Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

*Ace*

Wspinał się powoli po schodach,powoli oddychając i stawiając coraz powolniejsze kroki.Nie pozwalał sobie na jaki kolwiek odgłos.Uchylił lekko drzwi pokoju Kyugie'go.

-Hej....Co jest?

-Odejdź,proszę.....

-Odejdę jak powiesz mi co się stało.

Po chwili Ace poczuł papier w dłoniach.To był list.

Paniczu dworu Roshenheart,
wiem,że nie powinienem przekazywać tej wiadomości w ten sposób,ale niestety nie mam innego wyjścia.
Hrabia,czyli Panicza ojciec wraz z matką jakby to ująć....zginęli na froncie podczas drogi do Francuskiego ambasadora.Ta tragedia pewnie Cię  załamie....Składam moje najszczersze kondolencje.Jeżeli Panicz bedzie chciał zjawic się w rezydencji będę czekał gotowy by Twą godność powitać.

Jeszcze raz składam kondolencje.

~William Reys Lokaj dworu Roshenheart.

-Kyugi nie wiedziałem.....

-A skąd miałeś wiedzieć idioto!?Dobra,nieważne.....

Po tych słowach Kyugi wybuchł płaczem.

-No już.Nie płacz.Pomysl pozytywnie.

-A jak mam to zrobić?-Spytał glupawo-Zrozum,nie wszystko da się naprawić i myśleć o tym pozytywnie.Z czego mam się cieszyć!?

-Nie chodzi o to....

-A o co!? Właśnie zapronowales,że mam się cieszyć ze śmierci mojej rodziny!

-Chodzi mi o to żebyś nie myślał o nich jak o zmarłych,idioto.

Kyugi ochlonal trochę.

-Cóż.Może to i sposób,ale napewno marny-Jeknal.

-Czyli jedziesz tam?-Ace wygniatal opuszkami palców list napisany estetycznym,przekrzywionym pismem.

-Tak.Jutro.

-A więc przyda ci się cos do jedzenia!!-Krzyknal entuzjastycznie Ace.

-Och proszę zamknij się,bo dostanę zaraz migreny...

Ace przewrócił oczami i wybrał się do kuchni.

Kyugi zaś wziął kilka tabletek i podrapal się po bialej skroni.


*Kolejnego dnia*

Kyugi stał w za długim,czarnym płaszczu na stacji kolejowej.Powiewający wiatr mierzwił włosy i płaszcz,odsłaniając gdzie niegdzie brązowe,skórzane buty.Chłopak podniósł ciężką walizkę,a wyglądał jakby poniesienie jej sprawiało mu wielką trudnosć i ruszył do pociągu.Odwrócił się w stronę Ace'a i skinął mu ręką na pożegnanie.Blondyn zaś pomachał mu pełną krasą,uśmiechając się.

-Powodzenia!-Krzyknął!

-Dziękuję...-Kyugi szepnął to tak cicho,że nie miał pewności czy blondyn aby napewno go usłyszał.Jednak nie myślał o tym długo,bo już odjeżdżał ze stacji i ruszał coraz dalej i dalej.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: