Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Może upadłem, by zastąpić miejsce tych niezliczonych gwiazd

Rozglądając się po pokoju hotelowym zaspanym wzrokiem, podniosłam się na łóżku do siadu i wzięłam do ręki telefon. Wskazywał on godzinę ósmą rano. Była sobota, czyli w kawiarni u taty Jimina powinien być duży ruch. Po wczorajszej rozmowie z Tae przez telefon, która zajęła nam około trzech godzin, po czym oboje zasnęliśmy, dalej będąc na linii, zdecydowałam, że pójdę dzisiaj trochę pomóc w kawiarni, aby odciążyć pracowników, a przynajmniej nie będę myśleć, co dalej ze sobą zrobić. Czy wrócić do Londynu do swojego życia, które tam stworzyłam, czy jednak zostać tutaj i stworzyć coś nowego? Słysząc pukanie do drzwi, poprawiłam swoją prowizoryczną piżamę, która składała się z koszuli, którą miałam na koncercie chłopaków i w pośpiechu zakładając spodnie, otworzyłam drzwi, za którymi zobaczyłam torbę papierową. Wychodząc na korytarz, rozejrzałam się dookoła, ale nikogo nie zauważyłam. Biorąc więc torbę do ręki, zajrzałam do środka i ujrzałam spodnie dżinsowe, jakąś białą bluzkę i białe adidasy. Uśmiechając się szeroko, wróciłam do pokoju i rozłożyłam wszystko na łóżku. Okazało się, że oprócz wyżej wspomnianych rzeczy, znalazłam również tam bieliznę, za którą dziękowałam niebiosom. Biorąc wszystko do ręki, ruszyłam w stronę łazienki, gdzie rozbierając się, od razu weszłam pod prysznic i odkręcając gorącą wodę, nabierałam energii na dzisiejszy dzień.

Wchodząc do kawiarni, pierwsze co zauważyłam to jeszcze większy ruch, niż był wczoraj, a była ledwo dziesiąta rano.

- Witamy ponownie piękną panią — słysząc głos JiHyuna, zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na chłopaka spod przymrużonych powiek.

- Już się tak nie podlizuj. Powiedz mi tylko co mam robić.

- Jak to?

- Przyszłam dzisiaj trochę dorobić jako kelnerka — widząc zaskoczoną minę Hyuna, zaczęłam się głośno śmiać — A więc gdzie znajdę fartuszek dla mnie?

- Tata mnie zabije, jak się dowie — powiedział przerażony, prowadząc mnie na zaplecze, które bardzo dobrze znałam z pracy tutaj, jak pomagałam po szkole przy kelnerowaniu.

- Później podziękuje za pomoc — powiedziałam pewnie, zakładając czarny fartuch na swój dzisiejszy strój, który składał się z jasnych dżinsowych spodni o kroju Mom Jeans i zwykłego białego T-shirtu, który wpuszczony był w spodnie.

- Po tym jak mnie zakopie gdzieś w lesie — mruknął chłopak, wychodząc ze mną na salę, gdzie robiło się coraz tłoczniej.

- To ja cię odkopię i uratuje twój chudy tyłek, co ty na to?

- I tak cię nie powstrzymam, prawda?

- Prawda — przytaknęłam grzecznie, podchodząc do lady, gdzie stał dobrze znany mi barista i jakieś dwie nowe kelnerki.

- Kogo moje oczy widzą? - podchodząc do mnie MinHo, mocno przytulił mnie do siebie.

- Twojego najlepszego, starego pracownika — powiedziałam dumnie, wtulając się w ciało starszego chłopaka.

- Brakowało cię tutaj — odsuwając się ode mnie, spojrzał na dwie kelnerki, które w ciszy przyglądały się całej scenie — Dziewczyny poznajcie YunSun, naszą starą pracownicę, która wolała wyjechać do Seulu, a później w ogóle zniknąć, niż dalej z nami pracować.

- Kim Yunsun — powiedziałam grzecznie, kłaniając się dziewczynom, po czym z oburzeniem spojrzałam na Minho — I nie zniknęłam, tylko wyjechałam na studia do Londynu.

- Jin Jisoo — powiedziała nieśmiało niższa blondynka, po czym wskazała na swoją koleżanką — A to jest Lee GaRam. 

- Wracasz na stałe? - słysząc pytanie z ust Hyuna, po raz kolejny zaczęłam myśleć o tym, jaką podjąć decyzję. Nie wiedziałam. Bałam się, że znowu wybiorę ścieżkę, która jednak okaże się dla mnie zła.

- Nie wiem — odpowiedziałam po chwili szczerze. Słysząc dźwięk dzwonka w drzwiach, spojrzałam na kolejną grupę nowych klientów i chwytając jeden z notesików, spojrzałam na dziewczyny — Które stoliki są moje?

- Możesz wziąć te przy oknie — odpowiedziała szybko GaRam, sama ruszając ku przeciwnej stronie lokalu.

- Tak jest — powiedziałam pewnie, po czym ruszyłam w stronę stolików, gdzie praktycznie siedzieli sami obcokrajowcy.

Podchodząc do pierwszego ze stolików, uśmiechnęłam się szeroko i otwierając notesik, spojrzałam na trzy dziewczyny, które miały na sobie identyczne fioletowe bluzy, jak ta którą dostałam od Jimina na lot.

- Dzień dobry, zdecydowały się Panie, co chciałyby wypić w ten jakże piękny słoneczny dzień? - widząc, że dziewczyny nie za bardzo zrozumiały co powiedziałam po koreańsku, szybko przeszłam na język angielski, co wywołało na ich twarzach ulgę i po kolei zaczęły składać zamówienie.  Podchodząc z zamówieniem do Minho, weszłam szybko za kontuar i zaczęłam mu pomagać szykować kawy, których okazała się znaczna ilość.

- Dzięki Yummi — powiedział po chwili chłopak, kiedy stawialiśmy na tacy, ostatnie z zamówionych kubków kawy.

- Zawsze do usług — biorąc tacę do ręki, wróciłam z zamówieniem do dziewczyn i podając każdej odpowiedni napój, podeszłam do kolejnych stolików, aby przyjąć zamówienie.

Siadając na zapleczu z Minho i JiHyunem, spojrzałam na kimbap, który przyniósł młodszy chłopak.

- Smacznego — biorąc pałeczkami, pierwszy z kawałków, zamknęłam oczy z rozkoszy — Tęskniłam — powiedziałam szczerze.

- To, co w Londynie nie ma kimbapu? - zapytał Minho, biorąc swoją porcję do ust.

- Jest, ale średniej jakości, w większości mylą kimbap z sushi, co jest karygodne dla czystej krwi koreanki.

- Więc zajadaj — powiedział szybko Hyun, sam pochłaniając swoją porcję w pięć minut — czeka nas jeszcze pięć godzin roboty, sprzątanie i jutro wolne.

- Szybko zleci — powiedziałam pewnie, biorąc kolejny kawałek — Zwłaszcza przy takim ruchu jak dzisiaj.

- Myślę, że będzie jeszcze więcej ludzi, ponieważ fanki dostały cynk, że Taehyung był widziany w Busanie, plus dodatkowo chłopcy właśnie są na lotnisku. - Słysząc słowa JiHyuna, przełknęłam głośno kimbap.

- A nie mieli wrócić dopiero w przyszłym tygodniu? - pamiętając słowa Jimina o tym, że zabiera mnie dzisiaj na randkę, zaczęłam się stresować. Myślałam, że chłopak żartował.

- Nie wiem — wzruszajac ramionami, młodszy z chłopaków spojrzał w telefon, po czym nagle wstał i gdzieś wyszedł.

- Pewnie Jimin do niego dzwoni, albo jego dziewczyna — powiedział szybko Minho, kończąc swoją porcję — Dobra lecę za ladę, a ty odpocznij jeszcze chwilę, pewnie jesteś zmęczona.

- Coś ty — odpowiedziałam szybko, biorąc ostatni kęs do buzi — Idę z tobą.

Wypuszczając ostatnich klientów za drzwi, spojrzałam na twarz każdego z dzisiejszych pracowników.

- Muzyka głośniej i sprzątamy, tak jak zawsze? - pytając, upewniłam się, czy zasady dalej są te same, czy coś się zmieniło.

- Zgadza się — odpowiedział szybko Minho, podgłaśniając muzykę — Pamiętasz jeszcze nasz układ?

- Pytasz wilka, czy sra w lesie — odpowiedziałam szybko i biorąc szczotkę do zamiatania do ręki, czekałam na naszą piosenkę. Słysząc pierwsze bity „Bang Bang Bang" ustawiłam się obok Minho i Jihyuna i śpiewając głośno, zaczęliśmy sprzątać lokal, czekając na refren, gdzie w trójkę odtwarzaliśmy choreografię z koncertu BigBang. Kończąc piosenkę, zaczęliśmy się głośno śmiać, po czym słysząc oklaski, zamilkliśmy i spojrzeliśmy w stronę drzwi, gdzie stał Jimin opierając się o framugę.

- A ty jak zawsze podglądasz — powiedziałam z wyrzutem, patrząc na chłopaka spod byka — Ktoś cię kiedyś oskarży o stalking — dopowiedziałam, kończąc zamiatać.

- Hyung! - podchodząc do brata Jihyun przytulił się mocno do Jimina - I nie słuchaj jej Hyung, ona tylko żartuje.

- Może to ja powinnam cię oskarżyć o stalking — powiedziałam w zastanowieniu, opierając się brodą o kij od szczotki.

- Ty kochanie jedyne, o co możesz mnie oskarżyć to tylko o miłość do ciebie — słysząc słowa chłopaka, zaczęłam się głośno śmiać.

- Marzenia Park — kręcąc głową, spojrzałam na chłopaka — Metoda małych kroków, pamiętasz?

- Zobaczymy — zakładając ręce na piersi, spojrzał na brata spod przymrużonych powiek — A tak w ogóle, dlaczego ona tutaj pracuje?

- Bo się uparła — powiedział smutno, patrząc na mnie ze złością — Mówiłem, że mnie zakopiecie, jak się dowiecie, a ta mała zołza nic sobie z tego nie robiła.

- Nie znasz Yummi, zawsze stawia na swoim — słysząc głos Minho, uśmiechnęłam się szeroko.

- No właśnie — przytaknęłam dumnie — Dlatego wracam do hotelu i możliwe, że widzimy się w poniedziałek.

- O nie, nie młoda damo — zaoponował szybko Jimin podchodząc od mnie i łapiąc mnie za ramię, zaczął ciągnąć w stronę wyjścia — Ty idziesz ze mną.

- Nie — wyrywając się, spojrzałam na chłopaka — Wracam do hotelu.

- Idziesz ze mną — powiedział twardo, po czym podchodząc szybko bliżej mnie, podniósł do góry i zawiesił na swoim ramieniu, tak, że miałam piękny widok na jego tyłek ubrany w czarne przylegające spodnie.

- Moja torebka — powiedziałam szybko, jak zobaczyłam, że chłopak kieruje się w stronę wyjścia.

- Trzymaj — podając mi szybko torebkę JiHyun pomachał mi z rozbawieniem — Miłej zabawy.

- Nie żyjecie — powiedziałam zła, patrząc na obu braci — Przeklęci Parkowie.

- Za to nas kochasz — wysyłając w moją stronę całusa Hyun, zamknął za nami drzwi.

- Zabiję cię Jimin — wykręcając się próbowałam spojrzeć na chłopaka.

- Zabijesz mnie swoją miłością — powiedział, po czym klepnął mnie wolną ręką w tyłek.

- Ugotuje twoje kości na wolnym ogniu, po czym dam psom na pożarcie — mruknęłam pod nosem, czując się jak worek ziemniaków, niesiony przez najprzystojniejszego chłopaka na ziemi.

- I tak mnie, kochasz — powiedział pewnie, uśmiechając się lekko.

*BTS - „Answer: Love Myself"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro