Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Wśród opadających płatków kwiatów

* dwa miesiące później

Odrzucając kolejne połączenie od Jimina, chwyciłam w biegu przypalonego tosta i chwytając go zębami, złapałam za białe adidasy, które w biegu zakładałam na stopy.

- Kurwa - krzyknęłam głośno, kiedy klucze od mieszkania spadły z łoskotem na podłogę w korytarzu.

- Ładnie się odzywasz - skomentował Jeremy, mój sąsiad z mieszkania obok.

- A ty jak zawsze ładnie się wtrącasz - odburknęłam, czując łzy, które powoli zaczęły gromadzić się w moich oczach. Nie wiem czemu od tygodnia, miałam straszną huśtawkę emocji. Od płaczu, po złość, a chwilami aż po śmiech. Zwalałam to wszystko na okres, który miał mnie odwiedzić w niedalekiej przyszłości. Co do mojego życia. W pośpiechu wyjechałam z Busan i zaszyłam się ponownie w swoim zwykłym, nudnym Londyńskich życiu. Jedyne co zmieniłam to to, że już nie brałam zleceń na pracę w terenie, ale zajęłam się tłumaczeniem tekstów, książek oraz filmów czy seriali. Właśnie byłam spóźniona do studia, gdzie miałam ukończyć prace nad projektem.

- Ja o ciebie dbam, moja droga sąsiadko - opierając się o ścianę przy moim boku, spojrzał na mnie z góry. - A poza tym kto jak nie ty, zapozna mnie z jakimś przystojnym facetem.

- Załóż Tindera - trafiając w końcu kluczem w dziurkę, zamknęłam drzwi i spojrzałam na Jeremiego. - Jedziemy moim samochodem czy twoim?

- Ty jeździsz jak wariatka, więc prowadzę ja - odpowiedział szybko, zabierając ode mnie moją torebkę i wieszając ją sobie na prawym ramieniu, spojrzał na mnie. - A ty odbierz w końcu ten telefon, od samego rana słyszę, że dzwoni.

- Tak jest marudo - wyciągając telefon z kieszeni, uśmiechnęłam się, widząc zdjęcie Jin'a.

YS - World Wide Handsom co się wydarzyło, że do mnie dzwonisz.

J - Witaj World Wide Ugly, ostrzegam cię, ponieważ Jimin właśnie wsiadł do samolotu i leci do Londynu.

YS - Przecież miałeś go powstrzymać.

J - Próbowałem, ale jak ta mała mrówka się na coś uprze, to nie ma, po miłuj, zwłaszcza jak się dowiedział, dlaczego wyjechałaś.

YS - Jak to?

J -  Wypłyneło nagranie, jak wtedy ta fanka cię uderzyła.

YS - Ale jak?

J - Nie wiem, ale jak je zobaczył, to zrobił aferę, ogłosił menadżerowi, że albo to ogarnie prawnie z tymi fankami, albo on odchodzi z zespołu, spakował swoją torbę, wsiadł w samolot i arivederdżi.

YS - Przecież mu napisałam, że ma mnie nie szukać - stając przed drzwiami samochodu, poczułam nagle smród benzyny i poczułam ogromne mdłości. Powstrzymując ledwo wymioty, wsiadłam do samochodu, rozmawiając dalej z Jinem.

J - Zrozum chłopaka, kocha cię.

YS - Miał zadbać o swoją karierę - odburknęłam cicho - To on jest najważniejszy i jego spełnienie marzeń.

J - A jak to ty jesteś jego spełnieniem marzeń?

YS - Nawet tak nie żartuj - czując ponownie mdłości, kazałam zatrzymać się Jeremiemu na przystanku i wybiegając szybko z samochodu, zwymiotowałam do kosza na śmieci.

J - Powiedz, że źle słyszę i właśnie nie rzygałaś, dalej gadając ze mną przez telefon.

YS -  Nie rzygałam - ledwo wymamrotałam, po czym ponownie zwróciłam dzisiejsze śniadanie.

J - Piłaś?

YS - Nie.

J - To radzę ci zrobić test ciążowy - słysząc słowa Jina, wyprostowałam się gwałtownie i aż odsunęłam telefon od ucha i spojrzałam na ekran.

YS -nawet tak nie żartuj - powiedziałam cicho, przystawiając telefon ponownie do ucha, po czym wsiadając do samochodu, spojrzałam nerwowo na Jeremiego.

J - Pamiętaj tylko o jednym, to ja będę wujkiem numer jeden i ojcem chrzestnym waszego pięknego bąbelka.

YS - O czym ty pierdolisz, to nie jest możliwe - kalkulując w głowie, podliczałam wszystko i ze zdziwieniem zauważyłam, że okres spóźnia mi się co najmniej dwa tygodnie.

J - Był seks. Był. Skąd wiem? Miałem pokój obok. Zabezpieczony? Znając was nie. Więc owszem bąbelek możliwy.

YS - Jak pójdę do lekarza, odbędziesz ze mną to wizytę przez video?

J - Będę z tobą - odpowiedział szybko - A teraz się rozłączam i idę szukać ubranek dla mojego chrześniaka.

YS - Pa. - nie rejestrując reszty jego słów, spojrzałam na chłopaka, który siedział obok mnie.

- Wszystko okej?

- Tak, tak - przytaknęłam szybko - Musiałam się czymś przytruć.

- Chcesz jechać do lekarza?

- Pojadę po pracy, a teraz noga na gaz i jedziemy, bo już i tak jesteśmy spóźnieni.

Czekając na wyniki badań krwi u lekarza, nerwowo bawiłam się palcami. Nie dzwoniłam jeszcze do Jina. Połączenia od Taehyunga odrzucałam, a myśl, że Jimin leci właśnie do mnie samolotem, odgrodziłam wielkim murem. Aktualnie skupiałam się na tym, że mogę być w ciąży. Byłam młoda. Niby zarabiałam, ale dalej czułam się jak gówniarz. Jak mogłabym zająć się dzieckiem, a w dodatku sama. Ponieważ aborcja nie wchodziła w grę, a Jiminowi życia nie chciałam niszczyć. Walczył tyle o marzenia, nie mogłam przekreślić ich jakąś ciążą. Czując napływające do moich oczu łzy, przygryzłam nerwowo wargę. Czując wibrację telefonu, odebrałam połączenie video i wystawiając telefon przed siebie, popłakałam się widząc w ekranie twarz Jina, Jungkooka i Taehyunga.

T - Nie płacz maleńka.

JK - Zaopiekujemy się wami.

J - Ja nic im nie mówiłem, sami się domyślili jak przyniosłem wielkiego pluszaka do dormu z napisem "Najlepszy wujek na świecie".

YS - Cześć chłopaki - przecierając oczy palcami, pomachałam im niezręcznie.

T - Jak się trzymasz? - słysząc troskę w głosie brata, rozpłakałam się jeszcze bardziej.

YS - Co ja zrobię, jak to okaże się prawdą?

JK - Jak to co? Pakujesz się do samolotu, zamieszkujesz z nami i my już się wami zajmiemy.

J - Pamietaj nie jesteś w tym sama.

T - Plus Jimin napewno weźmie odpowiedzialność za was, nie martw się tym.

YS - Ale ja nie chcę psuć mu życia. Wam tak samo. Spełniacie marzenia, niepotrzebny wam taki balast.

T - Nie pierdol głupot Yunsun.

J - Jesteś dla nas rodziną, a rodzinie się pomaga, zwłaszcza ja, jak już mówiłem, nie zostawię swojego chrześniaka w potrzebie.

YS - Jeszcze nie wiadomo czy to prawda - powiedziałam szybko - Czekam na wyniki krwi i później dopiero USG.

JK - To poczekamy z tobą - powiedział szybko najmłodszy, uśmeichając się szeroko - W końcu to ja będę najlepszym chrzestnym dla tej kruszynki.

J - Ej to moja rola - krzyknął głośno Jin, bijąc Kooka po głowie.

JK - Sprawa jest prosta Jinnie, ja robię za mężczyznę, więc będę ojcem chrzestnym, tobie ładnie w sukienkach więc będziesz kobietą w tym związku, więc przypadnie ci rola matki chrzestnej.

T - Nie słuchaj ich - powiedział cicho Tae, zabierając telefon bliżej siebie - W końcu to ja będę wujkiem numer jeden.

- Pani Kim - słysząc głos pielęgniarki, wstałam pospiesznie z krzesełka i ruszyłam w stronę gabinetu.

- Dzień dobry - witając się z lekarzem, ułożyłam telefon płasko na kolanach, tak, że chłopcy wszystko słyszeli, ale nic nie mogli zobaczyć.

- Zgodnie z pani wynikami krwi, wychodzi, że jest pani w ciąży, zaraz poprzez USG, określimy wielkość płodu i tydzień ciąży. Gratuluje.

- TAAAAAAAAAAAK! - słysząc głośny krzyk z telefonu, lekarz spojrzał na mnie, a ja cała czerwona spojrzałam mu prosto w oczy.

- Wsparcie z zagranicy - wyjaśniłam krótko, na co on posłał mi pokrzepiający wzrok.

- A więc czy to wsparcie, chce zobaczyć dzidziusia?

- Możemy?

- Zapraszam na leżankę - oddając telefon pielęgniarce, która zaoferowała, że będzie pokazywać chłopakom zapis USG, położyłam się na leżance i spojrzałam z oczekiwaniem na ekran, gdzie już po chwili pokazał się ekran. Widząc małą kropeczkę, a zaraz obok niej drugą, spojrzałam na lekarza, który z szerokim uśmiechem przybliżył obraz.

- Bliźniaki gratulacje dla tatusia za doskonały strzał - kierując swoje słowa do telefonu, spojrzał na mnie - Tutaj widzi pani jeden płód, a tuż obok jest kolejny. Wszystko prawidłowo się rozwija i po wielkości mogę stwierdzić, że mają około ośmiu tygodni.

- Będę podwójnym wujkiem - słysząc płaczliwy ton Jina, sama wytarłam łzy, które spłynęły po moich policzkach.

- Wypisze pani witaminy, dodatkowe badania i ustalimy kolejną wizytę.

- Proszę jej nie zapisywać, ponieważ już pojutrze wsiądzie w samolot i wróci do domu - powiedział szybko Taehyung - Od razu zapiszemy ją do lekarza tutaj w Seulu.

- dobrze, w takim razie drukuje zdjęcie USG i życzę szczęścia. Nie każdy ma takie wsparcie jak pani. Pozazdrościć.

- Dziękuję.



*BTS - For Youth

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro