Rozdział piąty -
Nastąpiła niezręczna cisza. Moje policzki przybrały kolor czerwonego różu, a wtedy Cedrik do mnie podszedł, ujął moją twarz w dłonie i...... POCAŁOWAŁ. Pocałunek był długi choć niewinny (zna ktoś TKM? ~ autorka2). Był silny, ale delikatny.
Po chwili odsunął się ode mnie i powiedział:
– Kocham cię, Rose.
– Ja ciebie też, Cedr.
Cedrik odsunął się ode mnie, uklęknął na jedno kolano, ujął moje zgrabne dłonie w swoje silne i spojrzał w me oczy
– Rose, już dawno chciałem o to zapytać..... zostaniesz mą dziewczyną?
Normalnie pisnęłam ze szczęścia.
– Tak, Cedrik, tak! Oczywiście, że tak! – Rzuciłam mu się na szyję.
Po chwili on wyjął coś ze swojej torby.
– Mam coś dla ciebie – powiedział i nałożył mi na rękę bransoletkę, która wyglądała tak:
– O Boże! Ced, jest piękna! Dziękuję!
Wycałowałam go za wszystkie czasy.
Potem leżeliśmy jeszcze długo, siedząc na trawie.
SKIP(per🐧) TIME
Siedziałam se na kanapie w PWG i patrzyłam się na moją piękną bransoletke. Ale ten Cedr mnie rozpieszcza omg. Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie.
– Hej – powiedział Harry.
– Hejka. Patrz jaką mam ładną bransoletke. Dostałam od mojego chłopaka.
– Masz chłopaka? – powiedział Harry dziwnym głosem.
Jakby......zawiedzionym?
– No mam, od dzisiaj.
– Aha. Kto to?
– Znaczy wiesz, nie chcę się chwalić czy coś. Nie jestem chwalipiętą. A moim chłopakiem jest Cedrik Diggory. Gra w Quidditcha, jest umięśniony i słodki. I mnie rozpieszcza. Pokazywałam ci już moją bransoletkę? Nie? Och, to patrz, jak się świeci. – Pomachałam mu ręką przed oczami.
– No fajna. Taka 7/10.
No teraz to się wkurzyłam.
– 7/10?! Tylko? Czy ciebie pogwizdało? Sama Kylie Jenner takiej nie ma! Weź swoją zazdrość i wyjdź stąd! – wskazałam mu palcem na drzwi.
– Co.
– To. Nie chcę cię widzieć na oczy!
– Ale, Rose.
– Ale co.
– Ja....... już nic.
No i sobie poszedł i dobrze, nie będzie mi Cedusia obrażać.
~~~~~~~~~~
Rozdział by Laurka (nie chce mi się oznaczać)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro