– Twoją narzeczoną.

– Byłą narzeczoną – poprawił go. – Gdzie ją spotkałeś?

– Na lotnisku. Myślałem, że leci z tobą.

– Nie, nawet nie wiedziałem, że tam była. Rozmawiała z tobą? Obraziła cię?

– Nie, wróciłem do Mari, jak tylko ją zobaczyłem. Nie chciałem mieć z nią nic do czynienia.

– To dobrze. Cieszę się. – Objął go ramieniem. – Nie przejmuj się aż tak finałem, nawet nie wiesz jak bardzo widać twoje zdenerwowanie. Ja wiem, że poradzisz sobie jak najlepiej, wierzę w ciebie, inaczej nigdy nie doszedłbyś aż tak daleko. Doceniłem cię za twój talent, tak samo widzowie. Nie z przypadku dotarłeś do finału. Pamiętaj o tym. – Pocałował go w skroń.

– Wiem – przytaknął i wtulił się w niego – wiem o tym.

Platynowłosy mocno go do siebie przytulił. Chciałby zostać tak dłużej, ale nie mógł. Odsunął czarnowłosego od siebie i podszedł do drzwi. Odwrócił się i spojrzał ostatni raz w jego stronę. Po jego mimice twarzy nie mógł nic wywnioskować. Jego wzrok był pusty jakby pozbawiony życia. Cicho westchnął i położył rękę na klamce.

– Wieczorem idziemy do hotelowego baru. Pójdziesz z nami, nie będziesz się kisić w pokoju, nie pozwolę na to! Przyjdę po ciebie o dwudziestej, także bądź gotów – odparł, otwierając drzwi. – Jeszcze jedna rzecz, będę cię pilnować, abyś nic nie pił, bo znowu zaczniesz odstawiać jakieś cyrki – powiedział i wyszedł z pokoju, nie dając Yuuriemu czasu na jakąkolwiek odpowiedź.

~*~

Stał przed lustrem. Ubrał się w czarną koszulkę i spodnie w tym samym kolorze. Postanowił, że do stylizacji włosów użyje, żelu, aby lepiej wyglądały niż na co dzień. Tym razem postanowił zostawić okulary, gdyż nie miał czasu, aby włożyć soczewki. Z przyjaciółmi i Victorem był umówiony na dwudziestą. Nie był zachwycony pomysłem pójścia do baru, ale nie miał wyjścia. Znał na tyle dobrze platynowłosego, że wiedział, iż byłby zdolny do wyciagnięcia go siłą z pokoju.

Wyszedł na korytarz i zamknął drzwi za pomocą karty. Skierował się do windy, gdyż jego pokój znajdował się na dziesiątym piętrze hotelu. Wszedł do środka i zjechał na parter. Spojrzał na zegarek, zostało jeszcze pięć minut do dwudziestej. Nie wiedział, gdzie znajdował się hotelowy bar, więc poszedł przed siebie. Rozglądał się dookoła, ale oprócz znaków, gdzie są toalety i recepcja nie było nic innego.

– Przepraszam – odezwała się jasnowłosa kobieta w średnim wieku. Swoimi niebieskimi tęczówkami przyglądała się Yuuriemu – potrzebuje pan pomocy?

– Szukam baru – odpadł, podchodząc do lady.

– Musi pan pójść prosto, następnie skręcić w lewo i przejść przez korytarz. Na końcu holu skręci pan w prawo. Nie wiem, czy bar będzie otwarty, ale proszę sprawdzić – wytłumaczyła mu drogę i usiadła na swoim miejscu.

– Dziękuję bardzo – powiedział i skierował się w miejsce wyznaczone przez kobietę.

Na jego nieszczęście przed wejściem widniał wielki napis otwarte. Powolnym krokiem wszedł do środka i rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie było duże, ale efekt robiła ilość okien, przez co wszystko wydawało się bardziej przestronne. Zarówno płytki, jak i ściany były w ciemnych barwach. Naokoło znajdowało się kilkanaście okrągłych stołów. Miejsce nie było zatłoczone, wręcz wiało pustkami. W oddali zauważył swoich przyjaciół łącznie z Jurijem i Otabekiem, którzy stali przy stole do bilarda. Jakiekolwiek gry barowe były dla niego czarną magią, gdyż zawsze przegrywał.

– Yuuri – krzyknął Victor i pomachał do niego. – Chodź do nas!

– Yuuri, czemu ukrywasz się cały dzień w pokoju? – zapytał Phichit, popijając swojego drinka. – Nie mów, że się nas wstydzisz.

– Chciałem odpocząć po locie – odpowiedział, stając obok swojej siostry.

– Mi tam nie przeszkadzało to, że prosiaka nie było – wtrącił się Jurij, spoglądając ukradkiem na czarnowłosego.

– Nie kłóćcie się – przerwała im wymianę zdań blondynka, niska i drobna kobieta o pięknych brązowych oczach, Nina.

– Napijesz się czegoś? – odezwał się Nikiforov, odkładając swojego drinka na stoliku.

– Chętnie. – Uśmiechnął się lekko czarnowłosy i schował ręce za siebie.

– To zamówię ci jakiś soczek, poczekaj – odparł Victor i poszedł w kierunku barmana stojącego za ladą, nim Japończyk zdążył coś opowiedzieć.

– Co podać? – zapytał brązowowłosy mężczyzna, biorąc szklankę do ręki.

– Sok pomarańczowy.

– Wódka do tego? – Spojrzał ukradkiem na platynowłosego.

– Nie, dziękuję, sam sok.

– Jak to? Sok bez wódki? – zdziwił się, nalewając pomarańczową ciecz do szklanki.

– Kolega ma słabą głowę – wyjaśnił, uśmiechając się lekko.

– Rosjanin ze słabą głową? A to niesłychane. – Zaśmiał się. – Nigdy o czymś takim nie słyszałem.

– Jest Japończykiem – odparł, biorąc do ręki szklankę z sokiem pomarańczowym.

– To wszystko wyjaśnia – rzekł, choć Nikiforov zdążył się już oddalić.

Rosjanin przybliżył się do Yuuriego. Położył szklankę tuż przed nim. Policzki czarnowłosego przybrały kolor dojrzałej wiśni. Platynowłosy zmartwił się, że jego podopieczny może być chory. Odruchowo położył mu rękę na czole, przez co mógł stwierdzić, że na szczęście nie ma gorączki. Odetchnął z ulgą i szybko zabrał swoja dłoń, kiedy poczuł na sobie wzrok innych osób.

– Żarty żartami, ale co wy na to, aby pograć w bilard? – powiedział Phichit, uśmiechając się pod nosem.

– No dobra, tylko musimy się podzielić na dwie grupy – odparł Jurij, wychodząc przed szereg.

– Proponuję, aby Yuuri z Jurijem wybierali składy. Ta dwójka nie powinna być razem w drużynie – rzekł Victor, poprawiając ręka włosy. – Niech zacznie Yuuri.

– Dlaczego niby prosiak ma zaczynać? Bo chcesz być z nim w drużynie? Nie ma mowy! Gramy w papier kamień nożyce do jednego – krzyknął Yurio, ściskając swoją rękę w pięść. Podszedł do czarnowłosego, przez co okazało się, że miał większe szczęście. – Wygrałem, więc wybieram... Victora. – Uśmiechnął się wrednie.

– To ja wybieram Phichita.

– Otabek, chodź – rzekł Jurij, pokazując mu gestem ręki, żeby podszedł.

– No to może Nina – powiedział Yuuri, gdyż został poproszony przez przyjaciela, aby wybrał blondynkę.

– Mari.

– Jest nieparzysta ilość osób, potrzebujemy jeszcze kogoś – odparła Nina, łapiąc Taja za rękę. – Może pan z baru się zgodzi? Właściwie nikogo tutaj nie ma i nie zapowiada się, aby ktokolwiek przyszedł.

– Czy ja usłyszałem coś o sobie? – zapytał barman, wychodząc zza lady.

– Chciałby pan z nami zagrać? Brakuje nam jeden osoby, aby było po równo – odpowiedziała mu jasnowłosa, uśmiechając się słodko.

– No dobrze, mogę z państwem zagrać.

– Musimy się podzielić, jakie kule bierze która drużyna, bo mam nadzieję, że wszyscy znają zasady – odezwała się Mari, chwytając za kij.

– Skoro wy wybieraliście pierwsi, to my wybieramy kule. Yuuri, ty decydujesz! – krzyknął Phichit.

– To mogą być połówki – odparł czarnowłosy, lekko się zawstydzając, przez co napotkał wzrok niezadowolonego Victora.

Zaczęła drużyna Jurija. Pierwszy za kij chwycił Otabek, który perfekcyjnym ruchem wbił zieloną kulę do dziury. Dzięki temu miał jeszcze jeden ruch, którego nie wykorzystał. Przeciwna drużyna zdobyła prawo wbijania, przez co ucieszony Phichit podszedł bliżej stołu. Niestety, biała kula wleciała do dołka, więc Victor mógł ją ustawić w miejscu, w którym chciał. Dzięki temu jego drużyna miała większą szansę na zdobycie punktów.

– No trudno, nie udało mi się niczego wbić – jęknął. – Yuuri, to teraz twoja kolej – odparł i podał chłopakowi kijek.

– Tylko że... – zawahał się – ja nie umiem grać.

– To nie będzie wbrew zasadom, jak mu wyjaśnię? – zapytał, lecz nie otrzymał odpowiedzi, przez co platynowłosy stanął obok swojego podopiecznego. – Stań sobie tak, ustaw palce na stole – powiedział i chwycił go za rękę – oprzyj sobie tutaj kij, daj go do tylu i uderz. Widzisz? Wbiłeś żółtą połówkę, brawo.

– Dziękuję Victor. – Uśmiechnął się lekko i powtórzył to samo, co pokazał mu niebieskooki.

– Dymitr! Co ty robisz?! – krzyknął czarnowłosy mężczyzna z wąsem pod nosem. Po mimice jego twarzy można było wywnioskować, że jest wkurzony. – Wracaj do pracy! Niesłychane, zamiast pracować, grasz sobie w bilard z gośćmi hotelowymi!

– Przepraszam – westchnął i ponownie stanął za ladą.

– A ja pragnę państwa przeprosić za niekompetencję mojego personelu – odpadł właściciel hotelu.

– Nic się nie stało, właściwie sami zaproponowaliśmy panu Dymitrowi, aby z nami zagrał – wyjaśniła mu wszystko Nina, słodko uśmiechając się do mężczyzny.

– Oczywiście, mam nadzieję, że dobrze się państwo czują w naszym hotelu.

– Niczego nam nie brakuje – odpowiedział Phichit, spoglądając w stronę właściciela.

– W takim razie zostawiam państwa, jeśli coś by się działo, proszę zawiadomić recepcjonistkę – odparł i wyszedł z baru, zostawiając ich samych. Przez wtargnięcie kierownika każdemu odechciało się grać w bilard, przez co postanowili rozejść się do swoich pokoi.

~*~

Obudził się dosyć wcześnie rano, ponieważ miał problem ze snem. Przerażała go myśl finału, do którego zostało mniej więcej dwanaście godzin. Wstał z łóżka i poszedł do łazienki, aby skorzystać z toalety. Wszedł do środka i stanął przed lustrem. Przeraził się, gdy zobaczył na swoich ustach małą opryszczkę. Nie była zbytnio widoczna, lecz jemu naprawdę bardzo przeszkadzała. Wiedział, jak to jest z opryszczką, jeśli nic się z nią nie zrobi, ona z godziny na godzinę rośnie. Nie znał Moskwy, więc nawet nie mógł odwiedzić apteki, a maści nie miał przy sobie.

Wyszedł z łazienki i usiadł z powrotem na łóżku. Chwycił za telefon i odczytał wiadomość od swojej mamy. Jeszcze raz życzyła mu powodzenia w dzisiejszym finale. Wierzyła, że jej syn mógł wygrać ten program, choć już w tamtej chwili rozpierała ją wielka duma. Yuuri nigdy w życiu nie był tak szczęśliwy jak dzisiejszego dnia, choć najbardziej obawiał się chwili, gdy po finale cały czar pryśnie. Wróci do Petersburga i prawdopodobnie zacznie normalne życie. Nie wiedział tylko, czy z Victorem, czy bez niego.

Jego negatywne przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Położył telefon na łóżku i szybko założył szlafrok, leżący na krześle. Krzyknął, aby zaprosić do środka osobę stojącą na korytarzu. Jak sam się spodziewał, do pomieszczenia weszła jego starsza siostra, Mari. Ubrana była w zwykłą białą koszulkę i dopasowane jeansy. Włosy miała jak zawsze związane, a na jej twarzy nie było ani grama makijażu, gdyż nie lubiła się malować, kiedy nie musiała.

– Cześć Yuuri, mogę na chwilę? – zapytała, zamykając za sobą drzwi.

– Cześć – odpowiedział i uśmiechnął się lekko – jasne i tak nic ciekawego nie robiłem. Właściwie to przed chwilą wstałem. Mama do mnie napisała, jak zawsze jest przewrażliwiona.

– Do mnie też pisała, martwi się o ciebie. Nie dziwię jej się, każdy z nas chciałby, żebyś wygrał ten program, choć nawet jak nie wygrasz, będziemy z ciebie dumni. – Spojrzała na niego i dopiero w tamtej chwili zauważyła jego zakłopotanie. – Coś się stało Yuuri? Wyglądasz na smutnego – stwierdziła.

– Nie, wszystko w porządku, po prostu jestem zestresowany – westchnął, spoglądając w podłogę.

– Na pewno?

– Tak – odparł, a po chwili usłyszał dzwonek swojego telefonu. – To Yuuko, powinienem odebrać.

– Odbierz, spotkamy się na śniadaniu – odparła i wyszła z pokoju, zostawiając czarnowłosego samego.

– Halo?

Yuuri? Przepraszam, że nie odzywałam się do ciebie wcześniej, ale nie miałam czasu przez chorobę dziewczynek westchnęła cicho do słuchawki.

– To coś poważnego? – zapytał z przejęciem w głosie.

Nie, przyniosły przeziębienie ze szkoły, przez co muszą leżeć w łóżkach. Wiesz, kazałam im spać, ale bardzo chcą obejrzeć dzisiejszy finał The Voice. Raczej im tego nie zabronię, w końcu od tygodnia czekają na występ wujka.

– Pozwól im, będą ci miały za złe, jak im zabronisz.

Masz rację. Właśnie powiedz mi, jak się czujesz?

– Wszystko w porządku, tylko się trochę stresuję. Sama wiesz, najważniejszy etap w programie i w ogóle.

Nie dziwię ci się, ja też bym się stresowała na twoim miejscu. Naprawdę trzymam za ciebie kciuki kochany, poradzisz sobie jak najlepiej, jestem tego pewna. Victor naprawdę będzie dumny, że ma taką osobę w drużynie.

– Dziękuję za słowa wsparcia – odparł, uśmiechając się smutno.

Coś się stało Yuuri? Wydajesz się przygnębiony.

Ja się po prostu boję Yuuko... – westchnął, ściszając głos.

Nie bój się, strach jest najgorszy w takich sytuacjach.

– Ale mi już nawet nie chodzi o program – jęknął.

Chodzi o Victora? – rzuciła, nie zdając sobie sprawy z tego, że trafiła w dziesiątkę.

Boję się, co z nami będzie, jeśli w ogóle my jesteśmy.

Widzę, że to trudna sytuacja, ale przecież mówił, że cię kocha. Myślisz, że rzuciłby słowa na wiatr?

– Nie mam pojęcia – westchnął, stając przy oknie.

Mamo! – krzyknęła Axel tak głośno, że było ją słychać w słuchawce.

Już idę! – odpowiedziała Yuuko. – Jak widzisz niestety sprawy wyższe, muszę już kończyć. Zadzwonię do ciebie od razu po finale. Trzymaj się i pamiętaj, najgorszy jest stres.

– Dzięki Yuuko, ucałuj ode mnie dziewczynki – odparł, a po chwili się rozłączył.

Odłożył telefon i spojrzał przez okno. Na ulicy zauważył dwójkę szczęśliwych ludzi. Szli razem za rękę, ciemnowłosa kobieta miała w ręce bukiet czerwonych róż, a trochę starszy od niej mężczyzna trzymał nad ich głowami czarną parasolkę. Wyglądali tak, jakby nie widzieli poza sobą świata. Uśmiechali się do i siebie śmiali od ucha do ucha. Yuuri mógł zauważyć, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Nigdy wcześniej widok zakochanej pary nie zabolał go aż tak bardzo, jak w tamtym momencie. Zdał sobie sprawę, że pomimo wielkiej miłości on i Victor nigdy nie zaznają takiego szczęścia.

~*~

Siedział na backstage'u wraz z innymi uczestnikami. Wszyscy nerwowo czekali na rozpoczęcie się finału, a najbardziej czarnowłosy Japończyk, siedzący najbardziej w kącie. Stresował się, nie występem, lecz faktem, że po dzisiejszym wieczorze cała przygoda z programem się skończy. Pamiętał, że niedawno przyszedł na pre-casting, a teraz czeka na finał i ma szansę wygrać. Przez chwilę nie dopuszczał do siebie tej informacji. Nie wyobrażał sobie zaprzestania treningów wokalnych z Victorem i prób przed odcinkami na żywo, które sprawiały mu ogromną frajdę. Za niedługo wróci do swojego szarego, nudnego życia i będzie musiał się ponownie nauczyć żyć normalnie.

Ciężko oddychał, gdyż wiedział, że koniec jest bliski. Spojrzał w stronę Otabeka, który ukradkiem spojrzał na Jurija przed wyjściem na scenę. Mili obok niego nie było, gdyż stała w innym wyjściu po drugiej stronie studia. Na scenie zapaliło się niebieskie światło, a po chwili wszyscy uczestnicy za kulisami mogli usłyszeć muzykę. Artysta, który występował wraz z zespołem tanecznym, był znany w całej Rosji. Wiele osób pamiętało go z pierwszej edycji The Voice, kiedy to jego podopieczna wygrała program po raz pierwszy. Niewątpliwie nie został zaproszony przypadkowo. Można było powiedzieć, że był to hołd w jego stronę. Chwilę później dołączyła do niego Dina, zwyciężczyni pierwszego, historycznego sezonu rosyjskiego The Voice.

Yuuri, jak i reszta uczestników mogli oglądać występ na małym ekranie, znajdującym się naprzeciw czerwonej sofy. Czarnowłosy chciał poczuć się tak jak dziewczyna w tym momencie. Chciałby zaśpiewać z Victorem za kilka lat w finale którejś z kolei edycji programu. Miał nadzieję, że kiedyś wróci do studia, niekoniecznie na wstęp, a nawet jako członek widowni. Wiedział, że przeżycie tej przygody jeszcze raz byłoby niemożliwe, ale powrót na przesłuchania w ciemno jako odbiorca jak najbardziej.

– Dobry wieczór Moskwo! – wprost krzyknęła Mila, wchodząc na scenę i ustawiając się obok Otabeka.

– Witamy was w finale programu muzycznego The Voice – dopowiedział Otabek.

– Czwórka uczestników, najlepsi piosenkarze z całej Rosji oraz czwórka trenerów. Kto zostanie zwycięzcą? Tego dowiemy się później.

– Zwycięzca podpisze kontrakt z wytwórnią muzyczną, będzie miał okazję nagrać swoją własną płytę oraz wyjdzie ze studia bogatszy o pół miliona rubli. Nie zapominajmy o jedynej w swoim rodzaju statuetce, którą wygrany będzie mógł sobie postawić obok szafki nocnej. Jurij, Phichit, Chris czy Yuuri? Który z nich zdobędzie sławę i nagrodę główną? To zależy jedynie od was – powiedział Otabek, oddając głos swojej koleżance.

– A przed nami siedzą niezawodni, najlepsi pod słońcem trenerzy: Lilia Baranovskaya, Yakov Feltsman, Victor Nikiforov i Jean Jacques Leroy – odparła Mila, a po chwili można było usłyszeć gromkie brawa.

– Zacznijmy od Yakova. Uważasz, że decyzja o wzięciu udziału w programie była słuszna, czy jednak teraz byś ją odrzucił? – zapytał Kazach, spoglądając w stronę starszego mężczyzny.

– Bycie trenerem to naprawdę ciekawa przygoda, myślę, że nie odrzuciłbym ten propozycji, gdybym mógł cofnąć czas. Biorę was na świadków, że w następnej edycji, jeśli powstanie, zobaczycie mnie z powrotem na fotelu trenerskim.

– JJ... – zaczęła Mila – jesteś najmłodszy z trenerów, powiedz, jak się odnalazłeś w tej roli. Miałeś jakieś problemy?

– Jak mam być szczery, to na początku obawiałem się, że nikt nie będzie traktować mnie poważnie, ze względu na wiek, ale przekonałem się, że miałem naprawdę cudownych podopiecznych i mam nadzieję, że Chrisowi uda się zwyciężyć.

– Victor, powiedz, czy praca z Yuurim była łatwa, prosta i przyjemna, czy musieliście się trochę natrudzić, dotrzeć do siebie?

– Praca z Yuurim? Oczywiście, że na początku było ciężko, musiałem trochę przełamać jego nieśmiałość, ale koniec końców pracowało nam się naprawdę dobrze. Rzadko kiedy kłóciliśmy się ze sobą, także uważam naszą współpracę za jak najbardziej udaną.

– Lilia, nie będę cię pytać, jak się czujesz jako jedyna kobieta spośród trenerów, ale chciałabym wiedzieć, jak odnalazłaś się w tej roli, skoro od ponad dwudziestu lat jesteś śpiewaczką operową.

– Nie było to łatwe ani trudne. Musiałam trochę zmienić tor nauczania moich podopiecznych, gdyż nikt z nich nie śpiewał operowo, także wymagało to ode mnie małej nauki, jak z nimi postępować.

– Pierwszy występ naszych uczestników to wykonanie utworu ze swoim trenerem w duecie. Na samym początku swoją piosenkę zaprezentuje Yuuri Katsuki, który wraz z trenerem, Victorem Nikiforovem zaśpiewa Say Something.

Czarnowłosy nerwowo zaczął iść w kierunku sceny. Na jego szczęście wraz z Victorem mieli podczas występu siedzieć na krzesłach, ponieważ ich piosenka była wolna i spokojna, przez co poruszanie się po scenie byłoby zbędne. Zajął miejsce, a naprzeciwko niego usiadł Nikiforov. Wpatrywał się w niego, ale nie tak, żeby ktokolwiek pomyślał, że coś między nimi jest.

Muzycy grali na fortepianie i skrzypcach, a Victor zaczął śpiewać. Japończyk znów mógł usłyszeć tak samo piękny i czysty głos platynowłosego jak zawsze. Dopiero po chwili dołączył do swojego trenera. Obaj mogli wrócić wspomnieniami do przesłuchania w ciemno, kiedy śpiewali razem po raz pierwszy. Od tamtego momentu coś do siebie poczuli, lecz żaden z nich nigdy się do tego nie przyznał. Utwór, który śpiewali, opowiadał o miłości, jak dziewięćdziesiąt procent piosenek. Yuuri w tamtym momencie czuł, że to, co śpiewał, można było utożsamić z jego osobistymi uczuciami.

Po wykonaniu piosenki z Victorem przyszła pora na jego solową balladę. Znowu musiał zaśpiewać po rosyjsku, choć bardzo nie lubił utworów w tym języku. Wolał zdecydowanie angielskie lub japońskie przeboje. Nigdy tego nikomu nie mówił, choć mimo że mieszkał w Rosji już bardzo długo, nadal trochę wstydził się mówić po rosyjsku, gdyż od zawsze miał problem ze swoim akcentem.

Po wygłoszeniu przez trenerów swoich pozytywnych opinii zszedł ze sceny. Gdy znalazł się na backstagu, poczuł ogromną ulgę, za sobą miał już dwa występy więc w spokoju mógł usiąść i przypatrzeć się jak szło jego przeciwnikom. Zaraz po nim na scenę wszedł Chris, który lekko go przerażał, choć wiedział, że mógł go za szybko ocenić. Według Yuuriego występ Chrisa i Jeana nie był tak widowiskowy, jak jego i Victora. Po występie blondyna przyszła kolej na Jurija i Yakova, którzy jak każdy mógł się spodziewać, wybrali utwór w rockowym stylu, przez co rozbudzili publiczność. Na samym końcu na scenę wyszedł przyjaciel Japończyka, Phichit, który wraz ze swoją trenerką zaśpiewał bardzo wolną balladę.

– Po występach naszych uczestników mają państwo jeszcze chwilę na głosowanie – zaczęła Mila, stojąc na środku sceny. – Na tym etapie programu to jedynie wasze głosy mają znaczenie. Pierwszy raz od razu odrzucimy dwójkę uczestników, więc musicie oddać swoje głosy z głową, gdyż za chwilę dowiemy się, kto przejdzie do ścisłego finału. Linie SMS-owe zostaną zamknięte za pięć minut, a teraz przejdźmy na backstage, gdzie Otabek rozmawia z naszymi uczestnikami.

– Stresujecie się wynikami głosowania? – zapytał chłopak i przyłożył mikrofon do ust Jurija, który siedział obok niego.

– Nie, w ogóle. Wiem, że jestem zdolny i może mi się udać, trafić do finałowej dwójki – odpowiedział blondyn i spojrzał wymownie na Kazacha.

– Inne pytanie, będziecie tęsknić za programem?

– Oczywiście, że tak, program jest częścią mojego życia – odpowiedział Phichit, nerwowo się uśmiechając.

Po skończonej rozmowie Japończyk wraz z innymi został poproszony do wejścia na scenę. Głosy zostały podliczone, więc prowadząca, Mila miała już wyniki. Bardzo stresował się tym, że występ jego i Victora nie spodobał się widzom przed telewizorami. Bał się niemiłosiernie tego, że jego przygoda w programie skończy się dokładnie, teraz gdy jest tak blisko zwycięstwa.

– W tej kopercie są wyniki głosowania odbiorców. Otworzę je i wyczytam dwie osoby w losowej kolejności – odparła rudowłosa i otworzyła lekko kopertę, wyciągnęła z niej białą karteczkę i lekko uśmiechnęła się pod nosem. – Pierwszą osobą, która przechodzi do ścisłego finału, jest... – urwała na chwilę i spojrzała w stronę trenerów, którzy siedzieli jak na szpilkach – Yuuri Katsuki! Leć na backstage! – krzyknęła.

Czarnowłosy myślał, że słuch go oszukał. Miał wrażenie, że się przesłyszał i to, co powiedziała Mila, było nieprawdą, wymyśloną przez jego mózg. Zaczął biec za kulisy, tak jak mu kazano, nic do niego nie dochodziło w tym momencie. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jakie szczęście zawładnęło Nikiforovem, gdy usłyszał nazwisko swojego podopiecznego. On również przestał na chwilę słuchać, przez co obaj w pierwszej chwili nie zdali sobie sprawy, że drugim finalistą został Jurij Plisetsky, największy przeciwnik Yuuriego.

~*~

Był już spokojny, zaśpiewał swoją autorską piosenkę i spoglądał na mały ekranik, na którym widział występ Rosjanina. Emocje trochę opadły, przez co nie stresował się aż tak wynikami głosowania. Czekał spokojnie, aż zostanie poproszony na scenę. Chciał, żeby nastąpiło to jak najszybciej, miał dość życia w niepewności.

Niedługo po występie Jurija, prowadzący programu ogłosili, że głosy zostały policzone. Obaj mężczyźni wyszli na scenę. Po żadnym z nich nie można było odczytać żadnych emocji. Ich miny były podobne do siebie, nie pokazywały niczego, ani zdenerwowania, ani szczęścia. Tylko oni sami wiedzieli, jak się czują – zmieszani.

– Główną nagrodą jest pół miliona rubli oraz statuetka, którą wręczy prezes telewizji Celestino Cialdini. Ponadto zwycięzca podpisze kontrakt z wytwórnią muzyczną – rzekł Otabek, a wyżej wymieniony mężczyzna pojawił się na scenie obok nich.

– Wiemy, że jesteście tak samo ciekawi, jak my, kto wygrał, więc nie przedłużajmy tego – zaczęła Mila – zwycięzcą piątej edycji The Voice zostaje...

– Jurij Plisetsky! – krzyknęli w tym samym czasie prowadzący.

– Artysta z drużyny Yakova Feltsmana zwyciężył!

Japończyk stał jak wryty, nie mógł się uspokoić, serce biło mu bardzo szybko. Gdy usłyszał, że przegrał z Jurijem, nie mógł się ruszyć. Spojrzał jedynie w jego stronę, chłopak ukląkł na ziemi i się rozpłakał. Pierwszy raz zobaczył, jak łzy szczęścia, lecą z jego zielonych oczu, pierwszy raz widział, jak łkał. Otabek pomógł mu wstać, a prezes telewizji rosyjskiej wręczył mu statuetkę, a następnie czek na pół miliona rubli.

Czarnowłosy stanął z boku, razem z Phichitem i Chrisem, którzy wcześniej odpadli. Nikiforov podszedł do niego, a po jego minie można było zobaczyć, że jest zły. Yuuri wiedział, że go zawiódł, ale miał nadzieję, że był chociaż trochę z niego dumny. Zszedł ze sceny, kiedy Plisetsky zaczął śpiewać ponownie swoją zwycięską piosenkę. Czarnowłosy uśmiechnął się smutno pod nosem i próbował powstrzymać łzy, co było dla niego niesamowicie trudnym zadaniem.

~*~

Wrócił do pokoju hotelowego godzinę po zakończeniu finału. Nie miał ochoty iść na przyjęcie kończące cały program. Miał inne problemy na głowie niż balowanie do białego rana. Usiadł na łóżku, a z jego oczu poleciało kilka łez. Nie wiedział, dlaczego zaczął płakać. Podejrzewał, że nadal trzymał w sobie emocje związane z przegraną. Zajął drugie miejsce, więc powinien być szczęśliwy, ponieważ oznaczało to, że był drugim najlepszym wokalistą w kraju. Niestety on nie patrzył na to z tej strony, cały czas myślał o Victorze i ich rozmowie, która w końcu będzie musiała nastąpić.

W pokoju było ciemno, a jedynym źródłem światła był księżyc, którego promienie wylatywały do pomieszczenia przez rozsuniętą firankę. Czarnowłosy otarł łzy ręką, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Nie spodziewał się nikogo o tej porze. Podejrzewał, że może Mari nie spodobało się na imprezie i wróciła do hotelu.

Zaprosił osobę za drzwiami do środka. Musiał zamrugać kilka razy, aby upewnić się, że naprawdę widzi Victora w swoim pokoju. Platynowłosy zamknął za sobą drzwi i podszedł do łóżka Yuuriego. Musiał z nim porozmawiać, aby wyjaśnić mu, jaką podjął decyzję. Zdawał sobie sprawę, że musiał być z nim w końcu szczery. Nie zasługiwał na takie traktowanie.

– Przepraszam... – odparł Yuuri – zawiodłem cię, nie wygrałem programu.

– Teraz to już nieistotne. Jestem z ciebie dumny, że dotarłeś tak daleko i do samego końca walczyłeś dzielnie z Jurijem.

– Nie jesteś na mnie zły? – zdziwił się Japończyk, spoglądając na niego ukradkiem.

– Nie, nie umiałbym być na ciebie zły, ale musimy szczerze porozmawiać – odparł i zajął miejsce na łóżku obok niego.

– Wiedziałem, że to kiedyś nastąpi.

– Nie mówiłem ci tego wcześniej, ponieważ nie chciałem, żebyś się stresował przed finałem, nie chciałem cię martwić... – zaczął Nikiforov.

– Coś się stało?

– Irina jest w ciąży, to moje dziecko – rzekł, przez co Yuuri spojrzał na niego i zasłonił usta dłonią, nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. – Dowiedziałem się niedawno.

– I... co teraz z nami będzie Victor? – zapytał, a głos mu się łamał.

– Yuuri – zaczął spokojnie – wiesz, że cię kocham, ale przemyślałem wszystkie za i przeciw i uznałem, że chciałbym być przykładnym ojcem i zająć się nią, chociaż na czas ciąży i dzieckiem w pierwszych miesiącach życia. Nie wiem, czy mnie rozumiesz, nie musisz. Chciałem prosić cię o wybaczenie, wiem, że sprawiłem ci dużo bólu.

– Nie, nie mówisz serio. To nie może być prawda, Victor, powiedz, że kłamiesz! – krzyknął, aż Victorowi zamarzła krew w żyłach.

– Niestety nie kłamię, będę ojcem Yuuri. Rozstańmy się, nie utrzymujmy ze sobą kontaktu, chociaż przez jakiś czas – odparł Victor, choć było to dla niego bardzo trudne. – Do widzenia Yuuri.

Yuuri nie potrafił nic odpowiedzieć, zaczął płakać, nie umiał opanować swoich negatywnych emocji. Miał ochotę zacząć krzyczeć na Victora, tak samo, jak na cały świat. Nie potrafił dopuścić do siebie informacji, że jego ukochany odchodzi do innej, a w dodatku będą mieli razem dziecko. Chciał, żeby ta chwila okazała się snem. Miał nadzieję, że zaraz obudzi się z tego koszmaru w ramionach platynowłosego i zaczną razem nowe życie. Tak się jednak nie stało, życie Japończyka w tamtej chwili runęło w gruzach, kiedy Nikiforov opuścił jego pokój. Czarnowłosy nie widział już sensu życia, czuł, że stracił wszystko, ale czy na pewno? Czy uwierzyłby, gdyby ktoś mu powiedział, że w przyszłości jeszcze wszystko może się ułożyć?

Koniec części pierwszej

***

Od autorki:

Na wstępie chciałabym was poprosić, abyście jeszcze raz przeczytali ostatnie zdanie, dziękuję.
The Voice dokładnie po czterech miesiącach dobiegło końca, nie wiem, czy pamiętacie, ale pierwszy rozdział dodałam dziewiątego lutego. Dziękuję wszystkim osobom, które zechciały przeczytać moje fanfiction, a szczególne podziękowania kieruję do osób, które są ze mną od samego początku. Teraz postanowiłam, że pójdę na urlop, ponieważ muszę odpocząć i pozbierać myśli dotyczące drugiej części oraz chcę dać wam czas, abyście przetrawili sobie to, co się wydarzyło. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób mnie teraz znienawidzi, ale nie dbam o to, ponieważ to jest moja historia, mój pomysł i miałam prawo, napisać wszystko tak jak chciałam. Również dziękuję za komentarze, gwiazdki oraz wyświetlenia, których robi się coraz więcej. Kończąc, chciałabym życzyć wam cudownych wakacji, które już niedługo nadejdą i co? Widzimy się w lipcu podczas premiery drugiej części, czyli The Hope. Będziecie ze mną?

Pozdrawiam, Julia🌸

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro