14.
-Przyjadę o osiemnastej-mówi Harry, kiedy stoję oparta o drzwi jego samochodu, a on trzyma dłonie po obu stronach moich bioder.
-Okej-kiwam głową-Mała podpowiedź gdzie jedziemy? Przydałoby się wiedzieć jak się ubrać-przewracam oczami.
-Cokolwiek-uśmiecha się i oblizuje usta.
-Wolę nie wiedzieć co sobie wyobrażasz.
-Owszem, wolisz nie być świadomą-kiwa głową i przybliża się do mnie. Składa pocałunek na moich ustach, a ja go odwzajemniam. Całujemy się przez dłuższą chwilę z czułością, aż się odsuwam.
-Powinnam już iść-mówię, spoglądając na zegarek.
-Masz godzinę policyjną?-unosi brew.
-Nie, po prostu rodzice zaraz zaczną dzwonić do Maggie, a ja nie jestem z nią w najlepszych stosunkach-tłumaczę.
-Kim jest Maggie?
-Byłam z nią na wyścigach po raz pierwszy-wzruszam ramionami, a on patrzy na mnie zamyślony.
-I niech zgadnę twierdzi, że jestem zabójcą i narkomanem-widzę błysk rozbawienia w jego oczach, więc śmieję się na jego słowa.
-I również jesteś bardzo niebezpieczny-dodaję z powagą.
-A jednak nadal tu jesteś-zauważa.
-Więc albo jestem naiwna, albo nie wierzę plotkom-wzruszam ramionami.
-Dowiemy się wkrótce-uśmiecha się.
-Albo możemy dowiedzieć się teraz-przechylam głowę na bok.
-Dobranoc, Scarlett-całuje mnie w usta i odsuwa się ode mnie, kończąc tym samym ten niezręczny dla niego temat.
-Dobranoc-mamroczę i kieruję się w stronę bloku. Dopiero, kiedy wchodzę do środka, słyszę dźwięk zamykanych drzwi samochodowych. Chwilę później Harry odjeżdża, zostawiając mnie znowu z masą pytań.
Udało mi się jeszcze napisać :) A teraz dobranoc :) x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro