4.
Niemogłam uwierzyć własnym oczą. Do pokoju wbiegła moja przyjaciółka. To to...
-Dark!- Krzykłam i wleciałam przyjaciółce w ramiona.
-L-Lie!- Krzykła i również zaczeła mnie tulić.
Tak tak Lie to moja ksywka. Gdy chodziłam tutaj do szkoły wszyscy mnie tak nazywali.
-Co ty tu robisz?- Zapytałyśmy w tym samym momęcie.
-Ja tu pracuje i przyszłam oczywiście spuźniona poznać swojego nowego szefa.-Powiedziała ucieszona.- A ty...Co tu robisz?-Zapytała z zaciekawieniem.
-Ja przyszłam poznać swoich pracowników.-Zaśmiałam się.
-Zaraz...Nie rozumiem...-Zdziwiła się.
-Przejmuje interes!-Szybko jej wytłumaczyłam.
-To cudownie!-Krzykła.-Musimy się spotkać wszystkie pięć!-Powiedziała.-Kiedy?! Dzisiaj! Nie toleruje sprzeciwu!!-Krzykła ponownie.
-Pewnie! Dzisiaj u mnie w domu!-Krzykłam.
-Świetnie!Mieszkasz?...-Zaczeła.
-Tam gdzie ostatnio.-Przerwałam jej w połowie zdania.
-Świetnie! Ja lece do domu, zwołam dziewczyny i widzimy się koło 18.-Powiedziała Dark.
Ostatni raz się przytuliłyśmy po czym Darki poleciała do domu.
-Viki musisz to podpisać.-Powiedział Mike.
Wręczył mi papier i długopis.
Podpisałam daną mi umowe i oddałam ją chłopakowi. Porzegnałam się i ponownie poszłam do animatroników.
Oczywiście Chica nie byłaby sobą gdyby nie uwaliła mnie czymkolwiek. Miałam szczęście że mąka została wsypana do butów a nie na włosy.
Poleciałam jeszcze do Magi a tak sobie poplotkować.
-Viki właśnie miałam iść cię szukać.-Powiedziała.
-Coś się stało?-Zapytałam.
-Nie nic tylko...mam coś dla ciebie. Prosze.-Powiedziała i podała mi pudełeczko.
Otworzyłam je i oniemiałam znajdował się w nim nienieski naszyjnik z niebieskim sercem.
-Boże kochana dzięki!- Krzykłam i przytuliłam Mangle.
-Nie ma za co. Wiesz miałam ci to dać przed twoim wyjazdem ale całkowicie o nim zapomniałam.-Powiedziała i również mnie przytuliła.
Szybko załorzyłam naszyjnik i obejrzałam go na sobie jest cudny.
-Opowiedz mi prosze jak tam się trzymasz? Przez te dzieci szatana widze jaka byłam ja w tym wieku.-Zapytałam z uśmiechem.
Poplotkowałyśmy jeszcze chwile, ale czas leciał mi tak przyjemnie że nie zauwarzyłam gdy wibyła 10.
Wszystkie animatroniki poszły na swoje miejsca.
Przesłuchałam Koncertu, zjadłam pizze i oglądnełam przedstawienie.
Po raz kolejny postanowiłam przejść się do piwnicy.
I kogo tam zastałam? Oczywiscie że Goldenów.
Niewiem jak oni to robią raz są a raz ich nie ma.
Czy oni się teleportują?
Pewnie pomyśleliście dlaczego tak mówie?
A otuż przed tamtym wypadkiem poprosiłam tate aby zbudował animatroniki przedstawiające mnie i moje przyjaciółki i tak oto powstały:
Lie
Golden Secret
Amy
I
Alex
Czyli:
Ja
Łucja
Amy
I
Alex
Tym animatroniką zostały wbudowane moduły tak jagby supermocy np. Właśnie teleportacji, super sprytu czy telekinezy.
Ale przecież tata nic mi nie mówił że wbudowywał taki moduł innym. Ale mniejsza o to.
Nasza piątka jest...była nierozłączna i nawet po mojej przeprowadce utrzymywałam z nimi internetowy kontakt. A zwłaszcza z Alex i Łucją ponieważ tworzymy piosenki i nawet na odległość pruby być muszą.
(Poplątałam chciałam napusać dużo rzeczy w jednym no i tak to wyszło/autorka\)
Ale wracając. Wszedłam pocichu głębiej do pokoju. Zauważyłam że...Śpią?
Czy animatroniki wogule śpią?
Dobra nie przejmuje się tym.
-O jej jacy słodcy.- Powiedziałam ledwo słyszalnym szeptem.
Zauwarzyłam że powoli się budzą. Szybko pobiegłam fo drzwi.
Otworzyłam je i delikatnie nimi trzasłam. Nie chce żeby zauwarzyli mnie jak ich podglądam kiedy śpią.
-Chej-Powiedziałam i ponownie wszedłam w głąb pokoju.
-V-Viki?-Zaczoł Spring.
-To ty?- Dokończył za niego Goldy.
-No a kto inny?-Zapytałam z uśmiechem.
Zaraz po moich słowach animatrony zerwały się z miejsca i po kolei mnie przytuliły.
-Co tam u ciebie? Opowiadaj.-Zagadał Golden.
-Bardzo dobrze. Ciesze się że znowu was widze. A co u was?-Odpowiedziałam i zapytałam z uśmiechem.
Pov.Golden
-Od kiedy przyszłaś jest bardzo fajnie.-Zaczołem.
-Wcześniej były takue nudy.-Dokończył moją wypowiedź SpringTrap.
Jak mi jej brakowało. Tylko ona potrafiła tu przyjść poprostu pogadać a nie jedynie sprawdzić czy jeszcze istniejemy. Mam nadzieje że przez ten czas się nie zmieniła.
Pov.Viki
Gadałam z chłopakami z jakieś 4 godziny.
Zauwarzywszy godzine na zegarku który pokazywał 14 zerwałam się z miejsca porzegnałam z Goldami i wybiegłam z piwnicy. Potem przelotnym porzegnalnym spojrzeniem porzegnałam się z resztą animatroników i poleciałam do domu.
#########################
Jej oto 4 roździał a pierwszy po odwieszeniu tej książki mam nadzieje że się podoba do następnego Wilczki.
~by~
Wasza Luna 💗💗💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro