Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 2

Reillyn rozglądała się nerwowo po bokach szukając wzrokiem Arieen , która miała zamiar przyjechać wraz z narzeczonym na turniej na cześć nowego następcy. Kobieta wysłała jej krukiem 2 tygodnie temu zaproszenie na , które odpowiedziała pozytywnie wraz z księciem.

Białowłosa,  któryś raz z kolei wygładziła nieistniejące wgniecenia na swojej czerwono złotej sukni przygryzajac z nerwów swoją dolną wargę. Zamyślając się Reillyn nie usłyszała jak ktoś z oddali krzyczy jej imię. Po chwili kobieta poczuła silny chwyt który sprawił ,że się zachwiała odbijając się od twardej klatki piersiowej. Jej serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Gdy już po chwili ochłonęła, odetchnęła cicho  odsuwając się delikatnie od nieznanego jej ciała. Unosząc swój wzrok do góry zamarła w bezruchu .

Posiadacz brązowych oczu przyglądał jej się z ciekawością i pewną zadziornością posyłając jej kpiący uśmiech, na który Reillyn zagotowała się w środku. Stał przed nią uśmiechając się kącikiem ust  najbardziej arogancki oraz bezczelny mężczyzna w siedmiu królestwach jakiego poznała w całym swoim 19-letnim życiu. Książę Davin Lannister. Złotowłosy rycerz nazywany   przez innych  lwim płomieniem.

Za każdym razem jak Reillyn go spotykała,  na różnych balach czy przyjęciach widziała jak książę obserwuje dokładnie płeć przeciwną.  Białowłosa czuła kilka razy jego spojrzenie oraz pełną uwagę na jej osobie. Czaił się jak lew na swoją ofiarę.  Z niezachwianym skupieniem i cierpliwością. Księżniczka jednak nie zamierzała zostać jego ofiarą,  dlatego widząc go  na różnych uroczystościach posyłała mu wyzywajace spojrzenie oraz ironiczny zimny uśmiech,  który powinien go za każdym razem wystraszyć czy spłoszyć jak poprzednich mężczyzn. Złotowłosy jednak reagował na niego zadziornym błyskiem w oku oraz lekkim ukłonem posyłając kobiecie leniwy półuśmieszek.

Mężczyzna pochylił się delikatnie.
-Ksiezniczko.- białowłosa dygneła lekko.- Musisz bardziej uważać na siebie rozglądając się dookoła.
-Dziękuję książę za troskę,  ale  pozbawienie cię zaszczytu jakim jest ratowanie mnie byłoby czynem okropnym nie uważasz?- złotowłosy uniósł kącik ust.- Zwłaszcza, że jest tak mało okazji podczas których mogłaby się książęca mość wykazać.

Reillyn posłała mu złośliwy uśmiech unosząc głowę do góry aby następnie ominąć księcia kończąc  według niej niewartą czasu konwersację. Mężczyzna jednak zatrzymał ją przyciągając jej ciało bliżej niego tak by bez problemu mógł schylić głowę. Białowłosa poczuła jak dreszcz przechodzi jej po plecach, czując jego ciepły oddech przy uchu.
-Twoj cięty język coraz bardziej mnie zaskakuje smoczyco.- kobieta warknęła na niego.-  A jednocześnie coraz bardziej mi się podoba twój płomień.

Reillyn wyszarpnęła swoją rękę z jego uścisku posyłając mu wściekłe spojrzenie.
-Uważaj książę aby nie sparzyć się tym ogniem
Mężczyzna uśmiechnął się .
-Lubie wyzwania księżniczko, zwłaszcza te niewykonalne.-rzekł.
-Może dlatego nie masz jeszcze kandydatki na żone książę.

Złotowłosy spojrzał ponad ramieniem kobiety  aby następnie ostatni raz zerknąć w jej fioletowe oczy .
-Już ją znalazłem księżniczko Reillyn Targaryen.- kobieta zacisnęła usta gdy mężczyzna mrugnął do niej okiem , odsuwając się od niej  i ruszając w stronę trybun.

Białowłosa odetchnęła cicho ostatni raz spoglądając na księcia,  aby następnie odwrócić głowę w stronę znajomego jej głosu Arieen,  która wołała ją z oddali idąc w jej stronę wraz z księciem Tyrellem, który posłał jej delikatny półuśmiech. Kobieta odwzajemniła go ruszając w ich stronę aby uścisnąć  mocno dornijke. Ciemnowłosa zaśmiała się dźwięcznie oglądając od góry do dołu przyjaciółkę.
- Na bogów Reillyn nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam.
--Nie bardziej niż ja dornijko.- czarnooka szturchnęła ją lekko łokciem.
- To niemożliwe smoczyco.-Arieen przeniosła wzrok na mężczyznę obok przyciągając go bliżej swojego ciała.- A to jest mój drogi narzeczony o którym tyle ci opowiadałam. Książę Zayden Tyrell.

Białowłosa zerknęła na brązowowłosego dygajac lekko oraz posyłając mu delikatny uśmiech, który mężczyzna odwzajemnił całując jej lekko knykcie dłoni.
- Miło mi księżniczkę poznać, Arieen wiele mi o opowiadała o tobie .
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.- Arieen uśmiechnęła się z rozbawieniem.- Ale muszę przyznać,  że również mi o księciu wiele wspominała . To wielki zaszczyt poznać dziedzica rodu Tyrellów oraz narzeczonego mojej najdroższej przyjaciółki.

Kobieta z specjalnym naznaczeniem podkreśliła ostatnie słowa dokładnie przyglądając się mężczyźnie oraz posyłając mu ostrzegawcze spojrzenia , na którego widok spoważniał  również dokładnie się jej przyglądając. Mężczyzna zrozumiał przekaz: skrzywdź tylko Arieen a skończysz jako karma dla smoków.

Ciemnowłosa ze zdezorientowaniem przyglądała im się marszcząc brwi aby następnie spojrzeć na zadowoloną z siebie białowłosa.
-Czy ty...- kobieta ledwo powstrzymała uśmiech cisnący się jej na usta.- Reillyn!!
Kobieta westchnęła przewracając oczami.
- No co ? Tylko ostrzegłam księcia przed skutkami jakie go czekają gdyby....

Księżniczka zmarszczyła brwi w konsternacji gdy usłyszała donośny śmiech księcia . Brazowowłosy ze szczerym rozbawieniem spojrzał na Reillyn.
- Coraz bardziej cię lubię smoczyco.- kobieta zachichotała cicho posyłając mu przyjazne spojrzenie.
-Ja ciebie cierniu  również.

Arieen westchnęła głęboko kiwając głową na boki .
-Skoro poznanie mamy już za sobą to może będziesz nam towarzyszyć w drodze na trybuny Reillyn?
Kobieta posłała im przepraszające spojrzenie  .
- Nie mogę niestety Arieen . Muszę jeszcze zdążyć zerknąć szybko do matki, która teraz pewnie już rodzi.
Ciemnowłosa kiwnęła głową w zrozumieniu.
-To leć spotkamy się później na turnieju. Ale pamiętaj nie wywiniesz się od rozmowy.

Reillyn ścisnęła mocno rękę kobiety w podzięce. Arieen posłała jej ostatni pełen wsparcia i troski uśmiech aby następnie wziąć pod rękę Zaydena który kiwnął jej na pożegnanie głową.

Gdy Reillyn weszła z przyspieszonym oddechem na Królewską loże od razu zdała sobie sprawę ,że się spóźniła. Zwłaszcza gdy przechodząc natrafiła na powściągliwy wzrok ojca , który tylko pokręcił głową na jej widok. Kobieta wiedziała ,że się spóźniła i zapewne to było powodem zdenerwowania  króla, ale nie mogła nic poradzić na to,  że  chciała wesprzeć przed narodzinami swoją matkę , która bardzo ciężko przechodziła ciążę z jej bratem.

Kiedy przechodziła obok innych loży aby odnaleźć swoją przyjaciółkę lub siostrę zauważyła , że w trybunach siedzieli członkowie Małej Rady. Pojawiła się również rodzina Velaryonów , oraz dwory i lordowie z Siedmiu Królestw.

Gdy w końcu odnalazła wzrokiem Rhaenyre  stojąca razem z Alicent zauważyła siedzącego za nimi złotowłosego lwa , który z zadowoleniem  na twarzy mrugnął w jej stronę okiem . Białowłosa posłała mu sztuczny uśmiech dygajac ironicznie w jego stronę aby następnie bez żadnych przedłużań ruszyć w kierunku siostry , która zauważając ja uśmiechnęła się szerzej.
-Słyszałaś o matce?-spytała ją Rhaenyra.
- O porodzie ? -młodsza księżniczka przytaknęła.- Oczywiście siostro. Byłam nawet przed chwilą u matki żeby sprawdzić jak się miewa.
Rhaenyra spojrzała na nią z zaniepokojeniem.
- Na pewno da radę.- kobieta uścisnęła jej dłoń w pocieszającym geście.

Reillyn obserwując ze znużeniem jak jeden z pojedynków kończy się bolesną przegrana dla jednego z rycerzy postanowiła usiąść przy Arieen, tłumacząc się wcześniej swojej siostrze ze swoich intencji zostawiając ją w towarzystwie rudowłosej. Kobieta już z daleka zauważyła dornijke siedzącą przy Zaydenie  , która wręcz wyglądała na równie znudzoną jak ona sama. Gdy ruszyła  w jej stronę aby umilić jej turniej  rozmowa , która przełożyły na później usłyszała jak ogłoszono , że w kolejnym pojedynku będzie brał udział jej wuj Daemon z ser Gwaynem Hightowerem

Nagle na koniu wjechał dumny  białowłosy ubrany w zbroje oraz chełm przypominający podobiznę smoka. Mężczyzna zatrzymując swojego wierzchowca wskazał na kolejnego rycerza z herbem płonącej wieży, która była umieszczona na szaro-zielonym tle.

Reillyn uśmiechnęła się lekko na ten widok idąc dalej w stronę przyjaciółki, jednocześnie nie przerywając obserwowania tego widowiska. Gdy rycerze rozpoczęli pojedynek wydając dźwięk zderzających się o siebie kopii kobieta niespodziewanie poczuła gwałtowny ruch , który zmusił ją do nagłego schylenia. Ciemne oczy wpatrywały się w nią z zniecierpliwieniem.
- No w końcu  Reillyn , myślałam już, że nigdy tutaj nie trafisz zostawiając mnie na pastwę nudy i zderzających się kijami, pocących się mężczyzn.- kobieta z rozbawieniem pokręciła głową na jej lekceważący ton.
-Arieen twój ton głosu mnie zadziwia. Czyżbyś nie lubiła widoku walczących , pocących się mężczyzn.

Ciemnooka przewróciła oczami z rozbawieniem,zerkając szybko na brązowowłosego mężczyznę siedzącego obok niej.
-Dla twojej świadomości smoczyco  , lubię gdy tylko jeden mężczyzna walczy , czy poci się.- białowłosa uniosła brwi- oczywiście w łożu.

Fioletowooka prychnęła śmiechem dołączając do dornijki, która chichotała pod nosem, zwracając uwagę księcia,  który przeniósł swoje zdezerientowane spojrzenie na nie  marszcząc brwi. Mężczyzna wywrócił oczami z lekkim uśmiechem  aby wrócić do dalszego oglądania pojedynku.

Białowłosa z nikłym uśmiechem na twarzy  zauważyła ,że pierwszy pojedynek dobiegł już końca przez co Daemon podjechał pod królewska loże wymieniając słowa z Rhaenyra oraz Alicent , która po chwili zniknięcia pojawiła się z wiankiem w rękach , rzucając mu księciu. Gdy mężczyzna przez chwilę się rozglądając natrafił wzrokiem na Reillyn, zniżył swoje spojrzenie na jej szyję aby następnie spojrzeć w oczy białowłosej posyłając jej lekki uśmiech , który kobieta od razu odwzajemniła.

Gdy w międzyczasie zaczęły się pojedynki innych rycerzy Reillyn poczuła na sobie natarczywe spojrzenie , które wręcz ją paliło. Spoglądając prosto na inicjatora tego uczucia zauważyła, że był nim nikt inny jak pewien złotowłosy, spoglądający na nią z intensywną uwagą. Białowłosa zaciskając aż do bólu szczękę posłała mu zimny lekceważący  uśmiech , po którym mężczyzna uniósł brwi, imitując jej wcześniejszy ukłon z rozbawieniem w kącikach oczu.

Kobieta z uczuciem rozdrażnienia odwróciła głowę w przeciwną stronę trafiając na wnikliwe spojrzenie jej przyjaciółki. Białowłosa posłała jej ostrzegawcze spojrzenie ,które dornijka potraktowała wzruszeniem ramion.Gdy jednak  po chwili Reillyn poczuła na sobie natarczywy wzrok ciemnookiej z lekkim zirytowaniem  odwróciła się w jej stronę.
- O co chodzi Arieen?
- O nic , ale  mogłaś chociaż mj powiedzieć jako swojej najlepszej przyjaciółce ,że sypiasz z Lannisterem.,-kobieta otworzyła szerzej oczy.
-Arieen ja z nim nie sypiam!!!
- Ale przyznaj ,że cię intryguje ?!

Białowłosa odetchnęła głęboko patrząc prosto w oczy ciemnowłosej.
-Nikt mnie obecnie nie interesuje  Arieen.- ciemnooka otworzyła usta.- A już szczególnie złotowłosy lew.

Kłamstwo. Ale kobieta zdawała sobie sprawę  że nie może powiedzieć nikomu nawet dornijce, że obecnie jedynym mężczyzną ,który ją interesuje jest jej wuj. Wiedziała, że nikt pozytywnie nie zareagowałby na taką wiadomość , szczególnie jej ojciec. Chyba by się załamał gdyby dowiedział się ,że jego najstarsza córka ma romans z jego bratem. Możliwe nawet że samego Daemona zabiłby za to, że położył swoje dłonie na niej.

Arieen westchnęła.
- Skoro tak uważasz smoczyco.-rzekła.- Ale jeśli ktoś ci się spodoba to powiesz mi?
- Oczywiście dornijko.

Białowłosa ścisnęła jej rękę posyłając jej ciepły  uśmiech ,który księżniczka odwzajemniła. Reillyn odwróciła głowę w stronę odgłosów zderzających się broni . Wszystko wydarzyło się tak szybko , że nawet białowłosa nie wiedziała w , którym momencie jej wuj stał unosząc ręce w chwale by następnie zostać niespodziewanie powalonym przez ciemnowłosego rycerza , który unieruchomił białowłosego ruchem który mógł go zabić.

Dzisiaj ciemnowłosy rycerz zdobył zwycięstwo pokonując smoka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro