Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Przekroczyłam próg szkoły razem z Alex i Troyem. I wszyscy razem mocno zaciągnęliśmy się zapachem wakacji.

- WAKACJE SUUUKI! - Troy krzyknął na całe gardło. Przewróciłam oczami na jego okrzyk radości, co roku robił to samo. Nawet dyrektor już się do tego przyzwyczaił.

-Aua- jęknął, ponieważ Alex zawsze musiała go uderzyć z łokcia. Mieli taką tradycje przed wakacjami. On się drze, a ona go bije.

- Nie jęcz tylko chodź - odezwała się Alex. Mimo wolnie się uśmiechnęłam.

Kocham tych debili. Fakt czasem miałam ich dość to i tak ich kochałam.

Wszyscy razem ruszyliśmy spod szkoły w kierunku naszych domów

- To co? Jak świętujemy początek wakacji i jednocześnie koniec szkoły? - zapytała Alex

- Dziś jest impreza u Dylana - odezwał się Troy - Co wy na to?

- Ja odpadam - odpowiedziałam - mam zamiar położyć się przed telewizorem, skończyć serial i się wyspać porządnie.

- Co kurwa? - wrzasnął Troy, wprost do mojego ucha omal nie pozbawiając mnie słuchu.

Złapałam się za ucho i je potarłam.

- Jajco, to co słyszałeś, a wrzaśnij mi raz jeszcze do ucha to zginiesz.

- Właśnie skończyłaś druga klasę i masz zamiar siedzieć przez caaaałe wakacje w domu? Zrób coś ze swoim życiem, znajdź sobie chłopaka - jęknęła Alex.

- Nie moja wina, że tak dobrze siedzi mi się w domu. Mam tam wszystko co mi potrzeba - wzruszyłam ramionami.

- Nie daj się prosić Mimmi - odezwał się Troy - chodź z nami na imprezę do Dylana. Będzie fajnie - poruszał sugestywnie brwiami, a ja przewróciłam na niego oczami.

- Nie możecie przyjść do mnie na serial? - zapytałam z nadzieją, że jednak się zgodzą.

- Nie! - odpowiedzieli w tym samym czasie.

- Ale..

-NIE! - nie pozostało mi nic innego.

- O której? - mruknęłam nie chętnie, a oni jak kopnięci rzucili się na mnie z radością - udusicie mnie.

- Z radości - odparł Troy.

- I z miłości - dodała Alex po czym oboje mnie puścili, a ja mogłam spokojnie odetchnąć.

- To o której? - zapytałam ponownie.

- O 19 będziemy po ciebie, mała.

- Mała, to może być twoja pała Troy- warknęłam, a on razem z Alex wybuchł śmiechem. Po chwili dołączyłam do nich.

Szliśmy jeszcze z parę minut nim się rozstaliśmy. Alex z Troyem mieszkali na jednej ulicy, a ja trzy ulice wcześniej. Do domu miałam jeszcze z 20 minut, więc postanowiłam wyciągnąć słuchawki z kieszeni i podłączyć je to telefonu. Po chwili mogłam usłyszeć pierwsze dźwięki utworu z mojej playlisty.

Okolica była dość spokojna, wszystkie domki wyglądały praktycznie tak samo. Dlatego łatwo szło się zgubić, a zwłaszcza jeśli ktoś był tu pierwszy raz.

Droga minęła mi dość szybko i nim się spostrzegłam weszłam na posesję mojego domu. Nim zdążyłam przekroczyć jego próg, wysoki, umięśniony, niebieskooki brunet, z roztrzepaną fryzurą, zdążył mnie zaatakować. Ubrany był w jedynie szare dresy. Mogę się założyć, że niedawno wstał.

-Cześć młoda - rzucił przytulając mnie na powitanie. - Gotowa na rozpoczęcie wakacji?

- Cześć - odpowiedziałam kiedy udało mi się uwolnić z uścisku Mike.

-Aa owszem, mam zamiar całe wakacje odpoczywać, leżeć w łóżku całymi dniami i oglądać telewizję. - rzuciłam radośnie, bo kto nie chce odpocząć od szkoły i móc spać całymi dniami.

Zrzuciłam buty i pomaszerowałam w stronę salonu gdzie zostawiłam rzeczy, które miałam przy sobie. Odpaliłam telewizję i szybko przedostałam się do kuchni po szklankę soku mandarynkowego i miskę płatków czekoladowych. Z tym o to zestawem wróciłam do salonu, gdzie Mike rozłożył się na kanapie jak żaba i przerzucał kanał za kanałem w celu znalezieniu jakiegoś filmu.

- A ty jakie masz plany odnośnie wakacji? - usiadłam na fotelu i wzięłam łyżkę płatków do ust.

- Jedziemy z chłopakami pod namioty na parę dni, a dalej się zobaczy - mruknął i skupił się na oglądaniu filmu.

Wzruszyłam jedynie ramionami i dołączyłam do oglądania filmu zajadając się moimi płatkami.

****

Poczułam delikatne szturchnięcie ramienia. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam przed sobą, nachylają się rodzicielkę.

- Jeszcze pięć minut, okej? - mruknęłam ospale i naciągnęłam na siebie koc.

- Wstawaj dochodzi piąta - usłyszałam i w sekundzie usiadłam na kanapie. Zmarszczyłam brwi, bo nie pamiętam, abym zmieniła miejsce. Pamiętam, że zasnęłam na fotelu i to nawet nie wiem kiedy.

- Już piąta? - zapytałam zdziwiona. - Jak ja się tu znalazłam?

- Zasnęłaś na fotelu, więc przeniosłem cię na kanapę - wychylił się z kuchni Mike. Wciąż miał na sobie te szare dresy i biały T-shirt.

- Musze się zbierać, zostało mi mało czasu - mruknęłam niechętnie i opadłam ponownie na kanapę.

- Dokładnie, radzę się pospieszyć - odezwała się mama i ruszyła w stronę schodów na górę - samolot wylatuje o 21.

- Co? Jaki samolot? - usiadłam, chwyciłam szklankę z sokiem i wzięłam łyka. Delektując się jego pysznym smakiem.

- Lecisz do dziadków w Los Angeles - Usłyszałam z góry i omal nie zakrztusiłam się sokiem.

- Co? - krzyknęłam

- Zbieraj się, masz mało czasu mała. - Mike wychylił się ponownie z kuchni - poleciał bym z tobą, ale mam już plany - puścił mi oczko, a ja w zamian rzuciłam w niego poduszką, którą zdążył złapać.

- Mike ciebie też się to tyczy - usłyszeliśmy głos mamy z góry.

- Co? - krzyknął i ruszył w stronę schodów, nie wiele myśląc ruszyłam za nim - Mamo, mam już plany.

- Nie chce słyszeć sprzeciwów. Dziadkowie się bardzo ucieszą z waszej wizyty. Lecicie oboje, koniec kropka. - powiedziała wchodząc do swojej sypialni - A teraz jazda się pakować o 20 wyjeżdżamy na Lotnisko.

- Poczekaj, a ty z nami nie lecisz? - wychyliłam się zza pleców brata.

- Nie, mam dużo pracy, przylecą pod koniec wakacji. No już, idźcie. - powiedziała ponaglając nas, a sama zniknęła za drewniana powłoką drzwi.

Spojrzeliśmy na siebie oboje i nie czekając dłużej ruszyliśmy do własnych pokoi. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i szybko wystukałam wiadomość na WhatsApp'ie do Alex i Justina.

Do: Alex, Troy
Nie dam rady. Mama zaplanowała już moje wakacje u dziadków.

Od: Troy
Suko! Lecisz do Kurwa LA?

Od: Alex
Szkoda, już miałam zaplanowane jak wyciągam cię z domu xd
Będę u ciebie nie długo

Od: Troy
Ja też, Suko

Do: Alex, Troy
Właśnie zaczynam się pakować xx

Zablokowałam ekran telefonu i rzuciłam go na łóżko. Podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, które przydadzą mi się pod czas pobytu u dziadków. Oczywiście koszulki na krótki rękaw, kilka bluz, kilka par spodni, parę szortów i nie mogło oczywiście obyć się bez dresów. Wszystko poukładałam w walizce, którą oczywiście przyniosła mi mama.

- Hej- usłyszałam głos Alex, która weszła do mojego pokoju i usadowiła się na łóżku. - widzę, że już się spakowałaś - rzuciła widząc otwartą walizkę z ubraniami. - zamierzasz chodzić tam w dresach? - skomentowała kiedy zauważyła je w walizce.

- Nie mam zamiaru biegać po LA. Mam zamiar spędzić wakacje z dziadkami. Dawno się z nimi nie widziałam. - wzruszyłam ramionami

Podeszłam do szafy, aby rzucić okiem co jeszcze mogę ze sobą zabrać. Po chwili podeszła do mnie Alex i wyciągnęła kilka crop topów i stroje kąpielowe. Wrzuciła do walizki i ponownie usiadła na łóżko. Przewróciłam oczami i zamknęłam szafę. Spojrzałam na walizkę, aby dowiedzieć się co jeszcze jest mi potrzebne. I już po chwili byłam w łazience po najpotrzebniejsze kosmetyki. W czasie, w którym zbierałam kosmetyki z łazienki w pokoju zjawił się Justin.

- Jak ja ci kurwa zazdroszczę. Mogę jechać z tobą? - Usłyszałam jęczenie Troya.

- Możesz jechać za mnie. - rzuciłam wchodząc do pokoju i włożyłam do walizki wszystkie rzeczy, które trzymałam w rękach.

- Jedziesz na całe wakacje do LA i marudzisz jeszcze. - rzuciła Alex

- Cieszę się, że spotkam się z dziadkami, ale nie widzi mi się siedzenie kilku godzin w samolocie, gdyby nie Mike..

- On też jedzie? - wtrąciła się zdziwiona Alex. Mimo, iż nigdy nie przyznała na głos. To doskonałe wiedziałam razem z Troyem, że podoba jej się mój brat.

- Yeap, mama zrobiła nam niespodziankę. - mruknęłam zamykając walizkę. Postawiłam walizkę i związałam włosy w koka.

- Cóż czas się ogarnąć - jęknęłam i ponownie podeszłam do szafy, z której wyjęłam czarną bluzę z kapturem i czarne leginsy.

- kurwa, chcesz się zabić? - jęknął Troy. Zmarszczyłam brwi, bo nie wiedziałam o co mu chodzi. - wiesz ile jest tam stopni?

- Lepiej ubierz to. - Alex wstała i wyciągnęła z szafy biały crop top i bordową rozpinaną bluzę.

Odebrałam od niej rzeczy i skierowałam się w stronę łazienki. W miarę szybko wzięłam prysznic. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, a włosy wyprostowałam prostownicą. Opuściłam łazienkę i zobaczyłam, że Alex i Justin zasnęli na łóżku, więc postanowiłam cyknąć im fotkę na pamiątkę.

Drzwi do pokoju otworzyły się, a moim oczom ukazał się Mike. Pokazałam mu palcem na łóżko, a ten nie wiele myśląc z uśmieszkiem na twarzy skoczył na śpiochów. Oczywiście musiałam to uwiecznić nagrywając filmik.

- Kurwa chyba mam połamane wszystkie kości - jęknął Troy, a ja i Mike się zaśmialiśmy.

- auua - skrzywił się Mike i złapał za bolące miejsce - za co to?

- Za bycie debilem, może zmądrzejesz. - warknęła Alex i zwlekła się z łóżka.

- Jedziemy! - usłyszeliśmy z dołu i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę wyjścia. Chwyciłam za plecak i szybko wrzuciłam do niego telefon, słuchawki i powerbank, gumy miętowe i chusteczki nawilżające. Chwyciłam za walizkę i wyszłam z pokoju. Wszyscy czekali już na dole. Mama przygotowała oczywiście nam przekąski na podróż i po butelce wody. Wszystko zapakowaliśmy do samochodu i razem ruszyliśmy w stronę lotniska.

Na lotnisku znaleźliśmy się zaledwie po półgodzinnej jeździe. Szybko zabraliśmy swojej bagaże. I skierowaliśmy się wszyscy do środka. Na nasze szczęście nie było zbyt tłoczno, więc odprawa przebiegła dość szybko.

Mike żegnał się z mamą, a ja podeszłam do Alex i Troya.

- Udanych wakacji Suko. Może nie będą, aż tak udane, bo mnie tam nie będzie, ale cóż - przytuliłam się do niego na pożegnanie, a on go odwzajemnił. - Kocham cię mała.

- Ja ciebie też, wrócę nim się obejrzysz. - mruknęłam i odsunęłam się od niego.

- Mam nadzieję, że dobrze spędzisz ten czas. I nie siedź w domu - uśmiechnęła się brunetka.

-Będę tęsknić - przytuliłam ją na pożegnanie.

- Ja za tobą też - odwzajemniła uścisk. Odsunęłam się od niej. I podeszłam do mamy, aby się z nią pożegnać.

- Baw się dobrze, słońce. Będę tęsknić za tobą - poczułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami. - pamiętaj, aby dać znać jak będziecie na miejscu, kocham cię.

- Też cię kocham, mamo - przytuliłam ją. Wiedziałam, że zacznie płakać kiedy tylko znikniemy jej widoku.

Usłyszeliśmy, że samolot lecący do Los Angeles odlatuje za 10 minut. Odsunęłam się od mamy i razem Mikem skierowaliśmy się w stronę schodów, które prowadziły na odpowiednie miejsca danych lotów. Na górze pomachałam przyjaciołom oraz mamie, i razem z Mikem udaliśmy się do samolotu. Oddaliliśmy bilety przy wejściu i weszliśmy na pokład. Zajęliśmy nasze miejsca i czekaliśmy na start. Chwilę przed startem zostaliśmy poproszeni o zapięcie pasów przez stewardesę, która oczywiście się przedstawiła i wygłosiła swoją przemowę odnośnie lotu i jego zasad, a następnie życzyła wszystkim miłej podróży. O 21 samolot ruszył na pas, aby móc wystartować.

°°°°
Cześć i Czołem!

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

Ach ta, Melissa, popsuła plany wakacyjne dzieci.

Jak oceniacie postać Mimmi?

Mike przypadł wam do gustu jako brat?

Zostaw gwiazdkę i komentarz. Będzie mi niezmiernie miło.

Do następnego rozdziału!

Buziole xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro