~2~
_10 lat później_
-Viki musimy pogadać.-Oznajmiła mama.
-Tak. A o co chodzi?-Zapytałam.
-Twój tata...on...on nie żyje.-Oznajmiła mama ze łzami w oczach.
-T-To nie możliwe- zaczełam płakac-Przecież jego stan był dobry.-Mówiłam przez łzy.
-Był...-Powiedziała cicho mama.-Musimy wrucić do naszego poprzedniego domu, nie morzemy dłurzej tutaj mieszkać-Powiedziała mama.
-Czy tata zostawił testament?-Zapytałam wciąż płacząc.
-Tak-Odpowiedziała mama powszczymując płacz.-Tata przepisał ci pizzerie.-Powiedziała mama delikatnie się uśmiechając.
-Ok-Odpowiedziałam.
-Córciu ja musze jeszcze coś załatwić w naszym aktualnym miejscu zamieszkania ty jedź już dziś.-Powiedziała mama wstając z krzesła.
Nic nie mówiąc wstałam z krzesła i poszłam spakować najpotrzebniejsze rzeczy.Porzegnałam się z mamą i wszedłam na swojego ścigacza.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego się przeprowadziliśmy.Otóż jak miałam niecałe 12
lat poszłam z kolerzankami na impreze.Niby ok wszystko świetnie tylko gdy rozchodziłyśmy się do domów.Zauwarzyłam dziwnego ktosia , a że moja ciekawość w wiekiem nie zmalała postanowiłam pujść za tym ktosiem.Niestety ja to ja w najgorszym monęcie musze zachować się głośno.A dziwny ktoś odwrucił się w moją strone a ja sparaliżowana ze strachu stałam w jednym miejscu.Ktosiek zaczoł się do mnie zblirzać, ja oprzytomniałam i chciałam zacząć uciekać, właśnie chciałam bo zanim zrobiłam krok zostałam złapana.Ktoś odwrucił mnie do siebie teraz zauwarzyłam mężczyzne na oko 20 lat.Chwycił swoją ręką mocno moje dłonie popchnoł do ściany i zaczoł odpinać mi sukienke z tyłu potem... zresztom niechce tego wspominać.Pamientam wyzywał mnie od sz*at d*iwek i innych rzeczy, bił itd.
Zostałam znaleciona następnego dnia trafiłam do szpitala w bardzo złym stanie. Lekarze mówili że jakbym trafiła do nich później mogło bu być za puźno.
Rodzice zadecydowali że się przeprowadziny, to znaczy ja i mama tata musiał zostać pilnować interesu.Prubowałam namuwić rodziców abyśmy zostali ale było to na marne.
Było mi szkoda opuszczać przyjaciół a zwłaszcza najlepsze miejsce na ziemi Freddy Fazber's Pizza oraz Animatroniki. Morze wydaje się to być dziwne ale zawsze gdy z nimi rozmawiałam czułam jakby wokół mnie nie stały roboty tylko zwyczajni ludzie niewiele starsi odemnie.Przez to wszystko popadłam w taką jakby depresję.Ciełam się...
Freddy,Bonnie,Chica,Foxy,
Fred[T. Freddy],
Tobi[T.Bonnie],Cc[T.Chica],
Mangle,Spring i Golden. Na samą myśl że znowu ich zobacze uśmiech wstępuje na moją twarz.
A jeśli chodzi o tate zachorował na raka rok po tym jak z mamą się przeprowadziliśmy.Jego stan był dobry to co właściwie sie stało że umarł.Był taki pogodny to on nauczył mnie patrzeć na świat z innej perspektywy, był cudownym mężem i jeszcze lepszym ojcem. Będzie mi go brakowało... Już brakuje...
Dobra ale wracając do rzeczywistości. Włorzyłam słuchawki do uszu włączyłam swoją ulubioną playliste, odpaliłam silnik, wyjechałam na drogę i zaczełam podróż.
Na miejscu byłam około godziny 20.
Odrazu gdy wszedłam do domu wszystkie wspomnienia wruciły. Razem z mini walizką poleciałam do swojego pokoju. Łał nic się tu nie zmieniło. Zdięcia z rodziną moimi przyjaciółkami i animatronikami. Podszedłam do szafki nocnej tam stała ta sama figurka wilka co dostałam na swoje piąte urodziny morze trochę okurzona i zadrapana ale była. Wtedy poznałam Springa i Goldena chyba nigdy nie zapomne tego dnia ah... Dobre czasy... Stare czasy. Swoją drogą jestem ciekawa czy dziewczymy ciągle tu mieszkają.Dobra ja tu gadu gadu o moich przykaciółkach a ja musze się dowiedzieć jak mam załatwić sprawe z pizzerią.
zbiegłam na dół po schodach. Udałam się do pokoju taty tam na stoliku nocnym lerzała karteczka z numerem telefonu do pizzeri. Zabrałam ją i wyciągłam telefon wpisałam numer.
Jeden syhnał,drugi,trzeczi,czwarty. O!! Ktoś odebrał.
-Freddy Fazber's Pizza w czym mogę pomuc.-Serce mi staneło jak usłyszałam ten głos...
- M-Mike? To ty?- zapytałam.
-Viki!-Krzyknął do słuchawki Mike.
-Nie tak głośno benbemki mi zaraz pęknom-Zaczełam się śmiać.
-Co u ciebie tak po za tym że zmarł ci tata... Współczucie...-Kontynułował.
-Wmiare ok... Właśnie dzwonie w sprawie pizzeri kiedy moge się po nią "zgłosić"?-Zapytałam.
-A no tak morzesz przyjść jutro przedstawie ci wszystkich pracowników niektórych pewnie już znasz.-Powiedział.
-Ok przyjde około 10 może 11 ok?-Zapytałam.
-Ok-Odpowiedział Mike.-To do jutra-Dokończył.
-No do jutra pa.-Powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Poszłam się umyć potem puściłam sobie jakiś film romantyczny i nawet nie zauwarzyłam kiedy zasnełam.
***************************
No kolejmy roździalik moje wilczki mam nadzieje że się podoba. Do następnego papatki!!! Roździał na proźbę dbwerewolf mam nadzieje że się podoba :))) .
Wasza Luna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro