Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirty one

-Dzień dobry-słyszę swój ulubiony głos, tuż przy swoim uchu i mimowolnie się uśmiecham.

-Dzień dobry-podnoszę się, przykryta tylko kołdrą.

-Jak się spało?-pyta, przesuwając dłonią po moich włosach, aby zgarnąć je z twarzy.

-Jak zwykle przy twoim boku-wspaniale-uśmiecham się, muskając jego usta-Nareszcie się wyspałam.

-Tak, Melody jest bardzo głośna-mówi.

-Obudziła się?-marsczę brwi.

-Tak, ale spałaś tak mocno, że nic nie zauważyłaś. Zająłem się nią.

-Pewnie jest głodna-mówię, zrywając się z łóżka.

-Spokojnie, śpi-śmieje się i przyciąga mnie z powrotem do siebie.

-Zostajemy tu?-pytam nagle, przypominając sobie nasze plany. Spoglądam na Harry'ego, który wzdycha, co onie oznacza niczego dobrego-Co?

-Przykro mi, jesteśmy potrzebni w pałacu. Po tym wszystkim zrobiło się dość spore zamieszanie i nie ma szans na to, abyśmy tu zostali. Chociaż na trochę-mówi smutno-Przepraszam, Charli.

-W porządku-wzruszam ramionami, udając, że to nic. Chociaż trochę mnie to boli.

-Przepraszam-całuje mnie w czoło.

-Nic się nie stało-odpowiadam-Kiedy wracamy?

-Powinniśmy jak najszybciej-wzdycha, przyciągając mnie do siebie.

-Zróbmy to jutro, dobrze? Miejmy ten jeden dzień jeszcze całkowicie dla siebie-proszę, patrząc w jego zielone oczy.

-W porządku, wszystko dla ciebie, skarbie-całuje mnie w usta. Jest idealnie, dopóki nie słyszymy płaczu Melody.

-Kogoś tutaj trzeba nakarmić-wzdycham, wstając z łóżka i zakładam na siebie koszulkę Harry'ego.

-Ja cię w tym nie wyręczę-uśmiecha się głupio.

-Czyli jednak znasz się na dzieciach-kręcę głową.

-Lepiej się znam na robieniu ich-szczerzy się do mnie, pokazując szereg białych zębów.

Nowy rozdział chyba dopiero w środę lub w czwartek. Przepraszam x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro