Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 - Poszukiwania

Nastał poniedziałek. W tym dniu obiecałam sobie, że przeszukam pokoje, w celu zdobycia jakiś informacji o moim tacie, a właściwie o jego powiązaniu z ojcem braci. Być może nie było to tak ważne, skoro nam o tym nie mówił, jednak wciąż miałam w głowie to zdanie umieszczone z tyłu zdjęcia - Druga strona medalu. Wskazywało ono na to, że to wszystko nie jest przypadkowe, a za tą znajomością kryję się coś ważnego. Zważywszy też na to, że list dostałam w dniu urodzin mojego taty, co świadczyło o tym, że dana osoba go znała na tyle, aby wiedzieć, kiedy jest jego święto. Nie przepadał on nigdy za swoimi urodzinami, zresztą tak jak ja, ale doceniał ten dzień tylko z jednego powodu. 26 października mama pozwalała ojcu na wszystko. Mógł do woli siedzieć w garażu lub jeździć na motorze, tyle ile chciał.

Z moim tatą kojarzył mi się zawsze garaż i to właśnie tam udałam się najpierw. Na szczęście do pomieszczenia można było wejść drzwiami znajdującymi się w domu, dzięki czemu nie musiałam wychodzić na dwór. Pogoda wciąż nie rozpieszczała. Mimo wszystko ubrałam się dość grubo na tę wycieczkę, ponieważ w garażu nie było ogrzewania. Gdy tata siedział tam zimą, to zawsze brał ze sobą farelkę, którą ogrzewał pomieszczenie. Zazwyczaj wyglądało to tak, że przed wejściem do pomieszczenia, ocieplał je z dobrą godzinę, aby można było tam funkcjonować bez obawy o zapalenie płuc. Mnie ogrzewanie nie było potrzebne, ponieważ nie miałam w planach, siedzieć tam cały dzień. Byłam przekonana, że szybko znajdę coś co pomoże mi w jakimś stopniu to wszystko wyjaśnić. Moja pewność siebie spowodowana była przede wszystkim tym, że razem z mamą nie za często tam chodziliśmy. Było to królestwo taty.

Kiedy otworzyłam drzwi, ponownie doznałam szoku. Garaż, tak samo jak sypialnia, zatrzymał się w miejscu. Wydawać by się mogło, że lada moment otworzą się drzwi garażowe, a rodzice wjadą przez nie z masą zakupów w bagażniku. Niestety przez te wszystkie miesiące nauczyłam się już, że życie nie zaskoczy mnie nigdy w ten sposób. A rodzice nie pojawią się magicznie w drzwiach i nikt nie wyskoczy z ukrytą kamerą, mówiąc, że to wszystko było marnym żartem.

Moją uwagę od razu zwróciły dwa pojazdy okryte jedną, dużą, czarną płachtą. Schowane pod nią były dwa motory. Jeden należący do taty, a drugi należący do mnie. Na całej długości jednej ze ścian ustawiony był ogromny regał, w którym tata przechowywał wszystkie potrzebne mu narzędzia. Kiedy byłam mała nienawidziłam, gdy prosił mnie o podanie mu jakiś kluczy czy innych rzeczy. Wówczas stałam jak kołek i próbowałam odgadnąć o co może mu chodzić. Mój ukochany tata wówczas patrzył na mnie i mierzył mi czas, w jakim poproszę go o pomoc. Rzadko do tego dochodziło, ponieważ wolałam pokazywać mu masę narzędzi i czekać, aż w końcu trafię na właściwy. Dzięki temu zapamiętywałam je i z czasem nie miałam już żadnych problemów.

Po przeciwnej stronie ustawione były 3 regały, gdzie składaliśmy niepotrzebne rzeczy lub takie, które nie miały swojego miejsca w domu. I właśnie tam, udałam się najpierw. Prawdopodobieństwo, że mogę coś tam znaleźć było dość wysokie.

W pierwszym regale znalazłam jedynie jakieś kable od ładowarek i innych urządzeń, niepotrzebną lub mało używaną elektronikę oraz zapasowe karty pamięci. Ogółem wszystko co elektroniczne i nieistotne dla mnie w tym momencie. W kolejnym były zapasowe środki do kuchni oraz łazienki. Dodatkowe nakładki na mopa i inne tego typu rzeczy. Na szczęście trzeci regał okazał się być składowiskiem wszelkich papierów. Przypuszczałam, że w ich czeluściach tata mógł coś ukryć, ponieważ nikt nigdy tutaj nie zaglądał. Wszyscy wrzucaliśmy tam umowy, jakieś ważne karty gwarancyjne, dokumenty czy paragony. Każdy z nas zazwyczaj deklarował się, że posegreguje ten bałagan i kupi teczki, aby móc wszystko podpisać. Jednak nikt nigdy nie mógł znaleźć na to wystarczające motywacji.
Chcąc jak najdokładniej przeszukać to wszystko, musiałam przejrzeć każdy papier po kolei. Jak się okazało, znajdowały się tam dokumenty z paru dobrych lat wstecz.

Tak naprawdę to nie wiem, ile czasu mi to zajęło, ale jeszcze nigdy nie wykonywałam tak nużącego zajęcia, jak to. W myślach zastanawiałam się po co składaliśmy paragony np. za zakupy w sklepach spożywczych. Na owoce raczej nie dostaje się gwarancji, gdy się zepsują.  Jeszcze bardziej sfrustrowana byłam, kiedy okazało się, że nie było tam nic, co mogłoby mnie zainteresować lub naprowadzić na rozwiązanie.

Dość zrezygnowana, ale mająca wciąż nadzieję przeszłam do szafy z narzędziami. Nie przypuszczałam, że mogę tam coś znaleźć. Jednak w filmach, to właśnie w takich nieoczywistych rzeczach chowa się największe skarby. Wyuczona na produkcjach kryminalnych, sprawdzałam również spód szafek, aby upewnić się, że nie zostało do nich nic przymocowane lub czy nie mają drugiego dna. Niestety również i tutaj nic nie znalazłam.

Byłam nawet tak zdesperowana, że dotykałam ścian, szukając jakiegoś tajemniczego przejścia, a nawet badałam podłogę z myślą o tajnej skrytce. Jak się okazało filmy kłamały i nic takiego nie znalazłam.

Spojrzałam na zegarek wiszący na drzwiach, po czym otworzyłam szeroko oczy. W garażu taty spędziłam ponad 6 godzin. Nie przeszkadzałoby mi to jakoś bardzo, gdybym znalazła cokolwiek, co mogłoby mnie naprowadzić na dalsze wskazówki. W rzeczywistości zmarnowałam po prostu swój czas i przy okazji przemarzłam na kość.
Zrezygnowana siedziałam teraz na schodach, przy drzwiach do garażu i analizowałam pomieszczenie.

- Na pewno coś przeoczyłam. Przecież to tutaj tata spędzał najwięcej czasu. Coś tu musi być - powiedziałam na głos, rozglądając się dookoła. - Motor! - krzyknęłam po chwili namysłu i ruszyłam w stronę pojazdów.

Z prędkością światła zdjęłam narzutę, a następnie odsunęłam się, aby spojrzeć na motory. Od razu łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu. Nie było na świecie żadnej rzeczy, która tak mocno mogłaby kojarzyć mi się z tatą. Podeszłam bliżej, a następnie z zamkniętymi oczami zaczęłam analizować motor. Z każdym muśnięciem mojego palca, do głowy napływały mi inne wspomnienia. Wszystkie wywoływały na mojej twarzy uśmiech, któremu towarzyszyły łzy, spływające jednocześnie po moich policzkach.

David - pomyślałam nagle i od razu otworzyłam oczy. Przypomniało mi się moje drugie spotkanie z nim, na które przyjechał właśnie tym motorem, który też był czarny, tak samo jak ten należący do mojego taty. To był jeden z najdziwniejszych przypadków, w całym moim życiu. Miałam wówczas wrażenie, że ktoś stroi sobie ze mnie żarty.

Niestety przy motorze taty nie znalazłam ponownie niczego. Tak właściwie to nie wiem, czego oczekiwałam. Karteczki przyczepionej do kierownicy z napisem "Rozwiązanie"? Być może tak było.

Obok Kawasaki ustawiona była moja niebieska strzała, czyli Yamaha R1. Na jej widok od razu się uśmiechnęłam. Uwielbiałam ten motor, a gdy pierwszy raz na niego wsiadłam, to jeździłam nim cały dzień. Później namówiłam Olivię na zrobienie uprawnień do jazdy na jednośladzie, a po pół roku zakłócałyśmy już ciszę nocną w całym Preston.

Ku mojemu zdziwieniu, zdecydowałam się usiąść na pojazd. Wzięłam głęboki wdech i trzęsącą się lekko ręką, odpaliłam motor. Powoli zaczynałam panikować, jednak zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów, po czym złapałam za kierownicę. Poczułam się znów wolna, jednak kiedy tylko przeniosłam wzrok na bramę garażową i wyobraziłam sobie jazdę, od razu ogarnął moim ciałem strach i panika. Szybko wyłączyłam pojazd, a następnie sięgnęłam po narzutę i okryłam nią motory.

Strach to najgorszy wróg - pomyślałam.

Zrezygnowana wyszłam z garażu, mając jednocześnie w głowie jeszcze więcej pytań niż parę godzin wcześniej.

Od razu po opuszczeniu pomieszczenia, poszłam do kominka, aby trochę się ogrzać. Mogłam przypuszczać, że będzie tam zimno, jednak nie sądziłam, że spędzę w garażu tyle czasu. Reszta wieczoru upłynęła mi na zastanawianiu się, gdzie mój sprytny tata ukrył jakieś informacje. Natomiast podczas wieczornej kąpieli, skorzystałam z okazji i przeszukałam łazienkę. Być może byłam głupia, ale wolałam mieć sumienie czyste. Jednak i tutaj moje nadzieję zostały pogrzebane.

2:0 dla Taty - pomyślałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro