🎶Bitwy: Yuuri vs...🎶
,,Jednym z najważniejszych aspektów muzyki, którą tworzę jest improwizacja. Mam nadzieję, że to już zawsze ze mną zostanie, że będę słyszeć muzykę w swojej głowie i potrafić ją zagrać improwizując i dodając wokal". ~ Paul Gilbert
Zdziwiony przeglądał swoją skrzynkę mailową. Otrzymał wiadomość o bardzo niecodziennej treści. Został przyjęty do pracy, do której aplikował kilka miesięcy temu. Nic nie rozumiejąc, postanowił do nich zadzwonić, aby dowiedzieć się więcej. Do samego końca uważał, że to jakaś pomyłka. Okazało się, że został zatrudniony w firmie muzycznej, która cieszyła się dużą renomą w Sankt Petersburgu. Wcześniej dałby się pokroić za zdobycie posady w tak prestiżowym miejscu, a teraz niestety musiał zrezygnować, ze względu na program. Jeszcze jakiś czas temu, kiedy wysyłał swoje CV, nawet nie wpadłoby mu do głowy, że będzie występować w programie telewizyjnym.
Prawie rok temu skończył studia. Był na kierunku, który niewątpliwie bardzo go interesował. Muzyka klasyczna z elementami kultury. Zdał z oceną bardzo dobrą i uzyskał tytuł magistra. Rodzice byli z niego bardzo dumni, choć zdobycie pracy po ukończeniu takiego rodzaju studiów było ciężkie. Nie przejmował się ich opiniom, najważniejsze było to, że poznał wiele wspaniałych osób i spędził z nimi cudowne chwile.
Zamknął klapkę od laptopa i cicho westchnął. Przypomniał sobie, że jeszcze nawet nie dostał wiadomości od producentów w związku z kolejnym etapem programu, a minął tydzień od zakończenia przesłuchań. Patrząc na chronologię wydarzeń, powinien się dowiedzieć, z kim będzie śpiewać w etapie bitew, a następnie zacząć trenować piosenkę wybraną przez Victora. Nie chciałby być na jego miejscu, na pewno posada trenera jest ciekawym zajęciem, ale odrzucenie kogoś musi być jedną z najgorszych rzeczy na świecie.
Sięgnął po telefon i odblokował go za pomocą symbolu. Włączył swoją ulubioną aplikację, którą był Instagram. Lekko zdziwiony zobaczył nowe powiadomienia. Zakrztusił się powietrzem, kiedy zdał sobie sprawę, że Victor go zaobserwował i polubił zdjęcia, których nie miał za wiele. Po uspokojeniu oddechu w proponowanych profilach dostrzegł blond czuprynę rosyjskiego punka. Nie mogąc się powstrzymać, obejrzał jego posty, które w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach przedstawiały koty, rzadziej jego samego. Właściwie jedynie ostatnie zdjęcie, które dodał, było z jakimś chłopakiem, którego wcześniej gdzieś widział, ale zupełnie nie pamiętał gdzie.
Odłożył telefon i podszedł do okna. Niebo było bezchmurne, a w oddali można było dostrzec zachodzące słońce. Pomarańczowe promienie sprawiły, że na twarzy poczuł przyjemne ciepło. Zamknął oczy, kiedy coraz bardziej zaczęły go oślepiać. Czuł się jak w transie, miał ochotę posiedzieć tak dłużej, niestety błogie chwile przerwały mu wibracje telefonu. Momentalnie spojrzał na wyświetlacz. Wiadomość od nieznanego numeru.
Drogi Yuuri!
Przepraszam, że dopiero teraz cię informuję, ale jutro zaczynamy ćwiczenia i próby do etapu bitew. Bądź o godzinie dziesiątej w miejscu, gdzie odbywały się przesłuchania w ciemno. Wybrałem ci naprawdę fajnego przeciwnika i sam jestem podekscytowany. Nie spóźnij się!
V. Nikiforov
Zdziwienie malowało mu się na twarzy, kiedy wpatrywał się w ekran swojego telefonu. Nie spodziewał się, że wiadomość o kolejnym etapie programu otrzyma od samego Nikiforova, przecież na pewno ma ludzi od takich spraw. Z drugiej strony zastanawiał się, co platynowłosy miał na myśli pisząc, że znalazł mu fajnego przeciwnika. Czy kiedykolwiek dla kogokolwiek rywalizacja o to, kto przechodzi dalej, jest fajna? Na pewno nie dla niego. Za wszelką cenę musiał wygrać i wykorzystać szansę, którą dostał od losu. Tak łatwo się nie podda, w końcu istnieje jeszcze opcja kradzieży.
~*~
Punktualnie zjawił się w miejscu, gdzie odbywały się przesłuchania w ciemno. Wszedł do środka. Pomieszczenie było puste, jakby nie było w nim żywej duszy. Rozejrzał się dookoła i podszedł bliżej kanap. Usiadł na jednej z nich i wpatrywał się w duże portrety trenerów tej edycji. Oko chwilę dłużej mu się zatrzymało przy wielkim uśmiechu jego własnego trenera. Oprzytomniał, słysząc dźwięk stukających o podłogę obcasów, które należały do rudowłosej kobiety, której imienia nie mógł sobie przypomnieć. Wstał z miejsca, a ona uśmiechnęła się do niego.
– Yuuri Katsuki z drużyny Victora Nikiforova? – zapytała, stając naprzeciw niego.
– Tak – odpowiedział.
– Zapraszam za mną – odparła, obracając się w drugą stronę. – Zaraz dowiesz się, z kim będziesz walczyć w etapie bitew, a twoja reakcja będzie nagrana. Jesteś gotowy?
– Tak, jestem.
– To wejdź do środka. – Otworzyła drzwi i przepuściła go.
W pokoju było ciemno, a jedynym źródłem światła była mała lampka. Stał przed projektorem, z którego wyświetlone zostało przesłuchanie pewnej osoby, a dokładniej rywala Yuuriego. Wytrzeszczył oczy, kiedy zobaczył na ekranie rosyjskiego punka Jurija śpiewającego wolną balladę o miłości. Nie podejrzewał nawet, że ten nastolatek ma tak piękny i czysty głos. W myślach przeszło mu jedno słowo anioł. Jeszcze większe zdziwienie malowało się na jego twarzy, gdy ujrzał cztery odwrócone fotele. W tym przypadku blondyn wygrywał z nim. Na jego przesłuchaniu odwróciły się tylko trzy osoby.
– Wow. – To była jedyna rzecz, która wyszła z jego ust. – To będzie duże wyzwanie śpiewać z nim.
Gdy nagranie na ekranie zgasło, drzwi ponownie zostały otwarte, lecz tym razem zamiast rudowłosej stał w nich Victor. Jego promienny uśmiech wywołał na twarzy Yuuriego lekki rumieniec. Od razu to zauważył i cicho się zaśmiał, na co czarnowłosy odwrócił wzrok, aby nie patrzeć mu w oczy.
– Zaskoczony? – zapytał, ale widząc niezrozumienie u chłopaka, poprawił się. – Wyglądasz, jakbyś był zdziwiony, że Jurij będzie twoim przeciwnikiem.
– Ja po prostu – zaciął się na chwilę – znaczy, już się poznaliśmy.
– No widzisz, czyli idealnie wybrałem – odpadł podekscytowany.
– Niekoniecznie – powiedział pod nosem.
– Coś mówiłeś?
– Nie, nic. – zaprzeczył.
– Cudownie, to chodź, Jurij już czeka. – Odwrócił się i poszedł przed siebie.
Szedł za nim w ciszy. Nie wiedział, jak miał się odezwać. Był spięty, idąc koło takiej gwiazdy jak Victor. Spoglądał na swoje stopy i nie zauważył, kiedy platynowłosy się zatrzymał, przez co Yuuri przypadkowo na niego wpadł. Rosjanin złapał go za ramiona.
– Przepraszam. – Momentalnie się odsunął.
– Nic się nie stało. – Otworzył drzwi i przepuścił go pierwszego.
Przekroczył próg ogromnego pomieszczenia. Na środku znajdowało się czarne pianino. Ściany były pomalowane na czerwono, a na podłodze położone było ciemne drewno. Na jednej z kanap siedział blondwłosy chłopak. Miał słuchawki na uszach, przez co nie zauważył, że ktoś wszedł do pokoju. Zirytowany Nikiforov podszedł do niego i szybkim ruchem ściągnął słuchawki.
– Co robisz?! – krzyknął wkurzony.
– Jakby nie patrzeć jestem twoim trenerem i muszę cię przygotować do bitew.
– Dlaczego muszę śpiewać z tym prosiakiem? Czy naprawdę nie mogłeś mi wybrać kogoś innego?
– Nie, nie mogłem. Wasze głosy idealnie do siebie pasują. – Podszedł do okna.
– Z której strony?
– Z każdej. Będziecie śpiewać razem i koniec tematu.
– Co będę z tego mieć? Wiesz, jakoś nie widzi mi się z nim widywać więcej niż to konieczne. – Założył nogę na nogę.
– Załatwię ci spotkanie z Otabekiem.
– Zaraz, zaraz, skąd wiesz? – Wstał na równe nogi.
– Jakby to powiedzieć, żebym nie wyszedł na stalkera. Przejrzałem twój Instagra.m – Oparł się plecami o ścianę, obserwując twarz Jurija.
– Eh, niech ci będzie.
– Cudownie. – Ucieszył się – Yuuri, podejdź bliżej. Co stoisz tak na uboczu?
Nie odezwał się, tylko stanął bliżej czarnego fortepianu, na którym leżało kilka zapisanych kartek. Nikiforov wraz z Jurijem również podeszli do instrumentu. Platynowłosy chwycił za kartki i rozdał je im, znajdował się na nich tekst piosenki, której będą musieli się nauczyć.
– Wybrałem wam piosenkę, która opowiada o dwóch rodzajach miłości przenikających się wzajemnie. – Nachylił się nad fortepianem. – Nie wiem, czy znacie pojęcie miłości jako Erosa i Agape. Ta pierwsza to miłość namiętna i cielesna, a druga to bezinteresowna miłość duchowa.
– Nie znam tego. Skąd to wytrzasnąłeś? – zapytał Jurij.
– To bardzo stara piosenka, pasuje do waszych charakterów – odpowiedział. – Reasumując, Jurij zaśpiewa pierwszą część, czyli Agape. A ty Yuuri Erosa.
– Co?! – krzyknęli w jednym momencie.
– Dlaczego ja mam śpiewać do Agape?
– Bo ja tak powiedziałem.
– Eros do mnie nie pasuje. – dodał Yuuri.
– Spokojnie, popracujemy nad twoim Erosem.
– Rzygać mi się chce – warknął Plisetsky.
– Mówiłeś coś? – zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. – Właśnie, jako, że wasze imiona są tak do siebie podobne. Jurij – zwrócił się do chłopaka i popatrzył na niego – będę mówić do ciebie Yurio.
– Dlaczego nie mogłeś wymyślić żadnej ksywki dla prosiaka do cholery jasnej!
– Spokojnie Yurio, uspokój się. Złość piękności szkodzi. – Uśmiechnął się, wywołując u blondyna jeszcze większe wkurzenie.
~*~
Od kilku dni Yuuri wraz z Jurijem ciężko ćwiczyli piosenkę wybraną przez Victora. Ani jednemu, ani drugiemu nie podobała się ona, choć czarnowłosy aż tak bardzo nie afiszował się z tym. Yurio na każdym kroku wyklinał Nikoforova, za wybór takiego utworu. Platynowłosy po coraz to kolejnych przekleństwach przestawał na nie reagować. Skupiał się jedynie na jak najlepszym przygotowaniu swoich podopiecznych. Mimo że blondynowi bardzo nie podobała się piosenka, radził sobie o wiele lepiej niż jeszcze lekko zagubiony Japończyk.
Obydwaj stali na scenie i śpiewali do podkładu muzycznego. Victor przyglądał się wszystkiemu z boku, analizując wszelkie błędy i wpadki. Wpatrywał się w martwy punkt, a uszy miał wytężone, aby jak najlepiej ich słyszeć. Jego ręce były skrzyżowane, przez co wyglądał jakby był na coś wkurzony, a jedynie chciał skupić się na swojej pracy. Zirytowany ciągłymi pomyłkami przerwał występ.
– Nie, nie i jeszcze raz nie! – krzyknął. – Wyłączyć muzykę!
– Coś ci znowu nie pasuje? – burknął Plisetsky.
– Spokojnie, Yurio – westchnął i spojrzał na niego, dodając – to ciebie nie dotyczy.
– Słyszałeś Prosiaku? Przestań fałszować i weź się do roboty! – krzyknął, przenosząc wzrok na Yuuriego.
– Yuuri, nie przejmuj się. W jednej części piosenki nie podoba mi się, jak śpiewasz. – Uśmiechnął się. – Musimy w tobie obudzić prawdziwego Erosa, wierzę, że drzemie gdzieś głęboko w twojej podświadomości.
– Co mam zrobić?
– Po prostu śpiewaj mocniej, tak jak na wcześniejszych próbach i nie bój się pokazać trochę seksapilu.
– Victor – zwrócił się do platynowłosego, spoglądając mu w oczy – jest coś innego, co mogę jeszcze zrobić?
– Niech pomyślę, wybierz jakąś osobę i wyobraź sobie, że śpiewasz właśnie dla niej. Najlepiej, żeby to był ktoś, kogo kochasz, ale to nie jest konieczne, jeśli nie masz takiej osoby.
– Właściwie to ja już wybrałem.
– Świetnie. – Zaklaskał. – Muzyka!
Zaczęli śpiewać jeszcze raz. Tym razem czarnowłosy lepiej się odnalazł. Zaczął śpiewać z większym zaangażowaniem i wyczuciem. Przez cały czas myślał o jednej osobie, tak jak kazał mu Victor. Nikt by się jednak nie spodziewał, że tym, kogo wybrał, był sam Nikiforov. Stojący przed sceną trener poruszał głową. Zauważył, że jego podopieczny zrozumiał, o co mu chodziło. Odetchnął z ulgą, gdy występ okazał się praktycznie perfekcyjny. Do etapu bitew zostało mało czasu, zaledwie kilka dni. Jeśli chodzi o ten duet, miał pewność, że poradzą sobie świetnie. Bardziej martwił się o innych uczestników ze swojej drużyny, którzy zamiast trenować, olewali temat, jakby im w ogóle nie zależało.
~*~
Do bitwy został tylko jeden dzień. Yuuri jeszcze dodatkowo sam trenował, doprowadzając tym innych domowników do szału. Ojciec kilka razy przychodził do jego pokoju, aby poprosić o ciszę, gdyż nie mógł się skupić. Czarnowłosy próbował być trochę ciszej, ale nie udawało mu się. Za bardzo wczuwał się w rolę Erosa i miał nadzieję, że Victorowi spodoba się jego interpretacja tematu.
Siedział w salonie i ze znudzeniem oglądał telewizje, przeglądając przy okazji media społecznościowe. Obok niego siedział ojciec, czytający gazetę, a matka gotowała obiad w kuchni. Yuuri położył głowę na oparciu kanapy i zamknął oczy. Był zmęczony, po całotygodniowym rannym wstawaniu na próby.
W myślach miał występ jego i Yurio. Głos impulsywnego nastolatka mimo wszystko pasował do łagodnej i pięknej miłości Agape. Przemyślenia przerwał mu dzwonek do drzwi. Podniósł się z kanapy i pokazał rodzicom, że otworzy drzwi. Podszedł do nich i otworzył bez spoglądania przez wizjer. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczył osobę, która stała wprost przed nim.
– Cześć Yuuri – przywitał się i ściągnął okulary – mogę wejść?
– Victor? – zapytał będąc w szoku. – Tak, znaczy oczywiście, że tak. – Otworzył szerzej drzwi i wpuścił go.
– Musiałem się zamaskować przed paparazzi, dlatego jestem tak ubrany. – Ściągnął kapelusz i przeczesał ręką włosy.
– Dlaczego tu przyszedłeś? W ogóle skąd masz mój adres?
– Nie trudno było zbajerować sekretarkę, aby podała mi twoje dane. – Uśmiechnął się szeroko.
– Yuuri! – krzyknęła Hiroko. – Kto przyszedł?
– Dzień dobry – powiedział Victor, wprawiając tym w osłupienie matkę czarnowłosego.
– Dzień dobry – odpowiedziała, spoglądając na Nikiforova.
– Pójdziemy do mojego pokoju – oznajmił, łapiąc go za nadgarstek – mama zamęczyłaby cię pytaniami.
– Z chęcią bym ją poznał – odparł, wchodząc za czarnowłosym do pomieszczenia.
– Właściwie, co tutaj robisz? – Stanął przy oknie, a platynowłosy usiadł na jego łóżku.
– Pamiętasz, jak mówiłem Yurio, że załatwię mu spotkanie z Otabekiem? – Przyjrzał mu się. – Tobie załatwiłem spotkanie ze mną.
– Słucham? – Wytrzeszczył oczy.
– Żartowałem – wypalił i uśmiechnął się – chciałem z tobą o czymś porozmawiać, zauważyłem to podczas występów. - Zmienił ton.
– Coś się stało? – Zajął miejsce na łóżku. – Zrobiłem coś źle?
– Nie, tylko jak śpiewasz, nie czujesz się pewny na scenie. Słyszałem to w twoim głosie już na przesłuchaniu w ciemno. Jest tego jakiś konkretny powód, czy po prostu jesteś nieśmiały? Powiedz prawdę, nie bój się mnie. Muszę wszystko wiedzieć jako twój trener.
– Właściwie – odezwał się i przeniósł wzrok na podłogę – to się wydarzyło rok temu. Miałem wystąpić na zakończeniu roku akademickiego. Los chciał, że w tamtym czasie zdechł mój pies, z którym byłem bardzo związany. Vicchan zachorował i nie dało się go uratować. Chciałem zrezygnować z występu, ale nie pozwolono mi. Ośmieszyłem się na oczach tylu ludzi, a gdy muzyka zaczęła grać, ja nie umiałem wykrztusić ani jednego słowa. Stałem jak kołek i nie mogłem się ruszyć, a reflektory były skierowane wprost na mnie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co się właściwie stało. Uciekłem stamtąd i zamknąłem się w łazience, aby nikt mnie nie znalazł. – Spojrzał mu w oczy – Wiesz, jak się wtedy czułem Victor? Czy światowej sławy piosenkarz, taki jak ty może to zrozumieć? – Z jego oczu popłynęły łzy.
Platynowy nie wiedział, co ma powiedzieć. Historia Yuuriego wstrząsnęła nim dogłębnie. Nie spodziewał się nawet takich wyznań z jego strony. Nadal spoglądał na jego twarz. Oczy zrobiły się czerwone od płaczu. Kropelki łez znalazły się nawet na szkłach jego okularów. Rosjanin odruchowo wyciągnął rękę i kciukiem starł łzę z jego policzka. Zdziwiony Japończyk zaczął wpatrywać się w niego. Ni stąd, ni zowąd przytulił się do jego torsu, jeszcze bardziej płacząc. Victor nie miał serca, aby go odtrącić. Objął go lekko ramieniem i pozwolił się wypłakać. Nie odzywał się, uznał, że chłopak potrzebuje oczyszczenia ze wszelkich negatywnych emocji.
– Yuuri – odezwał się po chwili – przestań płakać.
Czarnooki momentalnie odsunął się od niego. Wstał i stanął w kącie, tam gdzie wcześniej. Spojrzał przez okno. Ściągnął okulary i otarł rękawem łzy. Był na siebie zły, za to, co zrobił. Nie wiedział do końca, jak to się stało, że znalazł się w ramionach Nikiforova. Platynowłosy wpatrywał się w jego plecy, nie wiedząc jak się zachować. Wstał z łóżka i włożył ręce do kieszeni. Dopiero wtedy zobaczył plakaty ze swoją podobizną na ścianie. Uśmiechnął się szczerze, widząc siebie samego z przeszłości, kiedy miał długie włosy i był nastolatkiem. Zapomniał już, jak to jest być idolem młodzieży, choć od zawsze myślał, że to dziewczyny za nim szalały.
– Lepiej będzie, jak już sobie pójdę. – Przerwał ciszę Victor, a czarnowłosy jedynie skinął głową twierdząco. – Nawiasem mówiąc fajne plakaty.
Japończyk wytrzeszczył oczy. Zapomniał o tym, że nadal na ścianie przy jego łóżku wisi kilkanaście plakatów z podobizną platynowłosego. Zrobiło mu się głupio, wiedział, że Nikiforov pomyśli sobie nie wiadomo co na jego temat. Gdy opuścił pomieszczenie, Victor wkładał swój płaszcz, okulary przeciwsłoneczne i kapelusz.
– Ale na pewno nie zostaniesz na obiedzie? – nalegała Hiroko.
– Niestety nie mogę, mam dużo pracy przed programem. Sama pani rozumie. – Lekko się uśmiechnął.
– Oczywiście Vicchan – odpowiedziała, przez co czarnowłosy schował się w łazience.
Matka jeszcze bardziej go skompromitowała, jeśli platynowłosy zapamiętał, jak wabił się jego pies, to był dosłownie w dupie. Naprawdę wyjdzie na jakiegoś psychofana. Yuuri żałował tego, że trener odwiedził go we własnym domu. Przynajmniej przed tym miał do niego neutralny stosunek. Nie będzie zdziwiony, jak bitwę wygra Yurio, choć byłoby to nie w porządku, gdyby wybrał blondyna tylko ze względu ja swoje osobiste upodobania.
– Yuuri, co się stało? – krzyknęła kobieta, stając pod drzwiami.
– Nic, mamo odejdź stąd! – krzyknął i przekręcił drzwi od łazienki na klucz. Chciał pobyć sam.
~*~
Stres, szybko bijące serce, tłumy ludzi. Ich oklaski i wiwaty były jedynym, co na razie można było usłyszeć w studiu. Wyczekiwali na występ gościa specjalnego, którego nadejście ogłosiła Mila Babicheva, która wraz z Otabekiem Altinem prowadziła program.
Obydwu Yuurich wraz ze swoim trenerem w tym czasie wybierało stroje w szatni. Jeden i drugi był bardzo podekscytowany, widząc na wieszakach ubrania, które nosił sam Victor na swoich występach. Yuuri przyglądał się dokładnie wszystkim kostiumom. Pamiętał większość z nich. Yurio jedynie na nie spojrzał i wybrał biały, dwuczęściowy strój, który idealnie pasował do jego części piosenki. Brunet wybrał podobny, tylko w kolorze czarnym. Po zaakceptowaniu tego wyboru przez Nikiforova poszli się przebrać, a wizażyści zajęli się ich wizerunkiem scenicznym.
Japończyk prawie nie poznał siebie w lustrze. Miał włosy postawione na żel, a niebieskie okulary zostały zamienione na soczewki kontaktowe. Kostium Victora idealnie na nim leżał, nie trzeba było nic zmieniać, ani poprawiać. Wizerunek Jurija nie różnił się aż tak bardzo od pierwowzoru. Jedynie nałożyli mu na twarz trochę pudru i uczesali włosy.
Obydwaj usiedli na czerwonej kanapie za kulisami, gdzie oczekiwali, kiedy zostaną wywołani. Z tego, co było im wiadome, zaśpiewają jako ostatni, przez co towarzyszący stres nasilił się, ponieważ oznacza to najmniejszą szansę na to, że inny z trenerów dokona kradzieży w sytuacji, gdy Victor wybierze tylko jednego z nich. Z monitora wiszącego na ścianie oglądali ostatnią bitwę osób z drużyny JJ'a. Dwie dziewczyny, mimo że śpiewały świetną piosenkę, nie wykorzystały jej potencjału, jak mogły to zrobić. Choć według widzów nie wyszło tragicznie, zostały skrytykowane przez swojego trenera, a koniec końców wygrała blondynka, która poradziła sobie odrobinę lepiej od tamtej drugiej.
– A teraz czas na ostatnią bitwę – zaczęła Mila.
– Dwójka ostatnich uczestników z drużyny Victora – dodał Otabek.
– Yuuri Katsuki jest z pochodzenia Japończykiem, dzisiaj wspiera go najbliższa rodzina – powiedziała, a on zaczął iść w stronę sceny. – Jego przeciwnikiem będzie najmłodszy uczestnik tegorocznej edycji, szesnastoletni Jurij Plisetsky. Z nim przyjechał najukochańszy dziadek.
Nastolatek stanął obok Japończyka, a muzyka zaczęła grać. Zaczął Jurij, jego głos był piękny i delikatny. Nie można było tego powiedzieć o Yuurim, który śpiewał mocno i z pazurem. Ich głosy łączyły się ze sobą i mimo zupełnie innej interpretacji pasowały do siebie idealnie. Po innych trenerach i publiczności było widać, że pojedynek robi na nich ogromne wrażenie. Uśmiechnięty Nikiforov przypatrywał się czarnowłosego, który również, gdy śpiewał swoją część refrenu, spoglądał na niego.
Występ mimo kilku niewielkich błędów i nieczysto zaśpiewanych dźwięków był jednym z najlepszych w tej edycji. Owacje na stojąco nie miały końca. Również sam Victor wstał i pochylił głowę nad swoimi uczniami. Zajął miejsce dopiero wtedy, gdy na scenę wszedł Otabek.
– Naprawdę piękny występ i widzę, że Victor będzie miał nie mały dylemat – odparł. – Może inni mu trochę pomogą. Yakov, wypowiedz się.
– Pierwsze co chciałem powiedzieć to – zaczął i spojrzał na platynowłosego – Vitya, bardzo dobrze ich przygotowałeś, a występ był na bardzo wysokim poziomie. Nic dodać, nic ująć. Moim osobistym zdaniem lepiej poradził sobie Jurij.
– A ja uważam odwrotnie do ciebie Yakov – odezwał się JJ. – Myślę, że powinieneś wybrać Yuuriego, jak mówiłem na przesłuchaniu, jego głos jest po prostu JJ style. Dzisiaj jeszcze bardziej to udowodniłeś. – Puścił mu oczko.
– Dziękuję – odpowiedział Japończyk.
– Występ naprawdę świetny i bardzo dobrze się go słuchało – wtrąciła się Lilia. – Pochwalę również wybór utworu. Nie każdy zna stare klasyki, a wy zinterpretowaliście tę piosenkę na swój własny sposób.
– Wiecie co, ewidentnie nie wiem co zrobić – powiedział Victor.
– Spróbuję ci to ułatwić niebieskim światłem – odparł Otabek, a całe pomieszczenie oświetlone zostało błękitną poświatą.
– Jurij – odezwał się, spoglądając na chłopaka – uwielbiam twój głos. Dzisiaj urzekły mnie niesamowicie twoje *melizmaty. Masz talent i mam nadzieję, że mimo wszystko będziesz go rozwijać. Yuuri. – ściszył głos i przeniósł wzrok na drugiego chłopaka – byłeś dzisiaj prawdziwym Erosem, twój głos mnie uwiódł bardziej niż na próbach. Szczerze mówiąc, to twoje dzisiejsze wykonanie było najlepszym, jakie słyszałem. No dobrze – westchnął – powiem szybko, żeby mniej bolało. Yuuri Katsuki, idziesz ze mną.
– Yuuri Katsuki, zwycięzca tej bitwy. – Otabek podniósł jego rękę do góry.
Zszokowany chłopak jeszcze szybko spojrzał na swojego trenera i pobiegł na backstage. Nie mógł uwierzyć, że przeszedł dalej. Wygrał z Jurijem, który był wprost perfekcyjny. Obawiał się o los chłopaka, dopóki nie usłyszał charakterystycznego dźwięku. Nastąpiła kradzież.
– Boże, Yakov, nie wiem jak ci dziękować, że go ukradłeś. – Złożył dłonie w pochwalnym geście Victor.
– Jurij, zostajesz dalej w programie.
– Giorgij – Yakov zwrócił się do chłopaka siedzącego na krześle – dziękuję za udział, ale po prostu musiałem ukraść Jurija.
– Rozumiem – odpowiedział.
– Dziękuję za szansę. – Podziękował stojący na scenie Jurij.
Uśmiechnięty Yuuri stał przed ekranem i bił brawo. Mimo wszystko cieszył się, że przygoda Yurio w programie jeszcze się nie zakończyła i dalej będą mogli ze sobą rywalizować. Nie dogadywali się za dobrze, ale zdążył polubić wybuchowego nastolatka i życzył mu jak najlepiej. Choć to niemożliwe, chciał, aby obydwaj spełnili swoje marzenia.
***
*Melizmat: figura melodyczna śpiewana na jednej sylabie tekstu. W praktyce oznacza to, że na jednej sylabie wykonuje się wiele dźwięków.
***
Od autorki:
Cześć, kilka dni temu zdarzyła się taka śmieszna sytuacja, gdyż przypadkowo opublikowałam ten rozdział, a jako, że był napisany w połowie szybko cofnęłam go z publikacji. To tak w ramach wyjaśnienia. Korzystając z okazji chciałabym bardzo podziękować za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze, które są przemiłe.
Pozdrawiam, Julia🌸
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro