Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

just don't leave me | 12



Ashton otworzył szeroko oczy i spanikował, kiedy tęczówki Caluma zetknęły się z jego spojrzeniem. Jego brwi powędrowały w górę i po chwili spojrzał na splątane dłonie blondynów.

- Spotykaj się z kim chcesz, ale nie masz co liczyć na mnie, kiedy będziesz miał złamane serce –syknął Hood i odwrócił się na pięcie, całkowicie ignorując zdezorientowanego Michaela, który zaczął za nim iść i próbował złapać jego rękę.

Ashton był przepełniony wyrzutami sumienia z powodu tego kłamstwa, czuł, że bardzo zawiódł swojego przyjaciela i znienawidził to uczucie, ale kiedy chciał wstać i odejść, mówiąc, że znajdzie drogę do domu, Luke zatrzymał go w miejscu.

- impreza dopiero się zaczęła, nie bądź sztywny – mruknął hemmings, oplatając swoje ramię na jego obojczyku i całując lekko w szyję, a irwin prychnął tylko i lekko go odepchnął. Jeśli chciał wrócić do domu, to chciał do niego wrócić, a Luke miał obowiązek go odwieźć, tak?

Jego irytacja dopięła szczytu, kiedy Luke tak po prostu wypił kilka piw i śmiał się z głupich żartów otoczenia, totalnie go ignorując. Nienawidził takiego Luke'a i w duchu przysiągł sobie, że to ostatnia impreza, na którą z nim poszedł.

Ashton był wyłączony z rozmowy i dopiero kiedy ktoś rzucił pomysł kąpieli w morzu, Luke złapał dłoń chłopaka i uśmiechnął się szeroko. Ash wiedział, że Hemmings mu tak po prostu nie odpuści i nie mając sił na sprzeczki z nim wstał i zsunął swoje spodnie i koszulkę. Był trochę zawstydzony przy innych ciałach, ale starał się o tym nie myśleć.

Początkowo zanurzył się tylko do brzucha,bo mimo, że woda była ciepła, przyzwyczaił się do siedzenia obok gorącego ogniska i dopiero po chwili podpłynął do Luke'a, Seana i Tylera stojących na małej wysepce i zachowujących się jak małe dzieci. Ashton nie mógł powstrzymać uśmiechu, kiedy Luke zaśmiał się i podtopił chłopaka, a potem skierował wzrok w jego stronę i dał mu znak ręką, by podpłynął.

Ash wzruszył tylko ramionami i po chwili stał razem z czteroma chłopakami i był obejmowany przez Hemmingsa oraz pożerany wzrokiem przez Tylera i szczerze nie umiał wybrać tego,co krępowało go bardziej.

- Ty i Luke jesteście oficjalnie parą? -brunet przekrzywił głowę i z ciekawością wpatrywał się w obojga, oczekując odpowiedzi i niższy blondyn był naprawdę zakłopotany. Nie łączyło ich nic więcej oprócz kilku pocałunków i przytulasów, prawda? Ashton miał szczerą nadzieję, że to wszystko prowadzi ich do związku, ale jeśli miałby się nad tym zastanowić, jak wielu chłopaków miało taką samą nadzieję i jak wiele z nich wróciło do domów ze złamanymi sercami?

- Oh, pewnie, mamy też dziecko w drodze i labradora – prychnął z ironią Hemmings, ale po chwili zreflektował się i odchrząknął – Chciałbym, żeby to było to.

I to wystarczyło, żeby Ashton uśmiechnął się szeroko i wspiął na palcach, żeby złączyć ich usta. Poczuł palce Luke'a zaciskające się na jego kościach biodrowych i to było niesamowite znowu czuć zimny metal kolczyka i jego miętowe wargi.

-  Cokolwiek – mruknął Tyler i podpłynął do drugiej grupki a Luke uśmiechnął się, wpatrując w brązowe tęczówki Ashtona i oni oboje byli piękni,ze zlepionymi kosmykami włosów przyczepionymi do czół i Hemmings po prostu żałował każdej chwili, w której był chujem, obiecując sobie, że Ashton to ten, którego nie skrzywdzi a on będzie tym, który nie skończy, odchodząc.

   Luke schylił się i podniósł Ashtona w stylu panny młodej, wynosząc go z wody i kładąc go na ręczniku któregoś z chłopaków i dając swój własny, żeby się nim okrył.

Sam usiadł za nim i przysunął się tak, że niższy był między jego nogami i opierał się plecami o klatę.Pocałował lekko jego kark i podał puszkę piwa.

- Napij się, jeśli chcesz – mruknął.

Ashton odchrząknął niezręcznie i chciał odmówić, ale nie chciał, żeby Luke uznał go za totalnego frajera, więc owinął palce wokół puszki i pociągnął kilka łyków.

Skrzywił się nieznacznie, czując nadal smak, którego wcale nie polubił, w przełyku i oddał mu puszkę,uśmiechając się tylko.

- Luke? - szepnął, przypominając sobie o pewnej rzeczy i opierając głowę na obojczykach chłopaka, który mruknął w potwierdzeniu, że słucha – Pamiętasz, kiedy przyszedłeś zrobić ten tatuaż, na pewno pamiętasz. Ja chcę tylko powiedzieć, chciałbym, żeby to światło, żeby ono świeciło dla mnie, twoje oczy są piękne, kiedy świecą.

To było znaczące wyznanie dla Ashtona, bo mówienie o jego uczuciach było naprawdę trudne, a Luke go onieśmielał, był po prostu idealny i miał w tym wszystkim doświadczenie. Ashton bał się odtrącenia, wyśmiania.. tak,wyśmiania bał się najbardziej. Ale Luke tylko przytulił go mocno i oparł podbródek na ramieniu blondyna.

- Jeśli masz kogoś, dla kogo twoje oczy mogą świecić, nikt Ci tego nie zabierze, więc po prostu mnie nie zostawiaj.

Mruknął i zapalił papierosa, a jego miarowy oddech i dym sprawiły, że Ash robił się senny i wtulił się tylko w wyższego, złego chłopca, odtwarzając jego słowa w myślach.

Pomyślał też o tym porannym telefonie. Czy Luke był kimś.. kimś w rodzaju męskiej dziwki? Ashton nie chciał tak o nim myśleć i być może to był tylko jego kolega, który się zgrywał, a może to naprawdę był przyjaciel z przywilejami Luke'a? Szczerze, Ash wiedział, że nie powinien osądzać Hemmingsa i nie  powinien czuć tego bolesnego uczucia, ponieważ Patrick na pewno był doświadczony i lepszy od niego, a on musiał się pogodzić z faktem, że tak naprawdę nie znał blondyna i musiał być ostrożny. Musiał być ostrożny, kiedy tonął w błękicie jego oczu, kiedy rozpływał się pod wpływem jego uśmiechu, kiedy zaczynał byćcholernie zazdrosny o każdy jego gest i kiedy powoli i boleśnie się w nim zakochiwał.

Słyszał kiedyś o tym, że zranieni ranią najmocniej i nie zrozum go źle, on był po prostu naiwnym i wrażliwym nastoletnim frajerem i nie chciał skończyć ze złamanym sercem.

Westchnął zrezygnowany, odganiając natrętne przemyślenia i wtulając się mocniej w czarną koszulkę Luke'a i zaciągając jego zapachem, a chwilę potem, kołysany lekko w ramionach wysokiego blondyna, zasypiał.

I czując silne ramiona Luke'a wokół swojego ciała nie mógł myśleć o odsunięciu go od siebie. Chciał dać mu szansę.

(chciał dać im szansę)




to chyba ssie, oops

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro