{14} Ona jest powodem, jego powodem.
– Przyprowadziłeś mnie tutaj wczoraj, bo chciałeś się ze mną pieprzyć. Powiedz to.
– Co to ma, kurwa, być, Daisy? Tu są gdzieś ukryte kamery? – krzyczy.
– Ty mi to, kurwa, powiedz! – warczę i uderzam go w klatkę piersiową. – Jestem twoją kolejną dziewczyną do zaliczenia? A może jakimś popieprzonym zakładem?
– Kto ci powiedział?
Nie mam pojęcia, gdzie był mój ślepy traf. Staję jak wryta.
– Co mi powiedział? – teraz ja jestem bardziej zaskoczona od niego.
– O zakładzie – szepcze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro