Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Zawsze w drugą stronę

Erin

Walenie do drzwi mojego mieszkania wybudza mnie ze snu. Nie mam pojęcia, kto mógłby się w ten sposób dobijać. Mam nadzieję, że ktoś nie zalewa nam mieszkania albo, co gorsze my nie robimy tego komuś pod nami. Otwieram drzwi, a w nich stoi Noah, który chwieje się na nogach.

– Co tu robisz? – mój głos się łamie.

– Errrrrrrrrriiiiiiiin – wypowiada moje imię z desperacją i plączącym się językiem. Zaskakujące jest, że to pierwsze jest znacznie wyraźniejsze – Ja tesz – chwieje się na nogach, wpadając do mieszkania – Estem zakochany – obraca się w moją stronę - Na bój!

Pijany gubi literki, a ja muszę domyślać się, co chciał powiedzieć. To niczym jak posiadanie dziecka, które mówi we własnym języku. No właśnie, dziecko.

– W tobie! – wykrzykuje – Tylko! Ty! – kontynuuje darcie się.

Emma wychodzi, aż ze swojego pokoju, aby zobaczyć, co tu się dzieje.

– Tak myślałam, że słyszę kogoś narąbanego.

– Może spać na kanapie? – nie wiem, dlaczego ją o to pytam.

– No przecież nie wyrzucimy go stąd takiego... – ma do niego w tej chwili więcej empatii niż ja.

– Trafił tu taki.

Emma pomaga zaprowadzić mi go na kanapę i położyć.

– Estem w tobje zabujany!

Moja przyjaciółka śmieje się, gdy to słyszy. Nie ma w tym nic zabawnego, a przynajmniej nie z mojej perspektywy.

– Mocno to ci buja chyba w głowie, kolego – próbuje żartować z sytuacji.

Idę do kuchni nalać sobie szklankę wody. Wypiłabym coś mocniejszego, ale kogo ja próbuję oszukać, że alkohol rozwiąże moje problemy.

– Powinnam do niej zadzwonić?

Emma patrzy na mnie, jakbym oszalała.

– Do kogo? Do Agnes? Czyś ty oszalała? Bawisz się w jego matkę? To jest jedna z tych rzeczy, których nie robimy, Erin. Nie ratujemy chłopaków przed ich zobowiązaniami.

Właśnie dlatego pomogłam mu za pierwszym razem, a raczej z powodu odwrotności tej reguły. Uwolnił się od zobowiązań i nie wiedział, co ze sobą zrobić. Miałam ciężkie rozstania. Rozumiałam to.

– Chcesz możemy sobie zrobić maraton u mnie w pokoju, jeśli nie chcesz być sama.

Zdecydowanie nie dam rady teraz być sama.

*

Gdy budzę się rano u Emmy w łóżku słyszę chodzący prysznic. Ona jeszcze śpi. Zazdroszczę jej tego twardego snu. Wiem, że to on się kąpie. Nie mogę uwierzyć, że tak po prostu poszedł pod prysznic, jakby był tu mile widziany. Jeszcze nie do końca rozwikłałam, co czuję. Wychodzę z pokoju w tym samym momencie, co on z łazienki. Stajemy twarzą w twarz.

– Wziąłem świeże ciuchy z szuflady. Te, co zapomniałem ich kiedyś zabrać.

Koniec końców pozwoliłam mu je tu zostawić. Nie myślałam, że użyje ich w takiej sytuacji.

– Przepraszam, że przyszedłem tu narąbany.

– Stało się – wzruszam ramionami, żeby przekonać siebie i jego, że to nic takiego.

Noah łapie się za głowę. Nerwowo przeczesując swoje mokre włosy.

– Nie chcę, żeby to był koniec.

Bałam się, co zrobię, jeśli usłyszę te słowa. Ale zarazem chciałam je usłyszeć.

– Wiem, że to jest dezorientujące. Wiem, że nie chcesz mieć dzieci. Nie powiedziałaś tego wprost, ale wiem. Wiem, że byłem z nią o wiele dłużej niż z tobą. Jest tyle rzeczy, które mogą pójść nie tak. Czy nam wyjdzie? Nie wiem, ale bardzo chcę spróbować. Jeśli jest jakaś szansa, że ty też chcesz...

– Noah... – krzyżuję ręce na piersi, otulam się własnymi ramionami, aby poczuć się bezpieczniej.

– Nie chcę być tym kim byłem wcześniej, Erin.

Problem polega na tym, że termin ‚wcześniej' nie może się odnosić tylko do czasu sprzed kilku miesięcy, gdy był z nią. ‚Wcześniej', ‚w przeszłości' to wszystkie wydarzenia sprzed momentu, gdy dowiedział się o dziecku.

– Jestem w tobie zakochany – robi krok w moją stronę.

Robię krok do tyłu.

– Rozmawiałeś o tym z nią? Czy ona wie, że tu jesteś? Ustaliliście cokolwiek? – chcę, żeby mnie to nie obchodziło. Marzę o tym, żebym potrafiła udawać, że to dziecko wcale niedługo się nie pojawi, jego dziecko.

– Nie. Najpierw chciałem porozmawiać z tobą. To wszystko, co wydarzyło się w Aspen. Nie żałuję tamtej nocy, a ty?

– Nie wiem – to najszczersza odpowiedź na jaką mnie teraz stać – Porozmawiaj z nią. Ustalcie coś. Sprawdźcie, czy jesteście na tej samej stronie. Czy ona wie, że jesteś we mnie zakochany?

– Będę miał z nią dziecko. Nie obiecałem jej w ten sposób swojej miłości – jest w nim pełno irytacji, gdy to mówi, nawet nie próbuje jej ukryć.

Też wolałabym o tym nie rozmawiać, ale jak długo jesteśmy w stanie tego uniknąć? Podejrzewam, że prędzej niż później walnęłoby nas to w twarz.

– A powiedziałeś jej to? Czy powiesz, jeśli ja zgodzę się, żeby z tobą być? A jeśli się na to nie piszę to... – nie chcę kończyć tego zdania, bo czuję, jakby to miało złamać nie tylko mnie, ale i narazić wszystkie dobre wspomnienia, które z nim mam.

– Nie. Podjąłem decyzję, że nie będę z nią w romantyczny sposób – czyta mi w myślach, a to nie zdarza się często.

Czy to możliwe, że propos tego dziecka jesteśmy bardziej na tej samej stronie niż kiedykolwiek wcześniej?

Robi kolejny krok w moją stronę, a ja kolejny w tył. Moje plecy wpadają na ścianę.

– Nie potrafiłbym... – widzę na jego twarzy niesmak, co może w środku mnie nawet cieszy.

– Ona tego chce? – pierwszy raz pytam go, czego chce ktoś inny poza naszą dwójką.

– Tak. Chce, żebyśmy byli razem – przyznaje to tak, jakby naprawdę nie rozważał okłamywania mnie, co do niej i tego dziecka. Powiedział mi zaraz, jak się dowiedział. Nie wiem, czy zrobił to, bo chciał, żebym pomogła nosić mu to na barkach, czy dlatego, że nie potrafił tego ukryć i chciał dać mi wybór.

Tylko czy przychodząc tu i mówiąc mi to wszystko daje mi wybór, skoro zna moje stanowisko? Czy może to ja powinnam przyjść do niego i powiedzieć, że jeśli tego chce to piszę się na to?

– Noah....

Nie wiem, co miałabym powiedzieć. Nic już nas nie dzieli, a raczej powinnam powiedzieć żadna odległość, ponieważ mogę poczuć jego oddech na swojej twarzy.

– Nie chcę być z nikim innym niż z tobą – szepcze w moim kierunku.

Pochyla się, aby nasze głowy, a raczej usta były na jednej wysokości. Moje serce wali, jak oszalałe. W głowie huczą mi tylko dwie myśli ‚pocałuj mnie' i ‚wyjdź stąd, proszę'. Trzeba przyznać, że są kompletnie przeciwne.

Opuszczam wzrok na jego usta, co wydaje się być zachętą. Jego wargi muskają moje, chyba po to, żeby sprawdzić moją reakcję.

Chcę go.

Teraz.

To wszystko o czym pozwalam sobie myśleć. Moje ręce oplatają jego szyję, staję na palcach, żeby sięgnąć jego ust. Słyszę jego przyspieszy oddech, a po chwili nasze oddech mieszają się w jedno, gdy nasze usta łączą się w jedność. Gdzieś tam w środku czuję, że na dłuższą metę to największy błąd mojego życia, ale nie jestem przyzwyczajona do myślenia długoterminowo i tego będę się w tej chwili trzymać. Przyciska mnie mocno do siebie, a ja mocno się go trzymam.

Chcę być bliżej.

Chcę, żeby nic nas nie dzieliło.

Nie potrafię opisać, co się ze mną dzieje. Przez całe moje życie nie potrzebowałam tak bardzo bliskości, przy której nic pomiędzy nami nie stoi. Jestem rozemocjonowana. Niewiele mi brakuje od rozpłakania się albo poproszenia go, aby przeleciał mnie bez słów. Żadna z tych opcji nie rozwiąże mojego problemu ani moich uczuć.

On też jest w nastroju na to, żeby mnie poczuć. Czuję to w desperacji jego dłoni, które wsuwają się pod moją koszulkę i ściskają moje ciało, jakby chciał nim zawładnąć. Jestem mu gotowa na to pozwolić, taką desperacką potrzebę czuję w jego kierunku.

– Proszę... – napieram na niego całą sobą, a moje usta błagają o jego usta.

Jest inaczej niż było w Aspen. Bardziej się tym bawiliśmy, uczyliśmy siebie, a tutaj nie ma miejsca ani na naukę, ani na zabawę.

Nie wiem, które pierwsze z nas otwiera szeroko oczy, aby widzieć drugiego. Dłonie Noah, które przesuwają się po moich bokach, sięgają do brzegów moich majtek. Rozpoczyna ich ściąganie, więc postanawiam zrobić to samo i nerwowymi, pośpiesznymi ruchami zabieram się za ściąganie jego dresowych spodni. Nasze ciężkie oddechy mieszają się ze sobą. Jesteśmy od pasa w dół nadzy i o krok od emocjonalnego numerka, gdy słyszymy chrząkanie.

– Goły tyłek przyszłego tatuśka, dzięki Noah za te widoki – nie wiem, dlaczego Emma postanowiła nam przeszkodzić. Nie mogła po prostu cofnąć się do pokoju?

Moja jedna z nóg już wisiała na jego biodrze uniesiona ku górze, a teraz zostaje odstawiona na ziemię.

– Emma, proszę cię – rzucam jej mordercze spojrzenie.

– To ja was proszę. Możecie iść do pokoju? – patrzy na mnie, jakby była moją matką, która się lepiej niż ja, co dla mnie dobre.

Mam wrażenie, że dała mi sposób na otrząśnięcie się z tego. To nie jej decyzja, więc chyba musiałam wyglądać żałośnie tej nocy, skoro aż mi przerwała.

– Nie masz samolotu do mamy? – teraz już wiem, że przerwała nam celowo.

Noah podnosi spodnie z podłogi i zabiera z niej też moje majtki.

– Lecisz do Stanford? – nie potrafi ukryć zdziwienia.

– Mama odbierze mnie z San Fran – tłumaczę – Jest jeszcze trochę wolnego przez to, że wróciliśmy wcześniej.

– Mogę lecieć z tobą? – to pytanie mnie szokuje. Nie powiem, żeby wyjazd do mamy nie był formą ucieczki. Boję się trochę, że gdy ją zobaczę to się rozbeczę i tyle będzie z czasu w Kalifornii.

Mamy lecieć tam razem i udawać?

Czy to w tej chwili jest udawanie?

– Noah, proszę cię. Idź zajmij się swoimi problemami, które musisz rozwiązać – Emma dalej stoi w korytarzu i wtrąca się w rozmowę – Ona chce od ciebie odpocząć. Wiem, że z Agnes byliście cały czas razem, ale Erin chce pomyśleć bez ciebie nad swoją głową.

– Emma! – oburzam się, gdy słyszę te wszystkie rzeczy, które mówi w jego kierunku.

– No co? Ty mu tego nie powiesz, a ktoś musi bronić tu twoich interesów – stwierdza.

Nawet najlepsi przyjaciele działają na mnie w takich sytuacjach, jak płachta na byka.

– Dobrze, możesz jechać ze mną.

Słyszę westchnienie Emmy i trzask drzwi od jej pokoju. Jest duża szansa, że nie powinnam zabierać go do mamy. Pewnie bym tego nie zrobiła, gdyby nie ona. Jestem emocjonalnym wrakiem, a naprzeciwko mnie stoi drugi taki sam wrak, który chyba właśnie chce uciec. Pozwalam sobie na ucieczkę z nim, bo bardziej w tej chwili przeraża mnie wypuszczenie go z rąk niż trzymanie go blisko.

*

Agnes

Wiele naczytałam się o pierwszych miesiącach bycia w ciąży i muszę powiedzieć, że większość z tych rzeczy się dla mnie nie sprawdziła. Nie mam porannych mdłości, nie czuję się szczególnie w ciąży. Przez ten brak poczucia bycia ciężarną trudno jest mi czasem pamiętać o tym, że jestem w ciąży. Ani na razie tego po mnie nie widać, ani nie czuję tego. To mnie nieco przeraża, ponieważ odkąd dowiedziałam się o ciąży, myślałam o tym w kontekście tego, jak powiem o tym innym, a w szczególności Noah. Teraz siedzę, jak głupia w mieszkaniu, zerkając, co chwile na telefon i czekając, aż się odezwie. Nie wiem, na co liczę.

Mam polegać na jego chęci zadowolenia mnie? Cóż, to poległo.

Mam polegać na tym, że nie będzie chciał zawieść ojca i będzie chciał być drugim nim? To chyba nie jest dobra droga, w szczególności patrząc na jakiej wyboistej drodze jest teraz ze swoimi rodzicami.

Musiałby tego chcieć.

To jeden z powodów, dlaczego tak długo z tym wszystkim zwlekałam. Próbowałam rozwikłać czego on teraz chce. W momencie, gdy zabrał ją do Aspen, wiedziałam, że jest w zupełnie innym punkcie niż się spodziewałam. Nigdy nie był tam sam ani nie zabrał tam nikogo innego. To było nasze miejsce.

Oszaleję od czekania na ten telefon. Skupiam całe swoje myśli na tym, co on zrobi i postanowi. Więcej myślę o nim niż o dziecku. Ale to też chyba dlatego, że chcę w końcu z kimś o tym porozmawiać. Podzielić się tym, zaplanować coś, a może nawet wypłakać się w ramię. Czasem chcę zadzwonić do mamy i wszystko jej powiedzieć, ale nie jestem gotowa jej tak zawieść. Nie chcę, żeby tak na mnie patrzyła. Zwlekam z tym i będę zwlekać, jak najdłużej. To on powinien tu być i to z nim powinnam móc podzielić się swoimi obawami.

Mój telefon wibruje na stole. To wiadomość, ale to wiadomość od niego.

Jadę z Erin do Kalifornii. Odezwę się, jak wrócę,

Została z nim?

Naprawdę?

Kim jest ta dziewczyna, że nawet powiedziała mu, żeby spróbował dać dziecku szczęśliwej rodziny?

Czy ona w ogóle wie, że on teraz nie będzie miał dla niej czasu?

Tylko, że w tej chwili nie ma go dla mnie i dziecka, a to przeżyłam z własnym ojcem.

Tak, teraz wychodzą ze mnie emocje i zaczynam po prostu ryczeć.

Wiem, że nie jest gotowy, ale nigdy nie był samolubny, a teraz jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro