Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45. Co mogę ci dać?

Penny zrobiła prawdziwą furorę wśród moich przyjaciół, gdy po raz pierwszy przyniosłem ją do domu. Sądziłem, że będzie przerażona i gdy tylko usłyszy obcy głos zacznie płakać, ale chłopaki totalnie mnie zaskoczyli i zachowywali się cicho. Trochę za bardzo pochylali głowy do nosidełka, co wywoływało jej zaniepokojone spojrzenie.

– Podobna do ciebie – Mike poklepał mnie po plecach.

Dalej nie widzę tego podobieństwa.

– Jest taka malutka – dodał Kyle.

– Nie używaj przy nim zdrobnień, bo nie może iść znieść – to Patrick okazał najwięcej wsparcia. Codziennie przysyłał wiadomość, czy czegoś nie potrzebuję. Święta, podczas których okazało się, że jego rodzina ma go całkowicie gdzieś zbliżyły nas do siebie. Powiedziałem mu o tym, jak wkurzona mnie ton głosu Agnes i słuchanie wiecznie zdrobnionych słów.

– Serio? – Kyle wydawał się trochę oburzony, że coś takiego mi przeszkadza – To słodka, mała istota ludzie często będą używać na jej temat zdrobnień.

Nie mam, co do tego wątpliwości, ale i tak nie mogę nic poradzić na to, że mnie to wkurza.

*

Penny jest u mnie całkowicie niespokojna i wiecznie płacze. Nie mogę jej uspokoić, a robię totalnie wszystko, co robi Agnes. Nie powiedziałem jej, że mam problem z uspokojeniem Penny. Te głupie kołysanki lecą w moim pokoju w nieskończoność. Mike śmieje się, że usypiają tylko jego. Tak, obecność, co drugi dzień dziecka, które nie chce przestać płakać także wpływa na ich sen.

Czy naprawdę jestem takim złym rodzicem?

Dbam o nią. Zmieniam jej pieluchę, gdy tego potrzebuje. Karmię ją. Tulę. Robię wszystko, co takiego małe dziecko potrzebuje. Nie rozumiem, więc, co robię źle.

Czy mój pokój ją odpycha? Naprawdę zadbałem o to, żeby był przyjazny dla dziecka. Jest tu o wiele bardziej kolorowo i dziewczęco niż bym chciał, ale zrobiłem to dla niej.

Bycie rodzicem jest takie frustrujące. W szczególności, gdy musisz udowodnić drugiemu rodzicowi dziecka, że jesteś w tym dobry.

Na wyświetlaczu mojego telefonu pojawia się napis ‚tata'. Nie dzwoni do mnie często, ale tym razem podejmuje nawet kilka prób, więc w końcu odbieram. Mam Penny na rękach, która znów płacze, w tle lecą kołysanki.

– Co tam? – uznaję, że nie mam nawet czasu na ‚cześć'.

– Cześć, synu – mówi chyba będąc złym, że odpowiednio się z nim nie przywitałem – Chryste, czemu tam jest tak głośno? To Penny?

– No – nie chcę mu mówić, że nie mogę jej uspokoić. Potraktowałby to jako porażkę.

– Możesz oddać ją Agnes, żebyśmy mogli porozmawiać? – rozumiem, że mamy przeprowadzać grubą rozmowę.

– Nie ma tu Agnes, więc...

Bujam Penny w ramionach.

– Czego ty tam słuchasz? – pyta mnie krzycząc – Co to jest?

– Poczekaj – wyłączam kołysanki, których już nauczyłem się na pamięć i nie znoszę się za to.

– Dzięki. To niemowlak myślisz, że serio potrzebuje ciągłych bodźców?

Chyba nie, bo Penny zaczyna, coraz ciszej płakać. Odkładam ją do łóżeczka.

– Może moja wnuczka potrzebuje spokoju? – sugeruje, jakby był specem od wychowywania dzieci, którym jak wiemy nie jest.

Przestała płakać.

Serio?

To wszystko przez te głupie kołysanki? Nie wierzę, kurwa.

– Dobra, o co chodzi, tato?

Stoję nad jej łóżeczkiem, aby cały czas mieć ją na oku. Penny zamyka oczy, co jest najlepszą wiadomością tego dnia.

– Dzwonię, żeby zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz i jak ci uda egzaminy semestralne. Masz czas, żeby się uczyć? Możesz chcesz dodatkowy zastrzyk gotówki na opiekunkę?

Żałuję, że chce to załatwić pieniędzmi, że nie mówi, że przyjedzie i zajmie się wnuczką. Mama to zaoferowała. Nie chcę jej tak używać, ze względu na to, że ona w końcu próbuje żyć własnym życiem. Mógłby wziąć wolne we własnej firmie i przyjechać, ale nie chce.

– Tak. Dzielimy się obowiązkami po równo. Żadnej taryfy ulgowej dla ojca – tego chciałem i uważam, że to jedyny sposób, aby być dobrym ojcem i żeby dać Agnes czas na życie własnym życiem, który ja też mam.

– Po równo? – dziwi się tak, jakby to był jakiś szalony koncept.

Mam ochotę mu dogryźć, że wiem, że nie rozumiem równego podziału obowiązków, ale on był dobrym ojcem. Dla mnie naprawdę był dobry. Jestem na niego zły, bo przez to, że traktował mnie lepiej mam okropne relacje z bratem, który wini mnie za swoje nieudane życie.

– Jak w ogóle radzisz sobie z dziewczynką?

No tak. On miał dwóch synów.

– Jest za mała, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie – tłumaczę.

Czy gdyby to był syn chodziłbym gładko ogolony, żeby mieć komfort ze zbliżaniem się do niego? Tak.

Czy gdyby to był syn słuchałby tych durnych kołysanek? Tak. (Chociaż z tym koniec)

Czy gdyby to był syn byłoby łatwiej? Za cholerę nie.

Chcę go zapytać, czy przyjedzie. Zapytałem Jacka, czy chce poznać swojego bratanka. Powiedział, że nie ma czasu.

Dlaczego moja rodzina wygląda dobrze tylko na papierze?

Nie chcę angażować mamy, bo zasługuje na własne życie. Tata chce mnie tylko finansować. Brat nie chce mnie znać. Myślałem, że będzie nieco inaczej. Czasem mam wrażenie, że jestem sam przeciwko Agnes i jej matce, która pokazać córce, że wie, jak zajmować się dzieckiem.

Jestem o wiele bardziej zmęczony niż gdy pomieszkiwałem u Agnes. Nie mam pojęcia, kiedy ostatni raz byłem na siłowni, bo gdy mała jest u swojej mały to staram się odsypiać. Sposób w jaki moja była dzieliła czas i jak idealnie potrafiła dostosować nasze grafiki, aby był czas na wszystko pomagało mi. Sam nie jestem w to taki dobry. Muszę zadbać o jedzenie, o organizacje czasu, o kurwa, swoje życie, co próbuję robić od miesięcy, ale wyjątkowo przyjemnie byłoby komuś oddać te odpowiedzialność. Gdy padam na twarz myślę, że mieszkanie z Agnes nie byłoby takie złe, ale potem przypominam sobie, że bycie z Agnes jest jak ściąganie na teście niby ułatwiasz sobie życie, a potem żyjesz w stresie, czy ktoś cię na tym przyłapie. Erin by się ze mnie śmiała i powiedziała ‚och, jak trudno być facetem'. Ma racje i tak jest prościej niż bycie Agnes. Gdybym to ja był w ciąży ani nie zagrałbym w mistrzostwach i nie mógł dalej jeździć na lodzie. Agnes na szczęście nie uprawiała sportu, ale wiem, że mnie i tak kosztuje to mniej niż ją. Poza tym nie oszukujmy się mam Erin, która wiedziała o dziecku, pogodziła się z tym. Agnes ma dwadzieścia lat i dziecko znalezienie faceta, który będzie chciał się z tym mierzyć nie będzie proste.

– Przyjedziesz, tato? – może mam nadzieję, że usłyszy desperację w moim głosie i potrzebę.

– Chcesz, żebym przyjechał? – nawet nie próbuje ukryć zdziwienia.

– No – nie wiem, co więcej miałbym powiedzieć.

Że go potrzebuję?

Chyba po prostu chcę, żeby był obok mnie ktoś kto też mnie wesprze i jego zdanie będzie się liczyło. Trudno jest zwyciężyć z Agnes i jej matką. Jej matka była samotną matką i zachowuje się, jakby Agnes też była, co nie pomaga mojej sytuacji.

– Proszę, tato – nie chcę mówić nic więcej, chcę, żeby zrozumiał to w tej niemal błagalnej prośbie.

– Dlaczego nie poprosisz matki?

– Dobrze, tato, wystarczyło powiedzieć nie. Muszę lecieć.

Rozłączam się.

Nie zrozumcie mnie źle. Wiem, że mam przyjaciół i Erin, ale oni nie mają dzieci, co sprawia, że nawet nie mam, co ich stawiać jako strony w sprawie, bo nikt ich nie posłucha.

Chcę, żeby ktoś stał po mojej stronie, czy to tak dużo? Żeby ktoś potwierdził, że daję radę. Agnes dzwoni do mnie chyba, co dziesięć minut, gdy mała tu jest. Ja nie robię tego samego, gdy ona jest u niej. To niesprawiedliwe.

Kurwa, Penny znowu zaczyna płakać. Czuję smród i wiem, że ma pełną pieluszkę. Zmieniałem jej ją tyle razy, ile Agnes, a i tak zawsze mam wrażenie, że to przeze mnie nabawi się oparzeń.

Nie lubię być sam z Penny i to nie dlatego, że nie umiem się nią zająć, po prostu mam wrażenie, że nie wnoszę do jej życia radości.

Cały cholerny czas wierzę, że to się jeszcze zmieni.

*

– Cześć – wita się, gdy wchodzi do mojego pukania na paluszkach, aby nie narobić hałasu - Hejka, Penny – zawsze wita się z moją córką, gdy tu jest.

Powiedziałam Agnes, że jej zakaz to prawdziwe popieprzone gówno i że nie zamierzam się do niego stosować. Agnes kompromisem było, że Erin ma nie spać u mnie, gdy jest tu nasze dziecko. Przytaknąłem głową stwierdzając, że i tak tego nie zweryfikuje i Erin i tak spędza tu noce, gdy jest Penny. Porozmawiałem o tym z nią i ustaliliśmy, że w takim razie uczciwie będzie, jeśli nie będziemy się dotykać poniżej pasa, gdy mam tu dziecko. Wiem, że nic by nie pamiętała, ale to chyba byłoby trochę dziwne też dla Erin, może dla mnie też.

– Ciężki dzień? – szepcze siadając obok mnie na łóżku. Chce rozmasować moje barki, a ja chętnie jej na to pozwalam.

– Rozmawiałem z tatą i będąc totalnie szczerym nie wiem, o co mu chodzi. Zawsze był ojcem, który chciał dla mnie czegoś więcej. No okazało się, że chodzi o to, że przez mój sukces widzi swój sukces i się nim chwali. Ale wnuczką się nie chwali – wyrzucam z siebie niemal na jednym tchu, bo czuję potrzebę powiedzenia tego na głos.

– Ale nie jest nie wspierający, co nie? – Erin od tyłu oplata mnie nogami w pasie, aby zacząć masować mnie na poważnie.

– No nie jest, bo daje kasę, gdy tylko widzi debet na moim koncie. Nie poraziłbym sobie bez tych pieniędzy. Zamiast zajmować się dzieckiem zarabiałbym na pieluchy. Czy powinienem pójść do pracy? – zastanawiam się na głos – Może wtedy zamiast dawać mi kasę, ojciec da mi swój czas.

– Myślę, że ojciec tą kasą mówi ci, że cię kocha.

Wiem, że ma racje.

– Mam dwadzieścia lat, a moim marzeniem jest, żeby się zjawił i potrzymał mnie za rączkę – przewracam oczami czując się, jak pieprzona cipa.

– Nie powiem ci, że się mażesz, Noah – kontynuuje szeptanie – Ani, żebyś się zebrał do kupy. Masz dwadzieścia lat i próbujesz zrobić wszystko, co możliwe, aby wszyscy inni czuli się dobrze. To trochę duże wyzwanie.

Nie jest nam dane dalej porozmawiać, bo mała zaczyna płakać. Erin nie zmienia jej pieluch, bo tak ustaliliśmy. Nie karmi jej, bo to też kolejne z ustaleń. Właściwie to bardziej opiekuje się mną niż dzieckiem. Potrzebuję tego, ale jest mi tak cholernie ciężko się do tego przyznać.

Dlaczego tak łatwo otaczam się silnymi kobietami i oddaję im się w ręce?

Moja mama zawsze była tą, która wykonywała większość obowiązków domowych, pracowała, dbała o to, żebym nie chodził głodny, wydzielała mi kieszonkowe i ogarniała wszystko, co nie było sportem. Tata zajmował się przede wszystkim uczynieniem ze mnie hokejowego chłopca. Nie miał na głowie domowych obowiązków. Czasem nawet nie wiedział, co jest moim ulubionym daniem, bo zawsze jedliśmy jego, bo tak ciężko pracuje na dom.

Nie powiem, że wymieniłem mamę na Agnes, ale gdzieś jest w tym trochę prawdy. Sam fakt, że to Agnes lepiej organizuje mój kalendarz niż ja sam dużo o mnie mówi. Zawsze żyłem u boku z kimś kto podejmował za mnie decyzje i nigdy mi to nie przeszkadzało.

Teraz mam Erin, która z kolei każdego dnia pyta mnie o to czego ja chcę. No i robię to, co chcę. Opiekuję się dzieckiem po równo z jego matką, co czasem mnie wykańcza. Próbuję przekonać ojca, że potrzebuję od niego więcej niż pieniądze. Dzwonię do brata, który mnie olewa. Słucham mamy, która odkrywa życie i potrafi o tym opowiadać godzinami. A potem zawijam się w ramiona Erin i żalę się jej na cały świat, a ona mnie wysłuchuje i często klepie po główce.

Wiem, że Erin mnie ochrzani, jeśli zrobię coś, co nie będzie jej się podobać, ale ona nie powie mi wtedy, że mam przestać, że mam się zmienić, każe mi znaleźć własną refleksję w tym temacie. Nie zrobi za mnie czegoś, żeby to zmienić. Tylko będzie obok mnie stać i pozwoli mi na to albo na tamto.

Potrzebuję jej.

Nie powinienem jej tym obciążać. Nie powinienem jej tak potrzebować. Ta relacja totalnie nie jest zbalansowana. Więcej biorę niż mam do zaoferowania.

Erin jest kolejną kobietą w moim życiu, która mnie odciąża.

Od zwariowania, od samotności, od braku wysłuchania, od bycia tylko ojcem.

Tylko, co ja mam do zaoferowania w zamian?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro