Fifty nine
-Za kilka dni mam kolejną wizytę, pójdziesz ze mną?-przyglądam się Harry'emu, który robi to samo ze mną. Bawi się moimi włosami, a drugą ręką gładzi mój brzuch. Uwielbiam te drobne gesty, którymi darzy mnie, pokazując, że zależy mu na naszej córce.
-Kiedy to będzie?
-Przyszły wtorek-patrzę na niego wyczekująco-Szesnasta.
-Postaram się, skarbie. Mogę się trochę spóźnić-posyła mi smutne spojrzenie i całuje w czoło.
-Poradzę sobie-uśmiecham się lekko, chociaż nie będę kłamać jest mi przykro.
-Poproszę Willa, żeby z Tobą pojechał.
-Nie jestem małą dziewczynką, Harry. Poradzę sobie-całuję go w usta.
-Ale nie chcę, żebyś była sam na sam z tym lekarzem. Jak on mógł Cię zapisać do faceta-kręci głową.
-Zazdrośnik-śmieję się.
-Nie jestem zazdrosny, po prostu nie lubię jak wokół Ciebie kręcą się faceci-przewraca oczami.
-To tylko lekarz-nadal się śmieję, całując go w usta.
-A ty jesteś tylko moja-przytula mnie do siebie i całuje mnie mocno, aby udowodnić swoją rację.
-Okej, okej, jestem tylko Twoja, ale teraz mnie puść-uśmiecham się nadal.
-Dlaczego?-marszczy brwi.
-Bo idę do sklepu-wydostaję się z jego uścisku i wstaję z kanapy.
-Po co?
-Po ogórki-przewracam oczami.
-Ogórki?-patrzy na mnie jakbym co najmniej była z kosmosu.
-Jestem w ciąży, mam zachcianki-fukam.
-Ja pójdę-podnosi się z kanapy.
-Harry-mierzę go wzrokiem. Odkąd wie o ciąży, nie pozwola mi nic zrobić, nawet zwyczajnej herbaty! Jest tak zmartwiony, że kiedy go nie ma, każe Willowi mnie kontrolować-Nigdzie nie idziesz.
-To Ty nigdzie się nie ruszasz, jesteś w ciąży, musisz odpoczywać.
-To ciąża, nie choroba-przewracam oczami.
-Nieważne, nie pozwolę Ci się stąd ruszyć.
-Ha! Uważaj, bo Cię posłucham-fukam i ruszam w stronę holu, ale chłopak chwyta mnie za ramiona i przyciąga do siebie.
-Nigdzie Cię nie puszczę, boję się, że coś Ci się stanie-wpija się w moje usta, kiedy ja nawet nie zdążam je otworzyć. Jednak oddaję pocałunek, nie mogac się oprzeć samkowi jego malinowych ust. Wplątuję dłonie w jego włosy i przybliżam się do niego. Harry całuje mnie z taką delikatnością, jakby bał, że mnie tym skrzywdzi. Błądzi dłońmi po moim ciele, zniżając swoje usta na moją brodę, linie szczęki, a następnie na szyję. Całuję moją skórę, a następnie lekko przygryza, tworząc malinkę, na co reaguję cichym jękiem-Jesteś moja-szepta do mojego ucha, a ja czuję, że robi mi się ciepło na serco.
-Dlatego musiałeś udowodnić to tym?-wskazuję na moją szyję.
-To tylko dodatek-uśmiecha się.
-Po prostu jest na Ciebie napalony, ale nie będzie się z Tobą ruchać-przewraca oczami Will, wchodząc do salonu, a następnie rzuca się na kanapę.
-Słucham?-patrzę zdziwiona na Willa-Od jakiego czasu tu stoisz?!
-Wystarczająco długo, żeby zobaczyć co nie co-szczerzy się.
-Świetnie, że wpadłeś, przejdziesz się po ogórki dla Charli. A ja jej zajmę czasa-Harry uśmiecha się szeroko i prowadzi mnie do sypialni.
Witajcie słoneczka ♥ Chciałabym Was zaprosić na wywiad przeprowadzony ze mną, może Was zainteresuję :) Tutaj macie link do niego, a także znajdziecie go w linku zewnętrznym http://www.wattpad.com/91393026-dziennikarka-przy-wywiadach-wywiad-z-hazzasminex :)
Zapraszam na "Hero" :) x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro