Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Co to jest, a co to nie jest

Noah

Budzi mnie ruch na materacu. Otwieram oczy, aby zobaczyć Erin, która siada na łóżku po turecku. Mój budzik dzwoni chwile po tym, gdy rozpakowywany papier zaczyna wydawać dźwięk.

– Hej, przynosiłam ci śniadanie. Mam nadzieję, że nie masz problemu z jedzeniem w łóżku.

– Jakim cudem ty już nie śpisz? – poprawiam poduszkę i układam głowę trochę wyżej, aby lepiej ją widzieć. Dzięki temu dostrzegam jej małe oczy i strój z wczoraj – W ogóle nie poszłaś spać?

– Bawiłam się z Mikiem Kylem, właśnie wróciliśmy, więc postanowiłam, że kupię ci śniadanie, bo ty i tak będziesz wstawał.

Ta dziewczyna jest kompletnie szalona.

– Chcesz się przebrać, czy coś? – chętnie nie spałbym w łóżku, które będzie śmierdzieć całonocną imprezą, ale nie będę zaczynał w ten sposób. Zapach alkoholu i fajek unosi się teraz w powietrzu i nie jest to rzecz, którą lubię, gdy jestem świeżo wyspany.

– Ty zaraz wychodzisz, więc...

– Możesz tu zostać – jak dla mnie w ogóle mogłaby zostać i na mnie poczekać, ale wiem, że ona by tego nie lubiła, a fakt, że jest taka niezależna i samodzielna sprawia, że sam chcę dążyć do takiej świadomości samego siebie, a nie ograniczać ją u niej.

– Dobra, to zaczekaj chwile. Ty leż, a ja wezmę sobie, jakąś koszulkę – wstaje z łóżka – Która szafa? – macha dłońmi w kierunku obu, a ja wskazuję jej właściwą, a ona kiwa głową – Wezmę szybki prysznic i zaraz do ciebie wracam. Możesz zacząć jeść, jak chcesz.

– Poczekam.

– Dobra, jak chcesz – całuje mnie w policzek.

*

Szybko jednak zmieniam zdanie i nie chcę czekać. Pukam do drzwi łazienki, ale nie słyszę odpowiedzi, więc uchylam drzwi, aby ją zawołać.

– Erin, mogę wejść? – pytam głośno, aby usłyszała mnie pod prysznicem.

Obraca się przez ramię. Wiem, że to dziki koncept, gdy nie uprawiamy seksu, ale widujemy się nago. Raczej to stosunek jest powodem podziwiania swoich części intymnych. Erin nie traktuje swojego ciała jako coś, co musi ukrywać i traktować jak cnotę. Zdziwiło mnie to i tej pierwszej nocy, gdy rozebraliśmy się do bielizny i każdego kolejnego, gdy nie miała z tym problemu. Nie jestem jednak powiedziane, że zawsze chce, żebym oglądał ją nago, więc wolę się upewnić zanim naruszę jej przestrzeń.

– Pewnie! – odkrzykuje.

Siadam na kibelku, jakbym jeszcze się wahał, ale Erin otwiera prysznic i spogląda na mnie.

– Wchodzisz, czy co? Jest tu miejsce dla nas dwojga.

Ten poranek robi się, coraz dziwniejszy. Najpierw nie chciała wrócić ze mną do domu, a teraz pozwala mi dołączyć do siebie pod prysznicem. Chyba nigdy nie zrozumiem tej dziewczyny.

Skoro proponuje rozbieram się ze swoich dresowych spodni. Wzrok Erin biegnie pomiędzy moje nogi. Po chwili jestem już obok niej pod strumieniem wody. Widzę jej uśmiech, co wywołuje mój własny.

– Wróciłeś kiedyś nad ranem z imprezy? – pyta namydlając ręce, którymi po chwili postanawia umyć moją pierś.

– A dzisiaj się liczy? – to żart, bo tak zdarzyło mi się wrócić nad ranem, gdy świętowaliśmy wygraną zawodów międzystanowych.

Udaje mi się ją rozbawić.

– Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś największym odstępstwem od wizji sportowca, jaką kreują książki dla nastolatek?

– Nie – marszczę brwi, pierwsze słysząc to porównanie.

– Emma miała w liceum całą biblioteczkę tych książek.

Nie wierzę, że stoimy nago pod prysznicem, a ona opowiada historie z nastoletnich lat, jakby to nie było dla niej nic szczególnego albo jakby lepiej powstrzymywała swoje podniecenie, bo mi jest trudno nie opuścić wzroku na jej cycki.

– Przeczytałam kilka z ciekawości i sportowiec musi być ruchaczem, któremu nikt nie jest w stanie podbić serca. Niekoniecznie też skupia się na studiach, a jego kumple to tacy sami ruchacze. Jego rodzice najczęściej są jeszcze bardziej popieprzeni niż on i na pewno nie są razem, bo ktoś kogoś skrzywdził, aby był powód dlaczego on jest taki. No oczywiście ma ładną buzie i kaloryfer, to masz.

– Ale nie jestem ruchaczem? – gdyby wiedziała, gdzie teraz krążą moje myśli raczej by mnie tak nie chwaliła.

– Jesteś takim sportowcem, którego ogląda się w telewizji, który płacze ze zdobytego medalu, bo tyle ciężkiej pracy go to kosztowało. Jesteś sportowcem, który traktuje poważnie studia i pamięta rzeczy z giełdy.

– Więc ci zaimponowałem? – tego się nie spodziewałem, na pewno nie po wczorajszym wieczorze, gdy ona została, a ja wyszedłem.

– Z każdym dniem, coraz lepiej wiem kim jest Noah Sullivan.

Nie jestem pewny, czy kiedykolwiek usłyszałem od kogoś, że nie jestem po prostu sportowcem, synem swoich rodziców, gościem, co bez sensu studiuje biznes, a kimś na kogo to wszystko się składa i jako wypadkowa daje mnie - Noah Sullivana. Sam się tego uczę, a ona to dostrzega.

– Tak, trochę mi zaimponowałeś – przyznaje.

– Mam nadzieję, że nie rozczaruję cię tym, co zamierzam teraz zrobić – robię krok do przodu, a ona krok do tyłu, powtarzamy to dwa razy do momentu, aż jej plecy nie uderzają o ścianę prysznica – Była taka scena w tych twoich książkach? – szepczę jej do ucha, po czym pochylam się do pocałunku.

Erin automatycznie obejmuje mnie za szyje, a moje nagie ciało przyciska się do jej nagiego ciała. Z ust ucieka jej jęk, gdy jedna z moich dłoni ściska jej nagi pośladek. Ciągnie mnie za włosy, co wzbudza we mnie jeszcze większą desperację, jeśli chodzi o ten pocałunek. Nasze ciężkie oddechy mieszają się ze sobą, gdy jedno napiera na drugie, co raz bardziej. Przechodzę z pocałunkami na jej szyję, a prawą ręką przesuwam po jej boku, aż nie muskam palcami jej sutka. Słyszę mały jęk, który wymyka się z jej ust i traktuję to jako zachętę, aby posunąć się o krok dalej, ściskam jej biodro, a następnie przesuwam dłoń pomiędzy jej nogi. Nie ma nic bardziej zachęcającego niż fakt, że Erin szerzej rozchyla nogi, a jej paznokcie drapią mnie po plecach. Myślałem, że ostatnio byłem nakręcony najbardziej w życiu, gdy spięła włosy, aby lepiej przygotować się do robienia loda, ale teraz, gdy tak jawnie zachęca mnie do kontynuacji, posunięcia się o krok dalej, jestem podjarany jeszcze bardziej.

*

Po prysznicu wsuwamy się z powrotem do łóżka, a Erin przytula się do mojego boku. Wolną ręką sięgam po jedzenie, które przyniosła.

– Pachnę tobą – informuje mnie – Podoba mi się – całuje mnie w pierś.

– Fajnie było na tej imprezie? – pytam w końcu.

– Taaaak – przeciąga sylaby – Jedna z lepszych imprez, na których byłam w ostatnim czasie – odgryza kawałek rogala i podaje mi – Przepraszam, że nie pomyślałam, że jesteś padnięty. Wiem, to samolubne. Ale tak na mnie patrzyłeś i podobało mi się to, że patrzysz. Nie byłeś zazdrosny, po prostu podobało ci się to, co widzisz.

– Założyłem, że wrócisz ze mną, bo myślałem, że przyszłaś tam dla mnie – nie ma sensu dusić tego w sobie – Dlaczego powiedziałaś, że nie możesz ze mną wrócić, skoro przyszłaś rano?

– Nie powinnam zostawać na noc – mówi to tak, jakby to była jakaś niepisana zasada albo byli w domu z rodzicami, którzy wyrzucą nas po określonej godzinie.

– Dlaczego? – proste pytanie.

– Bo dopiero się poznajmy i spędzanie ze sobą nocy nie jest etapem poznawania - odpowiedź nie jest tak prosta, właściwie w ogóle jej nie rozumiem.

Możemy biegać nago, ale nie spać razem w łóżku? Poza tym złamaliśmy już te zasadę, więc czemu do niej wracamy.

– Aha.

Erin mocniej przytula się do mojej piersi.

– Jesteś przeze mnie niewyspany, prawda? – już zna odpowiedź na to pytanie, nie wie, po co jej moje potwierdzenie.

– Nie przez ciebie. Jestem dużym chłopcem. Powinienem wiedzieć, kiedy czas iść do domu – nikt nie powie mi, co jest dla mnie dobre, a nawet jeśli ktoś by to zrobił to powinienem mieć, co do tego opinie, czy na pewno tak jest.

– Okej, skoro tak mówisz. Za ile musisz wyjść na zajęcia? – pyta.

– Za jakieś czterdzieści minut.

– Po tym prysznicu nawet nie chce mi się już spać – widzę z góry, jak się uśmiecha – Może teraz to ja powinnam dać ci jakąś nagrodę za ten wygrany mecz.

– Erin, nie musisz dawać mi nagród – ekscytuje mnie sam pomysł tego, że na przykład mogłaby dokończyć to, co zaczęła zanim wyszedłem po tym telefonie, ale z drugiej strony nie musi być jeden za jeden, aby było fajnie.

– Ale źle się czuję z tym, że przeze mnie jesteś niewyspany i że czujesz, jakbym ignorowała twój sukces – chowa głowę w zagłębieniu mojej szyi – Chciałam się bawić do białego rana, a ty nie i nie mam ci tego za złe, ale wiem, że ty jesteś zły, bo czekałeś, ale się nie doczekałeś.

– Możesz mi to dzisiaj wynagrodzić i pójść ze mną na randkę – ten pomysł wpada mi do głowy nagle. Spotykamy się tak, żeby się spotykać, a nie, żeby wyjść w jakieś fajne miejsce, które skrupulatnie się przejrzało przed zabraniem tam dziewczyny.

Jęk niezadowolenia z jej ust wybrzmiewa na mojej szyi.

Nie podoba mi się to, że taką reakcję otrzymuję za propozycje randki.

– Adam nas wkręcił na darmowe wejście na otwarcie klubu – tłumaczy swoją reakcję.

– Znowu impreza? – odkąd się poznaliśmy Erin często gdzieś wychodzi, prawdopodobnie nie wiem o połowie rzeczy i forma, odkąd się poznaliśmy jest dodatkowo błędna, bo ona po prostu zawsze to robiła. Mój ton na pewno obrazuje moje rozczarowanie jej wyborem.

– To nowy klub – znów ma takie wytłumaczenie, które dla mnie jest zerowym wytłumaczeniem – Chcesz iść? Adam na pewno będzie mógł cię dopisać do listy. Będziesz mógł wyjść, jak tylko będziesz chciał.

– Nie jestem fanem klubów – i w tym cały problem, że nawet nie chcę tam iść. Niektórzy to lubią, uważają to za niezbędne podczas studiowania, ja z kolei mam wrażenie, że nic bym nie stracił, gdybym nigdy nie poszedł do klubu.

– Czaję – nie próbuje przekonać mnie, że kluby są świetne.

– Musisz iść? – pytam z nadzieją, że może wizja randki przekona ją do tego, aby zmieniła plany.

– Chcę. Oferują tani alkohol i pyszne drinki – nigdy nie poznałem kogoś kto miałby taki sprecyzowany gust, co do alkoholu.

– No dobra, a jutro? – oferuję inną datę.

– Mój tata przyjeżdża. Chyba nie chcesz go poznać? – używa takiego tonu, że wierzę, że to ona nie chce, żebym go poznał.

Wzruszam ramionami.

– Nie przedstawiam rodzicom... – zaczyna, ale jej przerywam.

– No kogo? – mój ton na pewno jest nieco ofensywny.

– Gości, z którymi się spotykam – mówi, jakbym był jakimś tam gościem.

– Ale ja jestem jeden – przypominam jej, że zdecydowała się na wyłączność.

– To chyba za szybko, żebyś poznał mojego tatę.

– Erin, czy ty w ogóle chcesz być moją dziewczyną, czy co my robimy? – zadaję to pytanie wprost, bo czuję się zmęczony.

– Dziewczyną? – jest tak zdziwiona, że podnosi się do pozycji siedzącej i dodatkowo odsuwa ode mnie.

– To między innymi oznaczają związki na wyłączność – tłumaczę pełen wyrzutu.

– Aha, związki. I co jeszcze? Jakie jeszcze są zasady? – Erin także przechodzi do ataku.

– Erin, nie wkurzaj się, że pytam o coś tak zwykłego, jak bycie moją dziewczyną.

– Czyli to nic wyjątkowego? – łapie mnie za słówka – Czy będąc nią, będę musiała wychodzić z tobą z imprez?

– Chryste, nie, po prostu chciałbym wiedzieć, że nie wracasz ze mną, to wróciłbym, gdybym ja miał dosyć – znów wracamy do tego samego, ale to jej wina.

– Może chciałam, żebyś tam był i patrzył – szokuje mnie to, co mówi.

Jak chora jest wizja podziwiania swojej dziewczyny z daleka? Dla mnie bardzo.

– A ja może bym chciał, żebyś wybrała dzisiaj mnie zamiast głupią imprezę. I co? To w porządku?

Erin chyba dopiero zaczyna rozumieć o co mi chodzi.

– Nie, to nie jest w porządku – szybko łapie.

– Tamto też nie - a przynajmniej nie w moim odczuciu.

Siedź i patrz, jak się bawię, skoro się nie bawisz, ale bądź żebyś widział. Co mam widzieć? Mam być zazdrosny? To niepodobne do Erin, żeby kierowała się takimi wyznacznikami.

– Nie mogę spędzać z tobą nocy – znów mówi to samo.

– Co to za logika na miarę moich rodziców? – czuję, jak bardzo zaczynam być wkurzony na te całą sytuacje – Tylko w nocy zachodzi się w ciąże? Albo uprawia seks? Nie chcesz uprawiać seksu to powiedz. Nie spieszy mi się. Możemy się tylko przytulać albo i się tylko na siebie gapić, po prostu chcę mieć cię obok.

– Nie rozumiesz noce są za długie – odkąd ja poznałem stosuje filozoficzne gadki, ale te są poza moim poziomem intelektualnym i nie jestem w stanie odgadnąć z nich nawet jednej dziesiątej sensu.

– Te noce, których całe nie śpisz? – bo to jest akurat faktem.

– Nie musisz iść na zajęcia? – przypomina mi, dając też jasny sygnał, że nie zamierza dłużej o tym rozmawiać.

– Mam wrażenie, że gdy oboje trochę rozwikłaliśmy zagadkę kim ja jestem, tak teraz mam zagadkę kim ty jesteś, bo z jednej strony nie boisz się niczego, pozwalasz dołączyć do siebie pod prysznicem, a potem rzucasz jakimiś tajemniczymi zdaniami, że noc jest za długa.

Podnoszę się z łóżka, bo skoro tak to ma wyglądać to ja też nie mam ochoty już gadać.

– Masz rację, muszę iść na zajęcia. Zadzwoń, jak będziesz chciała się spotkać.

– Nawet bez nocy? – nie wiem, czy specjalnie mnie prowokuje, abym kontynuował swoje wywody, że nic nie rozumiem.

– Nawet bez nocy, Erin. Nie chodzi tu o noce. Nie chodzi mi nawet o seks, go też nie musi być, jeśli nie chcesz. Możemy się po prostu poprzytulać albo pogapić na siebie, jeśli nie chcesz się przytulać. Chcę, żebyś po prostu była obok.

– Tego samego chciałam wczoraj, gdy... – wiem, gdzie zmierza, więc kończę za nią, jak widać ta rozmowa jeszcze potrwa i nawet mój brak niechęci jej nie skończy.

– To nie to samo, gdy padam na twarz – może to samolubne, ale prawdziwe.

– Nie możesz być zły, że idę dziś do klubu. Nie wiedziałam, że chcesz się spotkać, a możesz iść ze mną – wracamy do tego i może z jednej strony dobrze, że to robimy, bo trzeba by to przepracować.

– Nie jestem zły – chcę, żeby to było jasne – Po prostu chciałem cię zobaczyć – używam tego samego argumentu, co ona.

– To poproszę Adama, żeby cię wpisał, gdybyś zmienił zdanie – Erin wstaje z łóżka i podchodzi do mnie, aby pocałować mnie w policzek.

Przechodzi mi przez myśl, że po prostu nie pójdę dzisiaj na zajęcia, ale ostatni mecz wyjazdowy kosztował mnie piątek na uczelni i nie mogę sobie na to pozwolić.

Chciałbym być z nią cały czas.

Ta myśl mnie przeraża, bo nie dosyć, że to już raz nie skończyło się w moim życiu dobrze, to ani ja, ani Erin nie zamierzamy wyzerować swoich grafików, aby być ze sobą dwadzieścia cztery na siedem.

– Mogę cię odprowadzić?

To pytanie wywołuje mój wewnętrzny uśmiech. Daje mi poczucie, że ona też chce być blisko mnie o wiele częściej niż jest to możliwe. Chcę powiedzieć, że nie, żeby miała niedosyt i nie poszła na tę głupią imprezę, ale to byłoby totalnie nie fair i byłoby gierką. Czasem czuję, jakbym z Agnes grał w gry, o których nawzajem nie wiedzieliśmy i nie chcę się w to bawić. Pozwalam jej się odprowadzić, bo oboje tego chcemy, a to przecież najważniejsze w relacji.

Szukam jakiś dresów dla Erin, aby mogła na siebie ubrać coś innego niż wczorajsze przepocone ciuchy.

– Może powinnam tu zostawić trochę swoich rzeczy?

– Nie chcesz spędzać tu nocy, ale ciuchy tu zostawisz? – obracam się do niej przez ramię.

– Nie spędziłam tu nocy, a i tak ich potrzebuję. Może będę częściej wpadać po imprezie? – sugeruje – No chyba, że nie chcesz, żebym zostawiła tu rzeczy.

– Byłoby to praktyczne.

Erin wybucha śmiechem, gdy słyszy moją odpowiedź.

– Praktyczność przede wszystkim?

Rzucam w nią swoimi dresami, które przywiozłem na pierwszy rok studiów. Nie nosze ich, bo od tego czasu przybrałem trochę masy i zrobiły się obcisłe. Erin wstaje z łóżka i wciąga je na swój tyłek. Wiem, że nie ma pod spodem majtek, bo widziałem, jak ubrała się w samą moją koszulkę. Super, teraz cały czas będę myślał o tym, że ich pod spodem nie ma.

– Pożyczysz mi też bluzę? Na dworze zrobiło się zimno, a ja mam tylko skórzaną kurtkę.

Wyciągam bluzę z szafy i znów rzucam w jej kierunku.

– Wow, nie ma na niej twojego numeru. Jestem w szoku – żartuje – A nazywasz mnie niby swoją dziewczyną – to musi być ironiczne, bo nie wierzę, że przykuwa do tego wagę.

– Powiedziałaś, że bycie moją dziewczyną to nic wyjątkowego.

– Ty to powiedziałeś, skarbie – wciąga na siebie moją bluzę – Poza tym ja tylko żartowałam. Rzuć mi jeszcze skarpety, ale i tak nie jestem twoją dziewczyną.

– A ja twoim chłopakiem – mówię pół żartem, pół serio.

– A jako chłopak robisz jeszcze fajniejsze rzeczy niż te pod prysznicem? – unosi wzrok znad swoich stóp, rzucając mi spojrzenie pełne pożądania.

Robię wielkie oczy, bo nie sądziłem, że ta rozmowa przerodzi się w flirt.

– A jeśli tak? – jak cholera tak, bo chcę z nią zrobić tyle różnych rzeczy, że o pewnych pewnie sam jeszcze nie wiem.

– To mogę rozważyć twoją kandydaturę.

Nigdy nie próbowałem zbudować związku z kimś innym niż Agnes. Tak, znowu wracamy do mojej eks, ale jest ku temu ważny powód. Nie mam wielkiego doświadczenia w budowaniu stałych relacji. Będąc szczerym nie potrafię dzisiaj powiedzieć, co może się zepsuć za jakiś czas. Tego samego nie potrafiłem stwierdzić o poprzednim związku. W szczególności, gdy wszyscy nam kibicowali i zachęcali do rozwijania pierwszej miłości, a potem coś poszło nie tak. Nie powiem, że czułem się z nią tak, jak z Erin. Byłem młodszy, wszystko było nowe i świeże i robione po raz pierwszy. Rozumiecie, co mam na myśli?

Wszystko analizowałem, chciałem zrobić, jak najlepiej, nauczyć się jej, zadowolić ją, być idealnym chłopakiem, bo gdzieś na etapie nastoletnich lat to było dla mnie ważne, żeby wszystko robić bez cienia porażek. No dobra, to małe oszustwo dużo później dalej chciałem być idealny, co niekoniecznie dobrze szło w parze z tym, co akurat czułem. Próbuję powiedzieć, że bycie w związku z Erin, a raczej próbowanie być z Erin w związku to coś zupełnie innego, ponieważ może i jest wiele niewiadomych, co do naszej kompatybilności, ale nie mogę tego samego powiedzieć o swoich upodobaniach. Tak, dalej uczę się siebie samego, dlatego tak chętnie próbuję nowych rzeczy i patrzę na Erin z podziwem, gdy nie daje wmawiać sobie tego, co inni by od niej chcieli. Cały ten wywód dąży do tego, że lubię droczenie z Erin, bo, pomimo że to zaczepki nie są złośliwe, oceniające, czy piętnujące moje zachowania. Nie próbuje przez nie wytknąć mi rzeczy, których we mnie nie lubi. W długoletnich związkach, gdy boisz się kłótni, bo kłócicie się cały czas stosuje się słowne zaczepki, aby podburzyć drugą stronę, bo ty jesteś podburzony i nie wiesz, jak inaczej to z siebie wyrzucić. To było tak frustrującym elementem mojego życia, że cieszę się, że już go nie ma. Gdybym miał wymienić z kolei dobre rzeczy, których nauczyłem się o sobie podczas poprzedniego związku jest to, że lubię akcje pod prysznicem i chętnie częściej wskoczę pod niego z Erin. Mógłbym skłamać, że nie wykorzystuję swoich upodobań seksualnych z poprzedniego związku, ale nie widzę w nich nic złego, przecież nie wyobrażam sobie Agnes zamiast Erin.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro