12. Ona woli mnie
Jesteśmy w Nowym Orleanie od dwóch miesięcy. Teraz pracuję w jednym z barów na ulicy, na której mieszkam. Pierwotny pije tam alkohol, akurat wtedy gdy tam jestem. Och i dostąpiłam tego zaszczytu, że rozmawia ze mną i odprowadza mnie do domu. Naprawdę polubiłam Kola i nie obchodzi mnie jego reptuacja 'psychopaty'. Nie powiedziałam nikomu z Mystic Falls, że zaprzyjaźniłam się z nim, oni nie muszą wiedzieć wszystkiego, a przez tą informację nie chcę stracić Margaret. Wkurza mnie to że on patrzy mi na ręce gdy pracuję, ale on nie jest osobą, którą się wkurza bo to może bardzo źle się skończyć, nie tylko dla mnie. I niestety odstrasza mi klientów przez co moje napiwki i dochody baru zmalały i zapewne za niedługo będę musiała zmienić pracę. Znowu.
Margaret chodzi do najlepszej szkoły jaka istnieje w tym mieście. W końcu żyjemy tak jak powinnyśmy żyć, przynajmniej tak jest w dzień, bo gdy beth idzie spać, ja idę do pracy. W tym czasie spotykam wiele wampirów, pożywiam się ludźmi, korzystam z życia jak nigdy wcześniej, a to wszystko kończy się gdy przekraczam próg mieszkania. Wtedy staję się tą Katherine.W każdy weekend ktoś przyjeżdża po beth i zabiera ją do Mystic Falls. Wiem, że pierwotni wiedzą, że tu mieszkamy, na szczęście nie zwracają na nas uwagi. Żeby odróżnić się od dobrze znanej im Katherine Pierce, zaczęłam nosić tylko czarne sukienki i nie kręcę włosów tak mocno jak jeszcze niedawno.
Podjechałam pod kamienicę moim nowym czarnym samochodem, sięgnęłam po zakupy z siedzenia obok i wysiadłam z auta, które od razu zamknęłam. Weszłam do kamienicy i zaczęłam wchodzić po starych, drewnianych schodach. Gdy byłam już przed drzwiami, nacisnęłam srebrną klamkę i weszłam do naszej oazy, a następnie zamknęłam drzwi na zamek. Podskoczyłam na widok Damona, który siedział na kanapie z Margaret. Co on tutaj robi? Przeszłam obok nich i rozpakowałam zakupy. Nie mogę go wyrzucić, bo oskarżyłby mnie o utrudnianie kontaktów z beth. A przez najbliższy rok muszę być bez zarzutów, chyba, że chcę ją stracić.
- Czego chcesz ? - zapytałam odwracając się do czarnowłosego, który stał za mną.
- Zabieram ze sobą beth - odpowiedział.
- Miałyśmy być u was w niedzielę, bo uwaga przypomnę ci, wakacje się jeszcze nie zaczęły. Jeśli już koniecznie musisz tu zostać, to możesz tu mieszkać przez trzy dni - nie podoba mi się to że ma tu zostać, ale trudno.
Sam chciał i zrobił wszystko żebym go znienawidziła. Mam nadzieję, że on i Kol się nie spotkają.
- Źle mnie zrozumiałaś Kitty. Ona wraca do Mystic Falls na stałe. Woli nas niż ciebie.
To boli. Ona nigdzie nie jedzie, nie może zostawić mnie samej. Jeśli ją zahipnotyzował to go rozszarpię. Przysięgam.
- Margaret, chcesz wrócić? - popatrzyłam na moją siostrę, która do nas podeszła.
- Tak - usłyszałam jej cichutki głos.
- Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?
Odpowiedziała mi cisza, w której trakcie łamało mi się serce.
- Dobrze. Jeśli chcesz wrócić to jedź tam. Poczekasz tylko ją spakuję? - popatrzyłam w te niebieskie oczy, które kiedyś tak bardzo kochałam, a których tak teraz nienawidzę. Dlaczego mnie zniszczył i odebrał mi to co kochałam?
- Jej rzeczy są w moim samochodzie- odpowiedział.
- Ok - odpowiedziałam bardzo cicho.- Kocham cię, pamiętaj o tym- przytuliłam się do niej. Wyprostowałam się i odsunęłam od niej. Jeśli nie chce ze mną mieszkać to nie mogę jej zmusić żeby tu została. -Co z oficjalnymi papierami?
- Załatwiłem wszystko wcześniej - odpowiedział
- Dbaj o nią - szybko starłam łzę która wydostała się z mojego oka.
Nie chciałam płakać, ale gdy jedyna osoba którą naprawdę się kochało i o którą się troszczyło, odchodzi z tą którą się nienawidzi to jak można nie płakać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro