niezapomniany wieczór [Hunter x Edric]
Barteik1 będzie jeszcze drugi, bo ten jest za krótki, a akurat mnie wzięło więc zaczęłam to pisać
Boze, nazwa niczym z odcinka MLP xD
------------------:
- No wychodź, nie możemy się spóźnić. Jesteś tam od godziny - Poganiał go Edric. Siedział pod drzwiami czekając, aż jego partner łaskawie się przygotuje.
- Nie jestem pewien czy to mi pasuje...
- Tobie wszystko pasuje.
- Mówisz tak, bym w końcu wyszedł.
- Wcale nie, po prostu Cię kocham - Powiedział Ed pokazując światu swój język. Zawsze tak robił, gdy składał deklaracje miłosne swojemu chłopakowi. W końcu Hunter wyszedł z łazienki. Ubrany w luźną koszulę i jeansowe spodnie. Wyglądał Przecudownie w oczach Edrica. Nie, on po prostu był przecudowny. - W końcu możemy iść na naszą randkę.
- Chyba tak - Edric złożył mu na ustach delikatny pocałunek. Podał mu ramie i ruszyli na atrakcję tego dnia. Był nią park rozrywki w świecie ludzi. Najpierw jednak musieli się tam dostać pociągiem. Przez całą drogę śpiewali piosenki z ich wspólnej playlisty. Nawet czasami ktoś się dołączał i większość osób zaczynało śpiewać. Byli wtedy bardzo szczęśliwi, choć czasami to było dziwne. Po wysiadce z pociągu ruszyli od razu do parku. Oczywiście musieli się pięć razy zgubić zanim trafili, ale to już inna historia co tam widzieli. Pierwsze co robili to był diabelski młyn, żeby ogarnąć co i jak. Mogli wtedy nacieszyć się swoim towarzystwem przy pięknych widokach. Drugą rzeczą były budki z nagrodami. Hunter starał się strącić choć jedną puszkę, ale mu nie wychodziło. Za to Edric przejrzał to od razu, ale coś poszło nie tak. Gdy spróbował strzelić w puszki piłka odbiła się od słupka i wróciła do niego trafiając idealnie w jego wysokie czoło. Siedzieli potem jeszcze z dziesięć minut przykładając mu lód do czoła. Trzecia atrakcja to był roller hoster (idk jak to się pisze dop. Autora). Oczywiście poszli na największy jaki był. To był kolejny błąd. Po przejazdce kiwali się jeszcze przez jakiś czas, a Edric zwymiotował do śmietnika. Musieli wtedy na chwilę siąść na ławkę. Kupili sobie lody i karmili siebie nawzajem. Poszli potem na jakiś posiłek. Ogólnie wiele się działo.
W końcu przyszedł czas na atrakcje, na którą najbardziej czekali. Na koncert ich idolki, Maryli Rodowicz. Usiedli na trybunach, a piosenkarka wtedy wyszła na scenę. Zaczęła śpiewać różne piosenki, a niebo rozbłysło blaskiem sztucznym ogni. Edric ciągle trzymał Huntera w talii i w takiej pozycji kołysali się do piosenki. Gdy piosenka zaczęła się kończyć Edric przyciągnął do siebie Huntera i Pocałował go na tle tego pięknego nieba. Gdy wracali Hunter spał na ramieniu. Zielonowłosy, aż nie mógł się powstrzymać i cyknął zdjęcie, jak Hunter śpi, jednak chwilę później sam zapadł w sen.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro