1. Następny krok, a może rok?
Victor siedział na niebieskiej kanapie, a pomiędzy jego nogami wygodnie usadowił się Makkachin. W dłoniach trzymał swojego smartfona i leniwie przeglądał posty na instagramie. Żaden z nich nie był jakiś szczególny. Zwykłe zdjęcia i tyle. Poza jednym.
"christophe-gc
Musicie to obejrzeć! Ten chłopak jest niesamowity, a jego nogi wymiatają! Widzimy się na Grand Prix! @YuriKatsuki @v-nikiforov
#YuriKatsuki #VictorNikiforov"
A zaraz pod tym komentarzem zamieszczony został link do jakiegoś filmu na YouTube. Zaciekawiony Rosjanin wszedł w link i zaczął przyglądać się wydarzeniom na nagraniu. Młody mężczyzna, może odrobinę młodszy od niego, ubrany w czarny dopasowany dres, który doskonale podkreślał jego wysportowane nogi. Do tego granatowa bluzka z dlugim rękawem, która jak na złość również była dopasowana, dzięki czemu Nikiforov mógł przyjrzeć się jego dobrze zbudowanej klatce piersiowej. Nagle rozbrzmiała muzyka z jego programu dowolnego z finałów Grand Prix. Brunet zaczął wykonywać jego układ jeden do jednego, a w jego oczach było widać ogromne emocje i determinację.
"On to robi tak, tak..on po prostu kocha łyżwy."
Pomyślał mężczyzna, a po obejrzeniu idealnego występu włączył opis filmu.
"Katsuki Yuri, japoński łyżwiarz figurowy, wykonuje układ autorstwa Victora Nikiforova, z finałów Grand Prix w Soczi. Jeżeli chcesz jeździć tak jak on, zapraszamy na lodowisko Ice Castle w Hasetsu!"
-Hasetsu.
Mruknął pod nosem i zmarszczył brwi. Ten mężczyzna miał w sobie coś co go natchnęło. Był taki pociągający, a zarazem delikatny w każdym ruchu, jakby bał się, że zaraz coś zepsuje. Jednak był zarazem taki skupiony, taki niesamowity w tym wszystkim. Przez chwilę nawet pomyślał, że ogląda samego siebie, ale tego Victora z dawnych lat. Kiedy każdy jego występ był absolutnie nie przewidywalny, kiedy każdy występ wprowadzał każdego w osłupienie. Tak, zdecydowanie zobaczył w nim tego nastolatka, który był zakochany w tym sporcie na zabój i nie widział nieczego poza nim. Nadal kochał łyżwiarstwo, to było coś bez czego nie umiał żyć, ale od pewnego czasu nie umiał odpowiedzieć na jedno pytanie.
"Jakie masz plany na następny rok?"
To pytanie, które zadała mu pewna bardzo miła dziennikarka na konferencji po wygranym finale w Soczi, absolutnie zawładnęło jego umysłem. Nie odpowiedział na nie, a właściwie zrobił to tyle, że w bardzo tajemniczy sposób, wręcz wymijający. Nie chciał na nie odpowiadać, albo chciał tyle, że nie umiał. Co było jego następnym celem? Wszystko już osiągnął i był u schyłku łyżwiarskiej kariery. Mimo wszystko nie był wieczny.
-Chyba już wiem gdzie pojedziemy na wakacje, Makkachin.
Powiedział z uśmiechem do pudla leżącego pomiędzy jego nogami. Pupil podniósł łeb i spojrzał na swojego pańcia czarnymi oczami, które wygladały jak dwa guziki po czym zaszczekał wesoło wprawiając właściciela w rozbawienie. A Victor wiedział dzięki temu, że obiera dobry kierunek, do Hasetsu.
***
-A-ale jak to się stało, że ten filmik jest w sieci? Przecież będę skończony do końca życia!
-Yuri nie przejmuj się tym tak. Przecież ten filmik dostał bardzo miły odbiór, nawet Chris cię chwalił na swoim instagramie.
-Chris chwalił mnie na swoim instagramie?
-Tak. Zrobił o tym post i oznaczył w nim Victora.
No cóż ta wiadomość w żadnym stopniu nie uspokoiła najmłodszego z rodziny Katsukich, wręcz przeciwnie. Przez to pobladl jeszcze bardziej. Yuuko westchnęła i położyła mu ręce na ramionach.
-Yuri, naprawdę jest dobrze.
-Idę do siebie.
Odpowiedział jedynie na odchodne i udał się do swojego pokoju. Przez te pięć lat jego nieobecności w rodzinnym domu nic się nie zmieniło. Plakaty z podobizną rosyjskiego łyzwiarza figurowego, który był jego najwiekszym idolem i autorytem, nadal wisiały na ścianach razem z pojedynczymi plakatami różnych zespołów rockowych. Biurko, nadal obklejone kolorywymi karteczkami samoprzylepnymi na których były wypisane rzeczy ważne, kilka lat wstecz. Jednoosobowe łóżko nadal odrobinę skrzypiało. Tutaj mógł się wyciszyć i odetchnąć. To była jego ostoja. Ostoja do której nikogo więcej już nigdy nie chciał wpuścić.
========================================
Witam serdecznie w tym oto tworze. Ta oto książka jest, że tak to ujmę tą wspominaną już w części informacyjnej z "Wyrzekliśmy się życia".
Jest to dopiero pierwszy rozdział historii, w dodatku bardzo krótki, można go raczej potraktować jako taki prolog, lub coś w tym guście. Jednak mam nadzieje, że mimo wszystko ktoś będzie to czytał bo szczerze mówiąc naprawdę mam na to pomysł i jestem z tego zadowolona, nawet bardzo. Zdaję sobie również sprawę, że jest to dosyć "grząski grunt"? Bo w końcu jak na razie niczego poza Miraculous się nie tykałam, a tutaj nagle wyjeżdżam z Yuri on ice i jest to niezły skok. No, ale trzeba czasem zaryzykować, zobaczymy może się przyjmie.
Rozdziały będą się pojawiać w różnych odstępach czasowych, czasem mogą się pojawić dwa rozdziały na miesiąc, a kiedy indziej może być jeden przez dwa miesiące. Jednak dłuższych przerw raczej nie przewiduję, bynajmniej się o to postaram. To chyba na tyle z mojej gadaniny, czekam na odzew i do zobaczenia niedługo!
~_zapomnij_o_mnie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro