{31} Na jego terenie
–Jestem dobrą kandydatką na przedstawienie staruszkom? – pytam, bo trochę mnie to przeraża, ale tylko trochę.
Jakoś trudno mi w to uwierzyć. Stoimy tu oboje bez bielizny, zdesperowani, by się dotykać i być ze sobą bez ubrań, a on chce rozmawiać o rodzicach.
–Nigdy nie miałem lepszej. – Szczerzy się jak oszalały.
– A ile im ich przedstawiłeś?
Czy nagle stałam się zazdrosna? Bo zostaliśmy parą? Czy po prostu chcę go lepiej poznać?
– Tylko jedną. A i tak ją znali, bo chodziliśmy razem do liceum. To było normalne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro