13. Możemy zrobić piękne uczucie*
Idąc do auta za Jiminem, bałam się reakcji chłopaków na mój widok. Przed wyjazdem nasz kontakt trochę się polepszył, ale i tak wyczuwalna była bariera pomiędzy mną, a Yoongim, Namjoonem i Hobim. Jin za to stał się moją podporą i wsparciem, czułam się, jakbym miała jeszcze jednego starszego brata. Ten tylko sprawiał, że czułam się bezpiecznie, a nie tak jak z Taehyungiem, który czasami miał gorsze odklejki od Jungkooka. Wsiadając na tylne siedzenie, czarnego suva, spojrzałam na ochroniarza za kierownicą i miło kiwnęłam mu głową na przywitanie.
- Mówiłeś chłopakom, że niedługo będziemy? - upewniłam się, patrząc na chłopaka, który właśnie ściągnął z buzi maseczkę.
- Tak, Jin dzwonił i mu powiedziałem, że do dwudziestu minut będziemy.
- Na pewno to nie będzie problem jak chwilę z wami pomieszkam, zanim znajdę coś swojego?
- Jak dla mnie możesz z nami mieszkać cały czas - pochylając się nade mną, pocałował mnie delikatnie w czoło. - Im bliżej mnie jesteś, tym spokojniejszy jestem. Nie muszę się bać, że znowu gdzieś znikniesz.
- Nie chce być dla was ciężarem - łapiąc się automatycznie za brzuch, spojrzałam przez okno.
- Skarbie nie jesteś żadnym ciężarem, a chłopcy jak spędzą trochę czasu z tobą, sami nie będą chcieli cię wypuścić.
- Zobaczymy - mruknęłam, po czym resztę drogi przejechałam w milczeniu, obserwując krajobraz za oknem. Dojeżdżając pod dom chłopaków, czułam lekki uścisk na żołądku. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Dlatego, gdy stanęłam z Jiminem przed drzwiami wejściowymi, nerwowo złapałam go za rękę. Gładząc lekko moją dłoń kciukiem, otworzył drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wielki baner wiszący pod sufitem.
"Witaj w rodzinie, Yunsun"
Patrząc na Jimina, niepewnie weszłam do środka, gdzie od razu ktoś oplótł mnie swoimi rękami i podniósł do góry, kręcąc wokół własnej osi.
- Jungkook postaw ją na ziemi, ja też chce się przywitać - słysząc oburzony głos Jina, spojrzałam w dół i dostrzegłam roztrzepaną fryzurę Kooka.
- Daj mi się nią nacieszyć, zanim Jimin zamknie ją w pokoju na cztery spusty - słysząc uwagę chłopaka, zaśmiałam się pod nosem.
- Tylko niech wyprowadza ją regularnie na spacer - dodał ze śmiechem Taehyung, podchodząc do Jungkooka. Kiedy tylko on postawił mnie na ziemi, mój brat mocno mnie do siebie przytulił.
- A co ja pies? - zapytałam cicho, na co Jin, od razu przepchnął się obok Tae, tak że to on teraz mnie trzymał w objęciach.
- Nasza malutka siostrzyczka - cmokając mnie w czoło, odsunął mnie na długość swoich ramion - Wyglądasz blado, ale nie martw się Yoongi już gotuje rosół, aby cię wzmocnił.
- A gdzie reszta? - zapytał Jimin, który właśnie wyszedł z kuchni, do której wszedł od razu po wejściu do domu.
- Namjoon i Hobi pojechali po tort, zaraz powinni być, ale znając te dwie sieroty, albo rozwalili tort po drodze, albo siebie - odpowiedział Jungkook, rozsiadając się na kanapie w salonie.
- Wcale, że nie - odpowiedział głos Namjoon z drzwi wejściowych i widząc zdyszanego chłopaka z pudełkiem w ręku, spojrzeliśmy na równie zdyszanego Hobiego.
- Samochód nam nawalił kilometr od domu, więc przebiegliśmy całą drogę, aby być na czas, ale chyba się spóźniliśmy - słysząc zmęczenie w głosie Hobiego, czułam, że przebiegli więcej niż kilometr.
- Miło cię widzieć znowu i witaj w rodzinie mała - dopowiedział Nam, podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając. W jego ślady zaraz poszedł drugi z chłopaków.
- Zupa gotowa - krzyknał nagle Yoongi, wchodząc do salonu. Widząc mnie, jednak stanął na chwilę, po czym uśmiechając się szeroko, podszedł i mocno mnie do siebie przytulił.
- Cieszę się, że przyjechałaś - powiedział cicho do mojego ucha - Pamiętaj, że jesteś naszą rodziną, ty i twoje dzieciaczki. Zrobimy dla was wszystko - słysząc jego słowa, poczułam, jak pod moimi powiekami zaczynają gromadzić się łzy, które po chwili pociekły mi po policzkach.
- Dziękuje, to wiele dla mnie znaczy - powiedziałam cicho, oddając mocny uścisk chłopaka.
- Chodźcie jeść - tą miłą chwilę przerwał nam Jimin, który pociągnął mnie za ramię w stronę jadalni.
- Od kiedy ty taki żarłok? - zapytał ze śmiechem Jungkook.
- Jak gotuje Yoongi, to zawsze pierwszy idę jeść - odpowiedział szczerze, sadzając mnie obok siebie.
- Już idę nakładać - odpowiedział Suga, patrząc na mnie z uśmiechem. - Chodź Jin, pomożesz mi.
- Bardzo chętnie.
Kiedy dostałam wielką miskę pełną zupy, oraz dodatków, spojrzałam z niedowierzaniem na chłopaków, którzy uśmiechali się tylko przyjaźnie.
- Ja mam to wszystko zjeść? - zapytałam z niedowierzaniem, na co w odpowiedzi tylko dostałam, wielki uśmiech Yoongiego.
- Smacznego mała.
Gładząc się po lekko wystającym, najedzonym brzuchu, rozwaliłam się jak księżniczka na krześle.
- A tak miałaś wszystkiego nie zjeść - zadrwił Jungkook, dolewając sobie dokładkę.
- A co liczyłeś na to, że za mnie dokończysz?
- Tak, wtedy bym nie musiał iść do kuchni - odpowiedział, siadając ponownie przy stole.
- Niech dziewczyna je, przyda jej się - powiedział Taehyung, patrząc z uśmiechem na mój lekko wypukły brzuch.
- Musi nabrać siły - dopowiedział Yoongi. - Dlatego wraz z Jinem postanowiliśmy, że będziemy dla ciebie gotować.
- Czy wy wiecie coś, o czym nie wiem ja?- zapytał nagle Jimin, patrząc to na mnie to na Jina i Yoongiego.
- Nie przypominam sobie - wzruszyłam lekko ramionami, uśmiechając się do chłopaka.
- Nawet nie wiecie, jak się ciesze, że będziemy teraz wszyscy jak jedna rodzina - powiedział nagle Namjoon, pijąc z kubka łyk kawy. - Już rozmawiałem z górą i, jako że Nicole przechodzi na własną działalność, to ty będziesz z nami jeździć jako tłumacz.
- Jak to? - zapytałam zaskoczona.
- Oczywiście tylko przez te cztery miesiące, dopóki mamy zapełniony harmonogram. Później będziemy mieli półroczną, albo roczną przerwę. Aby zawsze ktoś przy tobie był. Wiadomo jak to szósty miesiąc ciąży - powiedział spokojnie chłopak, po czym zrobił wielkie oczy i zasłonił usta dłonią.
- Namjoon!! - rozległ się męski chór oburzonych głosów.
- Jakiej ciąży? - zapytał nagle Jimin, patrząc w dół na mój brzuch.
- Chciałam ci powiedzieć to później - odpowiedziałam cicho, opuszczając głowę do dołu.
- Będziesz tatą stary! - krzyknął Jungkook, podbiegając do Jimina.- Mam nadzieję, ze się cieszysz, bo my z chłopakami bardzo. Już nawet rozplanowujemy opiekę nad bliźniakami.
- Jakimi bliźniakami? - zapytał niemrawo Jimin.
- Twoimi debilu - odpowiedział mu Jin.
Podchodząc do chłopaka, kucnęłam przed jego krzesełkiem i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Będziemy mieli dziecko Jimin, a nawet i dwoje, przynajmniej tak mówiła pani doktor z Londynu.
- Będę tatą? - zapytał niedowierzająco, po czym wycierając samotną łzę spływającą po jego policzku. Roześmiał się wesoło i biorąc mnie w swoje ramiona, okręcił wokół własnej osi. - Naprawdę będę tatą? - dopytał niedowierzająco, kładąc dłoń na moim brzuchu.
- Na pojutrze umówiłem nas na wizytę u ginekologa - powiedział dumny Jin.
- Jak to nas? - zapytał niemrawo Hobi.
- Oczywiście, że idziemy wszyscy całą ósemką, w końcu to dzieci Bangtanów, a nie jakiegoś Jimina.
*The Rose - YES
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro