61. Jak to nie będzie krwi?
Rozdziałów nie będzie przez jakiś czas
_________________________
- O czym? - wampir podszedł do mnie.
- Po pierwsze nie potrzebuję niańki. Rozumiem, że możesz się martwić, ale to irytujące jak Aya jest ze mną, a dodatkowo za nami włóczą się jacyś faceci. Dlaczego nic mi nie mówicie?
Gdy mi nic nie mówią, czuję się wykluczona. Jak w Mystic Falls pięć lat temu.
- Nie chcę żeby coś ci się stało, Katerina. Dlaczego byłaś w szpitalu?
- Nic mi się nie stanie - wyjęłam zdjęcie z kieszeni i mu je podałam. - Gdy nie wiem co się dzieje czuję się jak pięć lat temu - czułam jak serce zaczyna bić mi szybciej, a pierwotny podniósł na mnie wzrok znad kartki. - Obiecaj, że nie pozwolisz żeby coś mi się stało.
- Obiecuję.
********************
Mystic Falls jest tak małe, że nie potrzebuję samochodu. Przyjechaliśmy kilka dni wcześniej żeby mieć dla siebie więcej czasu. Tutaj nikt nas nie będzie szpiegował i co najważniejsze nie ma tu Finna. Idę do domu Salvatorów, a Klaus pojechał po jedzenie. A przyjechał ze mną tutaj tylko dlatego, bo jest zazdrosny, że spędzam tyle czasu z Elijahem. Podniosłam kąciki ust widząc jak blisko spotkania z przyjaciółmi jestem. Weszłam do domu bez pukania, w końcu wszyscy tak robią. Usłyszłam głosy z salonu więc poszłam w tamtą stronę. Stanęłam w wejściu do salonu. Na środku salonu stał Damon, Elena i Enzo. Ta ostatnia dwójka jest w trakcie wymieniania bardzo sprzecznych zdań. Dopiero gdy zeszłam po dwóch stopniach zwrócili na mnie uwagę. Damon gdy spojrzał na mnie opluł się burbonem. Elena przytuliła mnie.
- Jesteś w ciąży? - Damon napił się alkoholu.
- A nie widać? - przewróciłam oczami.
- Kobieta mojego życia przyjechała! - Enzo podszedł do mnie, a ja go przytuliłam. Nie znam go dobrze, ale lubię go. -Powiedz swojej siostrze żeby bardziej zadbała o nas i dodała do menu worki z krwią.
- Jak to nie będzie krwi? - spojrzałam z niedowierzaniem na swoją bliźniaczkę
- Kolejna - pokręciła głową.
- Ludzie nie muszą wiedzieć o krwi. A nawet jeśli dostaną kieliszek krwi zamiast wina to się nie zorientują - Damon dolał sobie alkoholu.
Elena patrzyła się na mnie. Widziałam, że zastanawia się czy powiedzieć mi o czymś. Spojrzeniem przekazałam jej, że ma mówić.
- Powinnaś iść do naszego domu - podrapała się po głowie. -Wiedz, że powiedziałam najmniej jak mogłam.
- Mam się bać?
- Po prostu idź tam - uśmiechnęła się pocieszająco.
- Ok - odwróciłam się i wyszłam.
Dlaczego nie powiedziała mi o tym czymś tylko kazała iść do naszego starego domu? Dzięki moim wampirzym umiejętnością byłam przed domem po bardzo krótkim czasie. Zobaczyłam Margaret grającą w kosza obok domu. Co ona robi w Mystic Falls? Myślałam, że przyjedzie z ciocią tylko na ślub.
- Margaret? - weszłam na teren posesji.
Piłka wypadła jej z rąk. Po chwili odwróciła się w moją stronę i zaniemówiła. Zaczęłam iść w jej stronę.
- Co ty tutaj robisz? - patrzyłam na nią z góry
- Katherine? - zamarłam na dźwięk głosu którego tak dawno nie słyszałam.
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, a ciało zaczyna drżeć. Odwróciłam się. Otworzyłam usta ze zdziwienia.
- Mama?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro