Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzeci - Uczta

– Będziesz moją dziewczyną? – zapytał Draco z uśmiechem.

– Ja..........

Nie wiedziałam co robić. Chciałam utrzeć nos nos tej durnej Mopsicy, ale nie chciałam być w związku z tym dupkiem! Co prawda, przystojnym dupkiem... O nie! I co ja mam teraz zrobić?

– Bo ja......

Nagle do przedziału wszedł jakiś okularnik z oczami koloru Avady i omg nie wiedziałam już kto jest przystojniejszy, czy ten tajemniczy brunet czy też Dra-... Malfoy.
Mój wewnętrzny radar ciach zapiszczał i nagle coś zaświtało mi w głowie.

– Nie mogę z tobą być, bo chodzę z nim. – Wskazałam na okularnika, który wyraźnie nie ogarniał co się dzieje. – Potem ci wyjaśnię – wyszeptałam mu do ucha.

– Eeeeeeeeeee – wyjąkał okularnik.

Draco Malfoy wyszedł z przedziału zły jak osa, jego gang poszedł za nim. Tylko Mopsinson zatrzymała się na chwilę aby powiedzieć:

– Jesteś z jednym, a całujesz drugiego? Ktoś tu jest szmatą! S-z-m-a-t-ą! – I wyszła, wykrzykując na cały pociąg jakieś słodkie słówka do Dracona. Tak słodkie, że aż się na pawia zbiera. Fe be.

Wybiegłam z płaczem w przedziału i pobiegłam hen daleko, a moje blond loki obijały się od moich zgrabnych pleców.

SKIP TIME

Jak jeszcze byłam w pociągu to McGnoagal (dobrze napisałam???? – autorka2) powiedziała, że pójdę do przydziału z pierwszakami. Cały czas trzęsałam się jak galareta. Wszyscy patrzyli się na mnie, bo zdecydowanie nie wyglądam na jedenastolatkę, szczególnie ze względu na moje [CENZURA.FAMILY.FRIENDLY.CONTENT.ALERT]. Ale czułam, że coś nie gra. Słyszałam za sobą szepty. Wszyscy mówili o tym co zaszło w pociągu, pierwszy dzień, a ja już mam miano łatwej... Nie, Rose, nie płacz, to nie czas i pora! Wytarłam mokre od łez oczy i skupiłam się na ceremonii przydziału.

W końcu usłyszałam swoje imię i nazwisko. Na częsających nogach poszłam do stołka i nałożyłam na głowę magiczną czapkę.

– Hmm... Jesteś bardzo wredna, pasujesz do Slytherinu... Ale jesteś też bardzo miła, jak Puchonka... I mądra i utalentowana artystycznie jak Krukonka... Ale też odważna z jak Gryfonka... Hmmmmmmm........ .... . . . – mruczała tiara, a ja słyszałam coraz to głośniejsze głosy wokół siebie. – Jesteś wyjątkowa, Rose. Pasujesz wszędzie, wybierz sobie.

– E.. Gryffindor?

– No to..... GRYFFINDOR!

Nikt mnie nie lubił, więc nikt nie klaskał, tylko nauczyciele. Było mi przykro. Potem zaczęła się uczta, nałożyłam sobie trochę sałatki, ale jej nie zjadłam, cały czas bawiłam się widelcem czekając na koniec kolacji. Miałam dość, że wszyscy o mnie gadają. Łzy cisnęły mi się do oczu, w końcu nie wytrzymałam i wyszłam z sali odprowadzona przez wiele par oczu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro