Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twenty six

Przepisuję notatki, które wysłał mi jeden z kolegów. Nigdy nie wiadomo czy uda się Harry'emu, więc wolę wieść normalne życie dalej i zachowywać się tak jakby nic nie miało się zmienić.

Staram się wyrzucić z głowy ostatnie słowa chłopaka, ale nie jest to łatwe, kiedy cały czas o nich sobie przypominam. Niepotrzebnie to mówił, jesteśmy przyjaciółmi. Przyjaciele tak siebie nie traktują. Wzdycham i wracam do przepisywania, muszę się zająć czymś innym.

Punkt osiemnasta do mieszkania wraca ciocia, wita się ze mną i idzie do kuchni, rozpakować zakupy. Jestem przekonana, że czeka mnie teraz poważna rozmawa. Odkładam laptopa i zeszyt na bok, podciągając kolana pod brodę. Czekam pięć minut, zanim ciocia pojawia się w pokoju. Siada na kanapie, na przeciwko mnie i przygląda mi się uważne.

-Chcesz porozmawiać, prawda?-pytam, po dłuższej chwili ciszy.

-Jesteś dorosła, nie będę Cię pouczać, ale chyba obie wiemy, że to co wczoraj się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca, prawda?-pyta, ja a tylko kiwam głową-Mam tylko nadzieję, że podjęłaś dorosłą decyzję.

-Zostaliśmy przyjaciółmi-rzucam krótko-Jeśli nie możemy być razem, chcemy być chociaż koło siebie. Jeśli udowodnimy, że łączy nas tylko przyjaźń, możliwe, że królowa pozwoli nam powrócić do normalnego życia.

-Naprawdę chcesz zrezygnować z Harry'ego?-marszczy brwi.

-Jeśli trzeba-wzruszam ramionami. Ciotka wstaję z kanapy i zajmuję miejsce koło mnie, otula mnie ramionami, uśmiechając się.

-Jestem z Ciebie taka dumna. Nic, a nic nie różnisz się od swojej matki-uśmiecha się szeroko, a ja otwieram buzie ze zdziwienia.

-Mojej mamy? Co masz na myśli?-patrzę na nią podejrzanie.

-To długa historia i nie sądzę, że ja powinnam Ci ją opowiedzieć.

-Ojciec nic nie chce mówić, proszę Cię, mogę już nigdy nie mieć możliwości poznania jej-patrzę błagalnie na nią.

-Powinnaś się tego dowiedzieć od niej-wzdycha.

-Ona żyje? Naprawdę żyje?

-Tak-posyła mi słaby uśmiech-Jest w Londynie, wróciła do niego dwa miesiące temu.

-Dwa miesiące temu? Dlaczego nie zrobiła tego wcześniej?-marszczę brwi-Dlaczego nie chciała się ze mną spotkać? To nie fair!

-To jest bardziej skomplikowane, niż myślisz. Tylko Twoi rodzce mogą coś powiedzieć na ten temat, Charli. Przykro mi.

-W takim razie, kiedy tylko powrócę do Londynu spotkam się z nią i nie pozwolę, żeby stało się inaczej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro