Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fifty nine

-Za kilka dni mam kolejną wizytę, pójdziesz ze mną?-przyglądam się Harry'emu, który robi to samo ze mną. Bawi się moimi włosami, a drugą ręką gładzi mój brzuch. Uwielbiam te drobne gesty, którymi darzy mnie, pokazując, że zależy mu na naszej córce.

-Kiedy to będzie?

-Przyszły wtorek-patrzę na niego wyczekująco-Szesnasta.

-Postaram się, skarbie. Mogę się trochę spóźnić-posyła mi smutne spojrzenie i całuje w czoło.

-Poradzę sobie-uśmiecham się lekko, chociaż nie będę kłamać jest mi przykro.

-Poproszę Willa, żeby z Tobą pojechał.

-Nie jestem małą dziewczynką, Harry. Poradzę sobie-całuję go w usta.

-Ale nie chcę, żebyś była sam na sam z tym lekarzem. Jak on mógł Cię zapisać do faceta-kręci głową.

-Zazdrośnik-śmieję się.

-Nie jestem zazdrosny, po prostu nie lubię jak wokół Ciebie kręcą się faceci-przewraca oczami.

-To tylko lekarz-nadal się śmieję, całując go w usta.

-A ty jesteś tylko moja-przytula mnie do siebie i całuje mnie mocno, aby udowodnić swoją rację.

-Okej, okej, jestem tylko Twoja, ale teraz mnie puść-uśmiecham się nadal.

-Dlaczego?-marszczy brwi.

-Bo idę do sklepu-wydostaję się z jego uścisku i wstaję z kanapy.

-Po co?

-Po ogórki-przewracam oczami.

-Ogórki?-patrzy na mnie jakbym co najmniej była z kosmosu.

-Jestem w ciąży, mam zachcianki-fukam.

-Ja pójdę-podnosi się z kanapy.

-Harry-mierzę go wzrokiem. Odkąd wie o ciąży, nie pozwola mi nic zrobić, nawet zwyczajnej herbaty! Jest tak zmartwiony, że kiedy go nie ma, każe Willowi mnie kontrolować-Nigdzie nie idziesz.

-To Ty nigdzie się nie ruszasz, jesteś w ciąży, musisz odpoczywać.

-To ciąża, nie choroba-przewracam oczami.

-Nieważne, nie pozwolę Ci się stąd ruszyć.

-Ha! Uważaj, bo Cię posłucham-fukam i ruszam w stronę holu, ale chłopak chwyta mnie za ramiona i przyciąga do siebie.

-Nigdzie Cię nie puszczę, boję się, że coś Ci się stanie-wpija się w moje usta, kiedy ja nawet nie zdążam je otworzyć. Jednak oddaję pocałunek, nie mogac się oprzeć samkowi jego malinowych ust. Wplątuję dłonie w jego włosy i przybliżam się do niego. Harry całuje mnie z taką delikatnością, jakby bał, że mnie tym skrzywdzi. Błądzi dłońmi po moim ciele, zniżając swoje usta na moją brodę, linie szczęki, a następnie na szyję. Całuję moją skórę, a następnie lekko przygryza, tworząc malinkę, na co reaguję cichym jękiem-Jesteś moja-szepta do mojego ucha, a ja czuję, że robi mi się ciepło na serco.

-Dlatego musiałeś udowodnić to tym?-wskazuję na moją szyję.

-To tylko dodatek-uśmiecha się.

-Po prostu jest na Ciebie napalony, ale nie będzie się z Tobą ruchać-przewraca oczami Will, wchodząc do salonu, a następnie rzuca się na kanapę.

-Słucham?-patrzę zdziwiona na Willa-Od jakiego czasu tu stoisz?!

-Wystarczająco długo, żeby zobaczyć co nie co-szczerzy się.

-Świetnie, że wpadłeś, przejdziesz się po ogórki dla Charli. A ja jej zajmę czasa-Harry uśmiecha się szeroko i prowadzi mnie do sypialni.

Witajcie słoneczka ♥ Chciałabym Was zaprosić na wywiad przeprowadzony ze mną, może Was zainteresuję :) Tutaj macie link do niego, a także znajdziecie go w linku zewnętrznym http://www.wattpad.com/91393026-dziennikarka-przy-wywiadach-wywiad-z-hazzasminex :)

Zapraszam na "Hero" :) x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro