11. Pełna rodzina vol. I
Pełna rodzina to stwierdzenie, którego się nadużywa, bo często kieruje się je w kierunku ludzi w taki sposób, aby ich obrazić. Przez wiele lat nie rozumiałem tego całego zamieszania o to, czy w domu masz mamę i tatę. Czasem słyszałem szepty rodziców, którzy rozmawiali o moich znajomych w kontekście ich rodziców. Byłem dzieciakiem, który miał zawsze ten przywilej, że rodzice byli razem. Nigdy nie musiałem decydować kogo chcę zobaczyć na szkolnym meczu, czy kto odwiedzi mnie w ten weekend na studiach. Mama zawsze twierdziła, że dzieciaki z pełnych rodzin zadają się z dzieciakami z pełnych rodzin. Czego dowodem miała być przyjaźń moja i Patricka od najmłodszych lat. Nie poszło mamie łatwo zrezygnować z tej teorii, gdy poznałem Agnes. Nie chciała, żebym był z kimś kto, cytuję, ma wszystko, bo matka ma wyrzuty sumienia, że rodzice nie są razem. Mieszkałem w małym miasteczku i postrzeganie dzieci przez liczebność ich rodziny było normalne. Agnes i jej mama przeprowadziły się do tej dziury na początku naszego liceum. Samotnej matce nie było łatwo znaleźć swoje miejsce wśród oceniających spojrzeń. Agnes nienawidziła, gdy ktoś nazywał jej mamę samotną matką. Zawsze uważała, że są razem szczęśliwe niż z jej ojcem u boku i dlatego określenie pełnej rodziny było dla niej krzywdzące, ponieważ w tak zwanej pełnej rodzinie wcale nie czuła się bardziej pełna niż z samą mamą u boku. Moja mama koniec końców przekonała się, co do Agnes i jej mamy i ich nie tak pełnej rodziny. Może dlatego, że często chciała dać Agnes to czego według niej nie miała w domu. Mój brat uważa, że nasza mama zawsze chciała mieć dziewczynkę, a przypadła jej nasza dwójka i wszystko, czego nie mogła dać nam dała Agnes.
Moi rodzice odwiedzają nas, co miesiąc. Na początku byli przeciwnikami wspólnego zamieszkania, ale w końcu powiedzieli, że będziemy mieć więcej ciszy i spokoju, aby się uczyć. W rzeczywistości przez pierwsze kilka miesięcy uczyliśmy się zdecydowanie mniej, bo wszystko, co robiliśmy to uprawialiśmy seks na każdym fragmencie mieszkania.
Mój telefon dzwoni gdzieś na podłodze. Te noc spędziłem z Erin. Zjawiła się pod naszymi drzwiami po moim treningu i powiedziała, że dzisiaj nie chce spać sama. Szczerzyłem się, jak głupi, gdy to usłyszałem, ale gdy tylko oboje przyłożyliśmy głowy do poduszki zasnęliśmy. Obudziliśmy się za to pełni energii, a raczej ona obudziła mnie pocałunkami w szyje, sprawdzając, jaki będę miał nastrój na inne zabawy. Erin nie szuka czułości w zbliżaniu się do mnie. To coś innego niż znam. Długoletnie związki dzielą się na te, co ich seks z roku na rok staje się lepszy, bo odkrywacie razem swoje kolejne potrzeby i spełniacie swoje fantazje, no i na te, co jesteś tak długo z jedną osobą, że czaisz ją podczas stosunku i nawet jeśli masz ochotę dać jej klapsa to tego nie zrobisz, bo boisz się, jak zareaguje i jak na ciebie spojrzy. Banie się tego, co pomyśli o tobie twoja druga połówka jest strasznie ograniczające. W którymś momencie już nie wiesz, czy to ty tego nie chcesz, czy to dla was będzie lepiej, gdy nie będziesz tego chciał.
Wszystkie dziewczyny, z którymi spałem poza Agnes chciały bzykać się z gwiazdą hokeja, więc powiedziałbym, że użyliśmy się w dwie strony. Nigdy nie było to w łóżku zawsze na kanapie, fotelu, łazience w barze, czy w domu, w którym odbywała się impreza. Nie byłem w łóżku z kim innym niż Agnes, a teraz Erin. Wracając, więc do mojej obecnej sytuacji łóżkowej i do tego, co powiedziałem dużo wcześniej, Erin nie oczekuje ode mnie słodkich pocałunków i równie słodkich słówek. Od tygodni wyśmiewa się z mojego ‚zdobyłem te bramki dla ciebie' i za każdym razem, gdy idę na mecz każe mi ich zdobywać więcej i więcej, ale tylko dla niej. Mówi, że postawi zakłady i będzie zarabiać fortunę na hazardzie. Zakłady będą nosić tytuł ‚Ile bramek numer szesnaście zdobędzie dla Erin'. Uważa moje bycie słodkim, co najwyżej za zabawne. Czasem będąc z nią nie wiem kim jestem i czego pragnę, ale to nic złego, bo mam ochotę spróbować wszystkiego i wiem, że ona mi na to pozwoli. Tak, jak na przykład, teraz gdy powinienem być na siłowni i wypruwać z siebie siódme poty, ale wolałem zostać z nią w łóżku. Nie powiedziała nic na temat czekającej mnie kariery i wyrzeczeń, które to za sobą niesie. Zamiast tego wspięła się na mnie i powiedziała, żebym zdejmował koszulkę, a ona pomoże mi ze spodniami, bo chce mnie zobaczyć nago. Gdy jest już u podnóży moich kostek muska palcem mój tatuaż.
– Jestem rozczarowana, że nie powiedziałeś nic na temat tego, że możesz być numerem szesnaście, ale ja jestem twoim numerem jeden.
– Ty mogłaś mi tak powiedzieć – patrzę na nią z góry.
Jest piękna, a ogień w jej oczach i niepewność, co zrobi dalej doprowadza mnie do wrzenia.
– Że jesteś moim numerem jeden? – pyta, a wolnymi rękoma zbiera włosy w kucyk i spina je gumką, którą ma na ręce.
– Lubię cię w rozpuszczonych – prawię jej komplement.
– Do tego, co zamierzam zrobić lepiej mieć spięte włosy – używa tak poważnego tonu, jakby przygotowywała się do jakiegoś wymagającego zadania.
Erin całuje mnie w kość biodrową.
– Mi podobają się twoje wąskie biodra i szerokie barki. Mam bzika na punkcie szerokich barków – mówiąc to siada pomiędzy moimi nogami, a jej paznokcie przesuwają się po moich udach, sprawiając, że jestem jeszcze twardszy
– Lubisz, gdy dziewczyna robi to językiem?
– To? – tylko się z nią droczę.
– No pytam cię, co lubisz, bo nie wszyscy muszą lubić to samo.
Marszczę brwi, nie wierząc trochę w to, co słyszę. Można nie być fanem lodów? Nie dosyć, że pierwsze słyszę to jeszcze przypominam sobie Agnes, która była właściwie jedyną dziewczyną, która mi to robiła. Gdyby Erin wiedziała, gdzie teraz zabłądziły moje myśli ba pewno odpadłoby z niej całe podniecenie.
– Chodź tutaj – wyciągam po nią swoje ręce, aby przyciągnąć ją bliżej siebie.
Podnoszę głowę z poduszki, aby złączyć nasze usta. Erin uśmiecha się podczas pocałunku.
– Więc to tak? – śmieje się.
Kiwam energicznie głową. Erin całuje mnie jeszcze raz, po czym zaczyna zostawiać ścieżkę mokrych pocałunków wzdłuż mojego tułowia. Wszystko jest fajnie i pięknie, dopóki mój telefon nie zaczyna dzwonić na podłodze. Erin mówi, żebym go zignorował, ale on nie przestaje dzwonić.
– Przepraszam – mówię w końcu, gdy ten telefon naprawdę nie przestaje dzwonić.
Erin odsuwa się ode mnie, zanim w ogóle dociera do celu. Siada po drugiej stronie łóżka, gdy ja schodzę z niego, aby dosięgnąć komórki. Mam kilka sekund, żeby spojrzeć kto dzwoni. Okazuje się, że mama i Agnes na zmianę próbują się ze mną skontaktować. Taki układ nieodebranych połączeń nie wróży nic dobrego.
– Muszę oddzwonić — mówię do Erin, a w tym samym momencie ponownie dzwoni mój telefon.
– Co jest? – jestem nawet zaniepokojony, taks ilość nieodebranych połączeń nie może zwiastować nic dobrego.
– Nie powiedziałeś swoim rodzicom, że się rozstaliśmy! – krzyczący szept to najgorszy szept.
– No i? – nie rozumiem tego wielkiego poruszenia.
– Jaki dzisiaj jest dzień, Noah? – warczy do słuchawki tonem, który brzmi, jak ton słodzonej matki.
Muszę się zastanowić o co jej w ogóle chodzi. Tak, nie prowadzę własnego kalendarza, bo trudno zapomnieć o codziennych treningach. A co innego miałbym w nim zapisywać?
– Sobota? – tyle wiem, po co mi wiedzieć więcej.
Sobota równa się siłownia i robienie zadań, których nie chciało mi się zrobić siedząc na zajęciach. Dobra, trochę przesadziłem z tymi zadaniami i ich robieniem, co najwyżej myślę o robieniu tych zadań.
– Sobota i? – irytuję ją, co raz bardziej.
Sobota, nieodebrane połączenia od mamy.
O cholera.
– Rodzice tam są? – w końcu zadaję właściwe pytanie.
– Tak! – krzyczy – Nie powiedziałeś im! A oni siedzą w salonie i zastanawiają się, dlaczego ciebie nie ma! Mam im powiedzieć?
– Zaraz będę – ignoruję jej pytanie i zaczynam wciągać na siebie spodnie. Rozłączam się i obracam głowę w kierunku Erin.
– Coś się stało? – pyta zdezorientowana.
– Rodzice przyjechali.
– Aha – chyba nie wie, co powiedzieć – Masz z nimi dobre relacje, co nie? Tak brzmiało, gdy o nich opowiadałeś.
– Tak, tak – nie wiem, dlaczego się powtarzam – Muszę do nich jechać.
– Spoko.
Erin wstaje z łóżka, a ja przez chwile zastanawiam się, czy zamierza się zebrać i pojechać ze mną.
– Może uda nam się to wieczorem dokończyć, co? – pyta, przechodząc na drugą stronę łóżka – Przyjdziesz do mnie i... – pochyla się do mojego ucha, aby dokończyć to zdanie, ale jej na to nie pozwalam.
– Rodzice zostają do jutra, więc nie mogę – tłumaczę.
– No dobra – odsuwa się ode mnie – To wezmę tylko swoje rzeczy.
Nie tak miał wyglądać ten poranek. Erin nie mówi już nic więcej, gdy w tym samym czasie wychodzimy przed dom i kierujemy się w kierunku przystanku. Intensywnie myślę o tym, co mam powiedzieć rodzicom.
Co ja im do licha powiem?
To będzie dla nich ogromny zawód. Nie zrozumieją tego. Kochają Agnes, jakby była ich dzieckiem. Tata nie zniesie tego, że jestem kimś kto się poddaje zamiast walczyć o swoją ukochaną. Jak spojrzę im w oczy?
– Idę na drugą stronę – Erin wskazuje na przystanek w przeciwnym kierunku – Cześć.
– Cześć – rzucam odruchowo, w ogóle zapominając o tym, że przed chwilą byliśmy tak blisko.
Budzę się w ostatniej chwili. Łapię ją za dłoń i obracam w swoim kierunku. Jest zdezorientowana.
– Przepraszam – powtarzam po raz drugi w przeciągu piętnastu minut – Zawsze chcę im zaimponować. Pokazać, że warto było to wszystko dla mnie poświecić.
Erin unosi głowę, żeby na mnie spojrzeć.
– Rodzice podjęli własne decyzje, a ty masz prawo podejmować własne – mówi do mnie tak, jakby nic nie rozumiała.
– Mówisz tak, bo twoja mama nigdy nic dla ciebie nie poświęciła tylko cały czas się przeprowadzałyście, goniąc jej marzenia.
Ona kompletnie nie rozumie, co to znaczy zawdzięczać coś rodzicom.
– A ty niby czyje gonisz? Nie swojego niespełnionego staruszka?
Staję, jak wryty, gdy mówi mi, że hokej właściwie nie jest mój, że nie robię tego, bo to kocham.
– Tata mnie wspiera – powtarzam po raz kolejny.
– Mój autobus jedzie – to ostatnie, co mówi zanim przechodzi na drugą stronę, aby na niego zdążyć.
Mój tata był moim największym wsparciem i dalej nim jest. Nigdy nie robił tego ponad moje siły. Chciał dla mnie wszystkiego, co najlepsze i żebym miał lepsze życie niż on i mama. Walczył o mnie. Porozmawiał z mamą, żeby dała Agnes szansę. To, co powiedziała Erin jest kłamstwem. Ona po prostu nie rozumie, ile rodzice dla mnie zrobili.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro