Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twenty two

Harry

Wchodzę około północy do apartamentu. Jestem zmęczony tym całym przyjęciem, a jeszcze czeka mnie starcie z Charli, na co w ogóle nie mam ochoty. Jestem na nią wkurzony i nie wyobrażam sobie teraz z nią kłótni, bo wiem, że to się źle skończy dla naszej dwójki. Ściągam marynarkę i rzucam ją na krzesło obok. Chcę iść do łazienki, ale ktoś mi w tym przeszkadza.

-Harry-słyszę głos Willa i wzdycham. Jeszcze jego mi brakuje. Zapewne będzie stał po jej stronie.

-Co?-pytam, trochę zbyt nagle. Przesuwam dłonią moje włosy poprzez fustrację, która kumuluje się w moim ciele.

-O co poszło?-pyta.

-Nie powiedziała ci jeszcze-śmieję się kpiąco.

-Czemu do cholery ją tak traktujesz?-zbliża się do mnie, zaciskając dłonie w pięści-Kochasz ją?-krzyczy w moją twarz-Bo teraz nie wydaję mi się, żeby tak było. Zachowujesz się jak pieprzony gówniarz-mówi zdenerwowany.

-Zastanów się do kogo mówisz-rzucam, wymijając go.

-Wiem doskonale do kogo mówię. Do dupka, który traktuje moją przyjaciółkę jak szmatę-krzyczy, a ja staję jak wryty w ziemie.

-Słucham?-odwracam się w jego stronę, marszcząc brwi na jego słowa.

-Prawda zabolała?

-Słuchaj, gdyby Charli zachwowyała się odrobinę inaczej to wszystko inaczej by wyglądało!  Ale ona nawet nie chce mnie słuchać! I widzisz na czym to się kończy. Musi zrozumieć, że to wszystko się zmieniło i nie będzie tak jak wcześniej! Tutaj ma się kierować moimi zasadami, tym co mówię. Inaczej to się wszystko źle dla nas skończy-krzyczę, zaciskając dłonie w pięści, aby ochłonąć. Oddycham głęboko, ciskając "pioruny" w niego.

-Ona nie jest twoja właśnością. I nie będzie zachowywać tak jak tobie się podoba.

-Powinna, jeśli tu chce zostać.

-W porządku. W takim razie zabieram ją stąd-mówi Will, a ja czuję jakby właśnie ktoś odebrał całe powietrze.

-Nie, nie zrobisz tego-kręcę głową-Potrzebuję jej!-krzyczy z frustracji.

-Nie, nieprawda. Ona nie będzie dłużej twoim dodatkiem.

-Może pozwól jej samej o tym zdecydować!-wiem, że ona nie odejdzie, jest do mnie przywiązana i nie będzie chciała mnie opuścić. Kocha mnie.

-W porządku-uśmiecha się szeroko do mnie, chociaż nie jest to szczery uśmiech. Odwraca się do mnie tyłem w momencie, kiedy ktoś zabiera głos.

To się porobiło :o Chcieliście dramę to ją macie ^^ Jedna ważna informacja: Heri nie jest w ciąży XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro