Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17/08/18


Kolejny dzień przyniósł kolejne pytania i niesamowity smutek. Sprawa śmierci Pani Jeong była dla nich niedostępna. Z samego rana zostali poproszeni o udanie się na komisariat w celu opowiedzenia o ostatniej rozmowie z kobietą oraz tym co działo się potem.

Hoseok był silny, ale widział, jak w oczach jego chłopaka pojawiają się łzy, kiedy jechali w stronę komisariatu na umówione spotkanie. Musiało go to niesamowicie boleć. Pani Jeong opiekowała się nimi. Pamiętała o nich i pilnowała, aby niczego im nie brakowało. Spędzała z nimi sporo czasu, przychodziła na herbatki i ciastka. Yoongi traktował ją niemal jak babcie, której ponoć nie miał.

Dzień był smutny.

Co więcej nie znaleziono jeszcze sprawcy. Hoseok naprawdę się bał. Był przerażony. Martwił się o Yoongi'ego. Nie wyobrażał sobie bez niego życia. Nie mógł dopuścić, aby ktokolwiek go skrzywdził.

Przez myśl przeszło mu, że sprawcą jest posiadacz nieznanego mu numeru, ale dlaczego miałby to zrobić? Jung nie sądził, aby był do tego zdolny. Spowodowało to jednak nieprzespaną noc dla niego i jego chłopaka, który zdawał się być w szoku, jakby jego mózg nie potrafił przyswoić informacji o śmierci sąsiadki.

Pozostawała też kwestia tego kim był prawdziwy ojciec Yoongi'ego. I kim był właściciel domu Min'ów, ponieważ Hoseok był pewny, że mężczyzna pojechał do rodziców i rodzeństwa. Oczywiście jeśli był to jego dom.

Zastanawiał się czy rodzeństwo Yoongi'ego również miało ojczyma, którego uznał za rodzica swojego chłopaka. W końcu był pewny, że był tam jakiś mężczyzna.
Yoongi był najmłodszy. Czy to oznaczało, że jego matka zdradzała męża?
Naprawdę chciał się tego dowiedzieć, ale Min wciąż zdawał się wstrząśnięty wydarzeniami ze wczoraj.
Hoseok postanowił jednak, że powinien poruszyć którąś z bardziej niewinnych wiadomości.
Yoongi nie zamierzał już wracać do szkoły, więc i Hoseok sobie to odpuścił. Wszystko już zaliczył.
Uznał, że droga do pracy będzie najlepszym momentem na rozmowę
Tym razem jechał z Min'em, który miał być jako nagłe zastępstwo. Wolałby, żeby jego chłopak odpoczął.

Jako temat wybrał SMS związany z narzeczoną Yoongi'ego. Był najbardziej swobodny i łatwy do poruszenia.
Nie mógł też ukryć, że to jedyny sekret, dla którego nie mógł wymyśleć wytłumaczenia.
Nie był pewny jak powinien to zacząć, więc po prostu rzucił się na żywioł.
- Yoongi?
- Hm? - Mruknął mężczyzna z ciepłym kubkiem przyłożonym do ust. Z rana zawsze potrzebował kofeiny, aby się rozbudzić. W innym przypadku był jak zaspana, lejąca się kluska, ale takiego Min'a też kochał.
- Pamiętasz jak mówiłeś mi o swoich byłych dziewczynach?
- Pewnie.
- Nigdy nie mówiłeś jak długi z nimi byłeś.
- Czemu nagle cię to zainteresowało? - Zaśmiał się cicho, spoglądając za okno. - Hm, na pewno krócej niż z tobą, Hobi.
To nie była odpowiedź, której oczekiwał, ale nieco rozjaśniała.
- Były poważne?
- Nie, skąd. Nie traktowałem żadnej z nich poważnie. - Zapewnił Yoongi, a Hoseok zmarszczył brwi wbijając wzrok w drogę. Nie wiedział komu powinien wierzyć.
- Nie chciałeś ułożyć sobie życia z żadną z nich?
- Nie. - Odpowiedział bez zawachania
- Dzieci, małżeństwo, dom?
- Coś ty, Hoseok. Jesteś pierwszą taką osobą. Oczywiście bez dzieci. Wiesz, że nienawidzę dzieci.
- Wiem. - Rzucił zrezygnowany parkując pod kinem.
Czy Yoongi go okłamał? Nie miał pojęcia. Powoli wariował.
Yoongi również w pracy został powitalny wieloma ciepłymi słowami, mimo że przyszedł jedynie jako zastępstwo. Wcześniej uzgodnili z Hoseok'iem, że powinien odpocząć przez jakiś czas. Przynajmniej kilka dni.
W ich kinie pracowało naprawdę dużo osób, niemal 90% z nich stanowili studenci. Mieli również dwie dziewczyny ma macierzyńskim i parę, która zdecydowała zrobić sobie rok wolnego od uniwersytetu.
Szefa też mieli w porządku. Nigdy nie robił im żadnego problemu. Tak naprawdę niewiele interesował się tym kto i kiedy pracuje. Co tydzień dostarczana była lista uzgodniona przez pracownikowi, dopóki było wystarczająco rąk do pracy nie interesował się dlaczego stworzyli dość dziwne godziny pracy, ani dlaczego niektórzy przebywali tam częściej niż inni.
- To na pewno w porządku? - Zapytał patrząc jak Yoongi nakłada koszulę z logo kina wyszytym na piersi.
- Pewnie. Wkrótce zrobię sobie wolne. Będę spał cały dzień dopóki nie wrócisz. - Zapewnił wychodząc z szatni przodem.
Zanim jednak wyszli na salę usłyszeli popularną melodię wydobywającą się z telefonu Yoongi'ego. Starszy mężczyzna zwolnił, po czym całkowicie przystanął i spojrzał na ekran. Hoseok chciał zrobić dokładnie to samo, ale Yoongi zablokował urządzenie i spojrzał na partnera ze zmieszaniem.
- Muszę odebrać.
- W porządku. - Odparł Hoseok przystawając. Rzucił mu wyczekujące spojrzenie, które za moment zjechało na zaciśnięte usta blondyna. Coś było nie tak. Yoongi coś ukrywał. Być może Hoseok stał się zbyt wyczulony, ale miał wrażenie, że mężczyzna próbuje coś ukryć.
- Możesz iść pierwszy. - Uprzedził nie unosząc telefonu.
Hoseok może i bywał naiwny, naprawdę bardzo naiwny oraz łatwowierny. Zawsze ślepo wierzył w każde słowo swojego chłopaka, ale tym razem nie potrafił tak po prostu odejść widząc, że coś było nie tak.
Yoongi zawsze odbierał telefony przy nim. Nigdy nie sugerował, że powinien odejść.
- Poczekam na ciebie. - Zadecydował, po czym oparł się o szarą ścianę wąskiego korytarza i posłał Yoongi'emu wyczekujące spojrzenie. - Oddzwoń.
- W sumie równie dobrze mogę zadzwonić po powrócie do domu. - Mruknął, po czym ruszył na salę. - Chodźmy, pewnie nas szukają.

Droga do mieszkania była całkowicie cicha. Hoseok był pewny, że Yoongi zdaje sobie sprawę z tego, że podejrzewa go o zatajanie czegoś. Prawdopodobnie uznał, że najlepsze będzie udawanie, że wszystko jest w porządku.
Nie było.
Przez resztę godzin pracy telefon dzwonił jeszcze kilkakrotnie, aż w końcu Min wyłączył go pod zaciekawionym spojrzeniem Seokjin'a, który próbował rozładować napiętą atmosferę bez żadnego pozytywnego efektu.
- Kto tak właściwie dzwonił?
- Mój brat. To nic wielkiego. Pewnie po prostu się nudzi. Niedawno wrócił z wojska.
- Nie wie, że pracujesz? - Yoongi wzruszył ramionami, po czym ponownie zamilkł.
Do domu dojechali nie wymieniwszy ze sobą więcej słów.
Yoongi wysunął się na przód i nie czekając na Hoseok'a wszedł do budynku. Po wejściu do mieszkania zamknął się w łazience.
Hoseok odłożył ich rzeczy na kanapę i powoli zbliżył się do pomieszczenia. Słyszał głos Yoongi'ego.

Przyłożył prawe ucho do drewnianych drzwi, próbując usłyszeć o czym rozmawia. Nadeszły liczne przekleństwa ze strony jego chłopaka, po czym ucichł. Przez chwilę Hoseok nic nie słyszał. Przez myśl przeszło mu, żeby uchylić drzwi i sprawdzić czy wszystko w porządku, ale wtedy dotarł do niego cichy szloch.

- Wiedziałem. - Powiedział Yoongi. Głos był nieco stłumiony, jakby próbował powstrzymać płacz, który brutalnie ranił serce Hoseok'a.

O czym Yoongi wiedział?

Mężczyzna musiał się rozłączyć, ponieważ prócz kilku kroków nie usłyszał żadnego więcej hałasu. Niepewnie zapukał do środka, a płacz jak na zawołanie ustał.

- Wszystko w porządku?

- T-Tak, Hoseok'ie. Wykąpię się pierwszy, dobrze?

- Mogę coś zabrać ze środka? - Nie ustępował czując jakby oberwał czymś ciężkim prosto w potylicę. Dlaczego Yoongi ukrywał swój stan? Kim była osoba, która dzwoniła?

Coraz więcej pytań pojawiało się w głowie Hoseok'a. Bez przerwy napływały kolejne powodując ból, smutek i żal. Czy Yoongi mu nie ufa? Czy Yoongi naprawdę coś przed nim ukrywał? Czy te wszystkie SMS'y były prawdą?

- Jestem j-już na-ago.

- Widziałem cię nago, słońce. Możesz mnie wpuścić?

- N-Nie.

- W porządku. - Westchnął siadając na ziemi. Jego głowa wciąż opierała się o drewno, a dłonie zacisnęły się na materiale spodni, kiedy słuchał płaczu najbliższej mu osoby.

Tej nocy, trzęsąc się od zimna i powstrzymując płacz zadecydował jedno.

Nie ważne czy sekrety są prawdziwe, ani jaką wiedzę przyniosą kolejne z nich.

Hoseok nigdy nie zostawi Yoongi'ego.

Nowa wiadomość

Od: Nieznany

Yoongi jest dzieckiem osoby, która zgwałciła jego matkę.

-----------------------
Tylko to tu wrzucam i lecę dalej robić meble, eh. Zajęło mi to większość dnia, moje plecy umierają, masakra. Ponoć leci przemianęło z wiatrem, a ja muszę zająć się meblami TT. TT
Co tam u was?
Buziaczki, muah, muah, muah 💕 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro