{26} Gdybyśmy umieli mówić o miłości
– Podobają mi się twoje wąskie biodra i szerokie barki. Mam bzika na punkcie szerokich barków.
Moje paznokcie przesuwają się po jego udach. Nie mam wątpliwości, że zrobił się w tej chwili jeszcze większy.
– Lubisz, gdy dziewczyna robi to językiem? – szepczę uwodzicielsko.
– To? – droczy się.
– No pytam cię, co lubisz, bo nie wszyscy muszą lubić to samo.
– Jak jasna cholera to lubię.
Na dowód tego mocniej ściska moje biodra, jakby nie mógł się doczekać.
– Połóż się, nie chcę obetrzeć sobie kolan.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro