Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wake up | 6

ashtona obudziło ciche chrapanie obok jego ucha i dopiero wtedy zauważył, że luke przytula się do niego, przylegając całym ciałem i trzymając umięśnione ramię wokół brzucha starszego blondyna.nie mógł powstrzymać uśmiechu i chciał znowu zamknąć oczy, kiedy zdał sobie sprawę, że skoro jest już jasno, najprawdopodobniej jest też spóźniony do pracy, więc zanim zdążył pomyśleć, wyskoczył z łóżka.kiedy gorączkowo szukał spodni po pokoju i klnął na wszystko pod nosem, luke dopiero otwierał zaspane oczy.

-ashton, co jest?-ziewnął i przeciągnął się w łóżku, skopując kołdrę na podłogę, po to, by za chwilę z trudem dźwignąć się z łóżka i zostać obrzuconym przez asha jeansami oraz koszulką.

-nie gadaj tylko się ubieraj, musisz mnie zawieźć do pracy, przez ciebie jestem spóźniony, idioto,umyjesz się jak wrócisz czy cokolwiek,po prostu mnie odwieź!-irwin wyrzucał z siebie słowa z taką samą prędkością z jaką wciągał na swój zgrabny tyłek spodnie luke'a, bo jego zaginęły i nie miał zamiaru marnować na nie czasu.

hemmings z trudem panował nad śmianiem się, ale nie chciał bardziej go zirytować, więc po prostu w ciszy się ubierał, a kiedy był gotowy wziął kluczyki z szafki i poszedł szybkim krokiem za ashtonem, który zdążył już zająć miejsce pasażera.

kolejny dzień zapowiadał się pochmurnie, deszcz nie nastrajał przyjemnie żadnego z nich,a wiatr zniszczył misterną fryzurę luke'a, co połączone z wczesną pobudką dawało naprawdę niezadowolonego luke'a.

wziął ostry zakręt, na którym ledwo się wyrobił, ale nie dawał po sobie tego poznać, zaciskał szczękę i pięści tak, że odczuwał ból, ale starał się go ignorować.

Może to było  idiotyczne, ale luke miał duże problemy z opanowaniem swojej agresji i fakt, że nikt nigdy nic z tym nie robił tylko to pogarszał.

-co do kurwy luke, śpieszę się do pracy a nie do grobu- ashton rzucił mu oskarżycielskie spojrzenie i nawet zapiął pas.

próbował jednocześnie ułożyć swoje loki w lusterku, ale powstało z tego kilka sklejonych kosmyków i ogólnie nie wyglądał najlepiej,chociaż hemmings podświadomie myślał o tym, jak bardzo ten chłopak jest uroczy.

-przymknij się-mruknął luke i pożałował tego niemal od razu.on po prostu mówił za dużo i nie umiał tego opanować i szczerze, zwykle tego nie żałował.ale lubił ashtona i ashton wydawał się lubić jego,chciał żeby było z tego coś więcej.nawet jeśli to były dwa dni znajomości.czasami po prostu to czujesz, czasami po prostu twoje serce bije szybciej kiedy wyczuwa obecność jego drugiej połówki.

irwin spojrzał na niego zdziwiony, bo ton jakim luke to powiedział mógł ciąć papier i zostawił swoje włosy w spokoju, opuszczając dłonie na kolana.

-to ty chciałeś żebym został i obiecałeś, że mnie odwieziesz, dlaczego masz pretensje do mnie?- sarknął, wlepiając piwne tęczówki w rozmywające się przez szybkość i deszcz budynki sydney.

luke tylko westchnął i mruknął ciche "przepraszam", a ashton pokiwał głową, ale bał się już do końca dnia, że luke go wcale nie lubi.


Było już około trzynastej i ashton nie miał jeszcze żadnego klienta, co go właściwie cieszyło, bo nie był w stanie się na niczym skupić.i sam już nie wiedział, czy przez to, że nie wyspał się najlepiej czy przez fakt, jak szybko polubił luke'a.

Z zamyślenia i wpatrywania się w własne palce na całkiem wygodnym fotelu wyrwał go cichy dzwoneczek i szarpnięcie za drzwi wejściowe.uniósł głowę i uśmiechnął się na widok luke'a w pomieszczeniu.miał zarumienione z zimna policzki, błyszczące błękitne oczy odznaczające się na bladej cerze i doprowadził włosy do dobrego stanu, a koszulkę od piżamy wymienił na czarny tank top.czarna bluza wydawała się ashtonowi znajoma i dopiero po chwili zauważył,że to jego własność.

Luke trzymał w dłoni dwa kubki kawy i torebeczkę z logo cukierni nieopodal, które po chwili postawił na blacie przed irwinem, który patrzył na niego pytająco.

-rano nic nie zjadłeś i lubisz kawę, więc pomyślałem, że jakoś ci wynagrodzę moje zachowanie dzisiaj w samochodzie.-hemmings posłał mu słaby uśmiech i ashton uśmiechnął się szeroko.doceniał ten gest luke'a i to było dokładnie to, czego potrzebował.nie był pewien, jak ma się zachować, więc tylko przeskoczył ladę i wyciągnął ramiona do luke'a, ale on zamiast się w nich zatopić,rozłożył swoje.ashton przewrócił oczami ale wtulił się w wysokiego blondyna

-byłeś chamski, ale to co zrobiłeś teraz jest kochane,dziękuję,luke. -wymamrotał w jego klatkę piersiową i odsunął się trochę, by zająć miejsce na bordowym, skórzanym fotelu i napić się upragnionej kawy.

-nie ma za co,ashie.przyjadę dzisiaj po ciebie o osiemnastej, żebym mógł wypełnić moją obietnicę z wczoraj, a teraz muszę jeszcze wszystko załatwić.poza tym, twój szef chyba nie będzie zadowolony, kiedy zobaczy, że rozleniwiam mu pracownika.- zaśmiał się i kiedy ashton pokiwał tylko głową, zabrał swoją kawę i wyszedł, wcześniej puszczając mu oczko i naciągając kaptur bluzy na włosy.

więc,ashtonowi pozostało tylko wpatrywać się tęsknie w zegar i dopijać swoją kawę, przegryzając słodką bułką, chociaż kiedy luke wyszedł przestało mu smakować tak bardzo.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro