Thirty seven
Śmiech tego faceta coraz bardziej mnie denerwuję. Co on sobie myśli? Jest cholernym ginekologiem, któremu wszystko wolno?
-I z czego się pan śmieje?-przewracam oczami.
-Przypominacie mi mnie i moją przyjaciółkę-kręci głową.-Wracając do sprawy. Kiedy miała pani ostatni raz miesiączkę?
Myślę nad tym pytaniem chwilę, bo muszę najpierw policzyć te tygodnie.
-Siedem, może osiem tygodni temu?-odpowiadam niepewnie.
-Ciąża-wtrąca Will.
-Zamknij się!-trącam go w ramię.
-Mdłości? Nudności?-zadaje kolejne pytania.
-Tak-mówi Will za mnie-I to często.
-Nieprawda, czasami się zdarza-kręcę głową. Ja w ciąży? Przecież to niemożliwe. Z drugiej strony nie mogę sobie przypomnieć, żebyśmy się zabezpieczali. Nie wierzę, że moglibyśmy popełnić tak poważny błąd.
-No dobrze-wzdycha Frost i wyjmuje z szafki pudełko, które mi podaje-Proszę iść wykonać test, instrukcja w środku, myślę jednak, że nasikanie na plastik nie jest trudne.
Mój przyjaciel wybucha śmiechem, a ja niechętnie biorę pudełko i wychodzę z gabinetu, aby dotrzeć do łazienki. Po wykonaniu testu wracam i widzę, śmiejącego się Will'a, na co unoszę brew. Nie było mnie tylko pięć minut!
-I co wyszło?-pyta blondyn.
Wzruszam ramionami i podaję test lekarzowi, który patrzy na niego na chwilę, a później spogląda na mnie.
-Ciąża-mówi tylko.
-To jest jakiś żart?!-fukam-Nie mogę być w ciąży!
-Po tym co widziałem w Kalifornii, możesz-wzrusza ramionami Will.
-Zamknij się-warczę.
Chcę usiąść na krześle, jednak powstrzymuje mnie Michael, który zaprowadza mnie za parawan.
-Proszę rozebrać się od pasa w dół i ubrać-prosi.
-Słucham?-unoszę brwi.
-Do badania-przewraca oczami.
Krzywię się, niechętnie to robiąc. Następnie idę z nim do osobnego pokoju, gdzie każe mi się położyć na łóżku.
-Rozszerz nogi kładąc je na tych stopkach-tłumaczy.-Zrobię badanie ultrawaginalne, aby potwierdzić ciążę.
Kiwam niechętnie głową i robię to co mi kazał. Przez chwilę przygotowuje się do badania, żeby zaraz je zrobić.
-Zaraz na monitorze powinno pojawić się zdjęć m... o i jest!-śmieje się.-To ósmy tydzień, wydrukować zdjęcie?
-Tak-mówię nieświadoma, patrząc na monitor, gdzie widzę małą fasolkę. Moje dziecko.
Po piętnastu minutach znów siedzę na krześle obok Will'a, który mi sie przygląda.
-Teraz śpioszki, które mi kupiłeś się przydadzą-mówię cicho. Nadal nie dociera do mnie to co się dzieje.
-Za to prezerwatywy się nie przydały-wzdycha.
-Bo kto normalny kupuje i śpioszki i prezerwatywy razem?-patrzę na przyjaciela, kręcąc głową.
-Ja-śmieje się blondyn.
-Właśnie znalazłem brata!-szczerzy się Will.
-Ginekologa?-marszczę brwi.
-Jestem bardzo dobrym ginekologiem!-fuka.
-Tak-przewracam oczami.
-Powiedz mi, bracie, jak to jest?-pyta się Will.
-Laski rozkładają przed tobą nogi, może być lepiej?-fukam, kiedy to słyszę.
-Raj dla facetów-komentuje Will.
-To samo powiedziałem mojej przyjaciółce, która jako jedyna do mnie nie chodzi, bo woli Tigera ode mnie, choleran kobieta-wzdycha.
-Wszystkie są cholerne, a ta to największa na tej planecie!-pokazuje na mnie mój przyjaciel.
-Dupek-mruczę.
-Czuję, że to będzie początek cudownej przyjaźni-uśmiecha się Frost.
No macie misie moje rozdział ♥ Ten rozdział, jak i poprzedni pisany przy pomocy Patricii. A właściwie ona większość tu napisała, ja wprowadziłam tylko drobne zmiany. W końcu wiecie, że to specjalistka od Mike'a, który jeszcze zagośći w tym ff! :D
Brawo dla osób, które już zauważyły drobne zmiany, które wprowadzałam u Charli :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro