Forty eight
Minęło kilka dni, odkąd Harry zaproponował, że zrezygnuje z tronu. Poprosiłam go o czas. Z każdą mijającą chwilą czuję się coraz gorzej. Jak ja mogę go o to prosić? Nie potrafię kazać mu zrezygnować ze swoich obowiązki? To będzie miało katastrofalne skutki. Rodzina Harry'ego już straciła swoje królestwo na rzecz tego. Tylko Gemma została, ale ona znajduje się w innym królestwie. Jeśli teraz Harry zrezygnuje to będzie koniec. Ich linia się rozpadnie, skończy się tradycja jego rodziny, a ja nie mogę na to pozwolić.
Mimo, że poprosiłam o czas na zastanowienie się, jestem cały czas na nie. Mimo błagań Willa i wielkiej chęcie Harry'ego do naszego powrotu nie potrafię się na to zgodzić. Nawet dla mojego dziecka, które potrzebuję ojca. Tak samo jak w ciąży nie powinnam się stresować, nie daję rady. Cały czas dochodzą nowe rzeczy i jestem po prostu zmęczona. Z resztą jeszcze trochę i nie będę mogła schować mojego brzucha, który mam wrażenie rośnie coraz szybciej. To jest dla mnie za dużo, za wiele jak na jedną osobę.
Siedzę na krześle w gabinecie królowej. Wezwała mnie kilka minut temu, kiedy wracałam z kuchni do pokoju. Denerwuję się, bo boję się, że dowiedziała się o Harry'm. Jeśli tak to nie mam pojęcia co się ze mną stanie.
-Napijesz się kawy, Charlotte?-pyta miło. Uważaj, bo uwierzę w to.
-Nie, dziękuję-odpowiadam z uśmiechem. Odkąd dowiedziałam się o ciąży nie piję kawy, ani nie jem nic niezdrowego. Muszę dbać o siebie i mojego malucha.
-Na pewno?-kiwam głową twierdząco-To co powiesz na wino?-pyta. Że co? Nigdy by mi tego nie zaproponowała.
-Nie, dziękuję.
-Szkoda-uśmiecha się nadzwyczajnie fałszywie-Mam nadzieję, że dobrze jest między Tobą, a Harrym.
-Oczywiście-uśmiecham się sztucznie. Czy tylko ja wyczuwam tą ciężką i fałszywą atmosferę w tym pokoju?
-Chciałam Cię poprosić, żebyś pomogła mu w przygotowaniach do ślubu-patrzy na mnie, szukając jakiejś oznaki niepewności.
-Nie powinna tego zrobić księżniczka?-pytam, marszcząc brwi.
-Oh oczywiście, ale tak wyszło, że nie może. Dlatego proszę Ciebie o to, w końcu tak dobrze go znasz. Pomożesz mu w najbliższy czwartek wybrać garnitur na ślub. O piętnastej pojedziesz z Harry'm na wyznaczone miejsce-informuje mnie. Nie, ja nie mogę. O szestnastej trzydzieści będę miała wizyte u ginekologa, wtedy mam poznać płeć dziecka.
-Nie może się tym zająć ktoś inny?-pytam błagalnie.
-Nie chcesz spedzić czasu z księciem? Dlaczego?-uśmiecha się do mnie.
-Ja...ja po prostu nie mogę-jąkam się.
-Zajęta jesteś? Jakieś spotkanie, wizyta?-pyta. Ona wie, jestem tego pewna i wie także, że Harry nie ma o niczym pojęcia.
-Dobrze, przyjdę-wzdycham.
-Cieszę się-uśmiecha się szeroko. Uśmiech zwycięstwa-Chcesz o czymś mi jeszcze powiedzieć?
-Nie-zaciskam zęby, żeby nie palnąć nic głupiego-Jestem przekonana, że Wasza Wysokość jest o wszystkim poinformowana-rzucam i wychodzę z gabinetu.
Miał być wcześniej, ale nie udało mi się :( Dziękuję za życzenia ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro