4. Kto dba o jeszcze jeden blask gasnący w niebie miliona gwiazd?
Nawet nie wiem, kiedy czas mojego zlecenia z zespołem BTS dobiegł końca. Stojąc za sceną, podczas próby dźwiękowej słuchałam ich głosów, a moje serce rozdzierało się na pół. Kiedyś słyszałam ich codziennie. Wspierałam, byłam obok. Od tamtej chwili minęło kilka lat, a ja zawsze z płaczem słuchałam ich nowych piosenek wiedząc, że nigdy więcej nie usłyszę ich na żywo. Teraz stałam i słuchając czystego wokalu, wiedziałam, że to się nie powtórzy. Znowu każdy rozejdzie się w swoją stronę i dobrze. Ja mam swoje życie, oni swoje. Przez ten tydzień zbliżyłam się bardzo z Jinem, który był dla mnie jak starszy brat. I to lepszy niż ten rodzony, który po trzecim dniu zaniechał prób kontaktu ze mną, tak samo jak Jimin. Oprócz Jina, czas spędzałam również z Jungkookiem, który był moją bratnią duszą od lat. Jin nawet się śmiał, że zachowujemy się jak bliźniaki syjamskie, ale co się dziwić jak równica wieku między nami wynosiła dwadzieścia cztery dni. Kiedy zaczęła lecieć piosenka "Idol", wzięłam telefon do ręki i schodząc na dół na płytę, dołączyłam do fanek, aby móc zobaczyć w pełni, jak chłopcy oddają się temu co kochają. Śmiejąc się na widok tańczących walca Jina i Kooka, zaczęłam nucić pod nosem razem z nimi, ale przerwałam, kiedy poczułam się obserwowana. Rozglądając się dookoła, zauważyłam tylko jedną osobę, która patrzyła w moją stronę. Jimin. Posyłając mu szybki uśmiech, spuściłam głowę do dołu. Na szczęście od niezręczności uratował mnie dzwoniący telefon. Szybko wstając ze swojego miejsca, ruszyłam na backstage, odbierając w międzyczasie telefon jak się okazało od taty.
- Stało się coś? - nie witając od razu zapytałam tatę o powód telefonu, ponieważ umówieni na rozmowę byliśmy dopiero za tydzień.
- Kochanie, ciężko mi to mówić, ale musisz jak najszybciej przyjechać do Korei - słysząc jego słowa i ton, poczułam jak moje serce na chwilę staje - Babcia trafiła do szpitala, nie wiadomo dlaczego, ale prosiła abyś przyjechała, ponieważ chce z tobą porozmawiać.
- Po koncercie wsiądę w pierwszy samolot - czując łzy spływające po policzkach, poczułam jakbym traciła część siebie. To babcia wychowała mnie i Tae, to ona nami się zajmowała, kiedy rodzice pracowali. - Tato, czy ona wyjdzie z tego? - nie hamując łez, usiadłam na ziemi i czekałam na odpowiedź.
- Mam taką nadzieję, skarbie - słysząc płaczliwy głos u ojca, poczułam się jeszcze gorzej - Wiem ile ona dla ciebie znaczy.
- Tae wie? - zapytałam cicho.
- Jeszcze nie - zawahał się na moment - Nie odbierał telefonu od mamy.
- Ma próbę dźwiękową - powiedziałam cicho - dostałam zlecenie jako jego tłumacz, zaraz mu to przekażę.
- Rozmawialiście?
- Nie za bardzo, wiesz że dalej mnie boli to co on i mama mi powiedzieli, ale postaram się z nim przelecieć do babci, wiem, że też by chciał ją zobaczyć.
- Ja ciebie też bym chciał w końcu zobaczyć - mówiąc to cicho, myślał, że chyba tego nie usłyszę - Kocham cię córeczko.
- Ja ciebie też kocham tato - czując dalej łzy, które spływały mi po policzkach, rozłączyłam się i zaniosłam głośnym płaczem.
Po opanowaniu płaczu, po raz kolejny przetarłam twarz rękawem bluzy, którą miałam na sobie i ruszyłam w stronę pokoju zespołu, gdzie mieli szykować się na koncert. Zgodnie z wcześniejszą rozpiską teraz mieli odpoczywać, a za trzydzieści minut zacząć szykować się do koncertu. Klepiąc się dla otuchy w policzki, wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi. Otworzył mi je Namjoon.
- I jak próba, podobała ci się? - słysząc jego wesoły ton, poczułam się jeszcze gorzej. Wiedziałam, że zniszczę humor każdego.
- Jest Taehyung? - zapytałam cicho zachrypniętym głosem, nie podnosząc nawet głowy do góry, aby spojrzeć na chłopaka przede mną.
- W łazience, wejdź i poczekaj na niego - otwierając drzwi szerzej, zaprosił mnie do środka, gdzie siedział tylko Yoongi i Hobi - Wszystko okej?
Kiwnęłam w odpowiedzi tylko głową na tak, czując kolejną porcję łez zbierających się w moich oczach.
- Usiądź, reszta zaraz powinna przyjść - powiedział radośnie Hobi, klepiąc miejsce obok siebie na kanapie.
- Na pewno to nie będzie problem?
- No coś ty, siadaj.
- Dzięki - wymamrotałam, po czym chowając ręce w rękawy bluzy, podniosłam na chwilę wzrok na Namjoona, który jak tylko skrzyżował ze mną spojrzenie to wiedziałam, że domyślił się, że płakałam. Ciężko nie było. Czułam, że moje oczy są całe czerwone od płaczu.
- Ej mała, co się stało? - kucając szybko, przede mną, wziął moją twarz w swoje dłonie i uniósł do góry. Widząc jego zmartwienie wybuchnęłam płaczem. W takiej pozycji znalazła nas reszta chłopaków. Pierwszy w moją stronę rzucił się Jungkook, a zaraz za nim Jin, widziałam również po Tae i Jiminie, że chcieli podjeść, ale zatrzymali się w pół kroku.
- Maleńka co jest? - słysząc cichy głos Jina, przy swoim uchu, wtuliłam się w jego ciepłe ramiona, tak, że JK obejmował mnie od tyłu.
- Wszystko dobrze? - słysząc Taehyunga, wiedziałam, że muszę się wziąć w garść i powiedzieć mu o babci. Przełykając głośno ślinę, odsunęłam się od chłopaków i przecierając po raz kolejny twarz rękawami bluzy, stanęłam naprzeciwko brata.
- Nie bardzo Tae - wymamrotałam, patrząc się w podłogę - Babcie trafiła do szpitala, musimy jak najszybciej pojawić się Busan - dodałam, po czym spojrzałam prosto w szklane oczy Tae.
- Jak to? -zapytał płaczliwie, cofając się o krok do tyłu - To niemożliwe, wczoraj z nią rozmawiałem.
- Tata dzwonił niedawno, mama próbowała się do ciebie dodzwonić - dodałam, na co on szybko chwycił za telefon i aż pobladł.
- Dwadzieścia połączeń od mamy - nie powstrzymując już łez, spojrzał na mnie, po czym niewiele myśląc, objął mnie mocno. Czując jego ciepło i zapach, znowu poczułam się jak małe dziecko. Chowając twarz w jego koszuli, po raz kolejny tego dnia zaczęłam płakać.
- Zarezerwowałem wam już lot - powiedział cicho Namjoon, po koncercie wsiadacie w samochód i od razu na lotnisko.
- Grupowy przytulas - powiedział nagle Jin, i już po chwili czułam ciepło ciał wokół siebie. Naszą dwójkę objęła reszta zespołu. Czując delikatnego całusa w tył głowy, spojrzałam w tył. Za sobą miałam Jimina, który patrząc na mnie ze łzami w oczach, powiedział bezgłośnie te dwa słowa "Kocham cię".
Obserwowałam każdego z osobna, jak oddawali się w pełni podczas koncertu. Jedynie Taehyung, był wycofany, ale wiedziała, że i tak pomimo całej sytuacji dawał z siebie wszystko. Teraz miał być czas na przemowy chłopaków, więc wzięłam przygotowany mikrofon i wyszłam na scenę. Miałam na żywo tłumaczyć ich mowy do Army, tak aby każda zrozumiała co chłopcy chcieli im przekazać.
Tłumacząc mowy od Namjoona, Hobiego i Yoongiego, zmuszałam się do uśmiechu i pokazywałam im, że wszystko jest w najlepszym porządku. Po tej trójce mówił JK, Jin i Jimin, a na sam koniec Tae. Przechodząc do ostatniej mowy w tym momencie, słuchałam uważnie słów brata i po tym jak zaczął płakać, walcząc z łzami zaczęłam tłumaczyć jego słowa.
Army, nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę dzisiaj z wami tutaj być, śpiewać dla was i tańczyć. Niestety pewnie zauważyliście, ale nie jestem w stanie w pełni oddać się wam i cieszyć z tego wydarzenia. Przed samym koncertem dowiedziałem się, że bardzo bliska mojemu sercu osoba trafiła do szpitala. Mowa tutaj o mojej babci - czując łzę spływającą po moim policzku, kontynuowałam dalej tłumaczenie - To ona wychowała mnie i moją siostrę. To babcia jest na pierwszym miejscu w moim sercu, tuż obok mojej kochanej siostry z którą miałem mały zatarg. Mam nadzieję, że jak polecimy razem zaraz po tym koncercie, to się w końcu dogadamy i staniemy przed babcią znowu jako rodzeństwo, kocham wam Army i trzymajcie proszę kciuki.
Tłumacząc jego ostatnie słowa, spojrzałam prosto w jego oczy i kiwnęłam lekko głowę w potwierdzeniu, że się zgadzam. Widząc to posłał mi delikatny uśmiech. Kłaniając się do widowni, zeszłam szybko pod scenę i czekałam, aż chłopcy przebiorą się do kolejnego numeru.
- Dzisiejszy wieczór jest wyjątkowy - powiedział do mikrofonu Namjoon - dlatego postanowiliśmy zmienić trochę setlistę. I wszyscy razem zaśpiewamy pewną piosenkę. Została ona napisana dawno temu, ale była ona od zawsze dedykowana jednej osobie.
- YunSun to dla ciebie - słysząc głos Jimina, podniosłam głowę do góry i napotykając jego wzrok, usłyszałam pierwsze nuty do piosenki "The truth untold"
Taki właśnie jest mój los
Nie uśmiechaj się do mnie
Nie próbuj mnie znaleźć
Ponieważ nie mogę się do ciebie zbliżyć
Nie istnieje imię, którym mógłbyś mnie wezwać
Patrząc cały czas w oczy Jimina, wiedziałam, że śpiewa tą piosenkę dla mnie. Chciał wesprzeć mnie w trudnej sytuacji. Moje domniemania potwierdził fakt, jak zaśpiewał cicho pod nosem część Jungkooka "Lecz wciąż cię pragnę". Nie powstrzymując łez, uśmiechnęłam się delikatnie w stronę chłopaków i pokazałam z moich dłoni serduszko. Każdy posłał mi uśmiech, a Tae powiedział cicho "Kocham cię", odpowiadając mu tym samym, nie patrzyłam w tym momencie na nic. Nawet na to, że fanki kręciły całą tą sytuację i uchwyciły moment, kiedy wyznawaliśmy sobie miłość z Taehyungiem. Dla mnie ta chwila była magiczna. Znowu mogłam się poczuć jak dawniej.
*Linkin Park - "One more light"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro