Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Od kiedy kierujesz się sercem?

Erin

Mój tata jest osobą, która wiecznie wymyśla sobie inne zajęcia i próbuje nowych rzeczy. Od moich najmłodszych lat przynosił do domu różne odnowione meble i pytał mamy, czy chce. Najczęściej te rzeczy były w jej stylu, więc większość naszego domu miało stare, ale odnowione meble, które przykuwały uwagę wszystkich jej znajomych. W końcu mama przestała czekać na to, aż tata coś przyniesie, a sama wymyślała rzeczy, które jeszcze przydałyby się w domu. Od tego czasu tata jeździ po targach staroci i szuka wymysłów mamy, które pomimo tych wszystkich lat, przez które nie są razem, odnawia i daje mamie w prezencie.

– A ty byś czegoś nie potrzebowała do mieszkania? – mówi, gdy przegląda kolejne starocie, które w moich oczach nie mają potencjału.

– Chyba nie, ale gdybyś chciał mi coś odnosić, to przyjmę.

Zawsze podziwiam ilość czasu, którą tata na to poświęca. To nie będzie nic nowego, ale ja mam problem z poświeceniem takiej ilości czasu na doprowadzanie rzeczy do perfekcji. Matematyka jest dla mnie szybka, odnawianie mebli czasochłonne i nie wymaga manualnych zdolności, których samo zdobycie wymaga ogromnych pokładów czasu.

– Nie powiedziałabyś mi, gdyby ci się nie podobało? – widzę uśmiech na twarzy taty.

– Raczej, że nie jest mi potrzebne, ale nie zrobiłabym ci przykrości.

Rozbawiam go.

– Powinieneś to sprzedawać.

– Nie no, co ty. Kiedy miałbym to robić? – przypomina o swojej pracy.

– No tak.

Tata wiecznie się przeprowadza, ponieważ zajmuje się identyfikowanie i rozwiązywaniem problemów w firmach.

– Lubisz to? – robi to już tyle lat, że zastanawiam się, czy dlatego, że jest dorosły i musi zarabiać pieniądze, czy dlatego, że to lubi, a fakt, że nie zarabia mało jest dodatkowym atutem.

– Zapominam czasem, że już jesteś na studiach i zaczynasz myśleć o przyszłości – szturcha mnie ramieniem – Tak, Erin, lubię swoją pracę. Dzięki niej mogłem być gdziekolwiek wy byłyście i gdziekolwiek sam chciałem być.

– Wybierasz sobie miejsca, gdzie chcesz pracować? – rzadko rozmawiamy o jego pracy, to chyba pierwszy raz, gdy tata opowiada więcej.

– Teraz już tak. Trochę się na zapierdalałem, gdy byłem na początku drogi, żeby teraz móc robić to, gdzie chcę.

– Polecasz zapierdalanie?

Tata wybucha śmiechem.

– Twoja babcia nie może przeżyć mojego języka, a co dopiero ciebie naśladującej mnie.

Zawsze pod tym względem było luźno. To znaczy mama karciła mnie za przeklinanie, jak szewc, a na pewnym etapie dorastania robi się to, bo wszyscy to robią, a potem te słowa naturalnie wchodzą do słownika jako najłatwiejszy sposób do podkreślenia pewnych sytuacji. Rodzice nie przeklinali przy mnie, gdy dojrzewałam, ale gdy dorosłam, jakoś naturalnie przeszliśmy do używania słów, które przez niektórych są uznawane za niecenzuralne.

– Nie, dzieciaku. Wiedziałem, że chcę być niezależny i nie chcę stale robić tego samego w tym samym miejscu. Ciężko pracowałem, czasem za ciężko, ale przez krótki czas, żeby potem móc pracować mniej. Czasem jest warto, bo masz cel i możesz odpocząć, a czasem zapierdalasz i nie wiesz, po co i co ci to daje. Rozumiesz? – obraca się w moją stronę, żeby zobaczyć, czy go słucham – No czasem to nic nie daje, ale to już inna bajka – śmieje się.

– Myślisz, że będę dobra w finansach? – pytam go, bo cały czas zastanawiam się, czy to jest moja ścieżka.

– Już jesteś – czochra mi włosy – Ale, czy chcesz to robić? – dopytuje – Wiem, że mama zawsze dbała o to, żebyś była dobra z przedmiotów ścisłych i że poszłaś tą drogą, bo zawsze słyszałaś, że jesteś w tym dobra.

– No nic innego nie znalazłam – przyznaję przed nim, bardziej, jak przed przyjacielem niż jak przed ojcem.

– No to posłuchaj staruszka i pamiętaj, że czasem warto się narobić, żeby przez resztę życia mieć finansowy spokój – tata zatrzymuje się na chwile – Stać mnie, żeby kupić ci mieszkanie, a raczej mnie i twoją mamę na to stać, ale chciałbym, żeby było stać ciebie. Nie musisz go kupować, ale chciałbym, żebyś mogła. A z resztą, co ja ci będę mówił. Studiujesz finanse, rozumiesz o co mi chodzi.

Kiwam głową. Niezależność finansowa to coś o czym dużo się mówi w dzisiejszych czasach. Nie zamierzam nikogo oszukiwać, że nie chciałabym trochę więcej pieniędzy niż tylko tyle, żeby było na przeżycie. Tak, rodzice mnie tego nauczyli i do tego motywują, ale według mnie to dobrze.

Na chwile zostawiłam tatę samego, bo poszłam coś oglądać na innym straganie, a gdy kieruję się w jego kierunku dostrzegam, że rozmawia z jakąś kobietą. Mój ojciec flirtujący z kobietami to coś, czego nie lubię oglądać. Oboje z mamą wyglądają młodo. Tatę podrywają zarówno młodsze i starsze kobiety. Ta wydaje się być w jego wieku, a jej donośny śmiech nie pozostawia we mnie żadnych wątpliwości, co do tego, że próbuje go poderwać. Oglądaliście Glimore Girls? Mój tata ma totalny vibe ojca Rory - Christophera. Jest wyluzowany i w stylu, i zachowaniu, ale o wiele bardziej twardo stąpa po ziemi niż ta fikcyjna postać. Gdy go się nie zna łatwo porównać go do Christophera, ale gdy pozna się mojego tatę bliżej rozumie się, że to, co na zewnątrz to tylko wierzchołek góry lodowej. Moja mama tak zawsze mówi o tacie, a ja jakoś tak to przyjęłam, że faktycznie tak jest. Cóż, to mój tata ocenianie go pod względem atrakcyjności jest co najmniej dziwaczne. Muszę zaufać mamie i tym wszystkim kobietą, że faktycznie tak jest. Już mam im przerwać i uświadomić te kobietę, że to mój tata i nie ma na co liczyć, bo jest tu przyjazdem, ale wtedy ktoś przerywa mi.

– Cześć. Cholera, trudno było znaleźć to miejsce, ale mi się udało.

– Co ty tutaj robisz, Noah? – przeżywam większy szok niż przed chwilą, gdy zobaczyłam kolejną kobietę podrywającą tatę. Przyglądam mu się z przerażeniem. Ubrał się w koszule, która wystaje spod jego czarnej puchowej kurtki.

O co tutaj chodzi?

– Poprosiłaś mnie wczoraj, żebym jednak poznał twojego tatę.

– Co? Kiedy?! – nic takiego sobie nie przypominam.

– Erin, przecież bym nie przyszedł, gdybyś tego nie chciała – marszczy brwi, jakby był zbyt zirytowany moim nastawieniem.

– Nie pamiętam, żeby...

– Byłaś, aż tak pijana? – z każdą sekundą wydaje się, co raz bardziej zirytowany.

Nie udaje mi się odpowiedzieć, ponieważ dostrzegam mojego tatę, który jest o krok od nas. Nie wiem, czy obudził w sobie ojcowski instynkt, aby mnie obronić, gdy widzi mnie z chłopakiem. Fantastycznie.

– A co to za chłopak, Erin? – tata staje po mojej lewej stronie, aby dobrze przyjrzeć się Lukowi.

Noah patrzy to na mnie to na tatę, jakby zastanawiał się, czy to na pewno jest mój ojciec albo czy jesteśmy do siebie podobni.

– To Noah – przedstawiam go samym imieniem.

– Dzień dobry, miło pana poznać. Nie byłem pewny, czy nam się tu uda, ale wczoraj poprosiła mnie, abym jednak przyszedł – nie wydaje się już tak zadowolony, jak przed chwilą, zanim przyznałam, że nie pamiętam momentu, gdy poprosiłam go o przyjście – Bardzo się cieszę.

– Bardzo się cieszysz? – pytam trochę ironicznie, bo nie rozumiem, co jest takiego niesamowitego w poznawaniu cudzych rodziców.

– No może brzmię, jak creep, skoro nie przedstawiłaś mnie, jako swojego chłopaka – teraz już nawet nie ukrywa wyrzutu w głosie – Teraz, gdy powiedziałem to na głos totalnie brzmię, jak creep – przyznaje i nerwowo przeczesuje swoje włosy – Przepraszam – zwraca się najpierw do mnie, potem do mojego ojca.

– Powiedzmy, że to mój chłopak – mówię do taty.

– Aha – tata jednak patrzy na niego, jakby mu nie ufał. W sumie nie mogę się mu dziwić, Lukowi zbyt podoba się obecność tutaj, a ja nie wyglądam na najszczęśliwszą. Tata ma pewnie wątpliwości, czy to właściwy dla mnie chłopak i tak dalej.

– Nie chciałam ci go przedstawiać, bo nie umie zamknąć się o hokeju, bo w niego gra, a ty, tato, jesteś fanem - próbuję obrócić to w żart.

– Grasz w hokej? – tata próbuje rozpocząć z nim rozmowę.

– Tak, odkąd pamiętam. Planuję przejść na zawodowstwo, jeśli wszystko dobrze pójdzie będzie pan mógł powiedzieć, że zna kogoś sławnego.

Rzucam Lukowi spojrzenie pewne niedowierzania. Mój tata z resztą też.

– Cholera, przepraszam – pociera nerwowo kark – Nie chciałem, żeby to zabrzmiało, jakbym był próżnym dupkiem – patrzy na mojego ojca - Przepraszam też za ‚cholera'.

– Tak zabrzmiało – tata nie zamierza dawać mu taryfy ulgowej – Ale sam przeklinam, więc nie będę cię winił za ‚cholera'.

Noah nerwowo kiwa głową. Nie mogę na niego patrzeć, gdy się tak denerwuje, więc łapię go za rękę, aby trochę ostudzić jego zdenerwowanie. Jego wzrok biegnie do mojej dłoni łapiącej jego dłoń. Dostrzegam mały uśmieszek.

Noah postanawia naprawić pierwsze nie tak dobre wrażenie i zaczyna rozmawiać z tatą o hokeju. Kompletnie się na tym nie znam, więc tylko słucham ich rozmowy, która przebiega, co raz swobodniej, a Noah denerwuje się, co raz mniej. Tata pyta go o studia i o to, jak idzie uczelnianej drużynie. Jest pod wrażeniem ilości wygranych meczy. w końcu postanawia, że zabierze nas z tego zima na obiad do jakieś ładnej restauracji. Noah nie chce się narzucać, skoro nie do końca był w planie, ale tata nawet nie chce tego słuchać.

Gdy zasiadamy przy stoliku w restauracji i czekamy na jedzenie, tata uśmiecha się od ucha do ucha i mówi:

– Nie wierzę, że poznałem twojego chłopaka przed twoją mamą. Będzie bardzo niezadowolona z tego.

– Ja też w to nie wierzę – ściskam kolano Noah pod stołem.

No cóż, stało się. Najwidoczniej to moja wina, a Noah niezbyt dobrze rozpoznaje, kiedy ktoś jest na tyle pijany, że mówi rzeczy, których na trzeźwo by nie powiedział.

– Zadzwonimy do niej na FaceTime?

– O boże, tato – uderzam głową o ramię Noah. Tata jest czasem takim typowym rodzicem.

– Chodź, zrobimy jej niespodziankę. Piszesz się na to? – patrzy na Noah.

Noah patrzy na mnie, a ja energicznie kręcę głową, aby obydwoje widzieli mój stosunek do tej sytuacji.

– No, jeśli Erin się zgodzi...

To jest po prostu niewiarygodne. Wiem, że rodzice nie poznali za dużo moich chłopaków, a już na pewno żadnego na studiach, bo to nigdy nie było tak poważne, a teraz wszyscy robią z tego wielką sprawę, a tata mam wrażenie, że został jego fanem i pyta, kiedy może przyjechać na mecz. Teraz zaczną wyobrażać sobie mnie w stałym związku i tak dalej, a ja nawet nie mam pojęcia, jak długo to będzie miało taki stan rzeczy. Wszystkim opowiadamy o tym, jak to on jest moim chłopakiem, a ja jego dziewczyną, a gdy zostajemy sami cały czas dyskutujemy na tym, czy faktycznie tak jest. Nie wiem, czy ta gierka jest szkodliwa, ale pewnie tak skoro dopiero teraz uświadamiam sobie, że to jest gierką. Gierką mojej niegotowości emocjonalnej. Świetnie.

*

Tata zostaje w mieście na jeszcze jeden dzień, więc odwozi nas swoim wypożyczonym samochodem na kampus. Nie do końca możemy się zdecydować, czy ma nas zawieść do mnie, czy do niego, więc prosimy go, żeby zostawił nas na głównym placu. Tata śmieje się z tego nieporozumienia.

– Im jesteś starsza tym bardziej jesteś podobna do mamy, dzieciaku – mówi do mnie tata, zanim wysiadam z samochodu.

W końcu zostajemy z Noah sami. Jest z jakieś pięć stopni, więc marzniemy. On nie ma, ani czapki, ani szalika, więc totalnie nie rozumie, co to znaczy poszukiwanie rzeczy na targu staroci przez grube godziny. Trzęsie się z zimna, przeskakując z jednej nogi na drugą nogę. Żadna z nas nic nie mówi, bo chyb każdy szuka właściwych słów.

– Nie przeproszę za to, że przyszedłem, skoro mnie o to wczoraj poprosiłaś albo dzisiaj nad ranem, nieważne kiedy, ważne, że usłyszałem ‚chcę, żebyś poznał mojego tatę'.

– I to, że byłam po alkoholu nie było wystarczającą sugestią? – nie chcę się na niego denerwować o to, bo ewidentnie to ja zawiniłam.

– Cóż, tak, przyznam, że na tym skorzystałem i chciałem go poznać.

Przewracam oczami.

– Więc, ja mam przeprosić? – pytam go, bo zaczynam sądzić, że naprawdę mam za co.

– Mam taki pomysł, Erin, może szalony – dostrzegam uśmiech na jego twarzy – Ale uznajmy, że z tego wczorajszego wieczoru, którego oboje nie planowaliśmy wyszło coś dobrego, dobrze? – robi krok w moim kierunku i umieszcza swoje dłonie na moich biodrach.

– Jak możesz tak po prostu nie być zły? – kompletnie nie rozumiem, jak może się w tej sytuacji uśmiechać.

– Byłem, gdy przyszedłem, a ty potraktowałaś mnie, jakbym się wprosił, ale potem wszystko potoczyło się dobrze i ty też się pogodziłaś z tym, że poznałem twoich rodziców. Czemu to taka wielka rzecz dla ciebie?

– Bo znamy się niecały miesiąc, Noah! – unoszę się.

– Więc, jednak będziemy się o to kłócić? – pyta.

Najgorsze jest to, że to on ma racje. Powiedziałam mu, że ma przyjść. Teraz już pamiętam. Chwiałam się na nogach, ale to powiedziałam, a on przyszedł i nie mogę go za to winić. Chciałam, żeby poznał mojego tatę. O co więc jest ta cała afera? Że nie zrobiłam tego na trzeźwo? Tak, mógłby się o to wkurzyć, a on nawet nie jest o to zły, tylko szuka pozytywów z dziś.

Jest dla mnie za dobry?

Nigdy nie zapytałam o to samej siebie, ale też nikt nie był dla nie tak dobry, wcale nie musząc być. Z każdą chwilą zaczynam, co raz bardziej sądzić, że zatrzymanie tego chłopaka było najlepszą decyzją w moim życiu i wcale nie podpowiadał mi tego rozum, a serce.

– Oszalałam na twoim punkcie – teraz to ja brzmię, jak z jakieś taniej komedii romantycznej. Nie wierzę nawet, że się na to decyduję, żeby mu to powiedzieć, ale tak jest.

W całym moim życiu się tak nie czułam. Serce wali mi jak oszalałe, policzki pieką od wypieków, które pojawiły się od nadmiaru emocji. Chcę zapamiętać każdą chwilę z jego reakcji, gdy mu to mówię. Jego rozszerzające się źrenice, poszerzający się uśmiech i zwiększający się ucisk na moich biodrach.

– Czy teraz mogę już oficjalnie nazywać cię moją dziewczyną? – a więc znowu do tego wracamy.

– A ty zostaniesz moim chłopakiem? – słucham rady, którą dał mi tata sto lat temu, sięgam po to, czego chcę z każdą chwilą bojąc się, co raz mniej.

Noah

To zabawne. Nie to, że o to pyta, tylko fakt, ż kilka dni temu śmiałem się z samego siebie, że gdybym zapytał ją o chodzenie to by się ze mnie śmiała, że jestem chłopaczkiem z liceum, a gdy ona mnie o to pytam, widzę i słyszę, jak wielka jest to dla niej rzecz, jakby robiła to po raz pierwszy.

– Z wielką chęcią, Erin – gdy chodzi o stałe związki to ja jestem tym z naszej dwójki, który jest pewniejszy, ale miło ogląda się Erin, która nie wie wszystkiego i coś potrafi ją zaskoczyć. Cieszę się, że to ze mną próbuje tych nowych rzeczy.

Erin delikatnie dotyka dłonią mojego policzka, jakby sama nie mogła się nadziwić nad tą chwilą albo nią nacieszyć.

Pieczętujemy oficjalność naszego związku pocałunkiem, a ja pierwszy raz od nastoletnich lat znów mam motyle w brzuchu. Tak, faceci też je mają i uwierzcie, że lepiej, że w brzuchu mają motyle niż gdy zduszają je w rękach. No to teraz zabrzmiałem, jak tatusiek, fantastycznie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro