Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Możemy zrobić piękne uczucie*

Idąc do auta za Jiminem, bałam się reakcji chłopaków na mój widok. Przed wyjazdem nasz kontakt trochę się polepszył, ale i tak wyczuwalna była bariera pomiędzy mną, a Yoongim, Namjoonem i Hobim. Jin za to stał się moją podporą i wsparciem, czułam się, jakbym miała jeszcze jednego starszego brata. Ten tylko sprawiał, że czułam się bezpiecznie, a nie tak jak z Taehyungiem, który czasami miał gorsze odklejki od Jungkooka. Wsiadając na tylne siedzenie, czarnego suva, spojrzałam na ochroniarza za kierownicą i miło kiwnęłam mu głową na przywitanie.

- Mówiłeś chłopakom, że niedługo będziemy? - upewniłam się, patrząc na chłopaka, który właśnie ściągnął z buzi maseczkę.

- Tak, Jin dzwonił i mu powiedziałem, że do dwudziestu minut będziemy.

- Na pewno to nie będzie problem jak chwilę z wami pomieszkam, zanim znajdę coś swojego?

- Jak dla mnie możesz z nami mieszkać cały czas - pochylając się nade mną, pocałował mnie delikatnie w czoło. - Im bliżej mnie jesteś, tym spokojniejszy jestem. Nie muszę się bać, że znowu gdzieś znikniesz.

- Nie chce być dla was ciężarem - łapiąc się automatycznie za brzuch, spojrzałam przez okno.

- Skarbie nie jesteś żadnym ciężarem, a chłopcy jak spędzą trochę czasu z tobą, sami nie będą chcieli cię wypuścić.

- Zobaczymy - mruknęłam, po czym resztę drogi przejechałam w milczeniu, obserwując krajobraz za oknem. Dojeżdżając pod dom chłopaków, czułam lekki uścisk na żołądku. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Dlatego, gdy stanęłam z Jiminem przed drzwiami wejściowymi, nerwowo złapałam go za rękę. Gładząc lekko moją dłoń kciukiem, otworzył drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielki baner wiszący pod sufitem.

"Witaj w rodzinie, Yunsun"

Patrząc na Jimina, niepewnie weszłam do środka, gdzie od razu ktoś oplótł mnie swoimi rękami i podniósł do góry, kręcąc wokół własnej osi.

- Jungkook postaw ją na ziemi, ja też chce się przywitać - słysząc oburzony głos Jina, spojrzałam w dół i dostrzegłam roztrzepaną fryzurę Kooka.

- Daj mi się nią nacieszyć, zanim Jimin zamknie ją w pokoju na cztery spusty - słysząc uwagę chłopaka, zaśmiałam się pod nosem.

- Tylko niech wyprowadza ją regularnie na spacer - dodał ze śmiechem Taehyung, podchodząc do Jungkooka. Kiedy tylko on postawił mnie na ziemi, mój brat mocno mnie do siebie przytulił.

- A co ja pies? - zapytałam cicho, na co Jin, od razu przepchnął się obok Tae, tak że to on teraz mnie trzymał w objęciach.

- Nasza malutka siostrzyczka - cmokając mnie w czoło, odsunął mnie na długość swoich ramion - Wyglądasz blado, ale nie martw się Yoongi już gotuje rosół, aby cię wzmocnił.

- A gdzie reszta? - zapytał Jimin, który właśnie wyszedł z kuchni, do której wszedł od razu po wejściu do domu.

- Namjoon i Hobi pojechali po tort, zaraz powinni być, ale znając te dwie sieroty, albo rozwalili tort po drodze, albo siebie - odpowiedział Jungkook, rozsiadając się na kanapie w salonie.

- Wcale, że nie - odpowiedział głos Namjoon z drzwi wejściowych i widząc zdyszanego chłopaka z pudełkiem w ręku, spojrzeliśmy na równie zdyszanego Hobiego.

- Samochód nam nawalił kilometr od domu, więc przebiegliśmy całą drogę, aby być na czas, ale chyba się spóźniliśmy - słysząc zmęczenie w głosie Hobiego, czułam, że przebiegli więcej niż kilometr.

- Miło cię widzieć znowu i witaj w rodzinie mała - dopowiedział Nam, podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając. W jego ślady zaraz poszedł drugi z chłopaków.

- Zupa gotowa - krzyknał nagle Yoongi, wchodząc do salonu. Widząc mnie, jednak stanął na chwilę, po czym uśmiechając się szeroko, podszedł i mocno mnie do siebie przytulił.

- Cieszę się, że przyjechałaś - powiedział cicho do mojego ucha - Pamiętaj, że jesteś naszą rodziną, ty i twoje dzieciaczki. Zrobimy dla was wszystko - słysząc jego słowa, poczułam, jak pod moimi powiekami zaczynają gromadzić się łzy, które po chwili pociekły mi po policzkach.

- Dziękuje, to wiele dla mnie znaczy - powiedziałam cicho, oddając mocny uścisk chłopaka.

- Chodźcie jeść - tą miłą chwilę przerwał nam Jimin, który pociągnął mnie za ramię w stronę jadalni.

- Od kiedy ty taki żarłok? - zapytał ze śmiechem Jungkook.

- Jak gotuje Yoongi, to zawsze pierwszy idę jeść - odpowiedział szczerze, sadzając mnie obok siebie.

- Już idę nakładać - odpowiedział Suga, patrząc na mnie z uśmiechem. - Chodź Jin, pomożesz mi.

- Bardzo chętnie.

Kiedy dostałam wielką miskę pełną zupy, oraz dodatków, spojrzałam z niedowierzaniem na chłopaków, którzy uśmiechali się tylko przyjaźnie.

- Ja mam to wszystko zjeść? - zapytałam z niedowierzaniem, na co w odpowiedzi tylko dostałam, wielki uśmiech Yoongiego.

- Smacznego mała.


Gładząc się po lekko wystającym, najedzonym brzuchu, rozwaliłam się jak księżniczka na krześle.

- A tak miałaś wszystkiego nie zjeść - zadrwił Jungkook, dolewając sobie dokładkę.

- A co liczyłeś na to, że za mnie dokończysz? 

- Tak, wtedy bym nie musiał iść do kuchni - odpowiedział, siadając ponownie przy stole.

- Niech dziewczyna je, przyda jej się - powiedział Taehyung, patrząc z uśmiechem na mój lekko wypukły brzuch.

- Musi nabrać siły - dopowiedział Yoongi. - Dlatego wraz z Jinem postanowiliśmy, że będziemy dla ciebie gotować.

- Czy wy wiecie coś, o czym nie wiem ja?- zapytał nagle Jimin, patrząc to na mnie to na Jina i Yoongiego.

- Nie przypominam sobie - wzruszyłam lekko ramionami, uśmiechając się do chłopaka.

- Nawet nie wiecie, jak się ciesze, że będziemy teraz wszyscy jak jedna rodzina - powiedział nagle Namjoon, pijąc z kubka łyk kawy. - Już rozmawiałem z górą i, jako że Nicole przechodzi na własną działalność, to ty będziesz z nami jeździć jako tłumacz.

- Jak to? - zapytałam zaskoczona.

- Oczywiście tylko przez te cztery miesiące, dopóki mamy zapełniony harmonogram. Później będziemy mieli półroczną, albo roczną przerwę. Aby zawsze ktoś przy tobie był. Wiadomo jak to szósty miesiąc ciąży - powiedział spokojnie chłopak, po czym zrobił wielkie oczy i zasłonił usta dłonią.

- Namjoon!! - rozległ się męski chór oburzonych głosów.

- Jakiej ciąży? - zapytał nagle Jimin, patrząc w dół na mój brzuch.

- Chciałam ci powiedzieć to później - odpowiedziałam cicho, opuszczając głowę do dołu.

- Będziesz tatą stary! - krzyknął Jungkook, podbiegając do Jimina.- Mam nadzieję, ze się cieszysz, bo my z chłopakami bardzo. Już nawet rozplanowujemy opiekę nad bliźniakami.

- Jakimi bliźniakami? - zapytał niemrawo Jimin.

- Twoimi debilu - odpowiedział mu Jin.

Podchodząc do chłopaka, kucnęłam przed jego krzesełkiem i spojrzałam mu prosto w oczy.

- Będziemy mieli dziecko Jimin, a nawet i dwoje, przynajmniej tak mówiła pani doktor z Londynu.

- Będę tatą? - zapytał niedowierzająco, po czym wycierając samotną łzę spływającą po jego policzku. Roześmiał się wesoło i biorąc mnie w swoje ramiona, okręcił wokół własnej osi. - Naprawdę będę tatą? - dopytał niedowierzająco, kładąc dłoń na moim brzuchu.

- Na pojutrze umówiłem nas na wizytę u ginekologa - powiedział dumny Jin.

- Jak to nas? - zapytał niemrawo Hobi.

- Oczywiście, że idziemy wszyscy całą ósemką, w końcu to dzieci Bangtanów, a nie jakiegoś Jimina.



*The Rose - YES

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro