~1.cz.2~
Zobaczyłam dwa nieznane mi animatroniki. Jeden wyglądał jak Bonnie a drógi jak Freddy tylko że miały bardziej złoty kolor. Podeszłam pare kroków bliżej.
-Kim jesteś-Zapytał królik.
-Ja jestem Viktoria. A wy?-Odpowiedziałam i za razem zapytałam z zaciekawieniem.
-Jestem Golden Freddy ale mów mi Golden, a to SpringTrap...-Zaczoł złoty miś.
-Morzesz mi mówić Spring.-Dokończył złoty królik.
-Dlaczego nie występujecie na scenie razem z innymi animatronikami?-Zapytałam.
Goldeny(tak ich postanowiłam nazywać) spojrzały po sobie.
-Nie możemy.- Odpowiedział Golden.
-Ciekawe dlaczego?-Pomyślałam.
Postanowiłamnich o to nie wypytywać.
-Chcielibyście się morze ze mną pobawić?-Zapytałam.[Tylko zabawa w głowie/autorka\]
Goldeny po raz kolejny zpojrzały po sobie.Po chwili wstali. Golden złapał mnie i posadził u siebie na baranach.
-A więc Viki co robisz tutaj w piwnicy pizzeri?-Zapytał Spring.
-Przyjechałam tutaj na swoje piąte urodziny, w pewnym momęcie z part room'u wybiegła młodsza siostra mojej Przyjaciółki.Postanowiłam jej poszukać hodziłam tak po pizzeri aż w końcu zobaczyłam korytarz który tutaj prowadził.-Odpowiedziałam na pytanie.
-Piąte urodziny mówisz...-Zacioł się Golden.
Goldeny znowu spojrzały po sobie.Bosz co one takie tajemnicze.
-To wszystkiego najlepszego.-Powiedzieli po chwili.
-Dzięki-Powiedziałam uśmiechnięta.
Golden zdioł mnie ze swoich ramion i podrzucił mnie trzy razy.To samo zronił Spring, tyle że dwa razy, a mnie cały czas uśmiech nie schodził z twarzy.
-Wiesz trochę przypominasz mnie jak miałem pięć lat.-Powiedział cicho Golden jakby bał się że ktoś go usłyszy.I się nie mylił.
Spring szturchnołngo w ramie a G.Freddy zmienił wyraz twarzy.
-Co?-Spytałam aby upewnić się czy dobrze słyszałam.
-Nie nic.-Powiedział trochę speszony Golden.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile po czym przypomniałam sobie że musze znaleść sioste Amelki i oddać kapelusz Fredziakowi.
-Ja musze już iść.-Powiedziałam do animatroników.
-Tak szybko ?.-Zapytał Spring.
-Musze jeszcze coś załatwić.Pa.-Powiedziałam po czym przytuliłam karzdego z nich.
-Zobaczymy się jeszcze kiedyś?-Zapytał Golden.
-Jutro tutaj zajrze.-Powiedziałam po czym wyszłam z piwnicy.
Zobaczyłam tą dziewczynke która ciągle trzymała kapelusz Freddy'ego.
-Anitko chodź już!-Krzykła do dziewczynki jej mama.
-Już ide!-Dziewczynka odkrzykneła mamie.Upuściła kapelusik i zaczeła biec do swojej mamy.
Podeszłam do cylinderka wziełam go z ziemi i oczepałam z kurzu.Poszłam do part room'u w którym odbywałabsię moja impreza.
Zobaczyłam Freddy'ego siedzącego smutnego na jednym stoliczu i reszte animatroników które próbowały go pocieszyć.
-Fredy?...-Zaczełam.
Miś odwrucił się w moją strone.
-To chyba twoje.-Powiedziałam podając mu kapelusik.
-Dziękuje.-Powiedział już szczęśliwy.
-Nie ma za co.-Powiedziałam szczęśliwa jego szczęściem.
-Viktoria wracamy!-Usłyszałak krzyk mamy.
-Pa-Powiedzialam i przytuliłam karzdego animatronika. No prawie karzdego w grupie nie było Fox'a.
Pobiegłam jeszcze do zakątka piratów.Odsłoniłam delikatnie zasłone i wszedłam do środka.
-Przyszłam się porzegnać.-Powiedziałam w ciemność.
-Już idziesz?-Zapytał Foxy wyłaniając się z owej ciemności.
-Tak-Powiedziałam po czym przytuliłam mojego przyjaciela (Tak nazywam Foxy'ego przyjacielem bo zawsze mnie wysłucha.)
-Do jutra Foxy.-Powiedziałam.
-Do jutra.-Odpowiedział mi Foxy a ja wyszłam z jego pokoju.
-Już jestem.-Powiedziałam podchodząc do rodziców.
-Dobrze jedziemy.-Powiedziała mama.
Wyszliśmy z restauracji.Kontem oka spojrzałam na lokal. Gdy byliśmy w domu otworzyłam paczuszke którą dostałam od animatroników.Była tam Figurka wilka a z tyłu wygraberowane moje inicjały.Następnie szybko się umyłam, padłam na łóżko i zasnełam.
#########################
Oto druga część pierwszego rozdział nowego ff na moim profilu.Zapraszam do kolejnych roździałów wilczki papatki.
Wasza Luna
Gwiazdkujesz+Komentujesz=Motywujesz
💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗
Tak więc do następnego papatki.
💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro