19/08/18
- Będę musiał wrócić do domu. - Oznajmił Yoongi następnego dnia. Hoseok spojrzał w jego kierunku i zaprzestał sypania karmelowego popcorn'u do papierowego kubeczka. Była to wersja najmniejsza, którą dodawali do dziecięcych zestawów. Yoongi nie potrafił zjeść więcej.
- Po co? Nie możesz poczekać do końca zmiany? Zostało tylko pół godziny. - Rzucił kładąc niezbyt pożywną przekąskę na półce pod ladą w okolicy kolan swojego chłopaka. Dziś zajmował się głównie wydawaniem biletów. Hoseok naprawdę kochał mieć go obok, ale chciał, aby odrobinę odpoczął. W stresujących sytuacjach jego stan się pogarszał.
- Nie naszego domu, do rodzinnego.
- O czym ty mówisz? - Zapytał dość chłodno, czego nie potrafił opanować. Dosłownie kilka dni temu zabierał stamtąd zapłakanego chłopaka. Nie chciał, żeby wracał tam chociażby na moment, na godzinę czy pół.
- Brat powiedział, że mój tata źle się czuje i prosi, żebym przyjechał.
- Dopiero wróciłeś. - Rzucił powstrzymując się od złości. Musiał pamiętać, że znajduje się w miejscu pracy. Yoongi też dobrze o tym wiedział.
- Nic na to nie poradzę, Seok, ale nie martw się. Wrócę dość szybko, na pewno przed wrześniem.
- Nie poradzą sobie bez ciebie? Przecież twoja mama jest z nimi.
- Jest stary i słaby, Hobi. Nie zdążysz zatęsknić. - Zapewnił posyłając w jego stronę jeden ze swoich anielskich uśmiechów, które Hoseok tak uwielbiał.
Mężczyzna westchnął i delikatnie przytaknął. Yoongi i tak postawiłby na swoim. Pojechałby niezależnie od tego jakie byłoby jego zdanie.
- Wiesz, myślę, że mamy już wystarczająco dużo oszczędności na jakiś niezły telewizor, Seokie. - Rzucił Yoongi podjadając słodki popcorn. Hoseok postanowił nie zajmować miejsca obok, ponieważ za cztery minuty miał zacząć wpuszczać ludzi na sale numer dwa, gdzie zacząć miał się seans komediowy.
Jung w milczeniu patrzył jak starszy obsługuje kilka osób, które przyszły odebrać wcześniej opłacone bilety. Potwierdził miejsce, wydał bilety, a oni ponownie zostali sami.
Seokjin miał dziś wolne, ponieważ następnego dnia miał całonocną pracę podczas nocy horrorów. Hoseok też został w to wplątany, ale uznał, że nie będzie rezygnował z dnia w pracy. Seokjin zrobił to głownie ze złości, ponieważ na ostatnim maratonie również on został zmuszony do pracy. Nigdy nie mieli chętnych na te wydarzenia.
- Telewizor?
- Tak. Przeleję ci na konto to co udało mi się zaoszczędzić. Kup jakiś, gdy mnie nie będzie. Będziesz miał zajęcie i nie będziesz czuł się samotny.
- Wolałbym ciebie.
- Hoseok...
- Albo psa.
- Wiesz, że nie możemy mieć psa. Wyrzuciliby nas z mieszkania. - Zaśmiał się Yoongi rozładowując atmosferę. Hoseok przytaknął i pogłaskał delikatnie jedno z ramion swojego chłopaka. Chwycił skrzynkę z poczęstunkiem od sponsorów filmu w chwili, kiedy podeszła do nich jedna z pracownic, Taeha.
- Hoseok, zostawiasz swojego chłopaka ze mną? - Zapytała chichocząc.
- To nie mój chłopak. - Mruknął marszcząc brwi. Zaprzeczanie nie było nowością. Jung najchętniej wykrzyczałby światu, że jest wybrankiem Min Yoongi'ego. Bywał naprawdę wściekły, kiedy widział jak ktoś flirtuje z jego mężczyzną. Poza tym był pewny, że wiele osób dawno już domyśliło się co tak naprawdę ich łączy. W tym Taeha.
- Przestań nas tak nazywać. - Dodał natychmiast Yoongi. Jego głos brzmiał zimno, jakby czuł się obrażony sugestią, że mógłby spotykać się z Hoseok'iem.
Nie mogąc tego znieść Jung zabrał kosz z gumami do żucia i wyszedł na salę, w której ludzie czekali na seans. Otworzył bramkę, ułożył na stoliku koszyk i zaczął przyjmować bilety.
Niemal mechanicznie odrywał odpowiedni fragment papieru. Mówił o gratisie ze sztucznym uśmiechem i życzył miłego seansu.
Dzień wcześniej nie dostał wiadomości od nieznanego numeru.
Miał dwa pomysły. Pierwszy, ten, którego naprawdę pragnął, mówił, że skończyły się tajemnice Yoongi'ego. Kolejny mówił, że nieznajomy miał jakiś problem lub po prostu uznał, że potrzebują dnia przerwy.
Hoseok liczył na to, że już nigdy nie ujrzy od niego żadnej, ani jednej wiadomości. Przez myśl przeszło mu nawet, że powinien zablokować ten numer, ale uznał, że to całkowicie bezskuteczne. Nieznajomy zadał sobie trud, żeby znaleźć z nim kontakt, jego imię i wysyłać codzienne wiadomości. Założenie nowego numeru było niezwykle proste. Jung był pewny, że nieznajomy właśnie to by zrobił.
Kiedy skończył zapraszać ludzi na salę wrócił do głównej sali. Nigdzie nie widział Yoongi'ego. Na jego poprzednim miejscu siedzała Taeha, do której podszedł, udając nie zaskoczonego.
- A gdzie Min? - Mruknął dziwnie czując się, mówiąc o swoim chłopaku po nazwisku. W domu czasami mógł pozwolić sobie na drobne zdrobnienia jak Yoonie. Lubił tak do niego mówić. Czuł się wyjątkowy, ponieważ nie sądził, aby blondyn pozwolił komukolwiek zwracać się do niego w podobny sposób.
-Poszedł z Suyoung i Lucas'em posprzątać salę. - Odparła uśmiechając się w jego kierunku. Po chwili jednak spoważniała i rozejrzała się dookoła, aby upewnić się, że może rozmawiać bez narażania się szefostwu. - Hoseok?
- Tak? - Mruknął odkładając kosz po gumach. Bez lepszego pomysłu przysunął sobie krzesło do kobiety, która była jedyną pracownicą w pomieszczeniu. - Co jest?
- Jesteś współlokatorem Yoongi'ego, prawda? - Zapytała, aby się upewnić. Słysząc to przytaknął i skupił na niej zaciekawione spojrzenie.
- Tak, od jakiegoś czasu.
- Wszystko z wami w porządku? Nie wyglądacie dobrze. Jesteście tacy szarzy i smutni. - Westchnęła nieco zmartwiona. - Chcesz o tym porozmawiać?
- Wszystko w porządku, nie przejmuj się. - Zapewnił czując szczęście, że ktoś niemal nieznajomy się nimi przejmuje. To było całkiem miłe. Zdawało się bezinteresowne i czysto przyjacielskie. - Yoongi ma problem z rodziną. Trochę to przeżywamy. - Wzruszył ramionami, po czym posłał dziewczynie uśmiech. Była naprawdę miła.
- W razie czego wiesz, gdzie mnie szukać.
- Dzięki.
Do domu wrócili naprawdę późno. Weszli do środka po dwudziestej drugiej, co rzadko się im zdarzało. Zwykle wychodzili z kina w okolicy dwudziestej, ponieważ o tej godzinie było mniej seansów i nie potrzebowali dużej obsługi. Zostawały starsze osoby lub ci nie mający nauki. Dziś w pracy było wyjątkowo mało pracowników, dlatego zostali nieco dłużej.
Yoongi przysypiał na miejscu pasażera, wyraźnie nie czując się najlepiej. Był bledszy niż zwykle, a jego mała sylwetka odrobinę drżała. Nie odespał jeszcze godzin spędzonych na płaczu. Hoseok czuł się z tym źle. Sam był dużo bardziej wytrzymały. Yoongi szybko się męczył, brał dużo na siebie, wiele się martwił, a leki dodatkowo go zamulały.
Widząc to Hoseok ostrożnie zaparkował i wyłączył silnik. W samochodzie zrobiło się ciemno, światła zgasły, panel również. Nie chciał budzić swojego ukochanego, dlatego okrążył samochód i delikatnie wsunął ręce pod plecy i kolana blondyna. Nieco namęczył się zamykając samochód, później również otwierając drzwi prowadzące na klatkę schodową budynku. Drzwi do mieszkania również stanowiły wyzwanie, ale w końcu wszedł do środka, z towarzyszącymi mu, cichymi, niezadowolonymi pomrukami Yoongi'ego.
- Hoseokie?
- Śpij, śpij. - Szepnął. Być może niepotrzebnie, ponieważ powieki Min'a nie uchyliły się nawet na moment. Ułożył go na szerokim łóżku, które ledwo mieściło się w ich niedużej sypialni. Tak naprawdę nie było w niej miejsca na wiele rzeczy.
Powoli zdjął trampki ze smukłych stóp Yoongi'ego, następnie zdjął jego bluzę. Zdecydował się pozbyć również wąskich spodni, które wraz z resztą ubioru zaniósł do łazienki. Tam się rozebrał i wziął szybki przysznic, po czym wrócił i położył się obok starszego. Drobne ciało natychmiast do niego przylgnęło, ale on tylko mruknął i otulił je kołdrą.
Spał wyjątkowo spokojnie.
Tej nocy Hoseok również nie otrzymał wiadomości.
___________________
Szczerze mówiąc zbliżamy się do rozwiązania zagadki, myślę, że tak za.. Pięć rozdziałów znaczniecie domyślać się, może nie historii jaka kryje się za sekretami, ale ich nadawcy ^^
Co tam u was??
Kocham was, buziaki 😘 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro