Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zimowy wieczór [Hunter x Reader]

Przeważnie tutaj będą One Shoty z Ed'em, bo go kocham, a na polskim wattpadzie nigdzie nie ma z nim opowiadań.

Mam przygotowany jeden shot z Ed'em ale nie jestem pewna czy go opublikować, bo nie każdy lubi takie tematy jakie tam są, więc jeszcze się zastanowię
-----------------------:

Ten dzień był wyjątkowo zimny. Był to środek zimy, tuż przed świętami. Wszędzie wisiały lampki świąteczne i przeróżne dekoracje. W ten wieczór również był ostatni dzień szkoły i zaczynała się przerwa świąteczna. [Reader] wyszła ze szkoły lekko marznąc. Nic dziwnego skoro nie wzięła nic cieplejszego niż czerwony płaszcz. Jedyny powód, dla którego się tak ubrała to to, że Hunter, jej najlepszy przyjaciel i potajemnie ukochany, uwielbia czerwony. Niestety ten płaszcz to było jedyne w jej szafie co było czerwone. Przynajmniej jej zmarznięte policzki były pożądanego koloru. Jej przyjaciel w końcu wyszedł ze szkoły, przyglądając się zziębniętej [Reader].

- Co się stało? Czemu siedzisz na zewnątrz w samym płaszczu? Przeziębisz się przecież - Chwycił jej rękę. - Niczym lód, może chodźmy do galerii, kupię ci gorącą czekoladę to się ogrzejesz. - Chłopak pociągnął ją za sobą do sklepu. Nie wiedziała nawet, że on potrafi być taki opiekuńczy. Nigdy nikomu nie okazywał żadnych uczuć. Jedyne co zwykle pokazywała jego twarz zmęczenie światem. Weszli razem do kawiarni, a Hunter zamówił dla nich dwie gorące czekolady. [Reader], mimo wejścia do ogrzewanego sklepu, wciąż czuła, że jej palce są wręcz zamarznięte. Chłopak widząc to zdjął płaszcz i założył jej na barki. Gdy otrzymali swoje picie blondyn zaczął ją wypytywać co ją napadło. W końcu dobrze wiedział, że dziewczyna była typem zmarźlucha, nigdzie nie ruszała się bez czapki i szalika, a w lecie piła herbatę by się ogrzać. To nie było możliwe by ta sama dziewczyna, tak po prostu wyszła w samym letnim płaszczu na zewnątrz i to w środku zimy.

- Co Cię napadło? Chcesz się przeziębić? Zrozumiałbym to w środku semestru, ale jesteśmy przed przerwą świąteczną. To pierwsza przerwa świąteczna bez mojego wujka. Chciałem ją spędzić z tobą.

- No wiem, sama nie wiem co mnie napadło... po prostu chciałam być dziś na czerwono... - Chłopak zmierzył ją od stóp do głowy. Faktycznie, dziś była wyłącznie w czerwone ciuchy. - A ten płaszcz to jedyne moje nakrycie wierzchnie, które jest czerwone.

- Przecież mikołajki były już dawno... - Wtedy to olśniło. - Przecież czerwony to mój ulubiony kolor, tak jak Flapjack'a. Po prostu chciałaś ubrać się w mój ulubiony kolor. - Dziewczyna spuściła głowę i wbiła wzrok w podłogę, a twarz przybrała twarz dojrzałego pomidora. - To urocze, ale mogłaś się przeziębić. Nie rób tak więcej. No chyba, że w lato, albo z cieplejszymi ciuchami.

- Dobrze, dobrze Hunter, nie będę już.

Gdy obydwoje dopili swoje napoje ruszyli w głąb galerii. W końcu jak już tam byli, to trudno byłoby się powstrzymać od jakichkolwiek świątecznych zakupów. Łazili po sklepach dobre kilka godzin. Dziewczyna zdążyła kupić wiele prezentów dla swoich przyjaciół, w tym dla Hunter'a. Może troszeczkę przesadziła, bo wydała na to prawie 500 ślimaków (skąd tyle miała przy sobie, nie wiem), ale przynajmniej była pewna, że wszyscy będą szczęśliwi. Widziała też jak Hunter kupuje coś, ale nie wiedziała dla kogo i co. Chciałaś wiedzieć to, ale jej ciekawość nigdy nie doprowadziła do niczego dobrego. Ciekawe w ogóle było, że on kupuje cokolwiek, komukolwiek. Okazało się wszystko, gdy wyszli z galerii. [Reader] znów poczuła chłód, który sprawił, że aż się zatrzęsła. Za to Hunter wyjął coś z torby. Było to to pudełko, które kupował w sklepie.

- Miałem dać ci to w święta, ale teraz bardziej ci się przyda - Podał jej pudełko, a dziewczyna zastanawiała się czy je przyjąć. Jednak przemogła się i otworzyła pudełko. W środku był cały zestaw na jej zmarznięte kończyny. Szalik, czapka i rękawiczki, plus jeszcze jakiś naszyjnik i słodycze. Wszystko w koloru krwistej czerwieni. - Potraktuj to jako prezent na święta, bo nie dostaniesz ode mnie więcej.

Dziewczyna nie wiele myśląc rzuciła mu sie w ramiona, przez co chłopak ledwo się nie przewrócił. Tylko poklepał ją po plecach i pomógł założyć upominek dziewczynie. Było jej tak ciepło...
- Dzięki Hunter. To miłe z twojej strony. Ale ty swój dostaniesz na święta.

- Dobra, dobra, ja jedyne czego chce to to byś mi się nie rozchorowała przed świętami. Nie chce ich spędzać sam z tymi debilami. Muszę już iść. Pa pomidorku - Pocałował dziewczynę w policzek i poszedł. Za to dziewczyna stała tam jeszcze dobre 10 minut czerwona jak burak, próbując zrozumieć co się stało. On serio ją Pocałował. On. Ten Hunter. W środku rozpuszczała się niczym lód. Była przeszczęśliwa. Będą mieli na pewno super święta.

------------------:

Taka mała ciekawostka. To z pomidorem nie jest nawiązaniem ani do Amity ani do koloru skóry [Reader], tylko do mojej OC która była włoszką i mówiła tak na niego bo Włosi kochają pomidory.

To tyle, trzymajcie się ciepło ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro