10.
Stoją na samej górze wieży Eiffla, trzymając się za dłonie, które nawzajem sobie głaszcząc z czułymi uśmiechami wymalowanymi na ich twarzach. Patrzą naprzód na panoramę Paryża, nie mogąc się nadziwić jak piękne jest to miasto. Zayn wie, że będzie tęsknić za Francją i być może, jeśli Niall znów zostanie jego narzeczonym, przeprowadzą się tutaj, ponieważ wie jak dla jego małej perełki jest ważne to miejsce.
- Niall...Wiesz już co zrobisz? Zdecydowałeś? - ciszę między nimi przerywa Malik, który zaczął wpatrywać się w profil ukochanego. Niall po chwili także obdarza go spojrzeniem, kiwając głową.
- Dobrze wiem, co zrobię - szepcze, a serce mulata na moment zamiera w oczekiwaniu - Polecę z tobą do Anglii, jeśli bardzo mnie tam chcesz - uśmiecha się lekko, a całe napięcie z ciała Zayna, ulatuje.
- Cholera, skarbie - odwraca się przodem do blondyna, łapiąc w dłonie policzki osiemnastolatka - Tak się cieszę, nie masz pojęcia jak bardzo - śmieje się wesoło ze szczęściem, ponieważ wszystko zaczynało się układać. Ma Nialla przy sobie i zwyczajnie nic więcej nie jest mu potrzebne - Musimy jechać do ciebie, byś się spakował! Mamy lot za dwa dni! - otrząsa się, nagle zaczynając panikować. Niall chichocze i przyciąga swojego chłopaka do siebie za kołnierz koszuli, łącząc ich usta, na co mulat mruczy w powolnym rozluźnieniu się - Kocham cię - wzdycha w ciepłe wargi swojej miłości i uważa, że pocałunek na szczycie wieży Eiffla jest czymś, co zawsze chciał zrobić.
Zayn wydaje się być teraz zupełnie innym człowiekiem. Człowiekiem, który zauważa każdą małą rzecz, dzięki czemu jego życie i świat stoją otworem w wielu barwach.
I to dopiero jest życie artysty, myśli z szerokim uśmiechem na ustach.
- Ja także cię kocham, mój zły chłopcze - Niall szepta miękko, po czym odsuwa się od mulata, patrząc ponownie na panoramę miasta - Wiesz, Zayn...Żal mi tego wszystkiego zostawiać, ale pragnę być przy tobie, mimo że zawsze będziesz tutaj - bierze dłoń mulata i przyciska ją do swojego serca - Zawsze i na zawsze, pamiętaj - jego oczy się szklą, przez co Zayna także wypełniają się łzami. Oboje są szczęśliwi jak nigdy przedtem i wydaje się, że nic już tego nie zepsuje. Przynajmniej Zayn ma taką nadzieję.
- Tak bardzo idealny - Malik ponownie całuje te malinowe wargi - A ty pamiętaj o tym, że z pewnością tu wrócimy - bierze obie dłonie chłopaka w swoje i kieruje je do ust, następnie zostawiając na nich mokre pocałunki - Być może nawet zamieszkamy w Paryżu, jeśli zechcesz.
- Obiecujesz? - Horan uśmiecha się, szlochając cicho z rozpierającego go od środka szczęścia - Na mały palec?
- Na mały palec.
X
No to jeszcze jeden rozdział do końca x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro