{30} Prosty, niewymagający... to już było
– Jacobie Wrighcie, jesteś mistrzem małych gestów – mówię do siebie, niemiłosiernie się przy tym szczerząc. Zaczynam ściągać z siebie ubrania, bo nie mogę się doczekać, aż wyślę mu zdjęcie. Nie zamierzam się nad tym zastanawiać. Nie po tej nocy.
Dzwonię do niego w chwili, gdy naciągam koszulkę przez głowę. Jest na mnie totalnie za duża, ale to dobrze. Tak właśnie ma być. Odbiera po jednym sygnale. Nie chcąc mu tego ułatwiać, ustawiam się w kamerze tak, żeby widział tylko moją głowę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro