{52} Każdy lubi Greya, prawda?
– Mogłabyś chociaż zająć się moim kolegą?
– Ale Caluma tu nie ma.
Robi wielkie oczy, jakbym go właśnie obraziła. Szybko uświadamiam go, że to żart.
– Aaa! To nie o tego kolegę ci chodzi... – Kieruję wzrok na jego penisa. – Cześć, kolego. To jedyny kolega, z jakim zamierzam się zapoznać – zapewniam ich obu. To znaczy, dużego i małego Jacoba.
– Masz szczęście, że cię kocham.
W podzięce za miłość pstrykam palcami w jego penisa.
– Chyba ci się podoba ta zabawa, co? – Przyglądam się jego sprzętowi, z którym miałam tak mało okazji do obcowania.
– Daisy... – wydaje z siebie pełen zawodu jęk.
Całuję czubek małego Jacoba.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro