Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~1.cz.2~

Zobaczyłam dwa nieznane mi animatroniki. Jeden wyglądał jak Bonnie a drógi jak Freddy tylko że miały bardziej złoty kolor. Podeszłam pare kroków bliżej.

-Kim jesteś-Zapytał królik.

-Ja jestem Viktoria. A wy?-Odpowiedziałam i za razem zapytałam z zaciekawieniem.

-Jestem Golden Freddy ale mów mi Golden, a to SpringTrap...-Zaczoł złoty miś.

-Morzesz mi mówić Spring.-Dokończył złoty królik.

-Dlaczego nie występujecie na scenie razem z innymi animatronikami?-Zapytałam.

Goldeny(tak ich postanowiłam nazywać) spojrzały po sobie.

-Nie możemy.- Odpowiedział Golden.

-Ciekawe dlaczego?-Pomyślałam.

Postanowiłamnich o to nie wypytywać.

-Chcielibyście się morze ze mną pobawić?-Zapytałam.[Tylko zabawa w głowie/autorka\]

Goldeny po raz kolejny zpojrzały po sobie.Po chwili wstali. Golden złapał mnie i posadził u siebie na baranach.

-A więc Viki co robisz tutaj w piwnicy pizzeri?-Zapytał Spring.

-Przyjechałam tutaj na swoje piąte urodziny, w pewnym momęcie z part room'u wybiegła młodsza siostra mojej Przyjaciółki.Postanowiłam jej poszukać hodziłam tak po pizzeri aż w końcu zobaczyłam korytarz który tutaj prowadził.-Odpowiedziałam na pytanie.

-Piąte urodziny mówisz...-Zacioł się Golden.

Goldeny znowu spojrzały po sobie.Bosz co one takie tajemnicze.

-To wszystkiego najlepszego.-Powiedzieli po chwili.

-Dzięki-Powiedziałam uśmiechnięta.

Golden zdioł mnie ze swoich ramion i podrzucił mnie trzy razy.To samo zronił Spring, tyle że dwa razy, a mnie cały czas uśmiech nie schodził z twarzy.

-Wiesz trochę przypominasz mnie jak miałem pięć lat.-Powiedział cicho Golden jakby bał się że ktoś go usłyszy.I się nie mylił.

Spring szturchnołngo w ramie a G.Freddy zmienił wyraz twarzy.

-Co?-Spytałam aby upewnić się czy dobrze słyszałam.

-Nie nic.-Powiedział trochę speszony Golden.

Porozmawialiśmy jeszcze chwile po czym przypomniałam sobie że musze znaleść sioste Amelki i oddać kapelusz Fredziakowi.

-Ja musze już iść.-Powiedziałam do animatroników.

-Tak szybko ?.-Zapytał Spring.

-Musze jeszcze coś załatwić.Pa.-Powiedziałam po czym przytuliłam karzdego z nich.

-Zobaczymy się jeszcze kiedyś?-Zapytał Golden.

-Jutro tutaj zajrze.-Powiedziałam po czym wyszłam z piwnicy.

Zobaczyłam tą dziewczynke która ciągle trzymała kapelusz Freddy'ego.

-Anitko chodź już!-Krzykła do dziewczynki jej mama.

-Już ide!-Dziewczynka odkrzykneła mamie.Upuściła kapelusik i zaczeła biec do swojej mamy.

Podeszłam do cylinderka wziełam go z ziemi i oczepałam z kurzu.Poszłam do part room'u w którym odbywałabsię moja impreza.
Zobaczyłam Freddy'ego siedzącego smutnego na jednym stoliczu i reszte animatroników które próbowały go pocieszyć.

-Fredy?...-Zaczełam.

Miś odwrucił się w moją strone.

-To chyba twoje.-Powiedziałam podając mu kapelusik.

-Dziękuje.-Powiedział już szczęśliwy.

-Nie ma za co.-Powiedziałam szczęśliwa jego szczęściem.

-Viktoria wracamy!-Usłyszałak krzyk mamy.

-Pa-Powiedzialam i przytuliłam karzdego animatronika. No prawie karzdego w grupie nie było Fox'a.

Pobiegłam jeszcze do zakątka piratów.Odsłoniłam delikatnie zasłone i wszedłam do środka.

-Przyszłam się porzegnać.-Powiedziałam w ciemność.

-Już idziesz?-Zapytał Foxy wyłaniając się z owej ciemności.

-Tak-Powiedziałam po czym przytuliłam mojego przyjaciela (Tak nazywam Foxy'ego przyjacielem bo zawsze mnie wysłucha.)

-Do jutra Foxy.-Powiedziałam.

-Do jutra.-Odpowiedział mi Foxy a ja wyszłam z jego pokoju.

-Już jestem.-Powiedziałam podchodząc do rodziców.

-Dobrze jedziemy.-Powiedziała mama.

Wyszliśmy z restauracji.Kontem oka spojrzałam na lokal. Gdy byliśmy w domu otworzyłam paczuszke którą dostałam od animatroników.Była tam Figurka wilka a z tyłu wygraberowane moje inicjały.Następnie szybko się umyłam, padłam na łóżko i zasnełam.

#########################

Oto druga część pierwszego rozdział nowego ff na moim profilu.Zapraszam do kolejnych roździałów wilczki papatki.

Wasza Luna

Gwiazdkujesz+Komentujesz=Motywujesz

💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗
Tak więc do następnego papatki.
💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro